Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość winoopa

mam wrazenie, ze juz zawsze bede sama

Polecane posty

Gość god_is_nowhereeee
chaos kontrolowany ---> Ja jestem typem samotnika więc takie życie mnie nie męczy. Odpowiadając na Twoje pytanie to w prawdziwym związku nigdy nie byłem. Ja mam tzw. lęk przed bliskością więc w związku już nie będę. Ostatnio stoję jeszcze przed jedną ważną decyzją , ale o niej nie będę pisał. Właściwie to już podjąłem decyzję , myślę że dobrą decyzję. Dotyczy ona spraw mieszkaniowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
ja tez podejrzewam u siebie lek przed bliskoscia! czyli mozliwe, ze tez nigdy tego nie pokonam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
winoopa:) oj jak mi znajomo to zabrzmiało. Ja praktycznie przez całe studia miałam obsesję na punkcie jednego chłopaka ( z przerwami na innych :)) Koleżanka nazwała to syndromem "patelni", bo zawsze brałam patelnię i szłam coś pichcić do kuchni, żeby go przypadkiem spotkać ( mieszkałam w akademiku) Koleś generalnie był dziwny, po bliższym poznaniu stwierdziłam że nasze światopoglądy totalnie się różnią i nie mamy ze sobą nic wspólnego, ale ile ja się wcześniej namęczyłam z tym moim urojonym uczuciem :) Myślę, że lubisz się męczyć, że największą przyjemność sprawia Ci wyobrażanie sobie danego chłopaka w roli idealnego partnera i budowanie takiego związku w głowie. Przełamuj się i staraj się poznać go, bo czar bardzo szybko pryska zazwyczaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość god_is_nowhereeee
winoopa ---> musisz zacząć coś robić z tym bo z wiekiem będzie się tylko pogarszać. Wiem bo u mnie tak właśnie jest. Kiedyś próbowałem coś robić aby poznawać kobiety , a teraz to mi wszystko jedno i mam to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
czar w przypadku tego ze studiow prysnal i zakonczylam to, ale dostalam niezle po dupie w tej znajomosci, ale nauczylam sie chcoiaz, ze szacunek do samej siebie najwazniejszy, jednak nie wiem na jak dlugo mi starczy ta madrosc, bo zdarza sie, ze o niej zpominam, i znow zaczynam sie zmieniac pod wplywem jakiegos faceta, tak zeby mu przypasowac:O teraz tego co mam na oku nawet nie idealizuje, tzn wiem, ze mozemy nadawac na podobnych falach, chcoiaz to roznie bywa, ale ogolnie sni mi sie czetso, ze poznaje go, a wraz z pierwszymi slowami z jego ust, on staje sie w ogole kims innym, inaczej wyglada,co chyba oznacza, ze boje sie ponownego tego typu przejechania i raczej go nie idealizuje, a wlansie boje sie, ze bedzie jakims kolesiem w ogole nie z mojeogo swiata. :) sen sie nie sprawdzil, bo juz sie poznalismy-zagadalam do niego:d i ydawal sie bys sympatyczny, no nie zauwazylam przynajmniej jakis razacych cech:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
god_is_nowhereeee -> też chyba po części jestem typem samotnika, lubię spędzać ze sobą czas, lubię myśleć, zastanawiać się, delektować ciszą. Ale kiedyś było gorzej, kiedyś stroniłam od ludzi, byłam nie tylko samotnikem ale też takim trochę odludkiem. Teraz zaczynam czerpać również przyjemność z bycia z ludźmi, z rozmowy z nimi. Uświadomiłam sobie, że w życiu bardzo ciężko będzie funkcjonować takiemu samotnikowi i zaczęłam powoli i systematycznie to zmieniać. I nie wiadomo kiedy nagle uświadomiłam sobie, że lubię rozmawiać z nieznajomymi mi ludźmi, lubię z nimi żartować, zagadywać ich, odkryłam taką nieznaną, drugą stronę mnie samej. Przyjemne :) Więc mam nadzieję, że i wsprawach związków też jakiś progres nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
ale co, powinnma na sile wejsc w jakis zwiazek? ja mam dziwny syndrom, zaczynma wrecz panikowac. jakis czas temu spotykalam sie z pewnym chlopakiem, bylismy na 4 spotkaniach, i jak na 2 wydawalo mi sie, ze nawet cos moze z tego byc, to przed 4 zaczynalam panikowac do tego stopnia, ze marzylam, zeby jakos to zakonczyc ladnie, ale tez wiedzialam, ze nie powinnam. no w koncu znalazal sie dobry powod, ktory naprawde byl dobry, no ale i mi kamien spadl z serca, kiedy sie "uwolnilam":O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
winoopa -> pociągnij tę znajomość, staraj się nie myśleć o nim, nie wyobrażać sobie hipotetycznych sytuacji czy spotkać. Żyj rzeczywistością, rozmawiaj z nim, staraj się poznać, podejdź na luzie i nie spinaj się. Nie myśl za dużo o nim, bo potem pojawia się jakieś napięcie w przypadku spotkania:) to zadanie dla Ciebie na najbliższe dni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"god_is_nowhereeee Kobieta zawsze znajdzie faceta. W drugą stronę to niestety nie działa. " dziala tylko szukanie przez kobiety jak i przez faceta to 2 zupelnie inne sprawy!!! a co do milosci to sa dokladnie te same szanse, jedynie jesli rozmawiamy o jakimkolwiek facecie to masz racje zawsze znajdzie chocby dlatego ze facet zostal zaprogramowany genetycznie do zaliczania kobiet dowolnych a wiec byle byla chetna wiec nawet majac 3 kobiety zgodzi sie na 4 ale to tylko sprawa sexu w milosci szanse sa rowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
no faktem jest, ze ostatanio ciagle o nim mysle, nie widzielismy sie juz od ponad miesiaca, czyli odkad sie poznalismy i pierwszy raz rozmawialismy.masz racje, powinnam to olac, byc bardzije na luzie, ale znow mi na kims zalezy i chcialabym, zeby cos mi z nim wyszlo, a jak juz wiesz, u mnie to nie wrozy nic dobrego:P z druiej strony obawiam sie, ze juz po ptokach, ze tak dlugo nie wpadlismy na siebie, ze to jakos wszystko rozeszlo sie po kosciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
winoopa -> ja się kiedyś zastanawiałam nad tym skąd u mnie te problemy ze związkami, tzn. nawet nie musiałam się zastanawiać, bo chyba zawsze wiedziałam. Mam dziwne doświadczenia z moim tatą, człowiekiem bardzo zasadniczym i despotycznym można rzec. Jak byłam małą dziewczynką, rozpieszczał mnie i ubóstwiał i byłam jego ukochaną córeczką. Jednakże kiedy dojrzewałam i zaczęłam mieć inne zdanie, inne poglądy na życie, na świat nasze relacje zaczęły się pogarszać. I chyba w wieku w którym najbardziej potrzebowałam wsparcia ojciec mnie odtrącił i w sumie choć teraz rozmawiamy ze sobą to nasze kontakty są bardzo płytkie i nic nieznaczące. Kiedyś myślałam, że powinnam udać się na jakąś terapię, porozmawiać z psychologiem, odbudować pewność siebie, która została mi zabrana przez ten konflikt z ojcem, ale chyba zaczęłam sama jakoś to trawić i odbudowywać swoją wartość. Ale do czego zmierzam oprócz wywewnętrzniania się :) czy analizowałaś kiedyś przyczyny dlaczego jest tak jak jest? czy to jakieś kompleksy ukryte czy jakieś czynniki zewnętrzne powodują ten twój strach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
a co tam, idę dolać winka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
powiem to, co powidziala mi kiedys moja mama, mi samej ciezko to ocenic. kiedys w rozmowie z nia, wlasnie powiedziala, ze uwaza, ze zle nas wychowlai z tata9mnie i moich 2 braci0, ze jestemy zbyt zahukani, niesmiali, przestrasznei,za malo pewni siebie i, ze gdyby nie walczyla o nas, byloby jeszcze gorzej, bo to tata wprowadzal taki "terror". ja szczerze mowiac tego juz nie pamietam, a jelsi nawet, to nie odbieralam tego jako cos zlego, po prostu myslalam, ze tak ma byc. patrzac na moja kuzynke-nasi ojcowie, to rodzeni bracia-smiem twierdzic, ze mama ma racje moja kuzynka i jej brat, to jeszcze gorsza wersja nas, tam byl dopiero terror, ktory nie zostal przerwany, bo ciotka jest zbyt slaba. ja nie chce zwalac winy na ojca, to dobry czlowiek. do tego w dziecinstwie przez najstarszego brata bylam traktowana byle jak, niby wiem, ze mnie kochal, dbal, troszczyl sie i tak jest nadal, ale mial typowy, stereotypowy stosunek do mnie, jak do mlodszej siostr, czyli wstydze sie jej, nie rozmawiam z nia, ciagle przywoluje do porzadku itp. brat jest wrazliwy, ale nie pokazywal i nie ppokazuje mi raczej swojego stosunku do mnie, no jak to facet, ale uwazam, ze przesadzal traktujac mnie jak odmienca, kogos gorszego, krytykujac czesto-niestety glownie to pamietam z naszego wspolnego dziecinstwa. chcoiaz powtrzam, wiem, ze dba o mnie na swo spsosob i nie pozwolby mnie nikomu skrzywdzic. dopiero ostatanio miedzy nami jest lepiej, chcoiaz rozmawiac z nim nadal nie potrafie zbytnio, chcoiaz pracuje nad tym. tez kiedys myslalam o terapii, ale wiem, ze nie pojde.staram sie sama z tym walczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
sorry, za starsza forme tekstu, pisze szybko, no i to wino mi jeszcze chyba dalo w palnik:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
dzieki looser za wypowiedz, bardzo mi zalezalo na Twojej opini. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
o sorry, pojebalo mi sie. nie uprawialam pettingu, tylko necking. (tu znow pojawia sie problem skorzystania z google):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
ja też piję winko i już zaczyna być kolorowo:) wiesz co, kiedyś miałam do czynienia z psychologiem, ale nie zawodowo tylko bardziej prywatnie na luzie i dziewczyna powiedziała że ona nie jest zwolenniczką oglądania się wstecz, rozgrzebywania dzieciństwa i przeszłości, bo na to nie ma już wpływu. Teraz psychologia obrała inny kierunek, moim zdaniem właściwszy:) to wypracowanie nowej siebie i zmian w sobie w tym momencie w którym jesteś nie oglądając się wstecz ( kierunek coaching :)) I tego będę się trzymać, bo wszystko można zmienić, przełamać ten strach w sobie, nauczyć się bycia z drugą osobą i ułożenia sobie życia tak jak chcesz. Tylko pewnie to wymaga dużo wysiłku i pracy nad sobą. Wierzę, że nam się uda i będziemy jeszcze w szczęśliwych związkach. God_is_nowhere rónież:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looser zaraz zapyta co to jest
seks :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
ja tez nigdy nie bylam zwolnienniczka powracania do przeszlosci, ale we wszystkich poradnikach zawsze kazali sie do niej odniesc, starszac, z einaczej nie uda sie przemiana, ale nigdy tego nie lubilam, chociaz w sumie moze i w jakis sposob mnie oczyscilo, bo uzmyslowilam sobie,choc na krotko, ze to niekoniecznie ze mna cos musi byc nie tak, tylko wlasnie ten ktos mial jakies wlasne problemy, ze traktowal, wychowywal mnie tak, a nie inaczej i, ze to nie jest regula. chaos, skad jestes? czyli rdazisz mi wyluzowac kompletnie z tym facetem?nie myslec oni, nie napalac sie?ciekawe, czy tak potrafie?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
mama nadzieje, ze wyczules ironie w mojej wypowiedzi, looser:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa obawiam się że
najpierw trzeba mu wytłumaczyć co to jest ironia :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
winoopa radzę Ci odnaleźć się w życiu tak na początek:) wypełnić czas po brzegi maksymalnie jak się da, zająć się sobą, rozwijać się. Zawsze jak słyszałam rady: wychodź do ludzi, chodź na imprezy, zapisz się na jakieś zajęcia to myślałam sobie, że łatwo powiedzieć... no bo jak można wyjechać samemu gdzieś, iść samej na imprezę lub zapisać się na kurs. Jakoś tak dziwnie i dziko :) ale jak widać można. Pojechałam na tydzień na wakacje z ludźmi, których praktycznie nie znałam. Spędziłam najcudowniejszy tydzień w moim życiu, poznałam wspaniałych ludzi, spełniłam marzenia o nurkowaniu:) Więc tak: wyluzuj, zapełnij sobie czas, rozmawiaj na luzie z facetami, nie traktuj każdego jak potencjalnego partnera :) baw się życiem i ciesz się tym co masz. Jak się ma jakiś trafic to się trafi :) A jestem z Warszawy :) a ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
chaos, piszesz bardzo do rzeczy i postawilas mnie na nogi.dzieki Ci wielkie za to. a juz myslalam, ze ten wieczor bedzie zmarnowany, bo przed kompem:) lubietakie podejscie do zycia,jakie mi proponujesz i staram sie tak dzialac, ale niezawsze mi sie to udaje, ale najwaznijesze, ze teraz znow jestem pelna zapalu do dzilania, a nie zmarnowana i smutna:) mam nadzieje, ze jakis czas mnie to potrzyma:P wiem, ze musze zmienic stosunek do studiow, sa wazne w moim zyciu, ale chyba zbyt wazne, strasznie sie boje, ze cos pojdzie nie tak i glownie moje zycie kreci sie wokol nich, boje sie, zajac czyms jeszcze, bo wydaje mi sie, ze nie podolam i zawale studia:O ja jestem z Olsztyna;) jakbys miala ochote kiedys jeszcze porozmawiac, zostawiam kontakt;) a tymczasem dziekuje Wam bardzo, w szczegolnosci Tobie i mam nadzieje, ze sie wszystkow Twoim zycie ulozy:) atyde3@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenon_marki_zenon
Studia... Studia to tylko część życia. Są jeszcze inne sfery. Ja zmarnowałem ten czas. Wiadomo - jak trzeba się uczyć to się siada i zakuwa, nie ma zmiłuj. Ale z kolei gdy jest chwila wolnego czasu to należy z niego korzystać. To zabrzmi jak frazes i banał, ale czas studiów nigdy nie wróci - WIELE bym oddał by powrócić na 1. rok studiów. Z perspektywy czasu - wiadomo - inaczej patrzy się na wszystko, ale tak naprawdę studia są wspaniałym okresem w życiu - zasadniczo człowiek zaczyna w końcu odpowiadać za siebie i swoje wybory i to bardzo rozwija osobowość. W każdym razie - czas wolny na Twoim miejscu wykorzystywałbym na poznawanie nowych ludzi i zdobywanie nowych doświadczeń, no nie wiem - nowy sport, szkoła językowa, koło naukowe, Erasmus. Zapewniam Cię, że np. taka międzynarodowa wymiana daje więcej niż te całe 5 lat bezmyślnego kucia - wiem coś o tym (na marginesie - obejrzyj film Smak Życia, a poniekąd zrozumiesz o czym mówię - coś wspaniałego). Poza tym chodzenie na imprezy, spotykanie się z ludźmi, nowe doznania - brzmi to jak pisanina jakiegoś nawiedzonego kolesia (a zapewniam Cię, że skończywszy techniczny kierunek daleko mi do takich), ale warto otworzyć się na innych i nowe doświadczenia - to właśnie teraz jest najlepszy okres. A pić wino w samotności to można zawsze, jak będziesz miała 80 lat to odłożywszy szczękę będziesz mogła sobie popijać wino - bo gryźć już nie sposób. Wykorzystuj czas, bo on już nie wróci. Wyjdź do ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
zenon-dzieki, wiem o czym mowisz, ale ja nie jestem odludkiem, moze tak zabrzmial te caly watek, ale nie. mam znajomych, spotykam sie z nimi, ale jednak nie robie niewidomo czego. moje zycie, to zajecia, teraz zaczelam tez drugi kierunek, po zajeciach najchetniej jade dodomu, zwlaszcza teraz gdy zimno i siedze w domu, bo juz wieczor. na imprezy jak chodzilam, ostatanio mi sie nie chce, bo z rana zajecia, chce mi sie wyspac, czasami w tygodniu wpadne do bratanicy. weekend spedza glownie z rodzina, bo sie wszyscy zjezdzaja i jest fajnie. no ale widzisz i tak zawsze, w sumie nie powinnam narzekac, jest przeciez dobrze, ale jednak czas tak szybko leci, boje sie, ze go zmarnuje, tzn wpadne w marazm. i w sumie nawet nie wiem co moge takiego zmienic. ok, pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos kontrolowany
Hej :) winoopa, chyba chodzi też o to że obracasz się w takim towarzystwie, że mimo tego że jest fajnie i masz czas zapełniony to jednak nie masz szans na poznanie kogoś nowego. Ja miałam tak przez całe studia praktycznie, miałam grupę swoich znajomych, bardzo fajnych, specyficznych z którymi dobrze się czułam i bawiłam i nikt mi nie był do szczęścia potrzebny. Ale wiesz jak się wszędzie chodzi całą paczką i to taką zamkniętą to ciężko poznać kogoś z zewnątrz. Ja nadal spotykam się z moimi przyjaciółmi i nie wyobrażam sobie życia bez nich:) ale jednocześnie poznałam ostatnio bardzo dużo nowych osób i staram się nie zamykać tylko na te stare znajomości. Właśnie zbieram się na imprezę do takich właśnie nowych znajomych, strasznie mi się nie chce bo znam tam tylko 2 osoby ale mam nadzieję, że będzie fajnie. Lepsze to niż siedzenie przed komputerem :)a może akurat poznam jakieś ciekawe osoby i zabawa będzie świetna. Kto wie... Pozdrawiam Cię i na pewno jeszcze się odezwę do Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! otworzyłam wino, założyłam profil na kafe, o czym myślałam już od lat i postanowiłam szukać bratnich dusz. I tak oto jestem. Mam 23 lata, ostatni związek zakończyłam mając 18 lat. Sama nie wiem jak to się dzieje, że nie mam nikogo od 5 lat. Mam wrażenie, że rozmijam się z potencjalną miłością- kiedy ja chciałam być z jakimś facetem, nie był mną zainteresowany. Kiedy jakiś zakochał się we mnie- na odwrót. Chyba napędzam koło złej karmy- gdy ja kopię kogoś w du**, ktoś kopie mnie. Chyba już nigdy nie zakocham się z wzajemnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winoopa
hej dziewczyny, w sumie to poznaje nowych ludzi.pod tym katem jest ok. moze za duzo wymagam od zycia?moze mam jakies dziwne wyobrazenia na jego temat? nie wiem, ale dzis znow pije wino, ale juz nie do kompa;) sama na lozku tez nie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×