Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Justysia :)

Kochacie z wzajemnością? A pomimo tego wiecie, że nigdy nie będziecie razem...?

Polecane posty

Gość Justysia :)

Ja kocham. Nic między nami nie było nigdy. I nie będzie. Kocham platonicznie od dawna, pracujemy razem. On - starszy ode mnie o 12, super inteligentny facet, mający mnóstwo zainteresowań, zaimponował mi swoją zaradnością, luzem, tym że jako jeden z pierwszych w firmie trakotował mnie jak inteligentną kobietę a nie tylko głupiutkie dziecko i maskotkę firmową. Ma żonę i dwójkę małych dzieci, kocha te dzieci ponad wszystko. Nigdy nie powiedział na żonę złego słowa, szanuje ją, dba o nią. Od jakiegoś czasu wiem, że on też mnie kocha i nie umie sobie poradzić sobie z tą miłością. Ja - 25 letnia dziewczyna, pomimo uczucia do niego jestem z innym wspaniałym facetem, planujemy ślub. Nigdy mu nie powiedziałam o swoim uczuciu, ale on pewnie wie - wkońcu nie da się ukryć spojrzenia zakochanej kobiety. Jestem szczęśliwa mając go koło siebie, czuję się dobrze i bezpiecznie. Nigdy między nami nic nie będzie. Kocham go i chcę by był szczęśliwy a on chce bym ja była szczęśliwa. A razem szczęśliwi nie będziemy bo on kocha swoje dzieci i bez nich byłoby mu ciężko a ja nie mogłabym być szczęśliwa wiedząc, że rozbiłam rodzinę. Ktoś też jest tak beznadziejnie zakochany? Jak to się u Was potoczyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLOLO
ja mam podobnie, zakochana bez pamieci, on tez, ale nie mozemy byc razem i chyba nigdy nie bedziemy. Rozumiem co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
OLOLO Wasze uczucie też platoniczne? Czemu nie możecie być razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chcesz zachować taki stan rzeczy to omijaj z daleka popijawy w firmie lub imprezy integracyjne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moj ukochany jest policjante
m, kocha mnie ja jego, pomimo ze ma rodzine, dleteggo nie mozemy byc razem, nie mozemy stworzyc zwiazku, takiego z prtawdziwego zdarzenia, tylko spotkania, ciagle rozmowy, noce wspolne, telefony dlugie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Bezedury On nie jeździ na wyjazdy integracyjne, popijawy na której się pojawia to tylko wigilia służbowa wiec ten stan rzeczy pozostanie. Ja wiem, ze jeśli bym chciała to może by było między nami coś więcej, w końcu to facet a do tego zakochany, ale nie chcę, nie potrafię. Im więcej bym miała tym więcej bym chciała. Więc musi to pozostać platonicznie. Ogólnie nie mogę narzekać, kocham z wzajemnością, spędzamy razem 8 godzin dziennie. Rozmawiamy o wszystkim i tworzymy zgrany zespół. Musi mi to wystarczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Czasem tylko jest mi tak strasznie ciężko. Kiedy patrzy mi głęboko w oczy takim smutnym wzrokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to uczucie niestety
Wiem jak to jest nie móc być z ukochanym, kiedy wyrastają przeszkody nie do pokonania. Ja też kochałam zawsze platonicznie i w dodatku zakochałam się pod koniec podstawówki. A nastolatką już nie jestem... Przez całe, długie lata kochać tego Jedynego i nie móc z nim być to największa katorga dla duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Znam to uczucie niestety Ja kocham trzy lata, dla niektórych to będzie długo, dla niektórych nie. Nigdy nie czułam czegoś takiego, to czyste, dobre prawdziwe uczucie, dla jego szczęścia jestem w stanie wiele poświęcić. Ale prawdą jest, że kochać kogoś z kim się nie może być to katorga. Mi było łatwiej kiedy myślałam, on nigdy by na mnie nie spojrzał i że moje uczucie nie jest odwzajemnione. A teraz kiedy wiem, że kocha jest mi ciężej, zamiast się cieszyć to cierpię podwójnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Internetowa Czekoladka
Jak sobie radzisz z tym, że masz ukochanego na wyciągniecie ręki a pomimo tego nie możesz go dotknąć? Mnie to najbardziej boli. Tylko, że ja z nim widuję się rzadko a Ty codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Ja się cieszę, że jej na wyciągnięcie ręki, że mam go obok. To tak dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Mam podobnie też w pracy..., ale oboje jesteśmy wolni, tyle, że po przejściach i do tego wielcy indywidualiści... z jednej strony otwarci, z drugiej nieufni i niedostępni. Kiedy przyszłam do pracy część zespołu mówiła o nim różne dziwne rzeczy, ale bez konkretów... jedna, druga rozmowa z nim, kilka spojrzeń pełnych ognia i dogadaliśmy się bez słów... świetnie się pracuje, rozmawia - mamy wspólne zainteresowania... i cały czas to jego spojrzenie... ostatnio rozmawiał ze mną jego znajomy, że widzi, że miedzy nami coś iskrzy... żebyśmy olali innych, bo plotki pojawiły się prawie od razu... On jest blisko mnie, nie odmawia pomocy... ja też staram się pomagać... przy nim czuje się bezpiecznie. Ostatnio kiedy miałam zawirowania zawodowe bardzo mi pomógł..., ale co dalej nie wiem... jest dobrze jak jest... mam kogoś bliskiego... ale chciałabym więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Związki w pracy rządzą się innymi prawami niż pozostałe, bo w razie gdy nie wyjdzie często odbija się to na relacjach w pracy no i ludzie często się wtrącają w takie związki. No, ale jeśli Wam zależy obojgu to warto spróbować. Ale nic na siłę, ile ja bym dała, żeby mój Adam był wolny. Ale nie jest. Więc pozostaje miłość platoniczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Nasz świat zawodowy jest wyjątkowo specyficzny... ale im bardziej kilka osób próbuje nas rozdzielić w sensie ograniczyć kontakty, skłócić, spowodować by nie było między nami zaufania...tym my coraz bardziej zbliżamy się do siebie...:). Jest nieufny, podobnie jak ja... ale małymi krokami stopniowo otwieramy się na siebie, znamy się trzy miesiące nie wiem czy to dużo czy mało... wiem jedno bardzo mi na nim zależy i wiem, że nie jestem mu obojętna... Plusem jest to że oboje jesteśmy wolni. On jest na wyższym stanowisku niż ja, ale mój bezpośredni przełożony powiedział, że nie ma nic przeciwko naszej znajomości nawet gdyby było z tego coś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Trzy miesiące to nie jest długo, mi się wydaje, że to za wcześnie by próbować związku w pracy bo za dużo po tak krótkiej znajomości może się spieprzyć. No i znasz go tylko z pracy? Czy może utrzymujecie relacje też po? Macie wspólnych znajomych poza pracą? Wiesz moim zdaniem to może być chwilowe zauroczenie, chemia itp. imponuje Ci jego zaradność, doświadczenia itp. A nie wiesz jaki ten człowiek jest naprawdę. Postaraj się go poznać. Znam kilka związków, które zaczeły się w pracy i funkcjomują do dziś, ale były one trzymane w tajemnicy - o jednym dowiedzieliśmy się trzy mikesiące przed ślubem. Ale musisz go lepiej poznać, faceci to cnae bestie i potrafią udawać, szczególnie jak chcą zaciągnąć kobietę do łóżka. A co inni pracownicy Ci o nim mówią? Nie bierzesz pod uwagę tego, że coś w tym może być prawdą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
W tych specyficznych okolicznościach naszego środowiska zawodowego to rzeczywiście krótko. Ci co mówią coś złego o nim to sfrustrowane, nie zadowolone z niczego osoby, nie podają żadnych konkretów, poza tym wygłaszają swoje negatywne opinie nie tylko o nim. Od niego nigdy nie usłyszałam złego słowa o kimś. Czy znam go poza pracą? Tak, a w zasadzie mam okazję poznawać go Poza pracą w firmie robimy razem jakieś dodatkowe zlecenia są maile, telefony, powoli zaczynają się rozmowy bardziej prywatne. Niedługo rozpoczną się wyjazdy służbowe. Wspólnych znajomych poza pracą nie mamy. Ja jestem z innego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Wiesz, musisz być ostrożna, niczego na siłę nie popychać do przodu, staraj się go dobrze poznać. Ja pracuję w firmie gdzie jest dużo młodych, wolnych ludzi i romanse w pracy mniej lub bardziej jawne są na porządku dziennym i wiem z doświadczenia, że zawsze obrywa się kobiecie. Szkoda, że nie widziałaś go w towarzystwie jego znajomych, on może udawać innego przy Tobie niż jest w rzeczywistości. Zaczną się wyjazdy służbowe, alkohol to będziesz mogła go lepiej poznać - ludzie po alkoholu pokazują swoje prawdziwe oblicze. Ale mam nadzieję, że okaże się w porządku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
U nas też jest dużo młodych ludzi, z resztą co jakiś czas dołącza ktoś nowy. Jest wśród nas większość kobiet więc plotki są na porządku dziennym, tyle, że ja się nimi nie zajmuje. O nas już po miesiącu poszły ploty (a przynajmniej wtedy do mnie dotarły), że łączy nas coś więcej. Ostrożna jestem, z resztą on też. Czasem kiedy jesteśmy sami mam wrażenie, że ma ochotę powiedzieć coś więcej. O szczegółach naszych prywatnych kontaktów nikt nie wie, choć o samym ich fakcie już się dowiedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Wierz mi, u mnie większość facetów i oni plotkują dużo bardziej niż kobiety. Ale nikt nie jest bardziej wstrętny niż kobiety, które są zazdrosne. Jutro spotkam znowu mojego Adama, już tak tęsknię... 8 godzin z nim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Wiem, że faceci też plotkują choć tego tak nie nazywają . Ale te kobiety są zazdrosne. On ma wysoką pozycję zawodową. A ja mimo młodego wieku mam bardzo dobry okres zawodowym to ja dostałam awans, to ja jeżdżę na szkolenia, to mnie po dwóch miesiącach pracy kontrola wykazała jako najlepszego pracownika wydziału. Świetnie się dogaduje z szefostwem każdego szczebla, dlatego jak nawet te plotki docierają tam, oni to olewają i tak samo mówią mnie. Z resztą ta grupa plotkuje nie tylko o mnie Ja nie wiem jak się to skończy, może tylko i aż tylko miłą znajomością zawodową, którą kiedyś będę dobrze wspominać , może będzie kiedyś z tego coś więcej tego nie wiem. Wiem, że poznałam wspaniałego człowieka, który zaakceptował mnie taką jaką jestem przy nim nie udaje kogoś kim nie jestem, rozmawiam jak z kumplem którego znam od lat. Jest blisko, pomaga mi, a jednocześnie nie wtrąca się, nie narzuca się, małymi krokami pokazuje, że jest obok Ostatnio po pracy on dostrzegł mnie gdzieś na mieście jak czekałam na przystanku, to on podszedł, przywitał się kiedy szedł dalej obejrzał się raz jeszcze z takim ogniem w oczach to było miłe . Co do Was z tego co czytam, jesteście dobrymi ludźmi, w bardzo trudnej sytuacji, a mimo to z tego co piszesz potrafisz się cieszyć z tego co masz gratuluję takiej postawy . Ja mam sytuację prostszą jesteśmy wolni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Nasza sytuacja nie jest trudna, jest beznadziajna. Kocham go tak bardzo, że jego szczęście jest ważniejsze od mojego a jego szczęściem i największą miłością jego dzieci. Ma żonę i są dobrym małżeństwem, opartym na partnerstwie. Dał mi jasno do zrozumienia, że kocha mnie jak nigdy nikogo dlatego trzyma dystans wobec mnie bo sam walczy ze swoimi uczuciami. Wiem, że gdybym chciała mogłabym go złamać, zdobyć. Oddałabym wszystko za jeden jego pocałunek. Jeden. Ale wiem, ze na tym by się nie skończyło bo potem chciałabym więcej, więcej, więcej... I tak jest mi ciężko. Pomimo moich uczuć nie mam prawa mu niszczyć tego tworzył przez ostatnie 12 lat. Ala, wy jesteście wolni to bardzo, bardzo dużo. Możecie zaryzykować a MY? Nam nie zostaje nic innego jak świetna współpraca, długie rozmowy o wszystkim i o niczym, głębokie spojrzenia w oczy no i zastanawianie się dlaczego to tak boli... "Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Nie wiem co Tobie powiedzieć chyba mogę jedynie życzyć dużo siły... Ja staram się cieszyć z tego co mam. Kiedy patrzy na mnie z taką radością, z ogniem w oczach - to daje mi siłę. Troszczy się bym nie pracowała za dużo, bym o siebie dbała, bym nie chodziła chora do pracy... Mówi, że jestem inna, że potrafię rozmawiać z ludźmi, imponuje mu moja inteligencja... Czasem jednak mam wrażenie, że B. też walczy ze swoimi uczuciami, jest nieufny, czasami patrzy smutno... nie wiem co dokładnie stało się w jego przeszłości, a nie chcę pytać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna i dzielna28
Witam. Jarównież kocham żonatego z 2 dzieci, nic między nami nie było,zadnych zbliżen seksualnych,trwa to pół roku,oboje wyznaliśmy sobie uczucie choc z dystansem wciąż. Rzadko sie widujemy, nieraz juz chciałam to zakonczyc ale on wciąż prosi i pisze ze tęskni,ze nie moze beze mnie.. Zazwyczaj zonaci chcą skoku w bok,u mnie jest wrecz odwrotnie...tylk emocje,nic poza tym.ciezko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutnej
może to mojego męża tak kochasz? jak on też cię tak kocha to niech poukłada swoje sprawy, dzieci go zatrzymują? bzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna i dzielna28
wybacz no ja o tym ze ma zonę dowiedzialam sie niedawno...bo nie przyznał się,więc czasem tez warto pomyslec o drugiej stronie,ze tez cierpi nieswiadomie,nie tylko żona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutnej
okłamał ci na wstępie, to nad czym się jeszcze zastanawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna i dzielna28
ja nad niczym, po prostu zakonczylam znajomosc,a on nie daje mi zapomniec,bo wciąż pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Dzięki Ala-28, staram się być silna. I też się cieszę, z tego że mam go obok, że mogę na niego liczyć. "Ja staram się cieszyć z tego co mam. Kiedy patrzy na mnie z taką radością, z ogniem w oczach - to daje mi siłę. Troszczy się bym nie pracowała za dużo, bym o siebie dbała, bym nie chodziła chora do pracy... Mówi, że jestem inna, że potrafię rozmawiać z ludźmi, imponuje mu moja inteligencja..." Jakbym czytała o sobie... No to kochana jesteś na dobrej drodze by oszaleć na jego punkcie tak jak ja na punkcie Adama. Cudownie jest to, że ktoś poza ładną buzią dostrzega Twoją inteligencję i nie zazdrości Ci jej. On też taki jest, dzięki niemu dostałam przeniesienie na lepsze (bardziej odpowiedzialne stanowisko, ale też lepiej płatne). Dowiedziałam się, że walczył z moim byłym kierownikiem i z dyrektorem o mnie od dłuższego czasu. Chcieli mu dać kogoś innego, ale on powiedział, że ktoś inny nie da rady pojąć tego, albo zaraz się zwolni. A do tego taki słodziak z niego czasem, szłam na urlop to kazał mi wracać szybko bo będzie mu "tęskno", albo jak wychodzi gdzieś to mówi mi "Bądź grzeczna". Albo czasem wzdych głośno : "Och Justysia Justysia" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Cieszę się, że założyłaś ten temat... jestem wdzięczna :). Wiesz ja dzięki niemu nie odeszłam z pracy w najbardziej krytycznym momencie. Poparł mnie mimo, że sam ryzykował wiele. Niedawno usłyszałam od naszego wspólnego znajomego z pracy, że sprawiłam, że B. się znów uśmiecha :). Nie wiem ile w tym prawdy, ile przypadku... staram się zachować spokój, choć to bardzo trudne. Jutro kolejny dzień w pracy. Bardzo ważny zawodowo dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Więc trzymam kciuki by się wszystko udało :) Współpracujecie bardzo blisko, tzn w jednym dziale? Znowu się uśmiecha? Cudownie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×