Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakochana złośnica...

Dzisiaj pojechałam do chłopaka i okazało się żę... porażka

Polecane posty

Gość zakochana złośnica...

Dzisiaj pojechałam do chłopaka - nie byłam z nim co prawda umówiona, ale byłam w pobliżu więc postanowiłam wpaść. Pukałam do niego i otworzył jego ojciec i mówi, że jest ale śpi to się pytam czy się źle czuje a on do mnie że mam sama wejść i zobaczyć. Weszłam do jego pokoju w pokoju śmierdziało same piwsko a on nawalony jak beczka leży. Nie byłabym zdenerwowana gdyby nie fakt, że wczoraj oznajmiłam mu, że jak jeszcze raz będzie pijany odejde od niego. Widocznie moje słowo nie liczy się dla niego. A wszystko zaczęło się wtedy kiedy stracił pracę ( redukcja etatu). Nie miałabym nic przeciwko, że od czasu do czasu sobie wypił ale jak ktoś przyjeżdża do mnie pijany albo dzwoni w środku nocy i pyta czy moze przjsc to z dnia na dzień przestawało być śmieszne a zaczęło robić sie straszne. Zastanawiałam się za co pije okzało się ze pije, bo koledzy mu stawiają- no ok rozumiem Polak zawsze znajdzie pretekst żeby się napić, ale bez przesady. Teraz pewnie spi bo musi wytrzeźwieć a jestem umówiona z nim na 20 u mnie. Dzisiaj z cieżkim sercem będe musiała od niego odejść. Wiele razy mnie olewał, mówił mi, że juz to się nie powtórzy, ale sytuacja powtarza się nagminnie. Nie wiedziałam co mam robić czy dawać mu kolejne szanse na poprawę czy nie teraz to już się skończyło. Nie ma nawet między nami tego co było kiedyś. Nie chce być z człowiekiem i zamarwiać się czy czasem teraz nie chleje z kolegami czy przyjdzie do mnie pijany czy trzeźwy. Teraz będzie mógł podziekować tylko i wyłącznie swoim kolegom za to że stracił jak on to kiedyś mówił wielką miłość. Nie miałam komu się wyżalić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana złośnica...
w żaden sposób nie moge na niego liczyć. Teraz od miesiąca ma pracę co prawda zarabia, ale oczywiście wszystko idzie na alkohol jak się zbliża weekend wiem że nie będe się z nim widziała. Widujemy się już tak rzadko, że nie mam o czym z nim gadać. Gdybym go nie kochała na pewno zostawiłabym go juz dawno, ale niestety musiał przyjść miłość. Wie, że nie mam pieniedzy bo studiuje i oczywiśćie od niego żadnych nie chce. Ale cały czas wypomina mi to że mogłam lepiej pracować a nie się uczyć.. Już słów mi brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholg od uzaleznien
plus grupa AA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholg od uzaleznien
Ty odejdz i zajmij sie soba 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana złośnica...
proponowałam mu to, ale powiedział że nie jest alkoholikiem i nie ma zamiaru się leczyć a ja dorosłego chłopa za rączkę nie będę prowadzić ile razy go prosiłam błagałam i płakałam. Powtarzałam mu że tym zachowaniem mnie rani.. Nic nie poskutkowało. Więc jak dzisiaj do mnie przyjdzie powiem mu tylko że ułatwił mi zadanie i nie będę już męczyła się u jego boku.. ile mozna.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet, który nie potrafi odpowiadać za siebie, nigdy nie będzie odpowiadał także za kogoś. Dobrze zrobiłaś, chociaż rozumiem, że boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana złośnica...
Wreszcie chciałabym poznać kogoś kto doceni to jaką jestem osobą. Chcę byc wreszcie w życiu szczęśliwa a nie ma dnia, w którym nie martwiłabym się o niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas
kiedyś nie podjełam tej decyzji przed która ty jestes i tkwie w tym błednym kole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana złośnica...
Gdybym go nie kochała wszystko byłoby mniej skomplikowane, ale niestety może dopiero teraz ,, dorosłam,, do takiej decyzji by się z nim rozstać. Nie jest w stanie nawet mnie przytulić i powiedzieć , że wszystko będzie dobrze ( jak jestem chora) Jak mam jakiś problem to wole napisać tu do Was bo z nim niestety ale w żadne dyskusje nie mozna wchodzić. Za każdym razem jak powiem mu co mnie gryzie ignoruje mnie i zmienia temat. Jakby się czegos bał..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Aamelia
Bardzo sluszna decyzja - o ile jutro nie zmienisz zdania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana złośnica...
Nie mogę nigdzie z nim wyjść bo mi wstyd wstyd mi za jego postępowanie za to że nie potrafi odmówić kolegom chlania. Tylko że wszyscy jego normalni koledzy założyli rodziny albo są w szczęśliwym związku. A on woli latać z kumplami a nie być ze mną. Może jak odejde odbije się od dna i zrozumie co zrobił chociaż szczerze w to wątpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licencjatka_ona
masz rację. odejdz od niego... chyba nie chcesz spedzic calego życia z pijakiem, który kiedys zacznie przepijać Twoje pieniądze... jesli juz wiele rozmow nie pomagało, a dalas ostatnią szansę (na pewno bylo kilka tych ostatnich - wiem sama po sobie ze na jednej sie nie konczy) to nie pozostaje ci nic innego. Trzymam kciuki za Ciebie, za to ż dasz radę, i że kiedyś znajdziesz kogoś kto będzie idealny dla Ciebie. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak od niego nie odejdziesz... a nawet jesli to i tak po jakims czasie do siebie wrocicie. Spytasz sie czemu tak uwazam? Juz odpowiadam - nie widze w Tobie calkowitego zdecydowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo dobrze zrobisz
jak od niego odejdziesz milosc kiedys odchodzi, a zostaje przyzwyczajenie, alb w Twoim przypadku: facet alkoholik :o nie rob sobie tego i waszym przyszlym dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Do Autorki_
Powiem tak - faceci, którzy piją przy każdej okazji (a nawet bez okazji) - nie przestają z dnia na dzień pić. I dokładnie tak, jak Twój partner, mówią, że nie są alkoholikami. Gość nie ma widać ambicji i woli zachlać, niż poszukać pracy i poprawić swój żywot. Nie dalej jak dzisiaj dokładnie o tym samym problemie rozmawiałam z koleżanką. Tylko, że ona ma męża, który nie ma stałej pracy, a nawet jak jakąś znajdzie, to wszystko idzie na piwsko i jego potrzeby. A na dom i jego utrzymanie - zarabia ona. Powiedziałam jej, żeby zostawiła gościa, bo on się nie zmieni. Temat rozwodu/rozstania zaczął się już kilka miesięcy temu i mówiłam jej, żeby go rzuciła w cho***rę, bo jak mu po raz tysięczny powie, żeby nie pił, to on będzie miał tą jej gadkę w głębokim poważaniu, bo ona sobie gada, ale on nie ma z tego żadnych konsekwencji. No i te kilka miesięcy temu kazała mu się wynosić i dała mu tydzień na znalezienie lokum. Gość najpierw ją straszył, ale w miarę jak widział, że nie miękła - to miękł on i obiecywał, że się zmieni i nawet przestał pić. Zaczął ją brać 'na oczy kota ze Shreka'. Ostatniego dnia odbyli rozmowę, i ją przekonywał, żeby jeszcze raz spróbowali i że on się zmieni, etc. Złote góry jej obiecywał. I choć mówiłam jej, że on tylko tak gada, żeby ją ułagodzić i nie wylecieć z mieszkania (bo by musiał zacząć się sam o siebie starać, a bez kasy to dość trudne), i że jeśli ona ustąpi, to dokładnie nic się nie zmieni. Niestety nie posłuchała mnie i ustąpiła mu... To było 4 miesiące temu. W ciągu 4 miesięcy... właściwie niewiele się zmieniło poza tym, że gość pił wtedy, kiedy ona tego nie widziała. Wczoraj się dowiedziała, że pije z kolegami z dorywczej pracy i go ochrzaniła. Ten oczywiście temat zlał i uznał, że ona sobie może gadać ile chce, a i tak konsekwencji z tego mieć żadnych nie będzie. A teraz nie wie, co dalej zrobić... Tzn wie - powinna go zostawić w trzy diabły, ale.. no właśnie - do tego potrzebna jest jej twardość i konsekwencja, a nie litowanie się nad gościem, który sam z siebie robi ofiarę losu. A samo gadanie i straszenie nic tu nie zmieni, skoro do tej pory nie zmieniło.... Zatem życzę Ci konsekwentnego trzymania się postanowienia i zerwania z facetem, który jeśli będziecie wciąż razem - będzie dla Ciebie jedynie ciężarem. I niczym więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana złośnica...
Przyjechał do mnie juz o 19:30 i mówił do mnie ze mnie kocha itp. Czyli stała śpiewka. Powiedziałam mu ze bardzo mi ułatwił moja decyzję i że musimy sie rozstać nie odwracalnie. Mówił ze juz nie bedzie że jest mu przykro, że nie wie co się z nim dzieje( słyszalam to już 100 razy). Ale potem powiedział coś co mnie zaskoczyło : Powiedział ze w poniedziałek zgłasza sie do AA bo już chce przestać pić. Oczywiscie sadził ze jak do mnie to powie odrazu mu wybacze, ale się nie ugięłam, pytał się czy nie pójde z nim na terapie powiedziałam ze w żadnym wypadku że ma załatwić to sam. Odchodząc powiedział tylko że zrobi wszystko co w jego mocy żeby znowu być ze mna że nawet zgłosi się na leczenie, bo sam doszedł do wniosku ze się wykoleił. Ciesze się ze się nie ugiełam ze byłam konsekwentna być może coś zrozumie z czasem. I powiem wiecej jakoś starsznie nie ubolewam z tego powodu ze z nim nie jestem tak jakby cieżar mi spadł z serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawca temate
On już przegrał swoje życie. Nie przegraj swojego i ty - zostaw go i myśl o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana złośnica...
Jak już pisałam wcześniej zostawilam go i jakoś nie cierpie z tego powodu. Teraz przynajmniej on może robić co chce i mi nikt nie bedzie truł, że pojade sobie do kolezanki na noc :) A szans na powrot zdecydowanie nie ma. Dlatego też postanowilam zostawić przeszłosc za soba a on jest zdecydowanie przeszłościa. Nie daj Boże jakbym była z nim w ciąży albo jakby dziecko było na świecie jaki przykład by dawał? Aż strach pomyślec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×