Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość daliama

czy jest cos co moge zrobic?

Polecane posty

Gość daliama

zakladalam ten topik wiele razy ale nigdy nie uzyskalam konkretnej pomocy wiec zapytam jeszcze raz, moze tym razem ktos sie znajdzie. mam problem z moja mama. jestem jej najmlodszym dzieckiem. nie bylam planowana, tak jakos wyszlo. ojciec mowi, ze wszyscy kochaja niespodzianki ale moja mama chyba jednak nie. mam 2 starszego rodzenstwa i wobec nich zawsze zachowuje sie jak prawdziwa mama. wobec mnie tylko przy znajomych. i to nie zawsze, czasem zwyczajnie mnie ignoruje. na codzien nikt by nie powiedzial, ze potrafi taka byc. pracuje jako nauczycielka i dzieciaki ja lubia, moj tata jest w nia wpatrzony jak w obrazem i choc rozmawialm z nim o tym milion razy, choc przedstawilam mu nagranie na dyktofonie gdy mowi do mnie, ze wszystko jej sie w zyciu udalo poza mna. a on zwala to wszystko na jej zly dzien, na ciezka prace, na chorobe babci, wujka, kota. ale ona jest taka caly czas, od kiedy pamietam. na codzien bardzo kulturalna do mnie odnosi sie inaczej. dzis np spytalam sie jej czy podrzuci mnie na zajecia dodatkowe i a ona odwrocila sie i powiedziala doslownie " dzis jestes wyjatkowo wkurwiajaca wiesz" a to byly moje pierwsze slowa do niej, poza dziendobry. ucze sie dobrze, nie szlajam sie wieczorami, nie mam podejrzanych znjomych, nawet raz w zyciu sie nie upilam ani jej nie napyskowalam. nie wiem czemu wlasnie mnie sobie upatrzyla na pomiatanie. moje rodzenstwo tez to zauwazylo, ale nic nie moga zrobic. nie mam sie do kogo wyprowadzic bo nie mamy zadnej bliskiej rodziny. nie mam tez przyjaciol na tyle bliskich by mnie przygarneli. nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
czy ktokowliek moze mi pomoc? ja juz naprawde nie wiem co robic, zeby ona zmienila do mnie stosunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
prosze chociaz Wy mnie nie ignorujcie:( ja juz nie wiem, gdzie mam suzkac pomocy. a tak sie nie da zyc:( czuc sie jak wurzytek we wlasnym domu, wieziec, ze jest sie nagorszym z najgorszych. juz wiem, ze nie da mi pieniedzy na studia, choc reszcie rodzenstwa dala. ale dobrze, to moge zrozumiec bo rodzic nie ma obowiazku placic za studia. ale ona nie daje mi nic! i nie chcodzi mi o rzeczy materialne ale o uczucie, nawet glupi usmiech!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widocznie nic nie
mozesz zrobic. Czasami tak jest, ze ktos kogos nieznosi bez powodu. Przykro mi. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
ale jak matka moze nie znosic wlasnego dziecka? czemu tylko jednego? przy innych moze udawac a przede mna nie? niech udaje jesli musi, ale niech czasem zachowa sie jak matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia jest Malina
To nie działa tak, jak myślisz. Mówienie o takiej samej miłości matki do wszystkich dzieci to mit. Ludzie są różni, dzieci są różne, miłość bywa inna, a czasami jej nie ma. Nie sądzę, żeby udało Ci się zmienić stosunek matki do Ciebie, przykro mi. Skup się na swoim życiu, wykształceniu, uniezależnieniu się, a nie na spełnianiu jej oczekiwań, bo prawdopodobnie jest to skazane na niepowodzenie. Masz rodzeństwo, ojca - to nie to samo, ale zawsze coś. I nie pytaj - dlaczego. Nie ma na to odpowiedzi, a nawet gdyby była, co by to zmieniło? Czasem sami nie wiemy, czemu jednych lubimy bardziej, a innych mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zająć się własnym życiem i patrzeć na to by tobie było dobrze. A to czy Cię akceptują czy nie powinno być dla Ciebie najmniej ważne. Ważne powinno być dążenie do tego by się od nich wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuk hhyjh
na co dzień a nie na codzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
tak, teoretycznie to co piszecie ma sens, ale chyba nie byliscie w takie sytuacji. ja mam ciagle poczucie bezsensu, niezadowolenia. nawet gdy wygralam olimpiade, do ktorej rylam jak szalona bo wiedzialam, ze to moja przepustka na studia i stypendium, ona na gali bila brawo, smiala sie, pozowala do zdjec a potem ani slowa. i od razu cala radosc splywa. patrze w lostro, patrze na jej zdjecia. z calego rodzenstwa to ja jestem do niej najbardziej podobna. ojciec nie ma czasu, rodzenstwo studiuje. ja czuje sie nie warta nawet tych studiow, nawet tego, zeby wyjsc z domu. gdybym zniknela juz dzis nikt by nawet nie zauwazyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bolesne
co Ciebie spotyka. Nie potrafie doradzic nic wiecej. Tez bylem gorszym dzieckiem, moze nie az tak jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia jest Malina
Mówię z praktyki niestety. Dlatego moim zdaniem nic nie możesz zrobić, a energia wkładana w próby zmiany sytuacji jest stracona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
tak, stracona. tylko ona zawsze juz bedzie moja matka i nic nie zmieni tego, ze ja kocham i potrzebuje jej akceptacji. czesto lapie sie na tym, ze usmiecham sie szeroko jak dziecko i obserwuje rozradowana jak ona wyglupia sie z moim starszym rodzenstwem, przekomarza, zartuje, mam wrazenie ze i do mnie za chwile podejdzie, zrobi to samo. czasem z radosci jak ich obserwuje az klaszcze w rece:( to zalosne, ale to dla mnie jedyna chwile radosci jaka moge z nia dzielic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia jest Malina
Współczuję Ci. Po prostu nie zawsze możemy mieć to, czego chcemy. Kochaj, potrzebuj, ale dbaj o siebie i szukaj oparcia w innych. Miłość nigdy nie jest żałosna, pod warunkiem, że kochasz też siebie. Jeśli masz możliwość, to buduj dobre relacje z innymi bliskimi - wtedy pustka będzie tylko w pewnej części Twojego świata. Nie warto robić z tego punktu centralnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tez tak mialem
i to boli. Teraz z perspektywy czasu wiem, ze nic nie moglem zrobic choc staralem sie. Milosc bywa jednostronna. Powodzenia mloda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
bardzo ciezko jest nawiazac relacje z reszta rodziny. moja najstarsza siostra byla pierwsza osoba po mnie ktora sie zorientowala, ze cos jest nie tak. i wydaje mi sie, ze ona unika troche calej rodziny wlasnie z tego wzgledu. kiedys o tym rozmawialysmy i powiedziala, ze nie wie jak to zmienic ale porozmawia z ojcem. ale on powiedzial jej to samo co mnie. jest teraz na 4 roku studiow i mowiaz szczerze mam z nia kontakt 4 razy w roku, studiuje daleko, do domu nie dzwoni, mama do niej dzwoni, ale wiem, ze siostra czesto nie odbiera. moj brat tez studiuje daleko, jest ukochancem mojej mamy, ona go tak nazywa. on nie widzi niczego bo zaslepiony jest tym wszystkim co ona mu daje. a tato- on spedza 12 godzin w pracy i podrozy do pracy, gdy wraca bierze prysznic je kolacje i albo wychodzi gdzies z mama albo w swoim pokoju ogladaja telewizje. czsem nie widze go przez 4 dni choc mieszkamy w tym samym domu. ale on ajk mnie widzi to zawsze pocaluje, pogada, zapyta jak w szkole, czasem gdzies zabierze. i tyle z moich relacji rodzinnych. jesli nie da sie tego zmienic to po co wogole zyc w tym domu przez nastepny rok. tak wiele sensu zabiera mi to co nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile masz lat?
bo troche trwa zanim czlowiek pogodzi sie z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
dokladnie dzis skonczylam 18 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zacznij się usamodzielniać. To smutne, ale nie ma co liczyć na to, że Twoja matka nagle zacznie traktować Cię lepiej. A masz jaką prac lub studia na oku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wszystkiego najlepszego!
no to juz z gorki. dobrze, ze z siostra dogadujesz sie. cholera nie wiem jak kwiatka robi sie bo bym Ci dal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia jest Malina
"jesli nie da sie tego zmienic to po co wogole zyc w tym domu przez nastepny rok. tak wiele sensu zabiera mi to co nie ma sensu" Dlatego skup się na sobie, na swoich ambicjach, celach, na nauce, która umożliwi Ci usamodzielnienie się. Teraz jesteś zależna od rodziny, ale od Ciebie zależy, jaki kapitał wiedzy i umiejętności sobie zbudujesz na przyszłość - dzięki niemu to Ty będziesz wybierać sobie miejsce zamieszkania i tryb życia, a w tym i przyjaciół, i bliskich. Po co żyć? Dla siebie - odrobina zdrowego egoizmu nie zaszkodzi. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że moje relacje z rodziną z czasem się poprawiły, ale długo, wiele lat, musiałam na to czekać, zarówno na zmiany z tamtej strony, jak i zmianę własnego myślenia. Teraz mam 35 lat i jest dobrze, choć pewnie nie tak, jak mogłoby być i jak by się chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
w II klasie liceum wygralam ogolnopolska olimpiade w jednym z przedmiotow scislych teraz mam jeszcze 4 miesiace na przygotowanie sie go olimpiady miedzynarodowej. jesli zajme jedno z 4 pierwszych miejsc mam szanse pojsc na uczelnie w anglii, maze o astro-fizyce. poki co wygrana w poslce daje mi wstep na uczelnie i 5-letnie stypendium naukowe. ministerialne wiec dam dare, zwlaszcza jesli bede mogla dawac korepetycje. do pracy nie moge pojsc poki co, musze sie uczyc, nauka jest podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
kwiatek to mily gest:) dziekuje, to drugie zyczenia jakie dzis dostalam, pomijajac nasza-klase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia jest Malina
Dziś urodziny? To życzę Ci dużo miłości - jeśli nie od rodziny, to od reszty świata. Hokus-pokus, wiem, że to się spełni :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To lepiej skup się na nauce. O matce nie myśl- ścisłe kierunki są bardzo opłacalne. W ogóle ścisły umysł to skarb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
ja nawet nie chce byc mama wiecie. bo to niekoniecznie jest jej wina, ze mnie nie kocha, ludzki mozg konstuuje okolo 4 tysiecy bozdzcow na secunde ktore bezposrednio lacza sie z uczuciem milosci. co jesli jej mozg ich nie laczy gdy kojarzy je ze mna? kazdego moze to spotkac. i nie dramatyzuje, ale lepiej nie miec dziecka niz miec i go nie kochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia jest Malina
Wow, to zdolniacha z Ciebie, nie ma bata - poradzisz sobie. Gratuluję olimpiady - też kiedyś lubiłam startować, z matmy :) Przedmioty ścisłe są w cenie, a jak jest się zdolnym i obrotnym, to nie ma siły, sukces przyjdzie (ja w każdym razie nie narzekam jako informatyk ;) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o cholera to kozak
z Ciebie mloda. ja az taki nie bylem. ale dalem rade. trzymam kciuki i jeszcze raz wszystkiego najlepszego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
moja ciocia, a wiesz, ze az mam lzy w oczach:) ludzie ktorzy mnie nie znaja potrafia okazac mi wiecej sympatii niz rodzina:) mam umysl zupelnie scisly, przedmioty humanistyczne zupelnie mi nie wchodza. pol biedy z historia bo jestem wstanie przelozyc ja sobie na liczby, ale polski masakra. musze poswiecac mu 4 razy tyle czasu co innym przedmiotom, zeby nie zaburzyl mojej sredniej na swiadectwie maturalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daliama
a tam zaraz kozak i zdolniacha:) kazdy ma swojego konika a moim sa liczby, wzory i przestrzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×