Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość yuyhil

Jak wychować dzieci aby były samodzielne i zaradne?

Polecane posty

Gość yuyhil

Miałam rodzeństwo, starsze rodzeństwo które wyręczało mnie dosłownie we wszystkim. Odrabiali za mnie lekcję, sprzątali, gotowali itd. Mając 20 lat nawet pralki sama nie umiałam włączyć i wydzwaniałam do siostry aby przyjechała z drugiego końca miasta i mi włączyła automat.Mój mąż to całkowite przeciwieństwo mnie, był jedynakiem, wszystko musiał robić sam tak więc tzw obowiązki domowe nie miały przed nim tajemnic a i w życiu sobie dobrze dawał radę. On był bardzo lubiany, otaczał się wianuszkiem kolegów, ja taki odludek większosć czasu siedzący w domu i stroniący od ludzi. Kiedy wzięlismy slub i zamieszkaliśmy razem to nie było dnia abym nie beczała - nie umiałam nic zrobić, ani wyprać, ani cos ugotować, kompletnie zero! Przyzwyczajona byłam do tego że sa ludzie którzy to zrobią za mnie więc przez większość życia niczym sie nie interesowałam i pachniałam na kanapie. Potem musiałam iść do pracy i tu kolejny szok bo nie byłam przyzwyczajona do tego, że nie jestem na pierwszym miejscu. Zanim znalazłam pracę w której zagrzałam więcej miejsca minął rok a ja przez ten czas pracowałam w 14 firmach zazwyczaj po kilka dni. Potem pojawiły się dzieci i człowiek jakoś nauczył się tej samodzielności, zaradności i odpowiedzialności. Moi rodzice zawsze twierdzą, że miałam cudowne dzieciństwo pozbawione trosk, problemów, zmartwień...i obowiązków. Ja z kolei uważam że to było moje przekleństwo bo weszłam do dorosłego życia kompletnie do niego nie przygotowana. Było mi wiele razy wstyd bo nie wiedziałam takich banalnych rzeczy, ze tylko pozostawało się załamać. Mam dwójkę dzieci, i niedawno moja mama powiedziała mi że ta młodsza zachowuję się identycznie jak ja gdy byłam w jej wieku. Nie chce aby moje dzieci wyrosły na nieporadne cioty jaką ja byłam. Jak nie popełnić tych samych błędów? jak wychowywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmmmma
po co sie pytasz skoro juz sama powinnas wiedziec, nie dosc ze za Ciebie wszystko robiono i to chyba myslano! bo skoro widzisz, ze krzywda bylo wyreczanie Ciebie to chyba oczywiste, ze Ty nie powinnas wyreczac swoich dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko siedzące - do 3 lat 1. Nie wyręczac - niech samo je: przyrządzaj posiłki tak, aby dziecko moglo samo konsumowac, od małego ucz trzymac łyżkę, pic z kubeczka itp. 2. Naucz samodzielnego zasypiania - wieczrem buziak, "Dobranoc" i wychodzisz z pokoju, jak płacze - wracaj , ale na chwilę, i powtarzaj. 3. Pozwalaj na chwile samotnosci. Otworz drzwi do pokoju w którym sie bawi. Patrz czy nie dzieje sie coś złego, ale niech ma możliwośc pobywania ZE SOBA przez jakis czas 4. Nie ograniczaj mu kontaktów z takimi samymi szkrabami. Starsza siostra - to nie to samo... Dziecko 2,5 - 6 l. 1. jego obowiazki to: - sprzatanie zabawek - "odnoszenie na miejsce przedmiotów" - kubek do kuchni itp. - pomaganie przy posiłkach - rozkładanie talerzyków, układanie serwetek - układanie swoich ubranek po zdjęciu ich z siebie 2. dziecko powinno: - samo sie ubierac (oczywiscie jak jest małe, pokazuje sie mu w co),jeśli nie umie np. zapinac guzikow i wiazac butów - to w tym pomagamy! - samo pic z kubeczka - jest ładnie samodzielnie, trzymac łyżkę, widelec... - wiedziec, że "gotuje" sie nie tylko dla niego, dlatego nie wybrzydza się przy jedzeniu i jesli nie smakuje to przynajmniej trzeba spróbowac kilka łyżek (do jedzenia nigdy nie zmuszamy, ale dziecko ma też nie wybrzydzac). Generalnie: gotujmy same, i jak najwczesniej zapoznajmy dziecko ze smakami... Lat 5 - 10 -dziecko ma swoje obowiazki, które rosną z wiekiem. obowiązki wskazujemy dokładnie i patrzymy czy dziecko je respektuje (mozemy zrobic jakas widoczna tabelke z buźkami). Jest to np. - wyprowadzanie psa - około godz. 15 bo np. wieczorem robi to mama - sprzatanie na swoim biurku - po każdej pracy na nim - odrabianie lekcji - pół do godziny dziennie - układanie swoich ubrań w soboty i środy - pomoc mamie w kuchni przy obiedzie w niedziele i we wtorek - zrobienie samodzielnej kolacji dla siebie i rodzenstwa w czwartki i sprzatniecie po niej Ja byłam tak (podobnie) wychowana... oczywiscie nie musialo byc to nigdzie napisane, z wiekiem obowiazkow przybywalo i ja jestem b.zadowolona ze stopnia swojego przygotowania do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Od małego przydzielać im
zadania do wykonania i dawać kieszonkowe (np. po 1 zł dziennie, poza dniami kiedy będą beznadziejnie się zachowywać, dopóki nie przeproszą). Trzymać je w oddzielnym pokoju (o ile to możliwe), nawet jeśli jest maleńką klitką i przekazać im za niego pełną odpowiedzialność (utrzymanie porządku). W ten sposób nauczą się szanować pieniądz, dbać o własny kąt i własne rzeczy, oraz przede wszystkim pracy (obowiązków i odpowiedzialności za polecone zadanie do wykonania). Nie wolno nadskakiwać dzieciom i wszystkiego za nie robić (sprzątać po nich, wszystko im podstawiać pod nos, kupować każdą rzecz na jaką mają ochotę - lepiej kazać odłożyć na ten cel z kieszonkowego, a jeśli trochę brakuje to wziąć u was kredyt i spłacić go z kieszonkowego ..mowa oczywiście o rzeczach nadprogramowych, których nie muszą wcale mieć, ale chcą). Podałam autentyczne rozwiązanie jakie stosują rodzice na zachodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 4 dzieci. Rozmowa była prosta - chcą mieć więcej (dodatkowy zarobek) muszą się przyłożyć do pracy w domu. Kiepsko działało, ale są rzeczy, które robią i muszą robić, bo nie ma zmiłuj ;P Ostatnio wpadłam na genialny pomysł, bo jak każdy wie, dzieci bez komputera żyć nie potrafią (zdecydowana większość) Od początku roku szkolnego komputer jest tylko za coś ;P Za oceny: godzina za piątkę pół godziny za czwórkę (poza wf, bo są najlepsi z wf, zawsze mają szóstki, bez żadnego wysiłku) Za 1 MINUS godzina za 2 MINUS pół godziny Problem jest ze zmywaniem po sobie dlatego za każde nieumyte naczynie jest minus 10 minut (talerz + łyżka minus 20, wcale im się to nie opłaca ;P jak sami stwierdzili,że umycie zajmuje góra 30 sekund;P) Wczoraj pojechaliśmy z młodszymi i psem do lasu Wracam, całe pranie ze strychu ściągnięte i poskładane do szaf Siedzą potulnie (10 i 12 lat) "Mamuś, ile za to możemy dostać " ;P ;P ;P Kiedyś musiałam używać kar za niewykonanie, ale źle się z tym czułam, bo sama widziałam,że czasem przeginałam z karą (nieadekwatna do czynu) A teraz jest tak jak w końcu powinno być ;P (napisałam tu dużo co potrafią i skasowałam, bo zaraz by było,że się przechwalam, a przecież nie o to chodzi;P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuyhil
No własnie tylko że mnie rodzice nie wyręczali i to nie o to chodzi. Mnie wyręczało rodzeństwo a moja mama stwirdziła, że to samo widzi u moich dzieci (tzn. starszy syn wyręcza swoją siostrę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poradzilam sobie bez poradnika;) dziecku trzeba przede wszystkim pozwolic na bycie samodzielnym.Nalezy jemu zaufac Dziecko powinno miec obowiazki-adekwatne do swojego wieku Moj syn byl zaradny dlatego,ze zmusila nas do tego sytuacja W odpowiednim wieku pozwalalam a wrecz poniekad zmuszalam,zeby sam dokonywal wyborow i niestety ponosil tego konsekwencje Tlumaczylam ale decyzje musial podjac sam Nigdy nie tlumaczylam tak,zeby wyszlo na moje,ze ja mam racje Wnioski musi sam wyciagac Dzis-jako 16 letni chlopak sam sobie wybral szkole,sam w niej wszystko pozalatwial-ksiazki,zaswiadczenia lekarskie,bilet miesieczny itd Na stale przyjmuje leki wiec gdy mu sie koncza idzie do lekarza po repekte(sam tego pilnuje) Wracajac ze szkoly robi przeglad lodowki i idzie po zakupu-sam podejmuje decyzje co kupic(chlebser,wedlina,cukier czyli podstawowe produkty zywnosciowe) Codziennie odkurza,wynosi smieci,uklada rzeczy,ogarnia kuchnie-sam bez przypominania sam nastawia pralke W domu wszystko naprawi,zreperuje,przykreci,wywierci,zalozy gniazdko,cos usprawni,naprawi kran,przeniesie kabel itd jedyne czego nie potrafi to gotowac ale pewnie dlatego,ze i ja mam z tym problem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam rodzeństwo i nigdy mnie siora w niczym nie wyreczała :P. Darła na mnie japę, jak była moje kolej zmywania, a ja tego nie robiłam; w lekcjach pomagała, ale potem musiałam za nia np. wyprowadzać psa :P. Rodzice pracowali, wiec ja po szkole często odkurzałam czy nastawiałam pranie, później od czasu do czasu gotowałam obiady, bo uwielbiam kuchcić. Zawsze mi sie wydawało, że to właśnie jedynaki są niesamodzielne, bo rodzice za nich wszystko robią. Teraz w domu nie stosuje zadnych kar czy nagród za pomoc, wszystko jest raczej naturalnie, tak jak wychowali nas moi rodzice. Synek ma 3 lata, ale bardzo dużo mi pomaga, sprzata ze stolu, uklada swoje zabawki, uklada ze mna pranie, razem gotujemy, czasami zabawia mi dziewczyny, kiedy mam wiecej roboty. On lubi być angażowany w takie zajęcia domowe, bo wtedy spedzamy czas razem, ze mną czy z mężem i jest turbowesoło :). Z córami pewnie nie bede miala wiekszych problemów, bo one zapatrzone w brata jak w obraz :). Jak tylko troche podrosna również będą angażowane we wszystko co się dzieje w naszym wspólnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliaa00
Przeważnie jest odwrotnie. Aż dziwne że twój mąz jedynak i taki ogarniety a Ty z wielodzietnej rodziny a lalunia jak....jedynaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem wam ze tez bylam wychowywana w podobny sposob jak autorka. PAMIETAM ,Z E JAK POJECHALAM ZAGRANICE TO NAGLE ODKRYLAM, ZE JAK NIE WYPIORE SOBIE UBRAN TO NIE MAM W CZYM CHODZIC, JAK NIE zrobie zakupow to nie mam co jesc itd Wlasnie ten wyjazd nauczyl mnie samodzielnosci i funkcjonowania w spoeczenstwie. Zaczynajac tam prace zostalam przedstawiona wszystkim pracownikom m.in corce szefa. Wtedy myslalam , ze byc mozezle zrozumialam slowo douther (ang. corka) i ze pewnie ta dziewczyna jest zwyklym pracownikiem ... bo w glowie mi sie nie miescilo, ze corka szefa tez pracuje na rowni ze wszystkimi. A potem sie okazalo, ze to naprawde jest ich corka ktora haruje w sklepie. :O mimo, ze studiowala na najlepszej uczelni to przyjezdzajac caly weekend zaiwaniala w sklepie np rozkladajac towar lub podnoszac naprawde ciezakie pudla. Poza tym cala trojka dzieci mojego szefa tak musiala pracowac , teraz najstarsza corka jest adwokatem, syn pracuje jako ktos tam wazny w telefoni komorkowej i caly czas jezdzui po swiecie zarabiajac krocie a losow najmlodszej nie znam bo wyjechalam. Tez chce wychowac syna na zardnego i samodzielnego czlowieka. Dajecie super rady. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuyhil
jagoda ja tą prawde odkryłam dopiero jak wyszłam za mąż, i wstyd się przyznać ale przez spory czas to mąż prał, gotował i sprzątał bo ja nie umiałam włączyć pralki, powiesić firanek a nawet usmażyć jajecznicy bo zawsze to ktoś inny za mnie robił. Mąż był zaradny bo po prostu nie miał kto go wyręczać, rodzeństwa nie było, dziadków nie było, byli tylko rodzice którzy większość czas spędzali w pracy. Sam zostawał już jak miał po 4-5 lat na całe dnie w domu, chodził do sklepu. Ja pierwsze zakupy zrobiłam sama w wieku 18 lat. Moi rodzice też dużo pracowali więc byłam praktycznie pod opieką rodzństwa a oni robili wszystko za mnie... Kiedy rodzice coś mi kazali iść zrobić to zaraz znajdywała się np. siostra i mówiła, że ona to zrobi a ja mam się zająć sobą. Byłam przerażona gdy poszłam szukać pracy a tam wypłaty po 600-800zł na miesiąc, kiedy ja tyle wydawałam w 2 tygodnie na jakiś duperele jak mieszkałam z rodzicami. Nie chce aby moje dzieci przechodziły przez to samo, a chyba moja córka ma tendencj do takiego zachowania. Już umie wykorzystać brata do własnych celów aby się za dużo nie narobić to co to będzie później..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sam zostawał już jak miał po 4-5 lat na całe dnie w domu, chodził do sklepu Niestety najlepsza szkola jest zycie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli nie reagujesz na takie zachowanie córki, to jest na najlepszej drogi do stania się niesamodzielną wykorzystywaczką :P. Podziel obowiązki i nie stosuj do nich żadnych ustępstw. Wszystko oczywiście dostosowane do wieku dzieci. Jeśli to zaniedbasz, to potem bardzo trudno będzie Ci wyegzekwować jakakolwiek pomoc! Ja w wieku 6 lat sama śmigałam do osiedlowego sklepu z listą zakupów. Angażowanie dzieciaków w życie czy też budżet rodziny jest ważne. Jeśli pojawiają sie jakieś problemy w domu, np. z finansami dzieciaki powinny mieć tego świadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wlasciwie nie potrafie powiedziec,jak zostalam wychowana,ale wydaje mi sie,ze nie jestem niesamodzielna,nigdy nie mialam problemu z wejsciem w dorosle zycie. Pamietam,ze u mnie w domu rodzice czesto cos kazali nam robic,kiedys sie za to zloscilam,teraz moge im tylko podziekowac:) Tak jak ktos juz tu pisal,mialam swoj pokoj,za ktory bylam odpowiedzialna,i np.co sobota musialam w nim posprzatac. JAk robilismy cos w domu,to tez nigdy nie bylo tak,ze robila tylko jedna osoba,tylko cala rodzina. Jak byly porzadki np.przedswiateczne,to mama wieszala firanki,brat myl okna,a ja mylam ramy okienne. Jak rodzice cos gotowali,to zawsze wolali mnie,zebym wykonywala jakies proste czynnosci,albo pokazywali mi,jak to sie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem, dzieci muszą mieć obowiązki, dostosowane do wieku i możliwości dziecka. My dużo czasu spędzamy z dziećmi, wychodzimy na spacery, do Teatru Małego Widza w Warszawie i na place zabaw. Zawsze też mamy czas na rozmowę, wieczorne czytanie książeczki itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmuszać je do wykonywania zadań, które powinny wykonywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×