Czemu ludzie kupują mieszkania na przedmieściach?

Sluchajcie, taki temat: Duzo ludzi obecnie kupuje mieszkania na przedmiesciach, albo poza miastem, w ktorym pracuje. Posluze sie przykladami ze stolicy, poniewaz akurat ta topografie znam najlepiej. Duzo moich znajomych zamiast kupic sobie 2 pokoje na Mokotowie czy Ursynowie woli kupic 3 na Ursusie, albo, co lepsze, w jakims Piasecznie, albo Pruszkowie. Wytlumaczcie mi o co w tym chodzi? Czy nie lepiej miec mniejsze mieszkanie i czas na zycie? Tak maja 3 pokoje, ale wracaja o 20 do domu, bo korki przejadaja im pol zycia... czy to ma sens? Podobne zjawisko da sie pewnie zaobserwowac w innych miastach... Zapraszam do dyskusji!

??

ja wyprowadziłam się z dużego miasta na wieś dlatego, że na wsi życie jest spokojniejsze. bliżej natury, cisza, spokój.

a pracujesz tez na wsi?

chyba wolą mieszkać na spokojnej ulicy a nie w zatłoczonym i śmierdzącym centrum??

i codziennie stac w korkach i klac na dojazd do pracy??

każdy woli coś innego.

Do wszystkiego idzie sie przyzwyczaić, ale jak mieszkałam w centrum dużegol miasta, to było po prostu głosno. Trawmaje, samochody, karetki, ludzie drący się to tu, to tam. Jednemu to mniej przeszkadza, drugiemu bardziej. Teraz mieszkam na przedmieściu i jest cicho i spokojnie. Jestem pewna, ze w takich warunkach, jakie były w moim akademiku, mój maż np. budziłbny sie pare razy w ciagu nocy. No a po co? Jak ktos chce mieszkac w miescie - niech mieszka, przeciez nikt mu nie broni

dzielnic... a Ursus? A Piaseczno, Pruszkow? Toz to masakra...

... bo dla niektorych te 2 pokoje to za malo i 3 pokoje sa im NAPRAWDE potrzebne... przy obecnych cenach mieszkan nie ma wyjscia i trzeba sie troche od centrum odsunac...

Czyli metry kwadratowe wazniejsze niz spokoj ducha i czas na zycie?

nie. obecnie siedzę z dzieckiem w domu, a mąż znalazł prace właśnie w tej "wsi" gdzie mieszkamy :) (mieszkamy w UK i tutaj wioska jest cywilizowana )

bo są tańsze mieszkania? ;p

Bo poza miastem jest taniej.

nie wazniejsze, ale czasami nie ma wyjscia... tu chodzi o zdolnosc kredytowa ;) podam Ci przyklad : mieszkam we Fr i za cene 3 pokojowego mieszkania na przedmiesciach Paryza w centrum mogla by sobie kupic kawalerke :O... nie wyobrazam sobie calego zycia w kawalerce, z mezem i dzieckiem... Ot po prostu :)

czas to tez pieniadz... a przede wszystkim zmarnowane zycie na staniu w korkach. ludzie, nie widzicie tego?

już odpowiadam na przykładzie stolicuy w centrum mieszka pełno żuli...stare kamienica nawt tuż obok hotelu np. novotel, koszykowa obrzeża - duże nowe mieszkania, osiedla strzeżone , mało patologii, na obrzeżach (gdzie mieszkam) jest dużo zieleni, ale tez placów zabaw, niestety dużo napływowych wieśniaków tu jest a także dorobkiewiczów lat 30 co sie rozmnożyli i mają 1-2 dzieci... niby wszystko ładnie, nie ma awantur no są duże dotacje (nie wiem skad) nowoczesne szkoly, wszystko sie rozwija , darmowe koncerty (np myslovitz, happysad, makowiecki...) i powiem że niezbyt lubie centrum miasta, mokotów to już w ogóle...jest taki duży zimny i pełen starców... najbardziej lubie pragę:) ale tam gdzie mieszkam tez jest okej , i mnóstwo przystojaników :D chociaż już w dalszej czescie są snoby i jupiie , tacy co jezdzą codziennie metrem, są oblesni ;/ ja to wole faceta z ulicy, dresa nawet

Ale o co ci chodzi? Kazdy ma to, co chce. Dla ciebie spokoj ducha to mieszkanie blisko pracy i niestanie w korkach - dla innego spokój ducha to nieśmierdzące spalinami powietrze i cisza, zwłaszcza w weekendy, kiedy się sp0edza w domu więcej czasu. ktos ciebie moze spytac - człowieku, nie widzisz tego? Że oddychasz smierdzącym powietrzem i masz non stop hałas za oknem?

W Polsce nie, ale za granica takie przedmiescia sa bardzo dobrze skomunikowane z centrum i szybciej dojedzie sie kolejka do tych przedmiesc niz samochodem z jednej czesci miasta do drugiej.

bo zwawy do ursusa czy pruszkowa co 20 minut jezdzi skm-ka,co pół godziny żólłteki nie ma korków.ja pracuje w wawie,a mieszkam w żyrardowie-.dojazd bajka,pospiech z centralnego 20 minut.jestem w domu wczesniej niz moja kumpela z wawy,z pracy wychodzimy razem.

a jak chcesz sobie w piatek wieczoem w centrum wawki na imprezke skoczyc to ciekaw jestem jak wrocisz... macie nocne skm'ki do zyrardowa? no chyba ze stac cie na taxowke...

a po remoncie torów w przyszłym roku bedzie to 12 minut+jeden przystanek metrem do dworca centralnego.

pociagi kursuja całą dobę

co do imprezek w wawie to boże broń.za duzo ludnosci napływowej,która sie tam osiedla i tzw.buractwa.ale pamietam jak w tym roku w czasie tych upałow wracałam sobie pieszo z pracy i cała marszałkowska dosłownie była tak nagrzana,że nie było czym oddychac,hałas ,huk samochodów.z ochota pojechałam na swoja prowincję.skm-ka klimatyzowana oczywiście.

jestes jeszcze pewnie młodą osoba,stad zamiłowanie do całonocnych imprezek.ale jak bedziesz troche starsza,bedziesz miała dzieci to spotkamy sie wtedy i powiesz mi czy nie wolałabyś miec domu na zadupiu niż kawalerki w warszawie,

Ból zęba: Jesli chcesz sie uspokoic to sprobuj zaparkowac samochod na Mokotowie. bedziesz mial duzo czasu na "chillout" zanim znajdziesz jedno wolne miejsce. A moze jeszcze na drugi dzien spokoju jak ci straz miejska zalozy "kleszcza" na koło. Wlasnie dlatego sie wynioslem z Warszawy na wieś. Nie wspomne o spalinach. Jestem zatruty po 2-3 godzinach pobytu w stolicy.

Ale co ty opowiadasz, przeciez w nowych osiedlach daja miejsca parkingowe w garazach podziemnych. wiec gdzie widzisz problem z zaparkowaniem?

w mieście dresiarstwo, anabole, sklepy nocne z pijaństwem, a wantury pijackie w blokowiskach, zchlana młodzież agresywna!

Ale ja chce zaparkowac przy sklepie, kinie, knajpie, chce JEŹDZIC tym samochodem a nie trzymac go w garazu.

Do mnie jak znajomi przyjezdzaja to na 3-4 samochody a zaparkowac na dzialce moge 20. Jezdzilem do znajomych na mokotowie. pol godziny szukania wolnego miejsca, znaleziono jedno 2 kilometry od mieszkania znajomych. Dzieki za uprzejmosc.