Nienawiść wypełnia moje zakochane serce

3 lata razem ... kocham go ,ale ... ...nienawidze go za to że... -jest egoistą, liczy sie on i jego odczucia -że widzi moją każdą , nawet tą mikroskopijną wadę, i nie omieszka mi jej wypomniec mieszając mnie z błotem - to on ma zawsze racje - on nie ma wad , a jesli mówie mu o jakiejś to albo mam "chore jazdy" albo mówi że to zmieni oczywiście w efekcie nie zmienia. - te same wady które widzi u mnie , u niego samego nie są wadami. ( on moze wszystko) - za często lubi rządzić. - podczas klutni odwraca sie do mnie plecami i zamyka oczy....idzie spać - za to że tak naprawde mnie nie zna i nie chce poznać... -jest tak zmienny że niekiedy nie zdaze nacieszyc sie jego dobrym humorem i uświadomiś sobie że jestem szczęśliwa....i szczęście już jak mydlana bańka pryska i jest coś nie tak. - najczęściej szuka dziury w calym , a jak wiadomo "kto szuka ten znajdzie" -za to, że kiedy jestem szczęśliwa do granic możliwosci i czuje sie mega spełniona , wiem że to sie zaraz skonczy , bo on nie pozwala mi być długo szczęsliwą..... - kiedy sie pokłucimy , on czuje sie jakby pewniejszy i jego sposób chodzenia , krok , spojrzenie jest tak wymowne jakby mówi ł"mam cie w dupie..." niecierpie wtedy na niego patrzeć. - za to że rzadko pyta co czuję.... -co myślę.... -co chcę.... -za to że on wie że ja wiem , że jego to naprawde mało obchodzi. - że kiedy chce lub kiedy sie posprzeczamy to mówi "moje plany " ,"ja" .... a nie "my" - zresztą zawsze mówi "ja jadę" , " ja jestem" , "ja przyjadę" nawet wtedy gdy jestem fizycznie obok.... - za to że chce miec duzo "tylko swoich spraw",do ktorych nie mam prawa dostępu.... - za to że nie jest i nie chce byc moim przyjacielem - za to że nie ma potrzeby rozmawiania ze mną.... do późna albo raczej wogóle. -za to że przed zaśnięciem nie stara sie zalagodzic sprzeczki z dnia, idzie spac pokłócony,zamiast sie przytulić, zapomniec. - że nigdy nie obroni mnie, nie przyzna racji przy kimś, żeby zabłysnąć w moich oczach. Moje oczy go nie obchodzą, obchodzą go cudze oczy , i ich błysk. - o moich sprawach najczęściej mowi " nie obchodzi mnie to" , " to nie moja sprawa" - często mowi że " MAM nie mówić tak ......" i koniec tematu ( bo cos go irytuje nawet jesli jest to moje zdanie na jakis temat, lub jakas prośba) - ale jesli ja powiem ze ma nie robic któregokolwiek z powyższych punktów to mnie wyśmiewa i mowi " NIEeee , ja TAKi jestem, i tak robie / mówie." - za to żeto on stawia warunki. - za to że tak rzadko jest ciepły , a ja tak bardzo tego potrzebuje..... - że jak mu o tym mówie , to uważa że mam "dziwne jazdy" -za to że jestem o niego zazdrosna, bo nie czuje sie w 100% tą jedną jedyną , wymarzoną , ukochaną.... -za to że nie daje mi tego czuć.... a nawet jak na chwile sie tak poczuje , to szybko sprowadza mnie na ziemie, - za to że patrze z zazdrością na zakochane pary w metrze , na mieście.... a przecież też niby jesteśmy taka para... - za to że.... kocham go bardziej niż on mnie - za to że nie tęskniłby za mną... -za to że wiem , że dobrze by sie czuł po rozstaniu ze mną..... -za to że dobrze mu sie śpi teraz samemu i nawet nie powie "no chodź tu do mnie...."

long text. You must be angry .

i think, people don't wanna read this text.

Nawet największa miłość nie trzymałaby mnie przy takim mężczyźnie...

Wiem, co czujesz.....

na poczatku to byla bajka :) ale z czasem ... role sie odmieniły, on przestał "gonić króliczka" , króliczek dal sie złapac i zły wilk pokazuje swoje zęby.... a króliczek nie umie uciec.... niektóre z was wiedza o co chodzi.... tylko jak sie wyrwać..... :( ?