Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czekająca Penelopa

pojawia się i znika

Polecane posty

Gość czekająca Penelopa

Witajcie:) Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o...faceta:) Historia jest taka: facet (29 lat) poznany w sieci, inicjatywa wyszła z jego strony. Na początku jak to zwykle bywa, wszystko fajnie, pięknie. Zainteresowanie z jego strony moją osobą. Jego osoba wydawała się być równie ciekawa:) Doszło do pierwszego spotkania (wypad rowerowy). Po spotkaniu nastała cisza. Mimo wielu moich prób nawiązania kontaktu- cisza nadal. Krok ostateczny- zadzwonilam, spytalam co się dzieje. Odpowiedz- "wszystko ok". Drążę temat dalej- pytam się dlaczego się nie odzywa- odpowiedź- "a jakoś tak". W tym momencie grzecznym tonem zakończyłam naszą "konwersację" i nie liczyłam już na kontynuację naszej znajomości. Dowiedziałam sie jeszcze, ze szykuje się na kontrakt (pływa) i że przez kilka następnych m-cy będzie na morzu. Po jakimś czasie odezwał się jakby nigdy nic, juz ze statku. Pisaliśmy do siebie wielokrotnie, a ilekroć on wracał na ląd, stopniowo kontakt się wyciszał. Zauważyłam, że jak jest na morzu, to często się odzywa, rozmawia normalnie. Gdy wraca, jest inaczej. Tak jakby na morzu czuł się bardziej bezpieczny. Od tego czasu mineły ponad 2 lata, w tym czasie kilkakrotnie jeszcze byliśmy na rowerowych wypadach. Większość propozycji wychodziła z jego strony. No ale mi przestały wystarczać tylko spotkania tego typu, wiadomo. No i tym sposobem tym razem ja zaproponowałam mu wspólne wyjscie gdzieś na miasto. Żeby normalnie pogadać, poznać siebie bliżej. No i co- tak wykombinował, żeby do tego spotkania nie doszło. Jakby się bał spotkać ze mną normalnie twarzą w twarz. Momentami mam ochotę po prostu wyrzucić go z pamięci, z drugiej strony zależy mi na nim. To taki typ faceta, który nigdy nie przyzna się przed uczuciem, ale wewnątrz jest tym uczuciem przepełniony. Toteż nie wiem jak on odbiera mnie. W tych sprawach jest bardzo zamknięty w sobie; wiem, że chciałby mieć normalny związek, rodzinę. Ale odnośnie kobiet jest zupełnie niedoświadczony, biała karta. Mam wrażenie, że ktoś go kiedyś zranił i stąd taki dystans. Zresztą wynikło to kiedyś z naszej rozmowy, fakt- nie powiedział wprost, ale oscylował wokół tej kwestii. Napewno większość z Was miała już kiedyś do czynienia z takim typem faceta, który nie wie czego tak naprawde chce, robi jeden krok w przód a dwa w tył, jest zdystansowany lecz mimo wszystko nie daje o sobie zapomnieć. Pojawia się i znika..... Czasem naprawde mam dość takiej huśtawki, zwłaszcza, że to już nie jest nastolatek, tylko całkiem dorosły facet. A zachowuje się jak bojaźliwe dziecko, jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie. Macie jakiś patent na taką sytuację? Jakąś receptę? Wiele razy próbowałam już go wyrzucić z pamięci, ale to jest takie trudne. wybaczcie, że się rozpisałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić:) Przynajmniej trochę zrobiło lżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apallalalal
witaj w klubie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość centuri@n
piszesz jak o jakieś kobiecie , a nie o facecie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Czyżby podobny problem z facetem widmo??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata----------
sam nie wie czego chce, po co ci taki ktos ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgggghhhhheeee
Dziewczyno nie szkoda Ci czasu i życia na cos takiego? Ja rozumiem wiele,ale ta sytuacja trwa dwa lata z tego co piszesz. I przez dwa lata nie udało wam się normalnie spotkać.. Ty sobie dopisujesz że on pewnie jest zraniony,że kocha ale boi się okazać uczucia więc woli uciekać od spotkań. Przepraszam,ale to trochę zbyt daleko idąca interpretacja moim zdaniem. Jeśli facetowi naprawdę podoba się dziewczyna,nawet gdy boi się poważnego związku,to chociaż próbuje się zbliżyć,nawet minimalnie. Mówisz, że facet rozmawia z Tobą normalnie jak jest na morzu. Może dlatego, że ma wtedy więcej czasu i nie ma bliskich obok niego? A skoro na lądzie unika spotkań i zbywa Cię to dla mnie wygląda to tak jakby miał już kogoś i nie chciał się do tego przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Możliwe, że tworzę sobię wokół niego otoczkę, wyobrażenie tego jaki jest. A dzieje się tak dlatego, iż mimo, że znamy się dwa lata, to mam wrażenie jakbym nie znała go wcale. Jak już wspominałam, to ciężki kaliber. Sam mi powiedział kiedyś, że przez pracę ma skrzywioną psychikę (coś w tym jest). To typ samotnika, takiego rozdartego wewnętrznie. Nie ma nikogo. W tej kwestii jest ze mną szczery. Wiem, że to wygląda trochę naiwnie z mojej strony, to, że ktoś może fundować drugiemu człowiekowi taką huśtawkę emocjonalną. Jakby był to jakiś pierwszy lepszy, za przeproszeniem, pustak- nie byłoby tego tematu:) Dlatego też pytam się o Wasze doświadczenia z takim ciężkim orzechem. Jak zachęcić, by się bardziej otworzył przede mną, wzbudzić w znim zaufanie. wiadomo- są pewne granice cierpliwości, a ja juz powoli jestem na etapie jej kończenia się. ale zawsze gdzieś w sercu zostaje cień nadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezkiedysczekalam
bez sensu,tak jak ktos owyżej wspominal. Szkoda czasu, szkoda Twoich nerwów. Facet eweidentnie nie potrafi się określić, jest niezdecydowany, nie wie czego chce. A czlowiek robi sobie nadzieje i tak czeka i czeka w sumie nie wiadomo na co.....wiem, bo sama to przerabiałam i powiem Ci, że nie warto. Można sie zamęczyć. To trwa zdecydowanie za dlugo, rozumiem, ze pracuje na morzu, i ze wiekszą częśc roku jest poza zasięgiem, ale przeciez wraca i w tym czasie mógłby śmiało coś bardziej konkretnego zaproponować. Zgadzacie się ze mną?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heheheh. Pare miesięcy temu moja (jeszcze wtedy) współlokatorka spotykała się z takim jednym. Oczywiście był po nieudanym związku, był zamknięty w sobie, miał wiele problemów, bardzo mało czasu, potrafił spać przez 20 godzin na dobę:) Ilekroć z nią rozmawiałam i sugerowałam, że coś jest raczej nie halo to mówiła, że ona go zna, że to bardzo dobry człowiek, ona z nim kiedyś założy rodzinę, bla bla bla. No i pewnego dnia okazało się, że Pan "Pojawiam się i znikam" jest w trakcie przygotowań przed ślubem, a dzieciątko w drodze. Oprócz mojej współlolatorki miał jeszcze kilka koleżanek... :) Wniosek z tego taki jest, że jak facet Cię chce to znajdzie sposób, a jak nie to znajdzie wymówkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak czekałam 11 lat
i dziś z perspektywy czasu gdy mam dobrego męża i kochane dzieciaki z innym bardzo żałuję tamtego straconego czasu. Spróbuj się zdystansować i zacznij myśleć o sobie i o swojej przyszłości. Skoro nic nie wyszło przez 2 lata, nic z tego raczej nie będzie. Radzę dobrze: skup się na sobie a o nim zapomnij lub zacznij traktować jak zwykłego kolegę czy znajomego a nie kandydata na partnera /tego szukaj gdzie indziej/. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezkiedysczekalam
Amen:) No chyba, ze to wyjątkowo wyjątkowy przypadek. Wyjątkowo pokręcony, wyjątkowo niestabilny emocjonalnie etc etc..... Jeśli tak, to niech nie zawraca Ci głowy, bo sama widzisz, Autorko, co z tego masz. Same zmartwienia, pełno niedomówień i wątpliwości. Ja rozumiem- początki znajomości, facet nie wie jak zagadać czy coś, ale nie znacie się od wczoraj przecież....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Zastanawia mnie troche jego zachowanie. Jak jest na morzu, to wspomina o naszym spotkaniu, pisze dokladnie kiedy wraca itp. Skoro traktuje mnie tylko jak swoja koleżankę to takie informacje powinny byc dla niego zupełnie niepotrzebne...Bo po co się wysilać i informowac osobę zupełnie mu obojętną. Czsem odbierałam to trochę inaczej, no ale może mi się wydawało:) W każdym razie z mojej strony bedzie cisza, tak jak post wyżej- zajmę się sobą, bede się starac jak najmniej o nim myśleć, mam nadzieje, że z czasem uda mi się go zupełnie wymazać. I zapamiętać go tylko jako dobrego kumpla:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ty mu wierzysz biedna
a ty mu wierzysz biedna dziewczyno przecież to klasyczna sytuacja gdy facet jest zajęty a na boku ma kochankę, to ty jesteś tą boczną kochanką jak poszukasz to znajdziesz pewnie żonę, dzieci , teściów i psa....im szybciej poszukasz tym lepiej dla ciebie jak nie wiadomo o co chodzi .........to chodzi o seks na boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
jaki seks na boku, dziewczyno! Jak on boi się spotkać ze mną twarzą w twarz, a co dopiero seks hehe:) Mam wrażenie, że on nie był nawe nigdy z żadną kobietą, sądząc po jego zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę się powstrzymać, a lepiej by było nie napisać :( Wg mnie, ten pan nie jest Tobą w ogóle zainteresowany. Jest jedynie grzeczny, albo ciapowaty. I tylko dlatego w czasie pierwszej rozmowy telefonicznej nie zbył Cię w kilku słowach. Z opisu tej rozmowy wręcz nasuwa się wniosek, że usilnie próbował Cię zbyć i zniechęcić. Temu panu twoje zainteresowanie imponuje. Łechce jego męską próżność, więc podtrzymuje rozmowy w necie, gdy wypływa w morze. Poza tym nudzi mu się, albo inne "netowe przyjaciółki" są zajęte (w czasie, gdy rozmawiacie). Niestety, mężczyzna zainteresowany kontynuowaniem znajomości z kobietą (nawet po najbardziej traumatycznych przeżyciach) zachowuje się zupełnie inaczej. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Choinka wielkanocna
1) na morzu człowiek bardziej tęskni, więc.. dzwoni się do tych osób, które chętnie pogadają 2) Faceci uwielbiają się bawić w myśliwych. Pogonić króliczka jest dużo fajniej, niż go złapać 3) jak ktoś już napisał - kobiety uwielbiają dopisywać całą ideologię, która będzie tłumaczyła faceta w taki sposób, żeby z niego zrobić takiego dobrego, romantycznego mężczyznę marzeń. Oczywiście nie dopuszczają do siebie najprostszej prawdy - że facet jest dupkiem i tyle. 4) Nie wiem co z tym jest, ale dużo kobiet ma taką tendencję, że jeśli tylko facet zacznie rozmawiać z kobietą, okaże jej minimum zainteresowania, to .. ona nagle zaczyna się nim interesować. W dodatku od razu widzi go i siebie na ślubnym kobiercu, z pięknym domem w tle, kupką ślicznych dzieciaków i happy endem w tle (czyli 'żyli długo i szczęśliwie')..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam problem
jak doszlam do akapitu, w ktorym wyznajesz, ze minely tak 2 lata to oslupialam :O babo, nie daj sie robic w balona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Może kiedys rzeczywiście dopisywałam sobie coś co w rzeczywistości nie miało miejsca bytu. Każdy jego gest, kontakt traktowałam jak nute zaintersowania mnią. Teraz wiem, ze jakby miało byc coś z tego, to juz dawno by było. A tak to wyglada na zabawę w kotka i myszkę. Dlatego teraz radykalnie zmieniam podejście do sprawy, będę bierna, zdystansowana, niech wie, że nie jest niezastąpiony. Ale dzięki za wszystkie posty, chyba takie są mi własnie potrzebne, takie dosadne i szczere aż do bólu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Minimalistka..................
Penelopo-znam podobny przypadek, bardzo dobrze znam. Poczytaj trochę o osobowości schizoidalnej, o facetach, którzy boją się uczuć...ciekawa jestem dlaczego wszyscy tu piszący wypowiadają się tak autorytatywnie, że on ma Cie gdzieś, że ma na pewno kogoś innego itd. Mało znam szczegółów, ale mam więcej wyobraźni niż piszący powyżej i dopuszczam Twoją interpretację. Oczywiście nie ma łatwych rozwiązań, ani recept. Ja mam podobną sytuację 6 lat. Raz jest dobrze, a potem cisza, ale ja już dużo więcej wiem... no i mnie nie chodzi o stały związek. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Tak, czytałam na temat osobowości schizoidalnej i widze bardzo duże podobieństwo. On sprawia wrażenie człowieka raczej chłodnego, obojetnego (pozornie), zdystansowanego. Sam twierdzi, że ma wielu znajomych, ale on jest typem samotnika. Poza tym, podobnie jak w przypadku osobowości schizoidalnej, strefę emocjonalną (czyli wszystkie tematy zawiązanie np z uczuciem) omija szerokim łukiem. Tak jakby wogole nie istniały i nie liczyły się dla niego wcale. W czasie naszych rozmów zdarzały sie jednak momenty, w których wyrażał coś w rodzaju żalu do losu, o to, że jest sam, że nie ma drugiej osoby. Zwłaszcza, że coraz więcej jego znajomych zakłada własne rodziny. No ale z drugiej strony zachowuje się, tak jakby celowo uciekał od uczucia, jakby się bał nawiązywać bliższe relacje damsko-męskie. Przykład- tyle razy byliśmy na rowerach a a ni razu na normalnym spotkaniu. Wiadomo - taki rowerowy wypad, to bardziej bezpieczny grunt. Tak samo jak częstsze odzywanie się w czasie pobytu na statku. Dziwny to facet, czasem mi go żal, a czasem mam go już dość. Jego i tej całej sytuacji. Nie potrafię po prostu dotrzeć do niego. Jest jakby zamknięty w skorupce, żyjący we własnym świecie, do którego nikogo nie dopuszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzenny034
Sorry że tak zejde z tematu, ale jak się z tobą porozumiewał na morzu. przecież na morzu nie ma zasięgu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemes;*
Moim zdaniem to on nie boi sie, ale po prostu najzwyczajniej w swiecie ma Cie w dupie. I Ty w tym tkwisz od 2 lat? Masakra, tyle Ci powiem. A skad wiesz, ze on jest na morzu? Moze siedzi na duupie w mieszkaniu, a na morzu jest dlatego, zebys nie molestowala go o spotkania, gdyz on czas poswieca swojej dziewczynie/zonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Jeśli jest się dość blisko lądu to zasięg jak najbardziej jest. Tylko za zasięg trzeba dośc słono płacić. A porozumiewlismy się za pomoca komukatora (bierze kompa ze sobą) bądź telefonu. Mój brat też pływa, więc wiem, że nie jest to ściema, że nie ma zasięgu, bo z nim również utrzymuję kontakt gdy jest na kontrakcie. W dobie ciągle rozwijającej się techniki takie rzeczy są już na porządku dziennym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemes;*
Dziewczyno jestes okropnie naiwna, zdajesz sobie z tego sprawe, czy nie? Tylko nie pisz, ze jestesmy zazdrosni, nieszczesliwi i nie potrafimy dokladnie czytac itd. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Wybacz, ale o jakiej naiwności my tutaj mówimy. Ja patrzę na to obiektywnie. Mowie jak jest i nie koloryzuje. Czy kiedykolwiek wspomniałam, że on coś do mnie czuje? Nie. Mowiłam tylok o swoich odczuciach/uczuciach wobec niego, pisałam to jaki wg mnie jest, jakie sprawia wrażenie. Zdaję sobie sprawe, że on może traktowac mnie jak zwykłą koleżankę, to wszystko, więc gdzie tutaj naiwność. Jeżeli chodzi o jak to ujełaś "molestowania" co do spotkań- to duża większość wychodziła własnie z jego strony. Ja rzadko kiedy pierwsza się do odzywałam. Więc nie rozumiem skąd ten atak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemes;*
Jaki atak? Nie mam sily ani ochoty nikogo tutaj atakowac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemes;*
Nie wierze po prostu, ze facet zainteresowany naprawde kobieta bedzie milczal, a na pytania dlaczego milczy bedzie odp " a jakos tak". Nie wierze, zeby facet zakochany w kobiecie, z ktora juz byl na spotkaniu tak sie jej bal, ze nie jest w stanie przybyc na inne spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca Penelopa
Moim zdaniem, skoro ja jestem mu zupelnie obojetna, powinien zakończyć naszą znajomość, już po pierwszym naszym spotkaniu. Po co to kontynuuje? Ma swoich znajomych, w dość dużej ilości zresztą. Po co więc mu jeszcze taka ja? I właśnie tu jest ten problem, że on nie daje mi o sobie zapomnieć. Za każdym razem podsyca mi nadzieje, kontaktując się ze mną. A jakby zerwał naszą znajomośc raz na zawsze to miałabym przynajmniej pewność co do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×