Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dżennny F.

Walczyć jeszcze czy już poddać się i odejść?? Proszę o wypowiedzi.

Polecane posty

Gość Dżennny F.

Sprawa wygląda tak: Tworzymy (?) związek od ośmiu prawie lat. Wezbrała się we mnie tama po naszym wspólnym zamieszkaniu przez wakacje. Więc nie widzielismy sie po mojej wyprowadzce przez 2 tygodnie, myslę, dajmy sobie na luz, przemyslmy sprawę i spróbujemy pogadac. Wczoraj nasza rozmowa (wszystkie poprzednie też zresztą) wygladała tak: Przywitanie, o pierdołach co słychac itd, przeszlismy do sedna... Spytał mnie co on mi takiego zrobił i niech mu powiem, to mnie za wszystko przeprosi, na co ja do niego, że nie chodzi o przpraszanie, tylko o wyjasnienie sobie co kogo boli i dojscie do kompromisu po obserwacji tego, co działo sie jak razem mieszkalismy. Mówię więc jasno i bez ogródek: - jest zero czułości w naszym związku, ogranicza się do malenkiej gierki przed sexem - nie moge Ci matkować i zbierac za toba Twoje majtki i skarppety, bo rzucasz je tam gdzie stoisz, jest bałaganiarzem - 1st class... -Jest piekielnie nerwowy i notorycznie przeklina - w domu, w sklepie, na spacerze Odpowiedzi w zasadzie żadnej poza : no widzisz, nie uszczęśliwię cię, ciągle źle sie czuję i mam kupę wazniejszych problemów niz Twoje całowanie i inne pierdoły. Wiec ja znów pytam w czym jest problem? Gdzieś tkwi, a on BO TY CIĄGLE CZEGOŚ ODE MNIE CHCESZ, MAM DOSYĆ. Ja tez miałam dosyć, pozyczyłam mu zdrowia i wyszłam z auta. Co ja mam teraz zrobić? Chociaz i tak wiem, ze za dwa dni będzie pisał i dzwonił, żeby POROZMAWIAĆ, a te własnie rozmowy wyglądają tak... Odpuścic? odejśc? Stan rzeczy w cięgu tych ośmiu, ma się tak od. ok 3 ost. lat. Ja nie chcę tak gorzknieć i miotać się w tej zawieszce. Pozdrawiam Kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sie szarpiecie...i jak widac obecne metody nic nie daja jedynie zwiekszaja frustracje. Oczywiscie, ze odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
Ona2222 ... dokładnie tak. Szarpanina straszna. Spytałam wczoraj o wszytsko tak prosto, ze prościej się nie da. On ma ten problem, ze to o co ja go prosze odbiera jako "dyktaturę baby" i nikt nim rządził nie będzie. Ponadto dowiedziałam się, że on nie będzie się mna zajmował i obskakiwał 24 na dobę, jak sobie tego zyczę, gdy on nawet dwóch minut nie obskakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radze Ci by odejsc tylko dlatego ze mialam faceta o takim samym podejsciu. Niby przychodzil przepraszal, niby widzialam Jego dobre serce ale za chwile przypieprzyl slowem tak ze doprowadzal mnie do ruiny. To pytanie: po co przeprasza? Odpowiedz jest prosta: Jemu nie jest przykro, nie chce byc takim jakim Ty chcesz Go widziec, nie ma na to ochoty, na kompromisy, dbanie o 2 czlowieka, jest egoistą. Odejdz bo bedziesz sie szarpac z nadzieja jak ja sie szarpalam az w koncu odnalazlam siebie i stanelam przed nim 5 razy mocniejsza i juz wiedzialam co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy dobrze rozumiem? Jesteście razem 8 lat, a mieszkacie 2 miesiące razem? To trochę krókko by się dotrzeć, może wystarczy mu wytłumaczyć, że oboje musicie iść sobie na ustępstwa i dopasować się do drógiej osoby, a nie tylko ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
Naprawdę próbowałam robić dużo, żebyśmy "spróbowali razem". Postawa mocno olewcza i raczej bezczynna. Zaraz kończę studia i zdaję sobie sprawę, że jeżeli mielibyśmy zamieszkać razem i płacic co miesiąc po 1000 za głowę na warszawaską kawalerkę i robić tam cyrk i przepychankę, należaloby wyjaśnić sobie te problemy. Ale on tak bardzo nie chce podjąc się współpracy, że jestem bezradna. Ach i co chwila słyszałam: ALE STARAŁEM SIĘ, STARAM SIĘ... opadaja mi ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, ja Was dziewczyny nie rozumiem czytajac co niektor posty, tzn zrozumialabym jeszcze 4 lata temu - tez taka bylam, wyjasniajaca wybaczajaca, naprawiajaca, teraz jak mi cos nie pasuje to najpierw mowie wprost i pozniej do widzenia. Przeciez to sie zakatowac mozna. A pozniej jak sie takiego zostawi to jest ulga - serio. Mozen ie na poczatku ale po jakims czasie kobieta sobie mowi "Boze jaka ja glupia bylam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
pępek świata... pomieszkiwałam z nim i wyglądało to podobnie, . Tylko co innego wpaśc na weekend, a co innego zamieszkać na dłużej i dźwiagc to na codzień. Zdałam sobie sprawę, ze on taki jest i czy chcę tak zyć? Moze to we mnie tkwi wina, że chcę go zmieniać, ale nie zaakceptuję takiego stanu rzeczy za samo "być" bez wysiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
ale chyba od juz baaaardzo dawna widziałaś z kim masz do czynienia? Bo przecież tych skarpetek nie zaczął nagle zostawiać i przeklinać pewnie też... On się nie chce zmienić, bo jest mu dobrze, tak jak jest, ty też go nie zmienisz, bo on odbiera to jako atak na siebie. Chyba naprawdę lepiej jest odejść, zresztą chyba się coś wypaliło, skoro sama do tego doszłaś. 8 lat razem, to po ile macie lat? Zakładam, że koło 24. To już odpowiedni wiek dla kobiety, żeby zadecydować o swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak - w Tobie tkwi wina ale Ty ja czujesz i cos z tym robisz, odpowiadasz za siebie, natomiast On za siebie. Ty jakos reagujesz ale On cos na to odpowiada przeciez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
Ona2222 ... jestesmy razem z jednej małej miejscowości, on pracuje w Wawie. Pojechał dzisiaj rano do pracy, nie zobacze go znów, przez kolejne 2 tygodnie, bo nie pojade tam do niego. O nie. Nie wiem czy odzywac się jeszcze, czy zakończyc to telefonicznie i niech sobie nie mysli, że przyjedzie jak gdyby nigdy nic? Dziecinne to wiem, ale nie chcę tak "wisieć". I jeszcze on wczoraj: No tak, nalepiej odejśc i zakończyć!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
w temacie... tak wwiedziałam jaki jest. Ale tak jak mówię, inaczej jest gdy sie "widujemy" a inaczej jak tam weszłam na dłużej. Mamy 26 i 24... aha... ON NIE CHCE ŚLUBU, bo wtedy to bym mu dopiero na łeb wlazła - cytat. To już chyba, zenada do kwadratu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczę z kafe
Ale powiedz szczerze: zawsze był nerwowy i przeklinał oraz bałaganił, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczę z kafe
No, wiadomo że jak się tylko widujecie, to nie musisz sprzątać jego skarpet i może się chwilę powstrzymać z przeklinaniem...trochę późno Ci się oczy otworzyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
dziewczę z kafe ... tak, ale potrafił się opanowac na moje prośby i szanował to. Od kiedy stał sie niezależny finansowo i samodzielny, olał wszystko i wszystkich. Nie wiem dlaczego taka reakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
dziewczę z kafe ... wiesz, zrobienie coś z tym bądź rozstanie "chodziło" mi po głowie od roku, dwóch? Kiedy już wtedy zaczęlo być źle. Ale myslałm, nowa praca, stres itd. Niestety nie. Przyszedł czas, że albo w lewo, albo w prawo. Szkoda, że nie potrafi powiedzieć - Tak/ Nie - chcę z Tobą być / Nie chcę, tylko ja musze sama to zamknąć i wziąc na siebie piętno rzucającej, a on zostanie pokrzywdzony. Ale jeżeli tak trzeba, trudno, nawet to wezmę na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczę z kafe
Hmm...skoro już próbowałaś z nim rozmawiać i nic to nie dało, to kiepsko..ale może jeszcze spróbuj. A jak było przedtem, jakie miał podejście do takich rozmów? Mieliście tak, że siadacie naprzeciwko siebie i każde szczerze mówi, co go boli i w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
Właśnie tak wyglądały, bardzo podobnie. On nie chce w ogóle rozmawiać. Widzi problemy, wie ze jest źle, ale nic absolutnie z jego inicjatywy nie wyjdzie, poza propozycja tej rozmowy, ale jak co do czego to siedzi jak kołek i cos mruczy i pólsłówkami i bez skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczę z kafe
Ojjj to nie za ciekawie..problemy zawsze były i będą, więc umiejętność rozmowy o nich i słuchania drugiej osoby jest kluczowa. Kurczę napisałabym Ci jeszcze ale niestety muszę juz lecieć, może jakieś dobre duszyczki coś Ci poradzą, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Więc po co pytanie
Walczyć jeszcze czy już poddać się i odejść?? Kocham go czy mi się tylko zdawało?? Czy to była miłość czy to tylko pomyłka?? Walczyć jeszcze?? Czy już się poddać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
Dziewczę ... pozdrawiam serdecznie, dziękuję za rady. Miłego dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
Więc po co pytanie... nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennny F.
Mam sobie odpowiedzieć na te pytania??? Na każde mogę odpowiedzieć w dwojaki sposób. Gdybym wiedziała co jest czarne, a co białe, nie pisałabym tu na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Więc po co pytanie
Ja te nie rozumiem. 8 lat związku. Tyle tylko zostało? A pozostałe pytania. Też ich nie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie myśli że jak ci ustąpi to się w pantoflarza zmieni :) Wymień mu w jakich sytuacjach ty poszłaś na ustępstwa, w końcu związek opiera się na kompromisach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Więc po co pytanie
Prosisz o wypowiedź. A ja proszę o odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, same tłumaczenia nic nie dadzą... Trzy tygodnie temu skończył się mój ośmioletni związek, po raz kolejny, po raz kolejny przez niego... Tym razem wściekłam się tak bardzo że postanowiłam zerwać wszelki kontakt na dobre, niestety nie udało się. I chociaż spotykamy się nie będąc razem i wieeeele rzeczy i zachowań teraz się wyjaśniło, to jednak nasze charaktery nie pozwolą nam na szczęśliwe życie, choć tęsknimy za sobą niemiłosiernie. Niestety, mój.... nawet nie potrafię go tak nazwać no ale.. - ex ma problemy z określeniem swoich uczuć więc jest tym gorzej. Dlatego przeanalizuj sobie wszystko dokładnie... Ja jestem już tak zdeterminowana że jeśli się nie uda, chcę urwać wszelki kontakt dla własnego zdrowia psychicznego... i ty też tak powinnaś zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Więc po co pytanie
W Twoim temacie akurat moje pytania są albo czarne albo białe. I Twoje odpowiedzi też takie powinny być. Jeżeli masz wątpliwości do moich pytań, to masz wątpliwości do swoich uczuć. Więc Twoje pytanie jak w tytule nie ma racji bytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×