Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Klara77

Nauka w domu

Polecane posty

Gość Klara jest super !!!!
filozofii*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuniuni
Chciec to jedno a moc i umiec to drugie. Jakie ty masz kompetencje zeby uczyc dzieci? Pamietaj, ze kazdy z nauczycieli w szkole ma ok 5 lat intensywnych studiow w swojej dziedzinie plus przygotowanie pedagogiczne. Jaka ty masz wiedze i wyksztalcenie? Co wiecej to nauczyciel przygotowuje sie do kazdych zajec. Wiesz ile czasu ci to zajmie? Codziennie bedziesz musiala przygotowac ok. 5 zajec a to troche zajmie. O ile dobrze czytalam to masz 2 dzieci. Czy to blizniaki? Jesli nie to bedziesz musiala przygotowac dwa oddzielne programy nauczania i oddzielne lekcje i kazda prowadzic oddzielnie bo dzieci nie powinny sie uczyc w jednym pomieszczeniu dwoch innych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krochmalll
Oczywiście. A oprócz wiedzy merytorycznej i pedagogicznej jest jeszcze merytoryka i doswiadczenie. Jak zorganizować kazda jedną lekcję, żeby zajęła tyle a tyle czasu, zeby ani go nie zabrakło, ani nie zostało za dużo. Oczywiscie tu zaraz sie dowiem, że nauka będzie elastyczna i nie będą sie trzymać dzwonków co 45 minut. Myslę, że autorka moze tez zostać lekarzem swoich dzieci, bo wiadomo, jakich mamy kiepskich i leniwych lekarzy. W końcu co to trudnego - założyc biały fartuch, wziać notes i wypisać receptę na witamine c i syrop przeciwko kaszlowi. Mniej więcej podobnie widze to nauczanie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamykacz wspaniały
autorka cierpi na manie wyzszosci a z dzieci chce zrobic niedojdy zyciowe zamikam topike :classic_cool: . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. .. . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamykacz wspaniały
na choooj im filozofia skoro i tak nie beda mialy z kim o niej gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamykacz wspaniały
:classic_cool: >> . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . .. . .. . . . . .. . . .. . . .. . .. . . . .. . .. . . .. .. . . . .. . . . . . . . . .. .. . . .. . . .. .. .. . . . . . .. . . .. ... . . . .. ... . . .. . . . .. . . . .. . ... . . . . . .. . . .. . . . ... .. .. . . . . .. .. . . .. . . . . .. . . . . . .. . .. .. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krochmalll
sorry, metodyka, napisałam merytoryka drugi raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serek DANIO
przecztalam wiekszosc Waszym wpisow i sadze ale to jest tylko i wylacznie moje zdanie ze autorka topiku chce kolokwialnie mowiac zainwestowac w swoje dzieci co jest dla mnie chore , czy Ty w ogole rozmawialas z dziecmi na ten temat moze powinnas im pozostawic wybor bo przeciez szkoła jest dla dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fernagyta
Od wczoraj chcialabym sie dowiedziec dlaczego inne dzieci dostaly sie do pobliskiej szkoly a autorka ma takie problemy. W dodatku juz wie, ze dzieci nie beda przyjete chociaz ida do szkoly dopiero za rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziwiam Cię, autorko, ja bym nie dała rady, zbyt leniwa jestem :) Widziałam kiedyś program o dzieciach, które uczyły się w domu, to były normalne, bardzo dobrze wykształcone dzieci, nie było po nich widać, żadnej traumy związanej z siedzeniem w domu z mamą, zresztą, co do siedzenia w domu, to oni akurat większość czasu spędzali na zewnątrz - czyli w lesie, w muzeach, galeriach, kształcili się empirycznie :) A towarzystwo rówieśników mieli, bo nikt im nie bronił bawić się z nimi po południu. Ja bym swojego dziecka nie uczyła w domu, ale daleka jestem od krytykowania tej formy nauczania, zwłaszcza jak sobie przypomnę moją babę z matmy, do tej pory myślę co by jej zrobić, jakbym ją spotkała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Klaro77 Postanowilam napisac do Ciebie, poniewaz popieram Twoja decyzje. Sama ucze dziecko w domu i wiem jak to wyglada, z ta roznica, ze nie mieszkam w Polsce i mam latwiej. Polska jeszcze duzo sie musi nauczyc a szczegolnie musi uwolnic sie od zacofania. W Polsce wszyscy wiedza wszystko najlepiej szczegolnie kosciol i nauczyciele. Tutaj za granica co 10 rodzina uczy dzieci w domu z kilku przyczyn, albo z powodu dojazdow do szkol, chorego systemu nauczania w szkole, przemocy w szkole ze strony nauczycieli badz rowiesnikow. Ktos napisal ze dziecko uczone w domu moze byc pozniej anorektykiem lub chore ale uwazamy, ze to wlasnie szkola powoduje takie zmiany u dzieci badz rowiesnicy dokuczaja i slabsze dziecko sie zalamuje. Agresji ucza sie w szkole. Wcale to nie prawda, ze dziecko uczone w domu potem sobie nie radzi w zyciu, wrecz przeciwnie. Nie ma takie dziecko lekow i bardziej jest otwarte, pelne inicjatyw. Poznalam tutaj kobiete ktora ma 18-letnia corke ktora skonczyla szkole i musiala korzystac z pomocy psychologow, poniewaz nabawila sie tylko nerwicy i lekow a jej dwojka nastepnych dzieci nie chodzila do szkoly i teraz to oni pomagaja sie odnalezc w swiecie ich starszej siostrze.Inny przyklad matka uczyla w domu dziecko potem pod namowa nauczycieli dala dziecko do szkoly, tam potraktowali to dziecko, ze jest nie zainteresowane lekcjami, ze sie nie udziela w lekcji wiec wyslali to dziecko do lekarzy i sie okazalo , ze dziecko sie nudzilo w szkole, i poziomem bylo o trzy klasy wyzej od swoich rowiesnikow. Musialo opuscic szkole, poniewaz domagali sie tego rodzice bo stawialo za wysoka poprzeczke dla ich dzieci.Tutaj nauka w domu nie odbywa sie tak jak w szkole nie siedzi sie 45 min wszystko odbywa sie nie formalnie i nie ma egzaminow na koniec kazdego roku. Plusem nauki w domu jest to, ze jesli dziecko ma w jakiejs dziedzinie zainteresowanie to moze wiecej czasu poswiecic na poglebianie wiedzy. Jesli ktos ma jakies ale co do takiego systemu nauczania to powiem , ze takie osoby jak: Aleksander Fredro, Joachim Lelewel, Stanisław Staszic, Thomas Edison, Kinsley Robert, Browning Blaise Pascal, Pierre Curie, Andr-Marie Ampre, George Boole, BLAISE PASCALAL, BERT EINSTEIN, George Washington, Woodrow Wilson, Elżbieta II, Agatha Christie itd oni wszyscy uczyli sie w domu. Nie wydaje mi sie , ze wyrosli z nich imbecyle tylko ludzie z otwartymi pomyslami (szkola ogranicza!) Moje dziecko juz powinno chodzic do szkoly, dzieki temu, ze nie, ma teraz czas na swoje ciagutki jakimi sa konstrukcje narazie malych robocikow, ktore umie poruszyc elektronicznie (tego szkola nie uczy i nie ma na to czasu) i drugie to astronomia, gdzie tez w szkole nie ma na to czasu i nie maja odpowiedniego sprzetu) ja moglam mu zapewnic to i dlatego co wieczor jezdzi w gory i oglada przez teleskop gwiazdy. Jesli zostana mu takie zainteresowania to wybierze w tym kierunku studia i prace i napewno bedzie robilo to z pasja. Klaro77 nie poddawaj sie presji i realizuj swoj plan. Trzymam za ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy nauka w domu to dobry pomysł, chyba, że jest to spowodowane przymusem ze względów zdrowotnych i tego typu. A tak poza tym to wydaje mi się, że szkoła jako instytucja, która ma jakiś autorytet, chodzenie do niej działa jednak na uczniów motywująco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani telefonistka
Ja sie nie znam, nie mam wyksztalcenia pedagogicznego, nie jestem naukowcem, ktory bada takie przypadki, wiec tylko moge mowic, co uwazam. Kazdy ma jakas role. Nie jest dobrze, jak rodzice chca grac wszystkie te role. Chca byc i rodzicami, i kolegami, i nauczycielami. Czlowiek chodzi do pracy i tam ma kolegow i szefa. W domu ma chlopaka/dziewczyne/meza/zone/wspollokatora. Zyjemy miedzy ludzmi. Nie wiem, jak wyglada przejscie z takiego swiata, gdzie rodzice sa wszystkimi naraz - w swiat realny. Gdzie trzeba pojsc do roboty i trzeba byc pod jakas tam presja. Trzeba wspolpracowac z kolegami z pracy, nawet jak tego czy tamtego sie nie lubi. Owszem, takie dziecko uczone w domu jak najbardziej moze wyprzedzic program, bo jest jedno i jak jest bystre, to nie musi - tak jak w szkole - czekac, az ci mniej pojetni tez zakapuja, tylko idzie dalej. Ale znajduje sie w warunkach laboratoryjnych. Bez stresu, z pasja, z otwartoscia. A jak jest w normalnym, doroslym zyciu? Trzeba isc do pracy, ale w glowie ma sie na przyklad to, ze jest kredyt do splacenia, a popsula sie pralka i trzeba kupic nowa, ze pies zachorowal, ze dziecko nawywijalo i trzeba isc na wywiadowke. A do tego obok siedzi kolega, ktorego sie szczerze nie znosi. Multitasking. Tego tez trzeba sie kiedys nauczyc. Ze jest i szkola, i dom, i czas wolny, i obowiazki, i przyjemnosci, i problemy. Dlatego wedlug mnie kazdy powinien chodzic do szkoly. A dodatkowych rzecz mozna sie dowiedziec potem. Co szkodzi zabrac wieczorem to dziecko w gory z teleskopem, jak tu pani pisala, kiedy to dziecko realizuje normalnie szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgodze sie z tym, ze dziecko moze miec w przyszlosci jakies problemy lub schody, ale kazdy je ma w zyciu. Decyzje taka podjelam po incydentach w szkole - dalam swoje dziecko do szkoly, ale po pewnym czasie wypisalam je, kiedy moje dziecko zaczelo bic nas po rekach, a jak zapytalam kto tak je nauczyl powiedzialo, ze pani w szkole ich tak bije i szarpie. W moim domu nigdy dziecko nie zaznalo nawet musniecia a co powiedziec o biciu. jestem nauczycielka a moj maz pracuje z trudna mlodzieza w poprawczaku. Bicie nie jest metoda wychowawcza trzeba duzo rozmawiac i poswiecac czas na tlumaczenia i dawac motywacje do zmian swojego zachowania i nie zapominac o pochwalach nawet za te male rzeczy. Swojego dziecka nie zmuszam do nauki i nie mam jakiegos tam planu zajec to dziecko mi mowi czym sie chce dzis zajac. Nie oszukujemy dziecka ze zycie jest bajka mydlana, jak marudzilo na jedzenie lub inne rzecy to pokazalismy mu dzieci glodujace na swiecie albo ciezko chore, od tamtej pory na nic nie narzeka i cieszy sie z tego co ma. A co do kontaktow z rowiesnikami nie ma zadnego problemu, sa rozne grupy, dzieciaki na podworku i rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×