Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Justysia :)

Kochacie z wzajemnością? A pomimo tego wiecie, że nigdy nie będziecie razem...?

Polecane posty

Gość Justysia :)
Moja dzisiejsza rozmowa z NIM. Zostaliśmy sami, chodził w kółko po biurze, ja patrzyłam w jego stronę a on powiedział - Proszę, nie patrz tak na mnie.. - Jak? - Tak jakby między Nami mogło coś być ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było.. No cóż, znamy się od paru ładnych lat.. Oboje się kochamy, ale również wiemy, że nigdy nie będziemy mieli szansy być razem.. On ma, hm, swoją "żonę".. Z początku było wspaniale, te chwile kiedy się poznawaliśmy, cały czas spędzaliśmy razem, to było coś cudownego.. Do momentu, kiedy zorientowaliśmy się, że nasza przyjaźń przeradza się w coś poważniejszego.. Próbowaliśmy do tego nie dopuścić, ale było już za późno.. Zerwaliśmy kontakt.. Ale szybko przekonaliśmy się, że nie umiemy bez siebie żyć i potrzebujemy siebie nawzajem.. Zaczęliśmy się znowu spotykać, organizujemy wspólne wyjazdy, rozmawiamy godzinami, wspieramy się nawzajem, On nazywa mnie swoją dziewczyną, a ja Jego - swoim chłopakiem, ale nic już nie jest takie jak na początku.. Pojawił się między nami pewien dystans, próbujemy niczego nie definiować.. A ja, kiedy Go tylko zobaczę mam, ochotę wybuchnąć i się na Niego rzucić, ale..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczkowa
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tristan123
dziewczęta, ale zdajecie sobie chyba sprawę ,że dla facetów pracowe romanse to umilenie nudnego czasu i nic więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmekowa
Nie.... ja nikogo nie kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Dobry wieczór. A ja dziś w pracy spędziłam z Nim prawie cały dzień w pracy, choć było wielce prawdopodobne, że się w ogóle nie spotkamy. Przywitał mnie moją ulubioną kawą i tym spojrzeniem... :). Kiedyś myślałam, że się mylę, że On coś więcej do mnie czuje, dziś wiem, że jest coś więcej, żaden inny facet na mnie tak nie patrzy, żadnej się o mnie tak nie troszczy, przy żadnym nie jestem tak szczęśliwa... Co będzie dalej nie wiem... może skończy się na tej wymianie spojrzeń, na milej znajomości z pracy, może coś więcej, ale jestem spokojna. Wierzę, że będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Cieszę, się Alu, że jest dobrze. Mam nadzieję, że Tobie się uda. Ja Adama dzisiaj w ogóle nie widziałam, miał wolne. Dzisiaj dyrektor mnie do siebie wezwał i powiedział, że w przyszłym tygodniu dwie osoby z naszego działu muszą jechać na dwa dni do Warszawy, mówił, że na 100% musi Adam jechać jako najbardziej doświadczony a z nim ja lub taki młody pracownik. Zrezygnowałam z wyjazdu wymijając się mszą za babcię. Wiem, że zrobiłam dobrze. Bałam się tego co się może wydarzyć. Ale jakaś mała część mnie bardzo chciała spędzić z nim te dwa dni sam na sam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze zrobiłaś!
Bo skoro niby kochasz tego faceta to spędzając z nim tyle czasu mogłoby między Wami do czegoś dojść. Sami z daleka od domu a każdy 37 latek myśli o seksie z 25 latką, nawet Ci co rzekomo nie zdradzają żon, ale jak mówią okazja czyni złodzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Justysia w tej sytuacji dobrze zrobiłaś. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Wiem, że dobrze. Ale tak bardzo chciałabym z nim spędzić więcej czasu... Kocham go tak bardzo i tak go potrzebuję. Ale nie mogę sobie pozwolić nawet na chwilę słabości przy nim bo to się źle skończy. Muszę myśleć o jego córeczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tristan123
dziewczyny- po cholerę wam CI faceci?Żonaci i dzieciaci. naprawdę szukacie kłopotów...bo spojrzał na mnie, bo kawę mi zrobił...NO RATUNKU...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ohhhh... wzruszyła mnie ta historia... Podziwiam Cię! Za to że nie jesteś cholerną egoistką, potrafisz trzymać w sobie pożądanie, że w ogóle potrafisz tak żyć i nie okazujesz słabości. To musi być cholernie ciężkie... Masz siłę w sobie by unikać sytuacji w której coś mogłoby być... Z drugiej strony, miłość przede wszystkim. Rozumiem, że on ma rodzinę, dzieci. To bariera strasznie ciężka. Kocha dzieci i wie, że jeśli rozstanie się z żoną będzie widywał je rzadko i że wszystko się zmieni... nie chce tez krzywdzić żony. To wszystko bardzo trudne. Podziwiam Was oboje, jego także bo jest mężczyzną. Mężczyźni mają z tym gorzej są słabsi. A mimo to nic nie robi, nie chce nikogo krzywdzić. Bo cokolwiek zrobiłby to by kogoś skrzywdził... Wybrał cierpienie. I nie chodzi tu o seks jak tu ktoś napisał bo jeśli by tak było to by już dawno wykorzystał ta okazję!!!!!!! Oboje jesteście bardzo dojrzali, i bardzo cierpicie bo nie chcecie nikogo skrzywdzić.... Pewne jest to że jesli którekolwiek z Was zrobiłoby jakiś krok to już koniec! Miałam też sytuację,ale nie śmię twierdzić że podobną. Pracowałam z facetem w ktorym się bardzo zauroczyłam, czy on we mnie też nie wiem do końca. Nie wiem co nim kierowało.... Ma dziecko, i chociaż nie kocha swojej dziewczyny(nie żony) i nie dogadują się to jest z nią bo to dziecko, dziecko jest najważniejsze. Wielokrotnie mówił że nie wyobraża sobie żyć bez niego... Mówił że jeśliby po rozstaniu to on mógł się nim zajmować to by ją zostawił ale to matka zajmuje się dzieckiem głownie... Mówił że jeśli w innych okolicznościach byśmy sie spotkali to na pewno bylibysmy razem ale teraz to nie mozliwe. A ja od niego niczego nie oczekiwałam , tylko zainteresowania. Spotkliśmy sie kilka razy, całowaliśmy sie ale nic więcej... Nie wiem czy był we mnie zauroczony tak jak ja w nim do tej pory bo strasznie się hamował i się skonczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednej strony faktycznie zachowujecie się bardzo dojrzale - myślicie przede wszystkim o innych, nie chcąc ich skrzywdzić (twojego narzeczonego czy jego rodziny). Podziwiam za siłę, ktorą w sobie macie - jak wiadomo mało kto umie się powstrzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
tristan123 - zanim ocenisz czytaj dokładnie! Ja jestem wolna, On też. Justysia jesteś mądrą silną kobietą. Nie walczysz o szczęście po trupach, a jednocześnie potrafisz dostrzec w tym co jest jakieś pozytywne strony. Dziękuję Ci raz jeszcze za ten temat, pewnie nie jednej osobie co to piszesz jeszcze pomoże. Mi pomogło bardzo...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tristan123
Alu- no to cóż was powstrzymuje;-)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tristan123
palmokokosowa- a gdzie druga strona?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala-28
Poznaliśmy się w pracy, trzy miesiące temu, nasze środowisko zawodowe jest wyjątkowo specyficzne. On ma bardzo dobrą pozycje w firmie, w krótkim czasie wiele osiągnął. Jest ostrożny wśród ludzi w pracy. Z reszta ja też, już raz próbowano podłożyć mi świnie. Gdyby nie jego poparcie i to, że mogłam wtedy na niego liczyć już pewnie bym odeszła... To jedna sprawa powiedzmy zawodowa... Kolejna... każdy z nas jest po przejściach (ale nie po rozwodach). Dzieci też nie mamy, ale niestety nie ufamy jak kiedyś... I kolejna oboje jesteśmy niezależnymi indywidualistami, powoli nawiązujemy bliższe kontakty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
"To musi być cholernie ciężkie... Masz siłę w sobie by unikać sytuacji w której coś mogłoby być..." "Pewne jest to że jesśli którekolwiek z Was zrobiłoby jakiś krok to już koniec!" Ja właśnie nie mam w sobie tej siły dużo, dlatego łatwiej jest unikać sytuacji w której może coś być, nazwałabym to tchórzostwem. Nie jestem na tyle silna by mu się oprzeć, bo jak pisałaś jak jedno zrobi z nas krok do przodu to koniec. Jak on jest obok mnie nie to czuję taką dziwną elektryczność. Walczę wtedy sama ze sobą by go nie dotknąć, czuję się szczęśliwa a zarazem nieszczęśliwa. Mam wrażenie, że na tym etapie naszym wystarczy mała iskra by wybuchnął pożar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ??????????????????????????
Zrób to znim. Będzie fajnie, a wyrzytu sumienia zostaw sobie na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś tylko na pomarańczowo
Jestem w sytuacji jak w temacie... Z X byłam kilka lat parą, rozumieliśmy się jak mało kto, ale jednak się rozstaliśmy. On był z inną dziewczyną, ja miałam innego chłopaka. Trwało to kolejne kilka lat. Zerwał ze swoją dziewczyną, a ja (nie wiedząc o jego sytuacji) ze swoim chłopakiem. I wszystko byłoby proste. Ale okazało się ze Jego dziewczyna jest w ciąży. Tym sposobem On jest z Nią związany już na zawsze, a ze mną musiał się znów pożegnać. Cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to nie fajnie masz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
No współczuję Ci, nie masz zaciekawie. Choć w sumie teraz jak kobieta jest w ciąży to nie trzeba brać ślubu na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś tylko na pomarańczowo
Tak i Oni nie planują brać ślubu. Ale jednak dla dobra dziecka są razem i będą. A ja nie zniżę się do tego poziomu by "czekać" aż będzie mógł być ze mną. Nie mogę stawać na drodze ich szczęściu i rujnować życie dziecka dla mojej zachcianki bycia z Nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Nawet nie wiesz jak ja Cię dobrze rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham Kocham Kocha
Ja też kocham i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_w kropce
Witam, to niesamowite ze tyle kobiet ma ten sam problem co ja. Az mi sie wierzyc nie chialo, jak znalazlam ten temat. Mam ta sama sytuacje, ja w zwiazku za facetemod 3 lat ale bez slubu,mieszkamy razem. On zonaty i syn, ale jest z zona w separacji. ja go kocham, on mnie tez... Wystapil o rozwod, ale nie dostanie go tak latwo... Chcemy zyc razem, ale nie chcemy nikogo krzywdzic... Boze jakie to jest trudne... Jesli ktos juz byl w takiej sytuacji i znalazl jakies konkretne wyjscie Blagam pomozcie!!! pozdrawiam was .... P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tristan123
taaaa. o dziwo to jakoś tylko kobiet problem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Tristian Nie oceniaj wszystkich mężczyzn swoimi kategoriami. Nie każdy jest taki sam jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia :)
Są różni faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×