Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość Niech ktoś napisze
czy faktycznie ten wspomniany podręcznik komuś pomógł i co jest do uratowania a co nie. Każdy sam wiem ale widać ,że ludzie nie tracą nadziei.Może ktoś się podzieli wskazówkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Tez poczytałam te wskazówkim generalnie zbieżne z tym, co radzicie na topiku: nie pisac, nie przyciskać, nie skarzyć, próbować wzbudzac raczej na nowo zainteresowanie, a nie współczucie, nie próbować budzić w eksie żalu czy poczucia winy... I pozornie (albo i nie pozornie) zaakceptowac decyzję partnera, i dopiero na tym gruncie coś budować... Strasznie mi smutno... Kusi mnie okropnie, żeby mu wysłac choćby SMS-a, ale takiego właśnie przyjacielsko-luźnego, bez żadnych aluzji do tego, co się stało, żeby się nie bał, że jak się wreszcie do mnie odewie, to znowu zarzuce go kilometrowymi litaniami wyrzutów, żali, pytań "dlaczego", że będzie musiał przepraszac i się tłumaczyć po raz kolejny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
To teraz taka nowa mantra na tym topiku - nie pisac, nie naciskac, poczekac na inicjatywe z drugiej strony :) Oby tylko udalo sie Wam wszystkim w tym wytrwac. Mnie tez nachodza czasami mysli, zeby pisac cos pod pretekstem, zrobic cos zeby dac jej sygnal, ze nie chce jej meczyc sprawami zwiazkowymi, zeby tylko meic z nia jakis kontakt, ale nie ma co tego robic. Wymuszony kontakt to zaden kontakt, to zenada jest. Dopoki druga strona nie wykaze sama inicjatywy to nie ma to sensu. Zycze wytrwalosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
i muszę to napisać. Najpierw pisałeś prosiłeś itp. Nic to nie dało. Teraz wprawdzie nie piszesz do niej od dwóch tygodni. To duzy plus. Ale tak naprawdę nadal oszukujesz sam siebie ,ze jest juz lepiej. Sztuka byłby nie pisać i twardo mówić "zrobiłem co mogłem teraz koniec zajmuję się swoim zyciem" A ty cieszysz sie ,ze się nie odzywasz...ale co z tego? jak w kazdym poscie piszesz...myslę ze ona odezwie się do konca października. Albo " za 2 tyg pewnie zobaczymy sie na urodzinach naszego znajomego" Także powiem ci,że ciągle się łudzisz robisz sobie nadzieje wymyslasz bezsensu scenariusze,a to nie miało na tym polegać. Ty miałeś nie pisać z przekonaniem ,ze sam juz nie chcesz ze nie masz siły.A tak naprawdę zmuszasz się do tego milczenia. Twój stan się nie zmienił w rzeczywistości..nadal rozmyślasz itp katując siebie samego. Jedynie co się zmieniło to tylko to,ze jej nie brzęczy już telefon:/ Bez sensu. Nie lepiej nastawić się tak?"zrobiłem co mogłem" nie udało się i postawić na tym krzyżyk i oswajac się z tą myślą? A pomyśl jesli ona się odezwie bedzie to dla ciebie miłym zaskoczeniem. I lepsze jest to niz wmawianie sobie co bedzie za tydzień czy dwa. Bo jak nie bedzie znowu tak jak sobie myslałeś to znowu bedziesz tu pisał załamany i wrócisz do punktu wyjscia. Nie gdniewaj się ale dorosły chłop z ciebie masz 28 lat wiec się tak zacznij zachowywać. Pisze to bo chcę ci pomóc i wierzę ze dasz radę!! Uszy do góry!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
i jeszcze jedno musze napisać i to nie bedzie miłe Ale jesli nie rozumiesz sam tego i nie szanujesz swojej osoby to widocznie dziewucha za mało kopów ci jeszcze dała. No kurde pomyśl ona od 4 mcy ma cię w głębokim poważaniu to jeszcze mało?? Miłosc miłoscią ale szacunek do siebie samego to podstawa. Wiesz ja z doswiadczenia wiem ,że mogą podpowiadac ci wszyscy to samo co ja teraz, a ty słuchać nie bedziesz. Ty sam musisz okreslić czy dosyc już od niej w doope dostałeś. Ja byłam w podobnej sytuacji i tez mi ludzie powtarzali daj luz nie słuchałam az jednego dnia sama w sobie poczułam,ze nie mam siły ani ochcoty,ze nie zasługuję sobie na takie traktowanie( totalną olewkę) z tym ,ze ja do tego dosżłam po kilku tygodniach a u ciebie trwa to juz 4 mce i to mnie dziwi ,że jeszcze sam do takiego myslenia nie doszedłeś. Pamiętaj nawet gdyby wrócila...to nie bedzie miała szacunku do ciebie już za grosz!!! Najlepiej zając się sobą.Postawić krzyzyk. A jak się kiedyś odezwie hmmm to fajnie ale na boga nie leć do niej zaraz jak piesek....! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zomek
po prostu przeczytaj i zastosuj EX2_System.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Zomek - wszedzie sa tylko linki i recenzje, nie znalazlem nigdzie wersji do sciagniecia. Jesli masz taka wersje albo wiesz skad ja wziac to poprosze o cynk. Co do powyzszych 2och postow ze strony 12 - wiem, zdaje sobie sprawe z tego, dziekuje za dobre rady. Mysle, ze juz niedlugo ten moment nadejdzie, on podobno przychodzi sam, nie mozna go na sile wymusic. Ewentualnie moze mu pomoc wmawiajac sobie rzeczy, ktore podnosza poczucie wlasnej wartosci i nieco zamazuja idealny obraz ex we wspomnieniach. 4 miesiace to kawal czasu, a ja ciagle tak naprawde stoje w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczy z guzików- nie pisz, nie ma sensu, nawet neutralny sms da mu do myślenia, że Ty dalej o nim myślisz, tęsknisz itp. Wytrzymaj i nie pisz- tak chyba będzie najlepiej. mark czytam twoje wypowiedzi- myślę, że masz dużo racji. mark09- wiesz, chyba faktycznie czas zmienić nastawienie i postawić tzw. "krzyżyk". To już długo trwa, wróciła do Polski ,a nadal odzewu brak. To już 4 miesiące , a ona nie tęskni, nie raczy wysłać durnego sms-a co u Ciebie. Może ona kiedyś wróci, ale Ty musisz powiedzieć "pas". Naucz się żyć tak, jakbyście już nigdy mieli nie być razem, jakby ona miała mieć innego mężczyznę, inne życie. Oswajaj się z tą myślą, bo co jak zobaczysz ją kiedyś z kimś za rękę? A to niestety możliwe, bo mijają kolejne miesiące.. może ona naprawdę się z kimś spotyka- nie mam pojęcia już. Przepraszam Cię za ten mało optymistyczny post, ale tak uważam na ten moment. Mijają kolejne dni, a ona nic... Lepiej być mile zaskoczonym niż gorzko rozczarowanym..-czy jakoś tak:P Staram się czytać ten topik,ale niestety mam mało czasu na to. Dostałam nową pracę, mam dużo nowych zadań i stresu :O W miarę możliwości będę zaglądała. Trzymajcie się i głowy i uszy do góry!:):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Widzę ,że i Klementynka podziela moje zdanie. Ja napisałam to z doswiadczenia własnego. Sama do niedawna pisałam do mojego ex (tyle ze ja napisałam 3 razy w ciągu 1,5 mca. Olał to. I powiedziałam sobie twardo dosyć. Milczę już miesiąc. Usunęłam się ze wszystkich miejsc na necie gdzie mógłby mnie ogladać zmieniłam nr gg. On nie ma mozliwosci "wglądu w moje zycie" ja nie istnieję. Oczywiscie mam inny numer gg i wpisany jego kontakt. I wiecie co zauważyłam? Facet pojawia się na gg w godzinach kiedyś przez nas ustalonych. Pojawia się na minutę i znika. Wczoraj nawet dał opis ze rzekomo usunęło mu kontakty gg:P Ale ja wiedziałam ,ze to sciema jest bo on mysli ,ze ukrywam sie na gg i może napiszę...Weszłam na stronę gg i co? miałam rację:) Numery gg ma nadal. wiec sciema jak smok:P Znam go i znam jego sztuczki. Ale ja milczę zajmuje sie sobą nic mnie juz nie rusza. I nawet gdyby wrócił sam na dzień dzisiejszy wiem ,że nie chcę z nim juz być. Mimo,że był wspaniałym człowiekiem. Ale liczy się zachowanie po rozstaniu liczy się to jak olewał moje wiadomosci i koniec!!! Czasem warto pomyslec na spokojnie czy chcemy byc tak traktowani przez drugiego człowieka? czy naprawde nie stać nas na coś wiecej?? Mark mam nadzieję ,że w szybkim czasie dojdziesz do takiego stanu do jakiego doszłam ja...a jesli nie sam to moze warto pomyśleć o pomocy psychologa?? Pamiętaj trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść!!! Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zomek
Slyszales kiedys o torrentach ? Chcesz zalatwic wazna sprawe - sciagnac kobiete z powrotem. Wobec tego pierwszy test z radzenia sobie w zyciu: Sciagnij ksiazke. To znacznie latwiejsze niz sciagniecie kobiety !!! (Znalezienie torrenta zajelo mi 5 minut).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
nawiązując do wypowiedzi osoby podpisanej Mark czytam twoje wypowiedzi, ale pytanie raczej do męzczyzn: dlaczego faceci to robią? Dlaczego po zerwaniu milcza, nie odpowiadają na maile i SMS-y (albo zbywają, że odpowiedzą później), a po jakims czasie jednak dążą do kontaktu, i to na zasadzie takich głupich sztuczek (puste maile/SMS-y, awaria progamuoczowego/gg itp.)? Pomijam sytuacje, w której zrywają z nami bo spotkali fajniejszę laskę, ale po dwóch miesiącach okazuje się, że nic tego, i chca powrotu na stare śmieci)... Wiem od wspólnych znajomych, że mój eks chodzi jak struty i wygląda, jakby mu pół rodziny wymarło, z nikim nie chce w ogóle rozmawiać... Więc to nie tak, że radośnie celebruje zerwanie naszej relacji. A mimo to, i mimo, że starałam się ostatniego maila i SMS-a kierować w stronę akceptacji jego decyzji i propozycji możliwej kiedys przyjaźni (a nie roztrząsania tego co się stało, wyrzutów itp.), więc niejako wyciagnęłam do niego rękę (a przy rozstaniu bardzo prosił, żebym mu wybaczyła, żebym pamietała, to co było dobrego), dalej nie odpisuje. A to bardzo boli :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Ojej, przepraszam za kolejne błędy - ciągle mi się coś zawiesza przy pisaniu i połyka całe sylaby... KlementynkaAh - powodzenia w nowej pracy, wpadaj do nas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem dlaczego to robia
ale robia, tak jak piszesz - oczy z guzikow. Moj to samo - zerwal ze mna po 3 latach w ciagu 2 minut, stwierdzeniem, ze on ma juz dosyc. Pozniej przez 3 miesiace, zero kontaktu z jego strony, nawet glupiego smsa czy telefonu. Nie moglam zrozumiec, jak mozna sie ani slowem nie odezwac do kogos, z kim sie spedzilo 3 lata, i to mieszkajac razem. No ale w koncu powiedzial ze ma dosyc, wiec uznalam, ze nie mam sie co dziwic ze nie chce mu sie ze mna kontaktowac i postawilam krzyzyk na nim i na calym tym zwiazku. Pozbieralam sie i zaczelam zyc na nowo, nie myslac o nim prawie wcale. w miedzyczasie wyslalam do niego kilka smsow z pytaniem, kiedy i czy wogole zamierza zabrac reszte swoich rzeczy. Na to tez zadnej odpowiedzi. Wtedy sobie pomyslalam ze to jakis skonczony dupek musi byc, skoro w taki sposob sie zachowuje. I wtedy jak juz sobie wybilam go z glowy, on nagle zaczal wypisywac do mnie, jak to strasznie mnie kocha, ze nie potrafi sobie beze mnie ulozyc zycia, ze sie kompletnie zalamal. To akurat prawda, bo dowiedzialam sie tez wlasnie przez wspolnych znajomych, ze zle z nim. Ale ja juz bylam tak zle nastawiona do niego, po tym jak sie zachowawywal po rozstaniu, ze te jego wiadomosci wywolywaly juz tylko zlosc u mnie. Odpisalam mu ladnie, ze zycze mu powodzenia w zyciu i od tamtej pory, nie odpisuje na zadne jego maile, zmienilam nr telefonu i mam nadzieje miec spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Hmm, no własnie, dokładnie... Przy czym mój nie mówił, że ma dosyć całkowicie, podczas finalnej rozmowy obiecywał maile, a wręcz w swoim ostatnim mailu (ponad miesiąc temu) pisał tak, jakby to miało być na zasadzie "dania sobie czasu"... Wiele zdań brzmiało tak, jakby zakładał, że kiedyś wrócmy (conajmniej) do stanu przyjaźni przedzwiązkowej - duzo pisania o przyszłości, o tym, że zrozumiem sens tego kroku później, ale też o róznych rzeczach, które zrobimy czy o których będziemy rozmawiac w przyszłości... Podkreślał, że jego podejście do mnie się nie zmienia, choc uznał, że nie możemy być parą. Nie było w tym ani śładu irytacji, obrazy czy dania mi znać, że mam się odczepić. Wręcz przeciwnie - jeszcze podczas rozmowy, gdy ja strasznie płakałam i całkiem się załamałam, mówił że teraz ędzie myślał, jak to zrobic, żeby mnie mniej bolało i żebyśmy mogli miec dobre (choc juz nie tak bliskie) kontakty... A w momencie w którym ja wychodze mu naprzeiw - on milknie :-( Nie rozumiem... Napisałby tak albo inaczej: wszystko skończone, nie ma sensu utrzymywanie jakiegokolwiek kontaktu, albo - daj mi na razie czas, muszę pobyć sam ze sobą, w tej chwili nie potrafię inaczej... Może to faktycznie ta druga opcja (oby), bo on tak ma, że nad ważnymi sprawami mysli w samotności i wtedy nie daj Boże mu przeszkadzać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Mysle, ze takie niepisanie i nieodzywanie sie jest po prostu latwiejszym rozwiazaniem - faceci (mysle, ze podobnie jak moja ex) nie robia tego zeby nie miec poczucia winy, wyrzutow sumienia itp. Odciecie sie jest zawsze na swoj sposob latwiejsze, szczegolnie jak ma sie cos na czyms mozna sie skupic. Ale z czasem, bardzo czesto, przychodza pewne watpliwosci, bo czas rzeczywiscie sprawia, ze z reguly pamieta sie te dobre rzeczy. Poza tym z perspektywy docenia sie ta druga osobe, szczegolnie gdy okazjue sie po kilku miesiacach, ze zycie samemu albo z kims innym jednak odbiega od wyobrazen i wcale nie jest takie fajne jak sie myslalo. Ogolnie to dzisiejsi faceci sa slabsi od kobiet i brakuje im konsekwencji. Jesli sie rozstaja to albo dlatego, ze kogos maja, albo chca sie wyszalec i okazuje sie, ze to na dluzsza mete nie czyni to ich szczesliwymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Dziękuję, Marku, pewnie masz rację... Zwłaszcza w przypadku faceta, któremu bardzo trudno przechodzą przez usta jakiekolwiek słowa dotyczące uczuć, i wyznającego zasade, że o problemach, słabościach, lękach się nie mówi, to pewnie najłatwiejsze, najmniej obciążające rozwiązanie. Z tego, co wiem od znajomych, wariacko rzucił się w wir pracy, totalnie zajmując sobie czas i głowę ważnymi i trudnymi projektami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Widzisz, niektorzy tak maja. A ja osobiscie nie wierze, ze osoby ktore Cie kiedys kochaly i pozniej zostawily nie mysla w ogole o Tobie, nawet jesli wszystko na to wskazuje. Zadnego zwiazku, tym bardziej dlugiego i powaznego, nie da sie tak po prostu wykreslic z pamieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Oczy z guzików- jak długo nie jestes ze swoim miałaś jakiś kontakt? Wybacz ze pytam ale nie chce mi się wracać do poprzednich postów:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Dziękuję, to mądre, uspokajające słowa... W tej chwili najtrudniejsze jest dla mnie to poczucie zawieszenia pomiędzy "wszystko stracone" a "nie wszystko stracone", wiele rzeczy, które mi powiedział i napisał po rozstaniu brzmiało tak dziwacznie i zagadkowo (i nie, nie doszukuję się drugiego dna, tylko naprawdę tak było). Podobnie jak Ciebie, czekają mnie tak czy inaczej spotkania i kontakty z nim (może już w listopadzie, na pewno wiosną), wtedy wszystko pewnie się wyjaśni - w sensie, czy są jakiekolwiek szanse, jak on mnie po tym wszystkim postrzega itp. Trzymaj się, Marku, oby Ci sie to wszystko dobrze ułozyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Do pytania powyżej: rozstalismy się na przełomie sierpnia i wrzesnia, ja potem pisałam troche maili, na poczatku wrzesnia jeszcze mi odpisał długiem mailem, od tamtej pory tylko dwa razy kontakt SMS-owy (przyznaje bez bicia: przeze mnie inicjowany, ale dotyczacy konkretnych spraw pozazwiązkowych - pracujemy w tej samej branzy), ale w tych SMS-ach, po odpowiedzi na rzeczowe profesjonalne pytania, powracały obietnice maila... Od ponad dwóch tygodni absolutnie żadnego kontaktu z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Oczy z guzików- wiesz zastanawiam się co gorsze brak kontaktu czy jednak jakieś odpowiedzi sms wiesz takie zdawkowe ale jednak. Bo u mnie wyglądało to tak w jeden dzień normalna rozmowa a na drugi facio zapadł się pod ziemię...Nie powiedział ,że odchodzi ,ze zrywa kontakt itp. Poprostu zniknął bez słowa. I nie odpowiedział na ani jedną moją wiadomość. Także wiesz na pocieszenie powiem ci ,że ten twój widac aż tak do konca nie miał cię gdzieś poruwnując do mojej sytuacji:P Tyle ze ja za tym z mojej histroi nie płaczę...kij mu w plecy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Jakos to bedzie. U mnie pewnie skonczy sie tak, ze z czasem uporam sie z tym wszystkim i powoli odbuduje sobie zycie. Nie licze juz na jej powrot, to wszystko nie ma sensu. Boli jak cholera, ale nie widze zadnych przeslanek zeby jej sie cos zmienilo - nic na to nie wskazuje, naprawde. To forum na swoj sposob pomoglo mi, temat ma juz prawie miesiac, ludzie nie tylko odnosza sie do mojej, ale i do swoich historii. Jesli chociaz jednej osobie sie ulozy i stanie sie tak, ze na nowo utworza zwiazek z ukochana osoba to bedzie znaczylo,ze cale to nasze wypisywanie tutaj mialo sens. Nie oszukujmy sie - jak zwiazek sie rozpada z powodu decyzji jednej osoby, to czesto jest to ostateczne, mimo iz tak bardzo chcielibysmy, zeby bylo inaczej. Ja nie wierze, ze moja ex nagle cos trafi i stwierdzi, ze poplenila blad i bedzie chciala odbudowac "nas" na nowo. Nie ten charakter, nie to podejscie. Przykre to wszystko jest, ale czasami trzeba sie poddac, bo z rzeczami ktore sa niezalezne od nas nie da sie wygrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Tak, mój mimo wszystko zachował się o wiele ładniej... Gdyby zrobił tak, jak Tobie, to pewnie po czasie bycia w szoku moje dawne uczucie zmieniłoby się w obrzydzenie jeżeli nie nienawiść... Bardzo mnie boli, bo zanim poczulismy do siebie mietę, bylismy najlepszymi przyjaciółmi... Potem tez - znajomi się smiali, że zamiast przytulac się i patrzeć sobie w oczy jak na zakochanych przystało, nieustająco jak nakręceni nastoletni kumple gadamy o tym, co widzielismy w kinie, o sporcie itp. Fantastyczny, mądry facet o bardzo szerokich horyzontach, cudownym poczuciu humoru i wielkiej wyobraźni. Chciałabym mieć z nim chociaż taki, smutny bo okrojony do koleżeństwa, kontakt :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Więc o ile w przypadku utraty adoratora pewnie uniosłabym się dumą i milczała, tutaj trudno jest mi pogodzić się z utrata przyjaciela, który zawsze mi mądrze poradził, pocieszył, regularnie interesował się tym, co u mnie, z którym łaczy mnie mnóstwo spraw... Trudno jest sie pogodzić z tym, że nagle moja osoba, która - wiem to na pewno - zainteresowała go najpierw przede wszystkim z powodów czysto platonicznych - nagle dla niego tak jakby przestaje istnieć - w sensie nieodzywania się, bo na pewno, jak pisałes Marku, jakoś o tym wszystkim myśli i na pewno ma poczucie winy, bo zdaje się że nie przypuszczał, że ja to az tak źle zniosę - nigdy wczesniej przy nim nie płakałam, nie kłocilismy się, znał mnie jako kogoś, kto ma optymistyczne i bojowe nastawienie do zycia (może dlatego teraz milczy...) Marku, masz rację - ten topik faktycznie pomaga i uczy ważnych rzeczy - oby choc jedna osoba podzieliła się na nim dobrymi wiadomościami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Oczy z guzików- ja nie czuję nienawisci...życze mu jak najlepiej. Droga wolna , a ewentualnego powrotu nie ma. My tez byliśmy przyjaciółmi najpierw przez rok. On mi pomagał jak tylko mógł zabiegał o mnie itp. Do konca..czyli do ostatniego dnia był dla mnie dobry miły itp. Co mu odbiło? No był jeden powodó dla którego mógł się wycofac....ale to w jaki sposób to zrobił to już inna sprawa. Ja uważam ,ze można było napisać chociaz krótką wiadomość. No ale cóz są ludzie i parapety. Już raz mi taki numer wyciął z tym ,że mnie to wtedy nie obeszło wcale wiec wrócił po 5 dniach... No ale nie o mnie tu mowa w tym temacie ja sobie radzę twarda ze mnie sztuka:P Chciałabym wam jakoś pomóc coś doradzić ale tak naprawdę to wy sami musicie dostrzec w waszych ex takie cechy które zaczną was odrzucać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
I jeszcze jedno, głupie i babskie: po prostu się martwię, zawsze, gdy traciłam z nim kontakt na kilka dni, martwiłam się i za wszelką cene usiłowałam się z nim skontaktować (mimo tego, ze wiedziałam, że on lubi się "wyłączać" i odcinać od świata i trzeba mu na to pozwolić). Mimo tego wszystkiego, co przechodzę, smutno mi, że to, co nam dawało tyle szczęścia i radości, teraz jest mniejszym lub większym cierpieniem po obu stronach (przy czym przyczyn jego opłakanego stanu nie znam, nie wiem, w jakim stopniu to rozstanie a w jakim cos innego)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Także powiem ci jedno...z przyjaźni może powstać miłosc ale z miłosci przyjaźń już nie. I musisz się z tym pogodzić. Ja jak poznałam P. tez myślałam ,że poznałam człowieka który nigdy mnie nie zawiedzie. Zreszta sam mówił wiele razy,że jakby między nami nie było on zawsze bedzie moim przyjacielem. I co??? Guzik go obchodzę chcociaż dzień przed jego zniknięciem jeszcze troszczył się wielce o moje zdrowie itp. Pamiętaj nie ważne jak facet zaczyna ale jak kończy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Racja... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi
Ty się martwisz o niego.A pomyślałaś o tym ,czy on martwi się o ciebie?? Czy obchodzi go to w jaki sposób to przezywasz?? Wydaje mi się ,że jesteś zbyt delikatna a niestety może to głupie ale czasem warto być egoistką wiesz??? Tak dla własnego dobra i lepszego samopoczucia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×