Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Malutka milutka*

Moja mama nie lubi jednego z moich dzieci... prosze, wejdzie...

Polecane posty

Gość Malutka milutka*

Siedze i rycze... Waslnie po raz ktorys poklocilam sie z mama, z tego samego powodu co zawsze... chodzi o moje dzieci.... zanim sama zostalam matka, mialysmy rewelacyjny kontakt, teraz jest tragedia... Mam 3 coreczki. Blizniaczki i rok starsza siostre :-P chodzi wlasnie o te mlodsze. jedna z nich urodzila sie slabsza, wazyla niewiele ponad 2 kilo, gdzie druga wazyla prawie 4. Taka anomalia, mniejsza miala po prostu zle uksztaltowana pepowine :-O Spedzila troche czasu w szpitalu, bo na poczatku nie chciala jesc, uklad pokarmowy byl jakby nieczynny, ale teraz jest wszystko okey. Dziewczyny maja po poltora roku, sa rowne wzrostem a ta co byla mniejsza jest nawet o 300 gram ciezsza... ladnie nadrobila... Ale jest spokojniejsza, mniej aktywna, cichsza... ta druga to istny zywiol. jak sie bawia, to ta sprytniesza wiadomo, podbiera zabawki zreczniej tej spokojniejszej (ale juz nie slabszej) siostrze, ktora jednak tez doskonale potrafi sie bronic... Konflikt z mama dotyczy traktowania obu dziewczyn. Jak mala wrocila ze szpitala uslyszalam, ze powinnam poswiecic jej duzo wiecej czasu niz pozostalym dzieciom. Nie zgodzilam sie z tym, bo mialam 3 malutkich dzieci (roznica roku!!!!)... I tak sie zaczelo... Jak wracalismy na przyklad ze spaceru i mama mi pomagala, to zawsze pierwsza przynosila te mniejsza, bardziej jej dogladala itd... no wiec z mojej strony tez zaczely sie pretensje w odwrotnym kierunku... dzisiaj zapytalam mame, czemu oschlej traktuje te "wieksza"? uslyszalam, ze ona jest cwaniara i sobie poradzi, ze jeszcze bede przez nia plakala, ze za duzo jej pozwalam, ze mi wchodzi na glowe. Raz na przyklad przyszlam z nia sama do rodzicow, to zadne z nich nie odezwalo sie do dziecka nawet jednym slowem!!! wiem, ze gdybym przyszla z ta "mniejsza", to by ja zadzindzilili :-( Jest mi przykro, ze gdy zrwoce uwage na nierowne traktowanie dzieci, zostane jeszcze zbesztana i wrobiona w poczucie winy, ze sie czepiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfgbhnm
Nie czepiasz się ! MAsz rację. Twoja mama wyróżnia wnuki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam, ale powiem tylko, że sama mam problem z dziadkami, więc nic nie poradzę , bo ze swoimi sobie nie radzę, po prostu starszym ludziom trudno wytłumaczyć swoje poglądy, bo "oni wiedzą lepiej" a przynajmniej tak myślą, efekt jest taki, że niechętnie ich odwiedzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka milutka*
jest mi strasznie przykro i smuto z tego powodu, jak dlugo dziecko ma polacic za to ze urodzilo sie wieksze i ze jest bardziej żwawe???? jestem na granicy wytrzymalosci psychicznej... :-( bo kazda proba rozmowy na ten temat konczy sie klotnia... :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lovilus
to zakoncz rozmwoy i powiedz jasno i krotko, ze albo bedzie na rowni traktowala wszystkie dzieci, albo nie bedziesz jej z dziecmi odwiedzac ani zapraszac do siebie! masz do tego prawo, masz prawo chronic swoje dzieci przed taka dyskryminacja, bo ta "wieksza" niby bardziej cwana i "wchodzaca ci na glowe" wreszcie naprawde uwierzy, ze jest "cwana" i ze moze broic - no bo skoro babcia tak za kazdym razem mowi, to tak musi byc. dzieci maja proste rozumowanie a ty jako matka masz je chronic przed osobami,ktore wywieraja na nie niewlasciwy wplyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta babcia to suka
pokazuje dzieciom dyskryminację od najmłodszych lat. Ale nie martw się jak dorosną to jej odpłacą.jako stara i chora osoba będzie chciała być odwiedzana i szanowana przez wnuki - ale niestety może być za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka milutka*
problem polega na tym, ze ta "wieksza" wcale nie broi. po prostu nie siedzi w miejscu tylko duzo sie rusza po calym domu, lubi brykac, sie wyglupiac. Ta "mniejsza" jest bardziej stateczna. duzo siedzi i cos sobie grzebie w zabawkach ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to okropne
przepraszam ale uwazam ze twoja mam jest strasznie ograniczona, powinnas dzieci odizolowac od niej bo im psychike zryje!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka milutka*
jestem w tej trudnej sytuacji ze tak naprawde nie bardzo mam komu powiedziec o tym.... musze wyrzucac z siebie na kafe :-O mezowi nie chce na rodzicow nawalac... zreszta jego moja mama tez nie trawi... wyczuwam tak ogromna niechec do niego.... mam wrazenie, ze ona ma do mnie pretensje, ze nie chce podzielac jej stanowiska, ze nie gadam na niego, jak ona mu cos zarzuca, ze nie popieram jej... ale przeciez ja tak naprawde bronie w ten sposob swojego malzenstwa... po jaka cholere mam tworzyc jakis front porzeciwko mezowi??? wtedy malzenstwo rozleci sie jak domek z kart... :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na początek proponuję rozmowę.Powiedzieć mamie dosadnie co Ciebie tak boli i męczy przez jej zachowanie.W końcu robi i Tobie krzywdę ,a już na pewno dzieciom. Jeśli rozmowa by nie pomogła lub by się pogorszyło to bym na pewno ograniczyła kontakty. Moja mama też robiła rzeczy które mi isę nie podobałyy.Np dziecko miało etap odkręcanie kurków,wyrzucanie cos mebli.Kiedy zwracałam uwagę to broniła wnuka :o 😠 Z takimi słowami że aż mi nie dobrze,jak sobie o tym przypomnę! Po prostu tłumaczenie nie pomogło,więc powiedziałam głośniej,obraziła się i przez 4 miesiące nie widziałam mamy bo nie zamierzałam jej przepraszać za jej łupie zachowanie.Pomogło!!! Widocznie sobie przemyślała :D Będzie potrzeba to stuknij ręką w stół,powiedź coś ostrzej - a niech się gniewa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz jej ze albo zacznie ich tak samo traktowac albo nie bedzie miala z nimi kontaktu. nie mam innych pomyslow. niestety ale nie wiem czy to pomoze nawet. moja babcia zawsze wyrozniala wnuki ale najbardziej dzieci najmlodszego syna, oni mieli corke i mlodszego syna, babcia mieszkala z nimi i na kazdym kroku wyrozniala wnuczke. ona byla ta dobra, ta grzeczna, ta ladna i madra a wnuczek byl zly, niedobry, niegrzeczny, glupi, zlosliwy. a najsmieszniejsze ze tak naprawde to on byl grzeczniejszy od siostry :O nie dalo sie wytlumaczyc, nic nigdy do niej nie docieralo i zawsze po wnuczku jechala. teraz to juz prawie dorosly chlopak, jest cichy, malomowny - nie wiem czy to przez to czy nie ale napewno dogadywanie babci nie pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamka 2
To jest najgorsze co sie moze dziecku przydarzyc, takie odrzucenie. Dziecko uwierzy, ze jest gorsze, a co za tym idzie straci poczucie swojej wartosci. A to z kolei popcha go w zle wybory i taka babcia powie - A NIE MOWIŁAM!!! Jesli nie mozesz odizolowac sie od matki, to rozmawiaj z tą córeczka duzo, okazuj sie milosc i akceptacje. Skad sie biora tacy ludzie? co za tym stoi, ze tacy są?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka milutka*
Dziekuje za odpowiedzi.... Nie wiem, jak to rozwiazac... Kontaktow zrywac nie chce, nie wyobrazam sobie tego... :-( Kazda rozmowa na ten temat konczy sie klotnia, jak juz zreszta pisalam... doszlo do tego, ze stalam sie sztuczna w stosunku do dziewczynek w obecnosci mamy. Te "mniejsza" boje sie besztac, tamtej "wiekszej" boje sie okazywac cieplejsze uczucia... no masakra jakas... a jak slysze, jak mama piesci sie z ta jedna, to mi sie flaki wywracaja na druga strone... a mala to wyczuwa, te slabosc i w obecnosci mamy staje sie nieznosna, bo wie, ze babcia bedzie na kazde pikniecie.... Chora sytuacja, wiem... dziekuje raz jeszcze za odzew, troche sie wygadalam przynajmniej... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×