Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Less- dziękuję, u mnie ok, sesja zaliczona i to z dobrymi wynikami także jestem zadowolona i odpoczywam. Miło z Twojej strony, że wysłałeś te kwiaty i zadzwoniłeś z życzeniami, na pewno się ucieszyła, że pamiętasz.. :) A reszta? Jeśli czytacie napiszcie co u Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drzejzi
Witam was wszystkich po krotkiej przerwie wlasnie teraz jestem na poligonie i moze to dobrze troszzke postrzelam pobiegam i zapomne chociaz sam watpie w to co mowie bo caly czas mysle o niej w dzien i w nocy :-( Wlasnie dzisiaj mija tydzien jak sie do niej nie odzywam ona tez nie pisze :-( tak strasznie brakuje mi tego kontaktu :-( Pare postow wczesniej czytalem ze jeden z nas napisal list do swojej ex ja mysle zeby tez tak zrobic po walentynkach wyslac do niej list napisac co czuje do niej co czuje jak jej niema i jak bardzo ja kocham, co wy o tym myslicie czy dobrze robue czy to akt desperacji?? Baj de łej przepraszam za literowki i wszelkie bledy ale tego posta pisze z telefonu Pozdrowienia dla wszystkich trzymajcie sie i ja sie postaram trzymac :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drzejzi- jeśli chcesz napisać list,zrób to. Ona odeszła, bo miała (w jej mniemaniu) ku temu jakieś powody. Zaniedbałeś ją. W takich sytuacjach, w jakich znalazłeś się Ty człowiek potrzebuje tym bardziej wsparcia i obecności tej ukochanej osoby. A Ty w pewnym sensie ją odrzuciłeś. Ja tak to widzę, niestety. Jesli czujesz, że to dobre rozwiązanie, napisz do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drzejzi czy ty naprawde
jesteś chłop wojskowy czy dupa nie chłop?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a więc
nic nie rob ,ja juz nie pamietam jej imienia ,szukam innej:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Nie było mnie kilka dni, ale piszę chyba z poczuciem, że w końcu coś się może udać. Mąż zaprosił mnie na weekend na wyjazd, spędziliśmy ze sobą całe dwa dni, narty, basen, było bardzo miło i zbliżyliśmy się emocjonalnie podczas tego wyjazdu. Mąż ma znowu obrączkę na palcu, a to dla mnie bardzo wiele znaczy i mam po tym wyjeździe taką nową energię. Zobaczymy jak to będzie dalej, ja w każdym razie muszę myśleć, że będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Słuchajcie dajcie sobie wszyscy spokój z waszymi ex... Mój wrócił po 5 mcach. a własciwie nawiżał ze mną kontakt który utrzymywaliśmy codziennie z jego inicjatywy. Wprawdzie dawał mi do zrozumienia ,że chciałby wrócić itp. Ale to było wciąż przeplatane żalem za to co stało sie 5 mcy temu:/ Teraz po ponad tygodniu intensywnego kontaktu ja nie wytrzymałam tych wiecznych pretensji itp.I zerwałam kontakt definitywnie. Nawet nie spóbowalismy znowu być razem- jedyne co to powstał miedzy nami jeszcze wiekszy mur wiekszy żal. Teraz dopiero deceniam ten czas w którym nie mieliśmy kontaktu wcale...i mogło tak zostać. Doswiadczenie mnie nauczyło, ze jesli raz sie coś popsuło.To nie ma sensu. Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi bo ona nigdy nie bedzie juz taka sama:( Nasi ex to tak naprawdę obce dla nas osoby.Jedynie kto tutaj może walczyć i mieć nadzieję to Morelka -bo on to jej mąż i to juz inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Mój nawiązał ze mną kontakt i jak twierdził rozczarował się.Bo jak zostawił mnie 5 mcy temu napisałam ze bedę na niego czekać. I czekałam w pewnym sesnie.Ale nie rezygnowałam z życia. Zresztą można czekać ale przez te 5 mcy rzecz jasna ,że straciłam juz dawno nadzieję.A tu Pan wraca i wielce zdziwiony ze ja mu sie na szyje nie rzucam:( Do tego nawet nie powiedział mi wprost słuchaj ja chce byc z Tobą.Tylko dawał sygnały typu" było tak fajnie miedzy szkoda ,że się skończyło ale będę marzyć itp.:/ Ja na to nie reagowąłam bo czekałam na konkretną wypowiedz -on już foch Wymagał codziennie ode mnie kontaktu i np. jak on napisał o 18 tej a ja odpisałam dopiero o 21 to foch. Przy okazji dowiedział sie ze podczas naszego rozstania poznałam wielu ludzi i nie siedziałam w domu zalewając się łzami tez foch.Nawet dowalił mi ,że on też ma teraz dużo koleżanek:D Potem zamilkł na 2 tyg. I znowu chiał kontaktu ale np. pisał coś a jak ja odpisałam to już sie nie odzywał.Prowokował ewidentnie do tego zebym za nim biegała:/ I powiedziałam Koniec raz na zawsze! I myslę ze to był dobry wybór.Tak rozstalismy sie z mojej winy ok.Ale on oczekuje chyba za duzo.Tym bardziej ze sam tez nie zachował sie fair zostawiając mnie bez słowa...No ale cóż ten typ tak ma! I nigdy wiecej:) Morelka - a ty bądz dobrej myśli to twój mąż zapewne coś wiecejniż tylko chłopak który dzisiaj jest jutro juz ma inną. Wy mieliscie juz wspólne życie wspólne plany i to na pewno dużo zmienia. Będzie dobrze zobaczysz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekajacy
Do mark czytam twoje wypowiedzi Pisząc "małymi kroczkami" kilka stron wcześniej nie miałem na myśli, abyście widywali się codziennie i abyście ponownie wszystko zniszczyli w kilka tygodni. Być może jest w Waszym przypadku tak, że akurat rozejście było słusznym wyborem. Jednak widząc z jakimi emocjami się zmagasz dochodzę do wniosku, że daliście sobie za mało czasu. Nie chcę tutaj wychodzić na znawcę tematu - bo nim nie jestem, gdybym był, to nawet nie słyszałbym o tym topicu :) - ale wydaje mi się, że ponowne zejście nigdy nie będzie wyglądało tak jak pierwsze. Gdzieś chyba napisałem, że powinniście szczerze porozmawiać. Taka rozmowa jest bardzo ważna przed powrotem! Jednak do tej rozmowy nie może dojść od razu pierwszego dnia. Jak ja to widzę? Kilka, czy nawet kilkanaście spotkań. Wpierw nalezy sprawdzić samego siebie, czy jeszcze chcemy w coś się angażować, czy nadal nasz ex nas pociąga seksualnie, czy nadal mamy wiele wspólnych tematów, czy nadal dobrze czujemy się w jej/jego towarzystwie, czy wspólnie się śmiejemy, czy mamy podobne poglądy itd. Dopiero, gdy po tych kilku spotkaniach, które powinny być zaaranżowane przez każdą ze stron powinno dojść do tej rozmowy. Do rozmowy w której wspólnie zdecydujemy CZY NADAL CHCEMY SIĘ SPOTYKAĆ I PRÓBOWAĆ TO DALEJ ROZWIJAĆ. Nie ma powrotów do tego samego. Jest coś nowego! Rozmowa w której wspólnie zastanawiamy się dlaczego się to rozpadło i czego powinniśmy unikać aby ponownie nie dopuścić do rozpadu. Jednak zawsze musimy pamiętać, że to zejście to nie na zawsze i ten drugi związek wymaga o wiele większego zaangażowania i bardzo ciężkiej pracy, wytrzymałości i przede wszystkim wyrozumiałości! Wy zrobiliście wszystko na odwrót :( Szkoda. Wydawało mi się, że potoczy Ci się to inaczej. Jednak i tak nie wszystko stracone. c:) Do morelki Cieszę się twą radością :) Pamiętaj powoli. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LESS
Ciesze się Morelko. Lesss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Porzucona- masz absolutna racje w tym co piszesz.Wszystko powinno być małymi kroczkami. Ale jesli facet wraca po 5 mcach oczekuje ode mnie cudu codziennych kontaktów itp. Nie oszukujmy sie moje zycie po rozstaniu sie zmieniło....I dla mnie wystarczyło by gdyby on odezwał sie raz na tydzień..przynajmniej narazie.Ale nie on wolał pisac codziennie gdy ja nie miałam czasu odpowiedziałam póżniej to on nie powiedział ok rozumiem ze wczesniej nie mogłaś tylko ewidentnie robił fochy:/ W chwilach gdy coś tam nie sżło po jego mysli wywalał mi to co było 5 mcy temu. Ja chiałam pociągnąc to w inny sposób.Rozmawiać normalnie jak znajomi i nie koniecznie codziennie.Ale z nim sie nie dało. Wyobraż sobie po 5 mcach ani razu nie zapytał co robiłam w tym czasie.Jedyne co go interesowało to to czy kogoś mam...i jedyny temat to albo wspominał jak było miedzy nami fajnie albo wyrzucał jakie błedy popełniłam. I miałam już tego dosyć...Zakończyłam i amen! Nie wiem gdzie ty widzisz jeszcze szansę pisząc nic straconego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekajcy
Pisząc "nic straconego" miałem na myśli, że Ty nic nie tracisz. Sama napisałaś, że miałaś swoje życie i masz je nadal. Spróbowaliście, nie wyszło, nie straciłaś, żyjesz dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Hmm Porzucony- napisąłm miałam swoje życie miałam na mysli to ,ze od czasu rozstania starałam sie nie dramatyzować byłam raczej aktywna. A czy coś tracę? Chyba jednak tak bo musze zapomnieć o człowieku któremu poświęciłam dwa lata zycia.Musze oswoić sie z myslą ,że juz nigdy nie zamienię z nim słowa. A chyba najgorsze to zostaje juz na zawsze pytanie który"on "był prawdziwy...ten dobry czuły dbający i delikatny jak kiedyś? Czy ten którego poznałam teraz zimny ciniczny pamiętliwy. Na to pytanie chyba nigdy juz sobie nie odpowiem. I to nie jest tak ze my teraz spróbowaliśmy i nie wyszło. Teraz to my tylko nawiązaliśmy kontakt oczywiscie były propozycje spotkania z jego strony ale atmosfera była taka ze do tego nie doszło. I może i lepiej. On widac ma wciąż do mnie żal mimo ze nie mielismy kontaktu od 5 mcy nie przeszło. Nawiązał ze mną kontakt myslę ze w głębi serca wciąż do mnie coś czuje ale nie potrafi zapomnieć tamtego wydarzenia... Do tego jego zdanie które usłyszałam na koniec"masz znajomych wiec jesteś szczesliwa" a wiec jego zazdrosc ze swiat nie kręci sie wyłącznie wokół niego... Ehh.... to już koniec! Tym bardziej ze tym razem padło wiele gorzkich słów ...jak nigdy...No ale żyjemy dalej....Ja tego nie przezżywam już bo byłam i na taką ewentualność gotowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark czytam twoje wypowiedzi śledzę twoje wypowiedzi od dość dawna i co mi się nasuwa. Twój przykald to typowy niedojrzały partner. Niby się odezwał a ty dalas sie zlapac w sidła tej zabawy. Po co za kazdym razem odpisywalas. Dlaczego nie doszło do spotkania tylko jakies elektroniczne zabawy?Nie odpisywalabys kilka razy to i moze doszlo do spotkania a jesli by nie doszło to efekt bylby dokladnie taki sam jak teraz. Piszesz ze nie ma powroteow, a ja uwazam ze są, tylko zasada jest jasna, nie wraca sie do tego co bylo, tlyko jak mozna konstruktywnie porozmawiac na gadu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Greta garboo- masz rację ,ze nie da się porozmawiać na gg. Czy odpisywałam za każdym razem? własnie nie .On jak nawiązał ze mną kontakt pisął codziennie nawet jak mnie na gg nie było.Ja starałam sie dystansować i np. Jak zobaczyłam wiadomośc od niego nie odpisywałam już teraz tylko robiłam np. przerwę dwa dni. Ale skutek tego był taki ze jak juz odpisałam to on obrażał się ,że mnie tak długo nie było -bo przeciez powinnam siedziec przezd kompem 24/h bo jasnie Pan się odzywa. I ztego wynikały już nieporozumienia ,a przy okazji tez wymówki za to co było. On jest taki dosyć mściwy i np. to co ja powiem(nie majac nic złego na mysli )to on przytaknie udaje ze jest ok a za dwa dni dowali za to ze zdwojoną siłą. Przykłąd On mówi ,że przez ten czas nikogo nie miał nie utrzymuje nawet kontaktów z kobietami. Ja mówię ,a ja poznałam wielu ciekawych znajomych (zresztą nawet gdzieś tam zobaczył zdjęcia) On "o to fanie miałaś wesoło:) Wydaje sie byc wszystko ok. Ale za dwa dni ja odpisuję na jego wiadomośc, a on mi na to: Nie mam czasu z Tobą rozmawiac bo własnie pisze z 3 koleżnkami:/ A ty przeciez masz najomych wiec teraz będziesz zadowolona:( Nosz kurde ile można ?I to nie tylko w tej sytuacji zawsze mi się odpłacał. Słowo za słowo. A co do spotkania pisał chyba z 5 razy ze sie spotkamy ale jakoś do tego mu sie nie spieszyło.Domyślam się ze nie potrafił spojrzeć mi w twarz bo równiez zachował sie jak dupek. A powyższe sytuacje spowodowały ,że miałam już tego dosyć i się skończyło z wielkim hukiem! I nie ma już raczej szans nawet na normalny kontakt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coooler
Moja ex jak sie okazalo,wylatuje wczesniej do Stanow,bo jak sie okazalo,ciotka nagrala jej jakas dobra prace,wiec wyleci albo pod koniec tyg,albo na poczatku przyszlego...jak juz sie dowiedzialem,ze wylatuje(o czym pisalem pare stron wczesniej),to spotkalem sie z nia z jej inicjatywy ze 3 razy i bylo przyjemnie,jak za dawnych czasow,w sb nawet sie schlalismy we dwojke,powspominalismy,posmialismy sie...a dzisiaj wlasnie spadla na mnie ta wiadomosc,ze wylatuje wczesniej...i teraz sie zastanawiam,czy to widywanie sie to byl dobry pomysl,bo odzylo to wszystko we mnie na nowo i teraz jest mi cholernie ciezko..nie wiem co przyniesie ta "przerwa',kilka miesiecy to szmat czasu,a nie chce zyc jakas plonna nadzieja,ze przemysli tam wszystko i zateskni...mimo,ze od rozstania minelo juz 5 mc,to teraz czuje jakbym przezywal je na nowo 2hi raz.Ona chce sie jeszcze jutro ze mna zobaczyc,podejrzewam,ze to bedzie ostatnie spotkanie i nie wiem co o tym myslec...ech ciezkie to wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coooler
sorry za skladnie i literowki,ale mam metlik straszny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cooler- to było do przewidzenia, że te spotkania spowodują jeszcze większą tęsknotę za tym, co było. Zobaczysz,co jutro Ci powie. Musisz się jakoś trzymać, nic nie zrobisz przecież, bo wyjeżdża na pewno. Szkoda, że od początku przeżywasz to samo... A jest możliwość, że zostanie tam na stałe? w końcu nowa praca..wiadomo jak to bywa. mark czytam twoje wypowiedzi- faktycznie dziecinne było jego zachowanie. Tak nie postępują dwie kochające się, stęsknione za sobą osoby.. Może i dobrze, że zakończyłaś to definitywnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coooler
Dzieki KlementynkAh za wsparcie.Naprawde bylo juz ze mna dobrze,a ten wylot znowu sprawil,ze przezywam to wszystko na nowo,a myslalem ze ciezkie chwile mam juz za soba. Wiem,ze te spotkania to nie byl dobry pomysl,ale wiedzac juz ze wylatuje,chcialem ja widywac,bo tak naprawde nie wiem co sie wydarzy,kiedy wroci i czy wroci..Niby bilet powrotny ma na 26 maja,ale jej kuzynka wychodzi za maz w pazdzierniku i cala rodzina wybiera sie tam na min 3 tyg,wiec podejrzewam,ze moze tam zostac az do tego slubu...szmat czasu...i tak naprawde to nie wiem czy wroci...tak jak piszesz praca,zupelnie inny kraj,inne zdecydowanie wieksze mozliwosci,nowe zycie...wiec chyba czas zapomniec,choc nie wiem jak to zrobic... Byc moze powinienem jej powiedziec jutro,zeby nie odzywala sie juz w ogole(bo sama mowila,ze bedzie pisac maile i dzownic co jakis czas) i ukladala tam sobie zycie,ale nie mam w sobie tyle sily..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cooler- myślę, że to dobrze, że się spotkacie przed wyjazdem. Cokolwiek ona CI na nim powie, będziesz wiedział,co robić. Wydaje mi się, że powinieneś teraz postawić na szczerość, w końcu ona wyjeżdza i być może od tego,co powiesz, zależy dalszy 'wasz' los.. Powiedz to,na co masz ochotę, co czujesz, czy tęsknisz,czy kochasz. Zobacz,jakie ona ma do tego wszystkiego podejście. Powiedz, że ciezko Ci będzie żyć ze świadomością, że jest tak daleko, i że jeśli ona nie widzi opcji "was", to żeby nie pisała maili,bo tylko Ci to utrudni. Na tym spotkaniu powinno się wszystko wyjaśnić, tak,byś mógł zacząć wszystko od nowa , żebyś wiedział, na czym stoisz. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Tak dla podniesienia na duchu wszystkich - ja juz sobie dalem spokoj z moja byla, wydaje mi sie ze jest juz zupelnie inna osoba i chyba nawet nie chcialbym juz z nia byc. Nie mamy kontaktu, oprocz tego ze napisala dzis do mnie, czy moglbym sprawdzic czy zostala u mnie jakas jej ksiazka. Napisalem jej, ze sprawdze i nawet nie chcialo mi sie dalej ciagnac rozmowy, nawet dac jej znac po sprawdzeniu, ze tej ksiazki u mnie nie ma. I tak jest lepiej, przestalem sie pojawiac u wspolnych znajomych, nie chce nawet na nia wpasc przez przypadek. Strasznie mocno ja kochalem, tak jak pewnie wielu z Was swoje byle/swoich bylych, ale nawet najwieksza milosc z czasem po prostu blaknie, Tymczasem musze wierzyc, ze w zyciu czeka mnie cos lepszego niz mialem lub mialbym z nia i staram sie zyc dalej z dnia na dzien. Czasami chwyci mnie nostalgia, ale nie pozwalam sobie zeby sie zlamac w takim momencie i cos znowu wypisywac. Cos bylo, ale sie skonczylo i teraz wydaje sie to bardzo odlegle. Prawie kazdego czlowieka spotyka w zyciu cos takiego, a ludzie jakos zyja, wiec zycze Wam tego samego i mam nadzieje, ze jeszcze bedziecie kiedys szczesliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę
miłośc blaknie ? a podobno gdy się kocha prawdziwie to to uczucie nigdy nie przemija. coś z tą miłością jest nie tak czasami nawet myślę że w ogóle jej nie ma, że jest tylko namiętność i zauroczenie, a miłość taką jakiej wszyscy chcą istnieje tylko w literaturze. może więc miłość to przyzwyczajenie do drugiego człowieka, to ciągłe kompromisy i odpowiedzialność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę
a jeśli tak to kochać można wiele osób:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Jesli dwoje ludzi pielegnuje to uczucie moze ono trwac i trwac, natomiast gdy jedna osoba zrywa, to nawet gdyby nie wiadomo jak mocno kochalo sie tamta osobe, ktora odeszla, to z czasem (przy braku kontaktu), wspomnienie o niej i uczucie rozmywa sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowe paznokcie
To ja,ewa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczenaiwna
Czytam tutaj wypowiedzi facetow i szczerze dodaja mi one otuchy. Nie wiem czy moj byly chlopak mysli podobnie ale mam nadzieje ze cos w tym jest.Bo bylismy razem kilka miesicy, rozstanie bylo z jego winy, tzn.on zadecydowalal,najpierw chcial sie zastanowic czy to na pewno to. Potrzebowal przerwy, ktora jak sie okazalo wygladala wlasciwie na tym ze nie bylismy para ale praktycznie nic sie nie zmienilo. Teraz juz jest troche inaczej, kilka powaznych rozmow, wspólny placz... Moja decyzja o tym by juz sie nie spotykac, nie pisac. Decyzja o koncu. Ale Panowie powiedzcie czy waszym zdaniem ma to dalej sens? Nie wiem czy bedziemy razem, bardzo chcialabym. On nie chce przestac sie spotykac. W sobote idziemy do klubu, w niedziele ze znajomymi. Dobrze sie czujemy w swoim towarzystwie i chyba nie chcemy tracic przyjazni na ktorej zbudowalismy to nasze wszpolne bycie. Ale czy to ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Witaj Mark09. Widzę, że doszedłeś do tego momentu o który mi chodziło. Zobojętnienie. Nie chcę abyś odebrał to jako jakiś prognostyk, ale być może jest to jej próba na skontaktowanie się z Tobą. Taki niby test - ten typ tak ma :) Spróbuj jej teraz pokazać, że Ci jej nie brakuje. Idź specjalnie na balety tak aby ją spotkać, ale nie rozmawiaj z nią. Jak Wasze spojrzenia się spotkają to uśmiech i cześć i obracasz głowę jak gdyby nigdy nic. Jesteś jeszcze za słaby aby móc z nią porozmawiać w odpowiedni sposób dlatego odradzam. Najlepiej jakbyś postarał się o wyjście z gronem jakiś swoich znajomych. Wiesz, piwko, taniec z dziewczyną, śmiech, zabawa itp. Ona ma zobaczyć, że w końcu stanąłeś na nogi, dobrze się bawisz i totalnie zlewasz to co ona sobie o Tobie pomyśli. Nie piszę, że to ma spowodować jej powrót, ale chciałbym abyś zobaczył jak exami w rzeczywistości jest łatwo manipulować :). Poczekaj jeszcze sobie jakiś czas i zobaczysz Będziesz już całkowicie obojętny i wtedy będziesz mógł wyjść z nią nawet na koleżeńską kawę (ja jestem na tym etapie właśnie, tylko zastanawiam się po co mi ta koleżeńska kawa :]), oczywiście jeżeli tylko będziesz chciał . Zobaczysz wtedy jej reakcje. Doda Ci to pewności siebie, dzięki czemu będzie Ci łatwiej z innymi kobietami. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark!
Brawo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do porzuconego!!!!
Jak widzimy Mark sam zrozumiał by wreszcie dac sobie spokój. A ty porzucony wybacz,ale te Twoje rady są po prostu smieszne. Wypisujesz jak Mark ma teraz sie zachowywać (pokazywać jak dobrze sie bawi itp)Po co? Niech Mark po prostu będzie sobą i to wystarczy! żaden z ex nie jest chyab na tyle głupi/a żeby nie zauważyć dalszej gry. Załóżmy ,ze Mark jest spokojnym facetem(zawsze taki był) a teraz zacznie szalec wyrywac Panienki to jego była na pewno sie nie skapuje,że on chce jej dokopać bądz zdobyć na zazdrośc, a ta metoda akurat wywołuje skutek odwrotny jak byś chciał zauważyć:) Z pokazywaniem "zobacz co straciłaś" tez idiotyzm :D Niech Mark po prostu bedzie sobą i to wystarczy. I jedna zasada jesli ex zechce wrócić zrobi to.Nie potzreba tu stosowac cudownych środków ani sztuczek. Mark tak trzymaj i nie poddawaj sie.Twoja postawa teraz jest całkiem ok.Już czas najwyższy wziąść się w garść!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Porzucony,dzieki za rady,ale zostane dzis w domu - nie mam zamiaru prowokowac zadnych sytuacji. Gdy jej nie widze, nie wiem co u niej, to jest lepiej, mniej przez to mysle o tym wszystkim. Tak poszedlbym na te urodziny, czulbym sie mega zestresowany, ona znowu by mnie ignorowala albo co najwyzej grzecznosciowo spytala sie o cokolwiek i potem wszystko by znowu wrocilo. Zdaje sobie sprawe, ze jestem za slaby na jakikolwiek kontakty z nia, to akurat w 100% prawda, wiec nie bede sam sie podkladal. Skoro ona wybrala taki model relacji, to ja nie bede w to ingerowal i mi tez to tak naprawde odpowiada. Czuje, ze jestem zbyt wartosciowym czlowiekiem zeby znowu podlizywac sie jej, labo nawet zwyczajnie dla niej byc milym po tym wszystkim, a wiem ze prawdopodobnie tak bym sie zachowywal, bo to jest silniejsze ode mnie. Niech sobie pomysli, ze jestem na nia zly albo jest mi totalnie obojetna, szczerze mowiac malo mnie to w tej chwili obchodzi. Pol roku za nia latalem, wykorzystywalem kazda sytuacje zeby byc kolo niej i sami wiecie do czego mnie to doprowadzilo. Nie warto ponizac sie dla kogokolwiek, nawet jesli to boli i jest najzwyczajniej w swiecie bardzo przykre. A najbardziej przykre jest to, gdy z czyjegos wyboru dwoje ludzi, ktorzy wiedzieli o sobie prawie wszystko staja sie dla siebie obcymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×