Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość mark09
Ernan, no to lipa, przykro mi, naprawde. Musiales ja bardzo mocno kochac skoro po takim czasie i braku kontaktu zrobilo to na Tobie takie wrazenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgadzam się z wypowiedzią...
Brakuje jej Tobie ale widać on nie ma z tym problemu.No facet weź się ogarnij. Tak jak ktoś tu napisał jesteś egoistą. Myślisz tylko o sobie ,zeby ona się troszczyła pytała i utrzymywała kontakt. To,ze kiedyś byliście razem nie znaczy ,ze ta dziewczyna ma taki obowiązek Bo ona juz nie jest z Tobą związana ma prawo do własnego zycia. To,ze była z Tobą to ma się teraz martwic o ciebie do końca zycia? No litości... Nie gniewaj się ale Twoje wypowiedzi przyprawiają już o mdłosci. Ciągle powtarzasz to samo. Nic nie poszłeś do przodu. Ciągle ja wiem ,ze nie wróci ja wiem to ja wiem tamto ja ją kocham. Przepraszam Marku ale czy z tobą do końca wszystko ok? Wiesz jak czytam twoje wypowiedzi to nie dziwię się tej dziewczynie ,ze nie chce utrzymywac kontaktu i ogólnie współczuję ,że kiedyś związała się z kimś od kogo nie można odejsc gdy miłosc wygaśnie bo "ciągniesz" się za nią jak kula u nogi. Czy naprawde nie masz żadnych zainteresowań własnych spraw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ernan pospolity
to prawda bylem z nia 2 lata , przed nia bylem z dziewczyna tez 2 lata i bardzo przezylem rozstanie gdy mnie zostawila, a teraz powtorka z rozrywki, przezywam to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgadzam się z wypowiedzią...
Ciągle powtarzasz to już koniec nie wróci itp. No to to było akurat jasne w momencie gdy powiedziała ze odchodzi ale widocznie tylko dla niej. A jesli do ciebie to nie dotarło w tamtym momencie hmm to juz po takim czasie powinno. I nie dziw się ,ze ona nie chce utrzymywac kontaktów z Tobą. A wiesz dlaczego? Bo zobaczyła ,ze nie potrafiłeś po męsku przyjąc na siebie porażki. Zobaczyła w Tobie słabego człowieka i tylko utwierdziłeś ją o słusznosci swojej decyzji. Oczywiscie ,że mozna się przyjaźnić po rozstaniu ale tego muszą chcieć obie osoby i wierz mi gdybyś w momencie gdy stwierdziła ze odchodzi powiedział ok przyjmuję do wiadomosci.Dzisiaj byli byscie dobrymi znajomymi a dzieki twemu zachowaniu dziewczyna ucieka od ciebie. I nie powtarzaj ,że ją kochasz bo co toma za znaczenie? Ona nie kocha ciebie i nie musi z tobą być bo ty tak chcesz. To tyle w tym nudnym temacie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Temat to: "jak odzyskac byla dziewczyne", wiec gdybym powiedzial jej "ok, przyjmuje to do wiadomosci", to nie zakladalbym tego watku. Mi na niej bardzo zalezalo i zalezy caly czas, i powtorze to znowu, chociaz to nudzi i smieszy pare osob - caly czas ja kocham. Oczywiscie, ze ona nie ma zadnych obowiazkow wzgledem mnie, co nie zmienia faktu, ze jest to przykre gdy po tak dlugim czasie ktos kto byl dla Ciebie wazny nagle odchodzi z Twojego zycia. Nie mam do niej pretensji, wczesniej probowalem ja odzyskac w niewlasciwy sposob, zrazilem bardziej do siebie i wiem to az za dobrze. Wiem rowniez, ze ona poszla do przodu, a ja ciagle stoje w miejscu. Myslisz, ze nie denerwuje mnie to, ze nie moge sie pozbyc tych uczuc, ktore zywie do niej? Przestalem sie ludzic, to juz krok w dobra strone. Mam zainteresowania, z tym ze nic aktualnie nie sprawia mi przyjemnosci. Nie wiem, czy jestem slaby czy nie, moze jesli chodzi o to jak sobie radze po tym rozstaniu, ale w zwiazku taki nie bylem. Skoro wg Ciebie i niej taki jestem to niech tak bedzie - nic na to nie poradze, ze jak sie zakocham, to na calosc. Potem niestety placi sie taka cene gdy cos jednak nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark, nie przejmuj sie krytyka Twojej osoby... Moze rzeczywiscie jak popatrzy sie na wszystko z boku, wydaje sie, ze jestes monotemantyczny, ale... poczekamy, az osoby, ktore Cie krytykuja, zakochaja sie w kims a potem zostana rzucone (nikomu tego nie zycze), i zobaczymy, jak beda reagowac... Z drugiej strony to TY byles (jestes?) zakochany w swojej ex, wiec tylko Ty tak silnie to wszystko odczuwasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
No wlasnie, poza tym wole tutaj popisac i uzewnetrzniac wszystko to co mnie meczy niz dalej pisac cos do niej i psuc to wszystko jeszcze bardziej. Duzo mi dalo czytanie tych wszystkich wpisow tutaj i to na serio pomaga. Fajnie, ze tylu ludzi sluzy dobrym slowem jest budujacy. Jutro juz te urodziny, ciekawy jestem jak to bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mark09-jakoś to będzie:) Jak to na imprezie urodzinowej. Zrelaksuj się, ciesz się, że masz prawdziwych przyjaciół.. I nie daj po sobie nic poznać, że jeszcze chciałbyś z nią być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Klementynka - a co sadzisz o tym wszystkim?? O jej odzewie, jej calej sytuacji, tym co moze myslec i czuc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark- tak jak pisałam wcześniej. Jest kilka opcji. Albo właśnie uznała, że minęło wystarczająco dużo czasu, że swoim odezwaniem się nie wzbudzi w Tobie niepotrzebnych emocji (nadziei). Albo zwyczajnie zatęskniła, zaczęła zastanawiać się nad tym,co u Ciebie, czy aby nie zapomniałes o niej. Ale bardziej prawdopodobna na dzień dzisiejszy ta pierwsza opcja.. Co nie znaczy, że "normalny", koleżeński kontakt nie doprowadzi do czegoś więcej.. Nie mam pojęcia. Mi, jako kobiecie, te 2 opcje przychodzą do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Tez mi sie tak wydaje, ze ona chciala zalatwic te sprawe i dodatkowo kurtuazyjnie, a takze z czystej ludzkiej ciekawosci popytac co u mnie. Nie mialo to zadnych podtekstow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mark, jak tam minęła impreza? Mam nadzieję, że świetnie się bawiłeś. Co do tych osób, które tak strasznie Cię krytykują, to fakt, nie ma się kompletnie czym przejmować. Widać oni nie znają tego uczucia, a Ty na prawdę radzisz sobie świetnie i nie ma najmniejszego znaczenia, że trwa to tyle czasu. Po prostu dość późno zacząłeś do siebie dopuszczać informację, że nic z tego nie będzie i to jest jedyny powód. Gdybyś wcześniej się tu pojawił, to na pewno teraz byś był na innym etapie, ale nie jesteś w stanie przyspieszyć wszystkiego bo tak sobie inni życzą. Poza tym, nie jesteś egoistą- a przynajmniej nie można tego wywnioskować po żadnej z Twoich wypowiedzi. Jak dla mnie- trzymaj tak dalej a będzie super :) Cooler- bardzo Ci współczuję. Uważam że to dobrze że wziąłeś psa bo pies zawsze umie choć trochę pocieszyć. nie oddawaj go jej, bo nie widzę ku temu żadnego powodu. Nic dziwnego też w tym, że nie masz na razie ochoty na poznawanie nowej dziewczyny. Musisz najpierw odcierpieć swoje- tak niestety jest ten świat skonstruowany:( . Najgorsze że powinieneś się uczyć do obrony a nie powinieneś wszystkiego zaprzepaścić ze względu na swoje dalsze życie- nie ma sensu marnować 5 lat studiów przez nią bo ona nie jest tego warta. Weź się proszę w garść i zacznij się uczyć. Kiedy masz tę obronę? Ernan pospolity- to normalne, że tak zareagowałeś. Sądzę że nawet gdyby to się stało za 10 lat, to i tak byłaby jakaś reakcja z Twojej strony. Wydaje mi się, że taka jest już ludzka psychika- mimo że nawet już uważamy jakiś etap za zamknięty, to nasz mózg jednak pamięta wiele rzeczy i w najmniej oczekiwanym i pożądanym momencie wyciąga je wszystkie na wierzch. Trzymaj się i nie pozwól żeby to wydarzenie przejęło kontrolę nad Twoim życiem. Oczy z guzików- trzymaj się. Jak sama piszesz, on tak ma. Na dodatek miał ważny powód, który też znasz. Dobrze że nie rzucasz wszystkiego, co udało Ci się osiągnąć w życiu, tak właśnie powinno być. Trzymaj się dzielnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Mark 09 - i jak po urodzinach? Napisz koniecznie! Taka.sobie.panna - dziękuję za dobre słowa, dokładnie tak jest... Muszę czekać. Niestety, musiałby stać się cud, żebysmy mogli byc w związku (przede wszystkim ten zewnętrzny problem musiałby dać się jakoś pozytywnie rozwiązać, a on bardzo mocno determinuje jego życie i wybory). Wierzę, że on się odezwie, on wszelkie kroki dotyczące zycia osobistego i zawodowego planuje bardzo rozważnie i odpowiedzialnie (w pewnym sensie jego straszna dla mnie decyzja tez jest podykowana poczuciem odpowiedzialności wobec mnie w sytuacji, gdy nie bardzo można powiedziać, że "jakoś to będzie" i absolutnie nie mozna planować wspólnej przyszłości jako czegos bezpiecznego i pewnego) i nie ruzca słów na wiatr. Więc o ile jego decyzja o rozstaniu jest czymś poważnym, to chyba obietnica odezwania się gdy wszystko sie trochę ustabilizuje i chęć utrzymywania kontaktu jest też czymś czemu mozna wierzyć. On w tej chwili faktycznie ma taki moment w zyciu, który jest w pewnym sensie decyzujący, i mnóstwo trudnych, wiążących decyzji do podjęcia. Oczywiście, boli dalej cholernie... Niesamowicie go cenię i szanuję jako człowieka, poznanie go było jakby otwarciem okien na szeroki świat, jak wyjście z ciasnego pokoiku na wspaniałą łąkę z widokiem na góry... Myślę, że gdybysmy jakoś potrafili tą naszą zerwaną (czy może tylko przerwaną) relację przekształcić w coś koleżeńsiego, to plusy wynikające z dalszego kontaktu z kims tak niezwykłym jednak przekroczyłyby dla mnie minusy związane z tym, że oto siedzę czy stoję obok kogoś, kto niesamowicie mi się podoba i pociąga jako mężczyzna, z kim związało mnie - nagle wybuchłe na bazie tej naszej przyjaźni - bardzo namiętne uczucie, do kogo bardzo chciałabym się móc znowu przytulić, całować - a wiem, że jest to niezmożliwe i okropnie mnie to boli :-( Mam głeboką nadzieję, że to działa w dwie strony, to znaczy to, co sprawiło, że najpierw zaprzyjaźniliśmy się, rozmawialismy dniami i nocami, mnóstwo rzeczy robilismy razem i mielismy wielkie plany, że łacząc nasze zawodowe umiejętności i pomysły, inspirując się nawzajem i pomagając sobie razem zmienimy swiat - to dalej tez dla niego jest jakos żywe. Wierzę, że jakoś się odezwie, jak tylko wymysli i zadecyduje, co zrobić z tą trudną dla nas obojga sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Witam wszystkich, no wiec urodziny wyszly ok,to znaczy: przyszedlem i staralem sie dobrze bawic. Przywitalismy sie normalnie, okazyjnie wymienialismy troche zdan, udalo nam sie nawet normalnie troche pogadac, z tym ze oboje bylismy pijani. Ja bylem za bardzo "za nia", tzn ze jak juz mialem dobry humor to stalem sie bardzo mily i zagadywalem, ale czulem ze ona traktuje mnie z rezerwa i odnioslem takie wrazenie, ze traktuje mnie troche z gory. Moze na tych urodzinach nie bylo tego do konca widac, ale to tylko przez alkohol ja chcialem po prostu troche na sile uzdrowic nasze relacje. Ona wyszla wczesniej (ok 1:30) z imprezy a ja zostalem i dalej pilem z chlopakami no i w pewnym momencie, juz ledwo to pamietajac zj*balem strasznie i wsylalem jej smsa "kocham Cie". Wiem, jestem idiota i spi*rdolilem ten mozolny miesiac kiedy bralem ja na dystans. Teraz jest mi juz wszystko jedno i te urodziny mialy byc swego rodzaju testem. Ja pijany sie zajaralem, ze sobie normalnie rozmawiamy i ze ona sie mnie pyta o rozne rzeczy tak jakby spadla na mnie jakas laska z nieba, a tak naprawde to co to znaczylo? Nic. Widac jak ona strasznie sie zmienila, czasami jej nie poznaje jesli chodzi o rozne zachowania. Ta praca i szef sa dla niej wszystkim. Bardzo zirytowal mnie np taki fakt (nie dalem tego po sobie poznac), ze ona teraz sie niby strasznie interesuja pilka nozna i oglada mecze, a kiedy byla ze mna (ja tez sie mega interesuja pilka) zawsze ja ta nuzylo. Teraz natomiast zapalala miloscia do pilki tylko dlatego, z ejej szef tez jest kibicem, ona chce mu w jakis sposob zaimponowac. Doszedlem do wniosku, ze te wszystkie starania z mojej strony nie maja sensu, ona to skonczyla, ja dalej robie z siebie zakochanego idiote i popelniam takie gafy. Tak naprawde przez te 4 miesiace nie bylo nawet jednej minimalnej przeslanki z jej strony ze cos mialoby wrocic. Wczoraj duzo o tym myslalem, nie spalem w nocy i nadszedl ten moment, w ktorym, tak jak bylo napisane u Dantego w piekle "porzucice wszelka nadzieje". Mnie nie ineteresuje jednak taki bardzo plytki kontakt, jak daleki kolega, tylko i wylacznie oparty na kurtuazji. Znowu ma mnie za frajera, ktory jak ja zobaczyl to pekl i udowodnil to, ze biega jak glupi za nia. Ja na to nie zasluguje, nie mam juz sily. Patrzac na siebie i myslac o sobie stwierdzilem, ze nie moge tak zyc dalej bo sie wykoncze. Ona ze mna zerwala, potraktowala mnie jak potraktowala i wlasciwie pokazala mi przed samym soba, ze jestem slabym czlowiekiem. Ja sie nie nadaje do zwiazku w dzisiejszych czasach, ze swoim romatycznym podejsciem, ktorzy ludzie okreslaja za "piz*owate". Prawda jest taka, ze wiekszosc z nas jest egoistami i historie ktore slysze od ludzi o zwiazkach sprawiaja, ze ladowanie sie w jakakolwiek znajomosc predzej czy pozniej skonczy sie zle. Powiedziala rozmawiajac ze mna w kuchni, ze jeden z jej ojcow sie chce zareczyc, ale ze ona nigdy nie wyjdzie za maz. Boli mnie to, ze ona tak bardzo sie zmienila. Czuje do niej tak wiele, a widac, ze ona nie czuje nic. Nie bedziemy juz razem. Musze sie z tym pogodzic. Troche emocjonalny ten dzisiejszy wywod i na smutno, ale taka jest prawda. oszukwianie siebie samego do niczego nie prowadzi, tylko do utraty kontaktu z rzeczywistoscia i dorabianiem sobie teorii do kazdego gestu i slwoa z jej strony, gdzie de facto tego tam nie ma .Wszyscy mowia ze ona nie wroci, ja sam to w glebi duszy wiem, ale wmawiam sobie, ze jest inaczej. Trzeba z tym skonczyc, skonczyc z robieniem z siebie zakochanego glupka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Mark- nie wiem co mam powiedziec chyba tylko no to klapa. Patrzac na to ja jako kobieta myślę ,ze twoja ex zafascynowała się swoim szefem (może to nawet cos więcej niż fascynacja) Oczywiscie tego nie wiemy na 100% ale często jest własnie tak ,że gdy podoba nam się jakaś osoba zaczynamy miec podobne zainteresowania ,żeby w pewnym sensie zaimponować. Ty już nic nie możesz zrobić ewidentnie ona ma swój świat pociąga ją coś innego przynajmniej w tej chwili. Szkoda tylko,że ty się złamałeś poniekąd wróciłeś do punktu wyjscia. No ale stało się i niech te słowa wysłane do niej "kocham Cię " będą juz ostatnimi. Żadne święta urodziny itp. nie możesz już wiecej pisać do niej bo dla niej zwykłe zyczenia będą pachniały podstepem z Twojej strony. Urwij kontakt całkowiecie.Tak bedzie najlepiej. Ja zrobiłam tak z moim ex i wierz mi żyje mi się duzo lepiej. Czy ona wróci czy nie? Hmm... tego nie wiemy na 100% może teraz jest pewna ,że nie ,a kiedyś tam zmieni zdanie.Bo nie wiadomo co tak naprawdę jej w duszy gra. PS. Wiesz dzisiaj znalazłam taki fajny temat zaraz to wkleję tutaj. Będzie to długie ale za to bardzo przydatne. I co najważniejsze przyda się porzuconym mężczyznom jak i kobietom. Bo niestety to zawsze działa w dwie strony!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
" Kobiety z reguły starają się sprawić, by mężczyzna się zmienił; Przerobiony zaś przestaje im się podobać". Marlena Dietrich Byliście ze sobą rok, dwa lata i w pewnym momencie w Waszym związku zaczęło się dziać coś dziwnego. Niedługo po tym usłyszałeś od niej, że odchodzi. Jeśli wcześniej tego nie podejrzewałeś, to dopiero po chwili zacząłeś sobie zdawać sprawę z tego, że właśnie zostawiła Cię dziewczyna. Niektórzy mężczyźni przyjmują to z ulgą. Inni reaguj ą płaczem. Jednak Ty czujesz, że coś w Tobie zostało urażone. Tak - męska duma. To nie Ty ją zostawiłeś, ale ona Ciebie. Utraciłeś kontrolę nad tym związkiem i to ona zadecydowała, a nie Ty. Zastanawiasz się jak ją odzyskać? Powiem Ci, że w tym momencie największą przeszkodą na drodze do tego jesteś Ty sam. Wiele razy mówiłem moim kolegom, co mają zrobić, aby odzyskać dziewczynę i w większości przypadków kończyło się to w podobny sposób. Kiedy rozmawialiśmy, słuchali moich rad, ale gdy tylko dostawali ataku melancholii to zapominali o jakichkolwiek zasadach i np. dzwonili do niej mówiąc jak bardzo ja kochają, i że zrobią wszystko, żeby tylko do nich wróciła. Potem znów do mnie przychodzili, żeby się wyżalić. Często wtedy słyszałem słowa: "Wiem, że to co zrobiłem było złe, ale ja nie mogę bez niej wytrzymać. Kiedy siedzę w domu, to wciąż o niej myślę. Nie potrafię tak usiedzieć. Tak bardzo ją kocham... " Prawda jednak jest taka, że ich byłe kobiety w takich momentach otrzymywały potwierdzenie słuszności swojej decyzji - "Mogę go mieć zawsze kiedy tylko chcę". Czy mężczyzna, o którym tak myśli kobieta jest dla niej atrakcyjny? Przeczytałem kiedyś artykuł o tym, co zrobić, jeśli zostawiła Cię kobieta. Główną poradą było: zabierz ją do drogiej restauracji , kup jej ogromny bukiet róż, powiedz jak bardzo Ci na niej zależy, i że masz nadzieje, że Ci wybaczy, cokolwiek złego zrobiłeś. Brzmi trochę niedorzecznie. Możliwe, że to by zadziałało w sytuacji, kiedy zostawiła Cię w ramach odwetu np. za to, że ją uprzednio obraziłeś lub zdradziłeś i to jeszcze przy założeniu, że to Ty byłeś osobą przeważającą w związku. Zapamiętaj: jeśli przestałeś być atrakcyjny dla kobiety, to różami i drogą kolacją mało zyskasz. Dlatego nigdy nie sprawisz, że ona znów poczuje zainteresowanie Tobą, jeśli będziesz na jej zawołanie, będziesz jej przyjacielem lub będziesz próbował ją odzyskać za wszelką cenę . Byłoby miło, gdyby to tak działało, niestety tak nie jest. Po rozstaniu mężczyźni z reguły myślą: "To nie w porządku z jej strony" lub "Przecież ją dobrze traktowałem" i czują się tym usprawiedliwieni, bo przecież w ich mniemaniu byli dobrymi partnerami. Niestety zapominają o jednej rzeczy -nie osiągnęli zamierzonego rezultatu. Czy więc naprawdę robili wszystko dobrze? Zastanów się. Musisz zapamiętać, że to, czy jesteś atrakcyjny dla kobiety, nie zależy od tego jak bardzo dobry i miły dla niej jesteś. To przykre, ale prawdziwe. Fakt, że kobieta Cię zostawiła, nie musiał wcale oznaczać, że chciała Ciebie zranić. Powód jest prosty - przestałeś się jej podobać. Straciłeś te cechy, które miałeś na początku, kiedy się w Tobie zakochała. Kobiety nie wybaczają, jeśli ich mężczyzna zmieni się w "*****". Nie wiń ich za to. Taka jest już ich natura. Po prostu przestajesz być dla nich atrakcyjny i tym samym nie dajesz im odczuć, których one potrzebują. Problem w byciu "c*pkiem" jest taki, że słabość u mężczyzny nie jest dla kobiety pociągająca. Dlatego też nigdy nie będą czuć pociągu do takowych. Kobieta może pobrać się z takim delikwentem, kiedy jest najlepszym facetem jakiego udało jej się zdobyć - jest bogaty, zaleca się do niej od dawna - więc z braku lepszego wyboru wybiera jego. Jednak jeśli on się nie zmieni, to nigdy nie będzie on dla niej atrakcyjny. Kobiety nie wybierają, kto im się podoba i nie wybierają emocji, które czują. U nich to się dzieje tak po prostu. Klap! Większość facetów ma taki problem, że kiedy zaczyna związek z kobietą cech*je go atrakcyjna osobowość, lecz potem z dnia na dzień zaczyna się przemieniać w "*****". Często się to dzieje pod wpływem kobiety. Wtedy jego atrakcyjność w jej oczach zaczyna spadać. Ona zaczyna mówić swoim koleżankom: "Nie wiem co się dzieje, ale ostatnio z jakichś dziwnych powodów jego obecność mnie drażni." Potem to już tylko kwestia czasu. Kłótnie, fochy i wiele innych przykrości. Kiedy po rozstaniu siedzisz i zastanawiasz się, co zrobiłeś źle, powinieneś dopuścić do siebie pewien fakt. Musisz zrozumieć, że swoim zachowaniem zabiłeś swoją atrakcyjność w jej oczach. Zmieniłeś się w frajera i teraz za to płacisz, gdyż nie ma innej osoby, która mogłaby ponieść odpowiedzialność za Twoje zachowanie . Plan działania: Czyli przestań zachowywać się jak przegrany "Powinniśmy się rozstać" - po usłyszeniu tych trzech słów większość mężczyzn milknie. Minie kilka sekund zanim mózg zacznie znów normalnie pracować i wtedy zaczynasz zdawać sobie sprawę, że te wspólne momenty, które przeżyliście odchodzą na zawsze. Po kilku następnych sekundach jedyne, co jesteś w stanie powiedzieć to zaprzeczyć cale] sytuacji: "Nie możesz mnie zostawić", "Nie mogę bez Ciebie żyć". Szybko stwierdzasz, że to nie działa więc przechodzisz do błagania: "Jestem pewien, że to się jeszcze da naprawić", "Daj mi drugą szansę"... Pierwsza i najważniejsza rzecz na początek (może jeszcze nie zdążyłeś tego zrobić). Nie dzwoń do niej!!! Nie przepraszaj!!! Pamiętaj, że kobiecych uczuć nie zmienisz racjonalną argumentacją. Możesz je natomiast zmienić swoim zachowaniem. Powtórzę to jeszcze raz : nie dzwoń do niej!!! Nie przepraszaj!!! Nie kupuj jej kwiatów!!! Za każdym razem, kiedy sięgasz po telefon, żeby zadzwonić, usłyszeć jej głos i zapytać co u niej słychać, powiedz sobie: "Jeśli chcę ją odzyskać, to nie mogę tego robić. Zrobię to dla siebie i nie zadzwonię" . Nie osaczaj jej telefonami i spotkaniami z Tobą, pozwól jej zatęsknić... To jedyny skuteczny sposób. Co dalej? Skupianie się tylko na odzyskaniu kobiety nie tylko pomniejszy Twoje szansę na jej odzyskanie, ale również opóźni Twój powrót do normalnego życia. Zacznij więc zachowywać się tak jakby nic się nie stało. Najdziwniejsze jest to, że najlepszym sposobem na odzyskanie kobiety to nie próbować jej odzyskać . Czyli zacznij się umawiać z innymi kobietami i pojawiaj się jak najrzadziej w jej życiu. Zacznij zachowywać się tak, jakbyś był dla niej niedostępny. Nie chodzi o to, żebyś się na nią obrażał. Nie miej do niej pretensji, bądź dla niej w miarę przyjazny (z rezerwą), ale jednocześnie niedostępny. Traktuj ją jak normalną koleżankę, której zawsze możesz odmówić. Nie miej dla niej czasu, kiedy to ona zadzwoni żeby porozmawiać lub się spotkać. Kończ rozmowę w miarę szybko, a spotkanie przełóż. Pokaż jej, że masz własne ciekawe życie, w którym jej już nie ma. To ona ma poczuć, że Ciebie straciła. Natychmiast zacznij się umawiać z inną kobietą. Nie za kilka dni, nie w przyszłym tygodniu, ale teraz!!! Pozwól swojej byłej, żeby Cię z nią zobaczyła, tak "przypadkiem". Nie rób tego w ten sposób, że na siłę chcesz się pokazać. Kobieta to wyczuje. Kiedy idziesz w towarzystwie innej dziewczyny, nie bój się minąć na ulicy ze swoją "byłą". Ona nie zrobi Ci nic złego, nie rzuci się na Ciebie z pięściami. Wie, że zrobi z siebie wtedy wariatkę. Zacznie jednak myśleć o Tobie w inny sposób i poczuje, że Ciebie straciła. Przestań odpowiadać na jej sms'y i e-maile zaraz po otrzymaniu. Poczekaj z tym dzień lub dwa. Przestań być jej przyjacielem. Często kobiety mówią "zostańmy przyjaciółmi". Nie daj się wciągnąć w tę grę. Zachowuj się jak zwykły kolega. Następnym razem, kiedy zadzwoni powiedz jej, że nie możesz rozmawiać, bo właśnie wychodzisz spotkać się ze znajomą. Przestań być dla niej dostępny. Zacznij korzystać z życia. Zajmij się umawianiem z innymi kobietami. Jeśli zaczniesz o niej myśleć lub poczujesz, że chcesz usłyszeć jej glos - daj sobie po łapach. Jeśli poczujesz, że słabniesz, spotkaj się ze znajomymi. Staraj się cały czas przebywać z przyjaznymi ludźmi. Staraj się jak najmniej o niej myśleć. Tak naprawdę dopiero gdy przestaniesz rozpaczać po rozstaniu, wrócisz do normalnego życia oraz zaczniesz się umawiać się z innymi kobietami, będziesz mógł dokonać świadomego wyboru, czy faktycznie chcesz wrócić do swojej "byłej", czy może obecne życie bardziej Ci odpowiada. Kiedy już całkowicie zmienisz swoje podejście do rozstania to przy następnej rozmowie telefonicznej zapytaj ją: "Czy dzwonisz żeby kontynuować terapię? Niestety nie mogą Ci dzisiaj pomóc. Właśnie wychodzę pograć w tenisa z moją nową trenerką (albo na lekcje Salsy z nową instruktorką) ". Jeśli nie kontaktowaliście się od czasu rozstania i robiłeś to wszystko, co napisałem powyżej, możesz jej wysłać sms'a z życzeniami z okazji jakiegoś jej święta. Jest tego trochę - jej urodziny, imieniny, dzień kobiet. Niech to nie będzie sms nastawiony na przywrócenie kontaktu tylko "zwykły" sms, jakiego się wysyła znajomym z takich okazji, który pokazuje, że się o nich pamięta. Z reguły możesz się spodziewać odpowiedzi lub telefonu od niej, który doprowadzi was do spotkania. Jak się zachowywać w tej sytuacji? Kiedy już się spotkacie zachowuj się swobodnie. Zacznij do niej mówić w sposób uszczypliwy i zabawny. Jeśli spotkaliście się na drinka zażartuj sobie z niej: "Mam nadzieję, że nie zamierzasz mnie ter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Rzeczywistość nigdy nie potoczy się tak jak jej fantazje. Natomiast wykorzystaj szansę i przywołaj kilka waszych wspólnych przyjemnych wspomnień: "Założę się, że on nie potrafi ... tak jak ja to robiłem " albo "Pamiętasz kiedy byliśmy razem i wtedy ja...". Zobacz jak ona zareaguje. Jeśli uda Ci się przywołać wasze wspólne przeżycia i ona nie będzie ich odrzucać, to masz szansę, że stwierdzi, że jej odejście było głupim błędem i zostawi obecnego partnera. Tylko nie rób tego błędu, co wielu mężczyzn i nie czyń jej przedmiotem jakiś targów z jej obecnym partnerem. Nie bij się z nim, ani nie próbuj z nim rozmawiać po waszym spotkaniu. Musisz się go pozbyć bazując na swoich zaletach - inaczej ryzykujesz to, że ona się od Ciebie odwróci. Nie uda Ci się sprawić, że znów będzie uważać Cię za atrakcyjnego po tym, jak zaczniesz wyrażać się źle o jej obecnym partnerze. Co więcej może to spowodować, że jeszcze bardziej będzie jej na nim zależeć. Jeśli więc znów zaczyna o nim mówić, utnij temat: "Wiesz, może mógłbym czasami o nim posłuchać, ale jestem o wiele bardziej zainteresowany tym, co u Ciebie. Co porabiałaś od czasu kiedy razem spędziliśmy tę niesamowitą noc... ?" Zacznij od tego co masz, sprawdź co ona czuje, co ona myśli. Następnie zacznij jej przypominać przyjemne chwile spędzone razem. Przypomnij jej o pasjach i radości, które razem dzieliliście. Pozwól jej wczuć się w ten stan, opisując go zmysłowymi słowami. Używaj dużo przymiotników przy opisywaniu tych emocji. Bądź dla niej wyzwaniem. Nie licz na to, że ona od razu go rzuci i wróci w Twoje ramiona. To, co powinieneś u niej wywołać, to uczucie nadziei mieszające się z uczuciem wątpliwości, mniej więcej w równych proporcjach. Niech wciąż jej dokucza istniejąca możliwość powrotu do Ciebie. Tylko jej nie mów, że może Ciebie mieć, jeśli tylko zechce wrócić. Kobiety nie chcą tego, co mogą łatwo dostać . NIGDY NIE MÓW, ŻE ZAWSZE MOŻE DO CIEBIE WRÓCIĆ!!! NAWET NA SAM KONIEC REALIZACJI TEGO PLANU. TO ONA MUSI ZACZĄĆ NA TYLE O CIEBIE ZABIEGAĆ ŻEBYŚ TY SIĘ ZGODZIŁ DO NIEJ WRÓCIĆ. Ucz się na cudzych błędach, żeby samemu ich nie popełniać Jakiś czas temu mój kolega został opuszczony przez kobietę. Przyszedł do mnie załamany zaistniałą sytuacja i prosił o radę: co powinien zrobić, aby ją odzyskać. Opowiedział mi pokrótce swój dotychczasowy stosunek do niej i sposób zachowania. Nigdy wcześniej nie postrzegałem go jako nieatrakcyjnego i miękkiego faceta, ale w tym przypadku trafiła kosa na kamień. Od czasu kiedy ją poznał nie widzieliśmy się ani razu. ZerwaŁ kontakt ze znajomymi i w pełni poświęcił się tej jednej kobiecie. Z każdym dniem zależało mu na niej coraz bardziej. Stawał się przez to coraz słabszy psychicznie i coraz bardziej podatny n SL manipulacje z jej strony. Przestał być dla niej tym silnym emocjonalnie mężczyzną z czasów kiedy go poznała. Nie czuła, już w nim pewnego siebie faceta, o którego musi zabiegać, wiec odeszła. Trochę czasu zajęło mi przekonanie go, że jeśli zasady, jakimi się kierował nie utrzymały jej przy nim, to tym bardziej nie sprawią, że ona do niego wróci. W końcu zaczął mnie słuchać i realizować plan jaki mu zaproponowałem. Doprowadziliśmy do tego, że jego "była" zaprosiła go na kawę. Zacząłem więc go przygotowywać do spotkania z nią. Przećwiczyliśmy, co ma mówić oraz jak się zachowywać. Kiedy już rozmawiali zachowywał się jak mężczyzna, który jest szczęśliwy i zadowolony z nowego stylu życia. Rozmowę kierował na lekkie i przyjemne tematy. Obserwował swoją "byłą" i widział jak z każdą minutą odzyskuje kontrolę, nad jej emocjami. Ona w pewnym momencie nie wytrzymała. Rzuciła mu się na szyję. Zaczęła płakać i mówić jak to jest jej źle i jaka to ona się czuje samotna. Wtedy mój kolega nieświadomie popełnił kardynalny błąd - powiedział: "Przecież zawsze możesz do mnie wrócić..." Przegrał na finiszu. Dziewczyna otarła łzy, wyszła z kawiarni, wsiadła do samochodu i odjechała. Dlaczego tak się stało? Otóż przez moment poczuła, że naprawdę go straciła i teraz musi się o niego starać. Jednak to jedno zdanie przekonało ją, że on wcale nie był sobą, kiedy emanował szczęściem. Tym jednym zdaniem odebrał jej całą magię, jaką chwilę wcześniej wykreował w jej umyśle. Kobieta ta osiągnęła to, co chciała - upewniła się, że dobrze zrobiła zostawiając mojego kolegę i najzwyczajniej odjechała. Dzisiaj kolega ten, jest raczej zadowolony z faktu, że wtedy popełnił błąd. Obecnie ma nową kobietę, z którą stanowią dużo bardziej dobraną parę. Wyciągnął wnioski z całej tej historii i teraz w nowym związku zachowuje się już inaczej. Możemy się tylko domyślać jak bez tej wiedzy o kobietach, którą zdobył, potoczyłyby się losy jego nowego związku. Kobiety chcą zdobywać i być zdobywane nie tylko na początku, ale również w trakcie trwania związku. Jest to częścią ich natury. Dlatego też nie powinieneś zachowywać się w sposób, który zmniejsza atrakcyjność Twojej osobowości, nawet wtedy, gdy czujesz, że kobieta jest Ci oddana. Jej oddanie bowiem, tak jak pod wpływem emocji powstało, tak z ich braku może wyparować . Pamiętaj więc, iż na tym świecie fakt, że powiesz sobie: "Bytem dobrym chłopcem, robiłem wszystko jak chciała i spełniałem jej wszystkie zachcianki" nie rozwiąże Twojego problemu. Teraz już wiesz, że to, czy się podobasz kobiecie opiera się na zupełnie innych zasadach niż Ci się wydawało do tej pory. Dlatego też zapamiętaj te zasady i zacznij korzystać z tej wiedzy. Kiedy mężczyzna jest wciąż atrakcyjny kobieta zrobi wszystko żeby z nim zostać i go nie stracić. Kiedy przestaje to odczuwać Twoje szansę na to, że ona wciąż będzie chciała być z Tobą gwałtownie maleją. Jak na ironię dużo łatwiej utrzymywać swoją atrakcyjność dla kobiety niż zacząć się zachowywać jak "cipek", który się jej podlizuje i kupuje prezenty. Dlatego jeśli będziesz w stałym związku z atrakcyjną kobietą, nie zmieniaj się w frajera, gdyż ona może Ci tego nie wybaczyć i zostawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Oczywiscie ten artykuł który wkleiłam głównie mówi o tym jak przyjąć odejście tej drugiej osoby. No ale jesli Mark popełnił juz ten błąd pisząc i prosząc ( nie martw się ja też popełniłam:p Pisze tez o tym jak zachowywać się podczas ewentualnych kontaktów. Mam nadzieję ,że chociaż trochę wam pomoże. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Szczególnie ten tekst dotyczy Ciebie Marku "Jakiś czas temu mój kolega został opuszczony przez kobietę. Przyszedł do mnie załamany zaistniałą sytuacja i prosił o radę: co powinien zrobić, aby ją odzyskać. Opowiedział mi pokrótce swój dotychczasowy stosunek do niej i sposób zachowania. Nigdy wcześniej nie postrzegałem go jako nieatrakcyjnego i miękkiego faceta, ale w tym przypadku trafiła kosa na kamień. Od czasu kiedy ją poznał nie widzieliśmy się ani razu. ZerwaŁ kontakt ze znajomymi i w pełni poświęcił się tej jednej kobiecie. Z każdym dniem zależało mu na niej coraz bardziej. Stawał się przez to coraz słabszy psychicznie i coraz bardziej podatny n SL manipulacje z jej strony. Przestał być dla niej tym silnym emocjonalnie mężczyzną z czasów kiedy go poznała. Nie czuła, już w nim pewnego siebie faceta, o którego musi zabiegać, wiec odeszła. Trochę czasu zajęło mi przekonanie go, że jeśli zasady, jakimi się kierował nie utrzymały jej przy nim, to tym bardziej nie sprawią, że ona do niego wróci. W końcu zaczął mnie słuchać i realizować plan jaki mu zaproponowałem. Doprowadziliśmy do tego, że jego "była" zaprosiła go na kawę. Zacząłem więc go przygotowywać do spotkania z nią. Przećwiczyliśmy, co ma mówić oraz jak się zachowywać. Kiedy już rozmawiali zachowywał się jak mężczyzna, który jest szczęśliwy i zadowolony z nowego stylu życia. Rozmowę kierował na lekkie i przyjemne tematy. Obserwował swoją "byłą" i widział jak z każdą minutą odzyskuje kontrolę, nad jej emocjami. Ona w pewnym momencie nie wytrzymała. Rzuciła mu się na szyję. Zaczęła płakać i mówić jak to jest jej źle i jaka to ona się czuje samotna. Wtedy mój kolega nieświadomie popełnił kardynalny błąd - powiedział: "Przecież zawsze możesz do mnie wrócić..." Przegrał na finiszu. Dziewczyna otarła łzy, wyszła z kawiarni, wsiadła do samochodu i odjechała. Dlaczego tak się stało? Otóż przez moment poczuła, że naprawdę go straciła i teraz musi się o niego starać. Jednak to jedno zdanie przekonało ją, że on wcale nie był sobą, kiedy emanował szczęściem. Tym jednym zdaniem odebrał jej całą magię, jaką chwilę wcześniej wykreował w jej umyśle. Kobieta ta osiągnęła to, co chciała - upewniła się, że dobrze zrobiła zostawiając mojego kolegę i najzwyczajniej odjechała."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Czytalem to juz wczesniej (natknalem sie na to szukajac wszelkich rad w internecie), ale dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alehandro
jak Cię to interesuje to mam troszkę doświadczeń w takiej sytuacji bo moja eks także odeszła do szefa. Jak masz ochotę pogadać i powymieniać doświadczenia chętnie napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Przykro mi to slyszec. Wydaje mi sie, ze w tej sytuacji do czegos takiego az by nie doszlo, bo on ma zone i dwojke dzieci, ale na pewno on jej imponuje w jakis sposob. Poza tym ona by czegos takiego nie zrobila, az tak nie mogla sie zmienic. Ja bym w zyciu sie nie zakochal w kims zdolnym do czegos takiego. Nie da sie za to ukryc, ze ta praca stala sie jej calym zyciem. Praca, nowy tata itd. Pisalem juz o tym wielokrotnie. Jej sie teraz wydaje, ze jest mega silna, majac wypracowana pozycje zawodowa, super sytuacje finansowa i widac ze zyskala na pewnosci siebie, jeszcze bardziej niz kiedys, bo zawsze byla pewna siebie. W idealnym swiecie cala ta zmiana w jej zyciu nie powinna miec wplywu na nasz zwiazek, ale niestety miala. Zreszta jakie ma to w tej chwili znaczenie - roztrzasanie przeszlosci przerzucanie sie wina. Co mi to da, ze wiekszosc osob na forum stwierdzi ze zle zrobila, albo odwrotnie. Wazne jest to co jest teraz, a teraz nie ma nic. Ja zj*balem tym smsem, bo jak zwykle pomyslalem pijanym sercem a nie glowa, a prawda jest taka, ze to powinno wygladac troche inaczej. Jesli cokolwiek by jej zalezalo to chcialaby sama sie postarac, a u niej tego absolutnie nie ma, a ja zamiast ja potraktowac na chlodno zachowuje sie zalosnie, tak jakbym nie mial swojej dumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialabym zeby moj facet ( albo juz nie moj) kochal mnie tak jak autor swoja dziewczyne. Ja wczoraj uslyszalam, ze nie jestm jego wymarzona kobieta, jkabym w pysk dostala..tyle staran z mojej strony..uczucia i po co to wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
To takich jak Ty jest coraz mniej, niestety, tak samo jak szczesliwych zwiazkow, tzn takich w ktorych ludzie sie kochaja i akceptuja swoje wady. Widzisz, Ty bys oddala wszystko za to, ze byc Twoj partner tak Ciebie kochal, ja zrobilbym to samo dla niej, ale oni tego nie potrzebuja i nie chca. Chca czegos innego, albo kogos innego, a maja prawdziwie uczucie na wyciagniecie reki :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak prawdą jest, ze w kazdym zwiazku jedna strona kocha bardziej od drugiej...a ta druga to wykorzystuje i manipuluje partnerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark09- nie powinieneś był pisać tego sms-a. Ale też nie zarzucaj sobie "spierdolenia", bo i tak i tak to już nie ma sensu wszystko. Po co masz się tak zamartwiać i główkować co ona ma w głowie, skoro ona ma na ten moment chyba tam pustkę. Sorry, ale tak się nie robi. Nowa praca, więcej kasy, nowe otoczenie i co? Najważniejszą osobę won do kosza? Bo po co mi on? Mam zajęcie- pracę, mam komu imponować(szefowi), mam dużo pieniędzy, ma się kto o mnie troszczyć (ojciec x2), to po co mi jeszcze jakieś zobowiązania ? Ten ostatni post pokazał mi, że ona naprawdę nie zasługuje na Ciebie i śmiem wątpić w przyszłość waszego ewentualnego związku kiedyś.. Ona ma inne priorytety, widać że daleko jej do założenia rodziny, wyjścia za mąż, bycia po prostu szczęśliwą. A Ty nie zmieniaj się. Takich "romantycznych" facetów chcą kobiety. Fakt, coraz więcej idiotek, chcących "wolności", szlajających się po dyskotekach, lubiących dostać w pysk od swojego "ukochanego", który jeszcze je zdradza, ale to wg mnie patologia. Wkurzyłam się. Denerwują mnie takie płytkie panny- a ona niestety na taką teraz wychodzi, mimo iż kiedyś imponowała Ci inteligencją, mądrością. Widocznie zmieniła się diametralnie. Zapomnij o niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Z tym, ze w kazdym zwiazku jedna strona kocha bardziej zgadzam sie w 100%. Jesli chodzi o wykorzystywanie i manipulowanie partnerem, to nie zawsze tak jest .Trzeba byc bardzo wyrachowanym czlowiekiem, zeby wykorzystywac kogos, kto kocha. Z ludzmi chyba jeszcze nie jest az tak zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez pierwsze 2 lata zwiazku to moj facet kochal mnie bardziej niz ja jego, tzn ja tez go kochalam tylko moze mniej okazywalam na poczatku bi balam sie zranienia, po 8u miesiacach pokochalam go calym sercem i pokazalam mu to, wiem ze to go usczesliwilo, ale nie wiem co sie stalo w tym roku, czuje ze on nie kocha mnie tak jak wczesniej, czy dlatego ze pokazalam jak bardzo mi na nim zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Ja bylbym bardzo szczesliwy gdybym wiedzial, ze ktos kogo kocham rowniez odwzajemnia uczucie i pokazuje mi to, ale nie kazdy facet tak ma. Czesc osob tak ma, ze jesli trzeba sie o kogos postarac to bardziej sie przykladaja do wspolzycia w zwiazku, bardziej im zalezy, a czasami gdy ktos podchodzi do drugiej osoby z sercem na dloni to ta traci zainteresowanie, bo o nic nie musi sie starac, a bardzo czesto chcemy tego, czego nie mozemy miec albo w czego osiagniecie trzeba wlozyc wiele wysilku. Klementynka - wiem, ze ona juz nie jest dla mnie, musialaby sie zmienic, a tego w ogole na razie nie ma. Tak jak pisalas, zmienily jej sie priorytety, a wczesniej tak nie bylo, bo kiedys planowalismy wspolne zycie razem i nawet gdyby wtedy zaszla w ciaze, to mowila ze nie mialaby z tym problemu i bylaby nawet zadowolona. Jak widac wszystko sie zmenia... Zapomniec o niej bedzie bardzo trudno i pewnie tak sie nie stanie, ale wybicie jej sobie z glowy pod wzgledem partnertki przyniosloby mi wiele ulgi. Od niedawna przynajmniej przestalem sie ludzic, ze cos z tego jeszcze bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×