Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przegrałemZYCIE.

jestem szczurem, który nawet nie ma do siebie szacunku

Polecane posty

Gość pseudgcsdfgdeg34onim43345345
Proponuje zaczac od tego ze patrzysz na swiat w ten sposob ze czegos chcesz od zycia. A w zyciu nie chodzi o to by cos dostawac ale aby cos od siebie dawac innym. Na tym sie opiera wszystko. Jesli cos dostajesz od kogos to dlatego ze ktos ci to daje. Wiec jesli ty nie zaczniesz dawac cos od siebie to i nic nie dostaniesz. Moze to brzmi jakos abstrakcyjnie. Gdybys dostawal co miesiac za free np. 2000zl to czy zmienilbys jakos swoje zycie? Co ci jest potrzebne na poczatek do zmiany? Jesli pieniadze to zacznij sie uczyc czegos. A ze duzo czas spedzasz przed komputerem to poucz sie html, php, robienia grafiki komputerowej. I mozesz robic stronki www na zlecenie. Przynajmniej czas przed komputerem spedzisz pozytecznie. Pewnie odpowiesz ze nie umiesz. No to jest prosta rada. Pouczysz sie z 2 lata sam czytajac rozne poradniki na necie to sie wprawisz. Na wszystko jest potrzebny czas. Nie przerazaj sie tym ze np. potrzeba 2 lata bo tacy prezesi firm, kierownicy itp pracowali po 10 lat i wiecej na swoje umiejetnosci. Nie ma innego sposobu jak zaprzec sie samego siebie i uczyc sie krok po kroku chocby wszyscy z ciebie szydzili. Musi uplynac odpowiednio duzo czasu zeby kazdy dobrze spedzony dzien na nauce zaaowocowal. Chlopie trzymam za ciebie kciuki, bo masz dopiero 21lat. Fakt ze przepierd*** troche czasu na studiach ale wszystko mozna nadrobic, sztuka to zeby sie zaprzec samego siebie i robic to co sluszne mimo ze sie nie chce. Nie ma innej opcji. Im bardziej odkladasz chęć zmiany swojego postepowanai tym trudniej bedzie ci sie zabrac za siebie. Nie poddawaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhngh
A w zyciu nie chodzi o to by cos dostawac ale aby cos od siebie dawac innym haha kurwa proponuje zejść na ziemię. Acha i zmień psychiatrę bo ten cie oszukuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo madrze
"kolezanek zadnych nie mam i nigdy nie mialem, poniewaz te atrakcyjne mnie olewały a z brzydkimi sie nie zadawałem" BLAD (oczywiscie ten fakt swiadczy dobitnie o tym jakim jestes czlowiekiem i w jaki sposob postrzegasz kobiety- wylacznie w kategorii ewentualna partnerka, obiekt sexualny z brzydkimi sie nawet kolegowac nie chcesz ale komentowac mi sie niechce tego nawet) ale co cie byc moze zainteresuje takim postepowaniem zamknales sobie droge do poznania ladnych kolezanek tych brzydul z którymi sie nie zadawales, moze jakims cudem ktoras z nich by ci sie nalitosc udalo wychaczyc z pomoca brzydkiej kolezanki ktora by cie zareklamowala, bo z twoja aparycja to obcej fajnej laski czy to w knajpce czy na ulicy raczej nie wyrwiesz z brzydkimi sie nie zadaje chociaz sam jestem brzydki i glupi...i sie dziwi potem ze nie ma sie z kim spotkac jak on wyze sra niz dupe ma i obracac sie chce wylacznie w elitarnych wyselekcjonowanych kregach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sam sobie taki los
sprezentowales wiec teraz przestan sie uzalac nad soba i gnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokiereszowany
Zgadzam się z tym, że jeśli autor nie będzie nic robił ze swoim życiem, to nic się nie zmieni. A tym, którzy krytykując go, bezsensownie przeklinają, współczuję. Tak, tak - reprezentujecie jeszcze niższy poziom niż on. Zgadzam się jedynie z tym wyjściem do ludzi. Rady, żeby poszedł do kościoła wsadźcie sobie w buty. Należałem kiedyś do jednej ze wspólnot parafialnych. W kościele niby wszystko ładnie, pięknie, wszyscy się do siebie uśmiechali, prawili sobie uprzejmości, klepali się po ramionach, klęczeli przed figurką, odmawiali modlitwy, które znali na pamięć, śpiewali: chwalmy Pana. A poza murami kościoła? Jeden tak robił drugiemu koło pióra aż dymiło. Już wolę gnić w samotności przed kompem niż przebywać z takimi fałszywcami. Siłownia - owszem, dobry pomysł, ale też nie jest tak super. Chodzę od kilku miesięcy, ale nikt specjalnie nie chce tam ze mną rozmawiać. Parę słów, owszem, zamienią, ale na tym się kończy. Wszyscy tylko nawijają non stop o swoich pracach, brykach, ile lasek wyrwali i gdzie. A ja chciałbym pogadać o ciekawych filmach, muzyce, o koncertach, na którym byłem albo np. o Jamesie Bondzie. Ale co tu zrobić, jak trafia się na ludzi, którzy nie znają innego Bonda poza Craigiem, który nadaje się do tej roli jak wół do karety? Na siłę nikogo do niczego nie zmuszę. Nie zacznę z nimi gadać o budownictwie, skoro się na tym nie znam. Radzono mi kiedyś: "Jeśli nie wiesz, co masz mówić, mów cokolwiek, byle podtrzymać rozmowę". Sorry, ale ja nie wierzę w sukces tej metody. Będę gadał cokolwiek, a później będą się ze mnie nabijać, że gadam głupoty. Tylko nie piszcie mi, że mam zmienić styl ubierania się. Mam się szarpnąć na dresik za kilka stów, żeby się ludziom na siłowni przypodobać? Żeby było jasne: jestem w lepszej sytuacji niż autor, bo stałą robotę mam, wykształcenie jakieś też jest, tyle że ze znalezieniem znajomych z którymi można byłoby gdzieś wyjść, jest kłopot. O radę nie mam zamiaru was prosić, bo wiem, że nic konstruktywnego mi nie napiszecie poza utartymi banałami i przekleństwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokiereszowany
I jeszcze parę słów do osoby o nicku bardzo mądrze. Skrytykowałeś podejście do kobiet, które ma autor tematu. A wiesz, ile jest kobiet, które, jak to określiłeś, wyżej srają, jak d**y mają? Na studiach poznałem pełno takich. Jeśli facet nie spełniał ich wymogów wizualnych, to mowy nie było, żeby się z takim zakolegowały, zamieniły choć parę słów. Nawet spytać ich o godzinę nie można było. I co najlepsze, jeśli przedstawicielki płci pięknej tak postępują, to jest OK. Mówi się o takich, że są "dżagami", znają swoją wartość i są super. No tak, są super, bo przecież byle g****m się nie zadowolą. I co ciekawe, te moje "koleżanki" same niewiele sobą reprezentowały: nie potrafiły sklecić zdania bez używania wulgaryzmów, popełniały elementarne błędy ortograficzne, mimo nieposiadania zaświadczeń o dysortografii. Ich uroda też, delikatnie mówiąc, nie powalała na kolana. I co? Kobietom wolno tak postępować, a facetom nie? I prośba: zanim użyjesz słowa "aparycja", najpierw dowiedz się, co ono znaczy. A autorowi tematu dam przyjacielską radę. Lepiej nie wylewaj swoich żali na forum, bo sam widzisz, czym to się kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nie czaje co sie tak wszyscy tu oburzaja. Widac ze sami nigdy nie byli w takiej sytuacji. Jak koles do cholery ma wziac sie za siebie, skoro ewidentnie ma depresje i 0 motywacji. Ktos kto spedza miesiace w domu NIE jest w stanie wyjsc do ludzi. Sama po przesiedzeniu paru miesiecy w domu mialam z tym ogromny problem, choc kiedys bylam otwarta osoba. W ogole co to za gadanie "wyjdz do ludzi", zawsze wkurzaly mnie takie teksty. Kazdy potrzebuje kogos zaufanego, porozmawiac sie, milo spedzic czas, a co ma do tego wyjscie do ludzi i chodzenie po ulicy, gdzie nikt na nikogo nie zwraca uwagi? Ma chodzic i zaczepiac? I to jeszcze typ, ktory jest mega niesmialy? W dodatku zdolowany, nie sadze zeby swoim podlym nastrojem zachecil kogos nowopoznanego do dalszej relacji. Jedyny sposob to poznanie kogos w miejscu gdzie bedzie to wrecz narzucone- czyli pracy. Nie jest tak najgorzej z twoim wyksztalceniem, bo masz mature. Ja wyjechalam z Polski bo tez nikogo tu nie mialam, bylam zalamana, nie bylo do kogo ryja otworzyc, cale dnie w domu. Teraz dorobilam sie w koncu swojego malego mieszkanka, nadal jestem sama ale przynajmniej nie meczy mnie to uczucie beznadzieji, ze dalej siedze u rodzicow, tych spojrzen ludzi, ze ta siedzi w domu itd teraz przynajmniej jestem daleko i nikt mnie nie widzi. Naucz sie jezyka, szukaj ogloszen od posrednikow pracy, ktorzy oferuja zakwaterowanie i wyjezdzaj, z reszta mase ludzi tu przyjezdza nawet i bez angielskiego (dania). Co za roznica czy bedziesz sam w Polsce, bez przyszlosci i znajomych, czy za granica. Tu przynajmniej zarobisz kase, mozesz isc na darmowy kurs dunskiego, poznac mnostwo ludzi takich jak ty- samotnych z obcych krajow. Dodam, ze tu nikt nikogo nie ocenia ( no procz polaczkow) ale ludzie traktuja siebie tu inaczej. Wystarczy chciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczurek jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×