"w paszczu i w piczu ... musi być zawsze czysto"

Wyobraźcie sobie sytuację, że wracacie bardzo, ale to pardzo zmęczone (od znajomych, z jakiejś impry etc.) albo po prostu nakoorwione na maxa i nic ale to kompletnie nic Wam się nie chce... Bez umycia jakiej części ciała / bądź innej czynności nie położycie się spać? Moje motto - i tym się kieruję - jak w temacie: w paszczu i w piczu zawsze musi być czyściutko :) :) :) a więc ząbki zawsze umyte (choć czasem nawet makijażu nie chce mi się zmywać...), no i piczu też odświeżone, nawet chysteczką do hig.intymnej jak już nie ustoję pod prysznoicem ;)

ja mam manie mycia rąk, zawsze jak skądkolwiek wracam to myję łapki; a jak wracam z jakichś baletów i mam gigantyczną fazeeee, to tak jak mówię - tylko ręce umyję i do łózeczka... w końcu z goownem się nie biłam :D

dobre, dobre tey :) :) :)

dobry nawyk, ale ważniejsze jest mycie rąk po każdym wyjściu z toalety i przed każdym jedzeniem. Cipka żółtaczki nie dostanie, ale brudne ręce mogą ją dać. A jeśli idzie o seks, to najważniejsza jest kąpiel/prysznic przed kazdym istosunkiem, ze wzglęsu na nieprzyjemny zapach i po każdym stosunku ze względu na to, że śluz i sperma są doskonałymi pożywkami dla bakterii, a po kilku godzinach jadą zgniłymi śledziami. Choć a dawnej epoce smród niemytej cipki był afrodyzjakiem dla niektórych mężczyzn dosiadających konia i śmierdzących potem końskim i własnym.

http://img222.imageshack.us/my.php?image=dziewczynkaic2.png

ja nie muszem myć piczy, bo smród zabija zapach benzyny od mojego motocykla: http://img402.imageshack.us/my.php?image=niezamaszyna130505gzjy6.jpg

1. mycie dupy po każdej defekacji 2. mycie piczy i fiuta przed i po każdym seksie 3. mycie jamy ustnej po każdym posiłku 4. częste mycie piczy w czasie menstruacji to osobne zagadnienie

przesadnie częste mycie wyjaławia skórę/śluzówkę z naturalnej odporności na infekcje bakteryjno-grzybicze!!! Tak, że przesada jest często gorsza od faszyzmu!!!!!!