Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalaP

jak wrócic do normalności po śmierci bliskiej osoby ?

Polecane posty

wiesz mam czasami taka myśl że ja nie przezywam tej żałoby tak jak powinnam, że nie mam czasu, żę rodzice mi ją odbierają, oni cierpią bardziej to fakt- stracili jedynego syna... ale wszyscy wymagaja teraz ode mnie siły, ogarnięcia tego wszystkiego... wszelkie sprawy domowe spadły na mnie, sprzatanie, gotowanie, zakupy, trzymanie domu " w ryzach".... sprawdzanie czy mama zjadła, czy wstała z łóżka..., ojciec pije, pije na umór... ja zwariuje nie dam sobie z nimi sama rady... moj brat zawsze to wszystko potrafil ogarnac, a teraz zostawił mnie samą..... nie mam na to dość siły, nawet nie moge płakać, nie moge rozpaczać bo musze byc silna dla rodziców...musze sie nimi opiekowac.... łzy spływaja po policzkach gdy jestem sama, po prostu po tych trzech tyg. pomału wysiadam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o mojego narzeczonego miałam juz dylematy co do swojego wyboru teraz faktycznie troszke sie zawiodlam, ale nie czas by roztrząsać takie dylematy, jakaś wypalona z uczuc jestem, porownuje go do brata.... chyba widze że nie jest dość dobry.... wiesz mój brat był wspaniałm człowiekiem....najlepszym jakiego znałam... i chyba w tym cały problem Bóg chce miec dobrych ludzi u siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiew wiatru.............
Tak więc jesteś jednak silną osobowością, nie myślałam w ten sposób.Poradzisz sobie, gorzej chyba z Twoimi rodzicami.Dziś muszę kończyć, ale jutro zajrzę...To dobrze, zę o tym piszesz:)Pisz dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
przytulam Ciebie bardzo mocno.... wiem co przeżywasz,dzis jest pol roku jak odeszla moja najdroższa,najukochansza,najwspanialsza babusia-wychowała mnie i rodzenstwo,pomagała mojej mamie,nam kiedy bieda przyciesneła,wspierała słowem,tym ,ze byla zawsze z nami,bardzo ją kochałam,i pewnego dnia szloch mamy przez słuchawkę..przyjedz babcia umarła..zamknęłam się w sobie,załamałam,jeszcze paredni wczesniej żegnałam się znią bo jechalam na studia,tuliłam,mówiłam,że kocham ...bardzo mi cięzko o tym pisac,sniła mi się ,przychodziła we śnie-były to bardzo realne sny!traktuje je jako dar od Boga,we snie kazała mi się za siebie modlić,mówiła,że nie wroci,bo jest w takim miejscu,gdzie jeszcze musi długo zostac ,chociaż nie chce. Nie zdarzykam sie z nia pozegnac wiec przyszla we snie machała do mnie rączkami z daleka taka usmiechnieta ...Boże ja to przezyłam:( na mojej glowie byl dom,sprawdzanie czy mama choc ciupkę zjadła, byla jej najwspanialsza mamusią,byla miedzy naminiezwykla miłosc i więź,piszę to żebys wiedziala,ze nie jestes sama:( modlęsię za nia i wierze,ze przynosi jej to ukojenie ,ze kazda zdrowaśka zanosi ją wyżej!,mam lęki w nocy ,śpie z mamą,nie umiem byc w jej mieszkanku,gdzie wszystko zostało tak jak zostawila,nie umiem cholera:(!!!!!! modlitwa i tylko modlitwa pomoże (nie pogodzic)ale przetrwac ten czas,choc bol nigdy nie minie,ale da rade wrocic do codziennosci. gdy zobaczylam ją w trumnie przytulałam,wyłam! dziekowałam za poswiecenie swojego zycia dla nas,bylam taka wdzieczna..odeszla nagle u fryzjera...na zawsze bede ja kochac!na zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szok!!!
Mają kafeterie usunąc :( !! sami sprawdzcie co tu piszee ! :c tragedia .. był wypadek przez kafe .. znalazłam to tu : www.lepsze.notlong.com ;(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
forumowiczko, masz racje tylko modlitwa może pomóc naszym bliskim zmarłym, tu na ziemi tylko tak możemy im pomóc... bardzo mi przykro z powodu twojej babci.... wiesz, ja tez myślałam że pierwsze odejdzie moja babcia, choruje dośc poważnie od jakiegoś czasu.... mimo wszystko to mysle że trudniej się pogodzić z nagłą śmiercią, targicznym wypadkiem, gdy bliski rano wychodzi jak gdyby nigdy nic i już nigdy nie wraca... tym bardziej tak młody człowiek, tak dobry....Boże on nigdy nikomu nic nie zawinił, jak on o nas dbał, ależ to boli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do samej kafeterii - kiedys było to forum na poziomie, teraz faktycznie podupadło i nie wielu tu ludzi na poziomie, ale jak widac jednak tacy są:) dziekuje wam za to co piszecie.... ja sama pisze tutaj bo nie wazne czy to kafeteria czy inne forum, jestem anonimowa, wazne ze moge cokolwiek wyrazić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaaaaaaa
lalaP forumowiczko, masz racje tylko modlitwa może pomóc naszym bliskim zmarłym, tu na ziemi tylko tak możemy im pomóc... bardzo mi przykro z powodu twojej babci modlitwę za zmarłych to sa pogańskie praktyki!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie pogańskie praktyki ? trzeba czytać.... w czyśćcu jest 13 kręgów, dusza trafia do jednego z nich po śmierci i cierpi, oczekuje boga, nie jest w stanie nic więcej zrobić by sie do niego zblizyć, tylko dzieki modlitwie ludzi na ziemi dusza wychodzi z kręgu coraz to wyżej i wyżej...blizej Boga.... w moim domu mnóstwo książek o tej tematyce.... moja matka wierzy, wyznaje, czci Boga... ja w to wierze, to nie jakies gusła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogole jak modlitwa może byc pogańską praktyką?! poganie sie nie modlą!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaaaaaaa
modlitwa za zmarłych to jest poganska praktyka!nic nie ma wspólnego z chrześcijaństwem!!nauczaniem Jezusa!!!!!!!!! po śmierci nie nie możemy zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość By wrocic do normalności
to trzeba czasu... tylko i az tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość civika
Wiesz co...nie wyobrażam sobie stracić swojego brata (mój ma 22 lata). Chociaż prawie co chwila się kłócimy to jednak myśl że mogłoby go nie być doprowadza mnie do wielkiego zasmucenia, a co dopiero fakt, że już go nie ma tak jak w twoim przypadku. Strasznie ci współczuję :( Nie wiem czy to cię pocieszy, ale w grudniu minie pierwsza rocznica śmierci mojego dziadka. Wiadomo dziadek-starsza osoba. Mój strasznie chorował, umierał w męczarniach na które musiałam patrzeć. Ale śmierć to śmierć, nie można tego dzielić na lepszą czy gorszą. Bo jak dziadek to się tak nie przeżywa- NIE. Ja strasznie to przeżyłam. Spróbuj sobie wyobrazić moją gorycz, gdy śmierć dziadka przyszła niespełna 2 tygodnie przed Bożym Narodzeniem :O I to puste miejsce czy wigilijnym stole... Ja znalazłam na kompie zdjęcie dziadka, opatrzyłam je w ramkę i tak stoi na komodzie i uśmiecha się do mnie. Od razu raźniej. Ale wiadomo...musi upłynąć czas. Do tej pory zdarza mi się płakać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ładnie to napisałaś...nie wazne kto odchodzi, wazne że bliski, ze ktos kochany....ktos kogo bedzie na m brakowac.... kolejny dzień za nami.... ide do łóżka....dziekuje, do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
jak można pisac ,ze modlitwa jest jakims poganskim obrzadkiem? to jak wytlumaczycie fakt,ze wracając z ostatniej mszy gregorianskiej za moja babcie ,polozylam się zdrzemnac-nie spalam ,byla to taka drzemka,po chwili czuje ,ze otwierająsię drzwi i widze jak wchodzi moja babcia!taka malutka w żółtym płaszczyku ,siada na przedpokoju a ja do niej podchodze i kucam (tak jak zawsze gdy zyła) kłąde rece na jej kolana i z nia rozmawiam -nie ejstem sobie w stanie przypomniec o czym ale te słowa to mi wyryły się w pamieci na zawsze, mowie do babci w pewnym momencie (zawsze takz a zycia pytalam),,babciu cos ci potrzeba?..a Ona ,,nie nic mi nie trzeba,modlitwy mi trzeba,, i od razu sie obudzilam iz aczelam plakac !!!!bardzo silnie przezywalam to i czulam jej obecność,ze byla u mnie ,sny sa pamietajcie darem od Boga!moja mama bardzo placze-bo nie snila jej sie nigdy tak jak mi! raz tylko zmeczona placzem zasnela a we snie(drzemce)uslyszala jak by z daleka ,,nie placz,, ja w to wierze ,wierze w Boga! wierze,ze nasze modlitwy sa w stanie zaniesc dusze czysccowe do Boga,one nic dla siebie nie moga zrobic ,mialy zsanse na ziemi-teraz sa zdane tylko na nas! niepotrafie patrzyc na zdjecia mojej najukochanszej babci w trumnie -boje sie ich jest tam taka piękna a zarazem ,,pusta,,:(:(:( BOZE POMOZ NAM PRZETRWAC:( KOCHAM CIE BABUNIU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to jest z obecnością bliskich zmarłych w waszym życiu? odczuwacie ją? ja jak dotąd jej nie czuję...czuję- BRAK, boję się że go zapomnę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
modl sie za niego tylko tyle mozesz zrobic ,modlitwa i pielęgnowanie tej miłości poprzez modlitwę nie da tobie nigdy zapomniec o bracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana6
Jakiś czas temu zawalił się mój świat....mój narzeczony zmarł nagle na zawał serca, po prostu rano się już nie obudził....nie potrafię sobie z tym poradzić czuje pustkę i straszny żal i gniew....Nie dociera do mnie,że jego już nie ma, nie ma naszych wspólnych planów nie ma nic...jest straszna pustka...i płacz w nocy i w dzień i wtedy gdy przestają działać tabletki antydepresyjne...Już nie mam siły zadawać sobie pytania dlaczego go straciłam kiedy byliśmy tak bardzo szczęśliwi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
przytulam was bardzo mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana6
Dobrze, że jest jego rodzina , z którą sie wspieramy jeżdze do niego do domu rozmawiamy o nim śmiejemy sie i płaczemy...chodzimy na grób...był całym moim światem jedynym wymarzonym...takiego zawsze chciałam mieć męża,najgorszy będzie dzień w którym miał być nasz ślub...nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić chce wspierać jego rodzinę bo wiem, że on by tego chciał ale sama nie daje sobie z tym rady...bo każdy z nas czuje inny ból rodzice po stracie syna, rodzeństwo po stracie brata i ja po stracie miłości mego życia...Każdy z nas przeżywa inaczej taką stratę...stratę osoby z którą byliśmy bardzo związani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój brat też miał dziewczynę, może nie narzeczoną, ale byli bardzo blisko, planowali wspólną przyszłość, pomału się urządzali i mieli razem zamieszkać....on bardzo "wszedł" w jej rodzinę, ona w naszą...i chyba już tak zostanie....często przyjeżdza i jest tak jak piszesz...., rozmawiamy o nim wspominamy, śmiejemy się i płaczemy... każdy przezywa to inaczej, straciliśmy syna, brata, ukochanego, straciliśmy kogoś bliskiego, każdy go kochał na swój sposób i każdy z nas cierpi.... wracając do tematu daty ślubu, jak piszesz mieliście wyznaczoną.... ja również mam narzeczonego, nasz ślub był wyznaczony na 09.10 tego roku... wiosną ( nie ważne z jakich powodów) bylismy zmuszeni przełożyć uroczystość...przewrotność losu 09.10 w sobotę pochowałam brata....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana6
11 października ...czyli dwa tygodnie temu...dopiero teraz mogę normalnie spojrzeć w tv albo posiedzieć w internecie, żeby nie zanosić się płaczem...mało jem nie mam na nic ochoty nawet wychodzić do ludzi, znajomi rodzina się martwią piszą dzwonią ale jak o tym mówię to płacze...zaczęłam chodzić do psychologa..nawet mi pomaga...ale te noce bez niego..rozmowy,uśmiechu, analizowania naszego życia co zrobimy po ślubie jak chcemy żeby wyglądało nasze życie..Ja nadal w jego domu czuje jego obecność..i chce tam być jak najczęściej...Jestem szczęśliwa faktem że był szczęśliwy przy mnie,wiedział, że kocham go najbardziej na świecie ... i dziękuję Bogu że mogłam być jego narzeczoną i nadal jestem...czas niby leczy rany...ale tej pustki mi nikt i nic nie zastąpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana6
Nie wiem jak ty lalaP ale ja już nie mam siły płakać, każdy Mi mówi że jestem silna...ale ja myślę o Nim w każdej minucie...nie wiem jak zacząć żyć normalnie...jak żyć z tą pustką i normalnie wstawać z łóżka i coś robić...a nie wegetować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeszcze bardzo świeża sprawa....moj brat odszedł 5 października, na dzisiaj 3 tygodnie.... niby nadal niewiele... ale to już wieczność, wieczność bez niego...a będzie jeszcze gorzej, ta tęsknota dopiero przyjdzie.... będą święta...nie jedne... zostały tylko wspomnienia.... są dnie lepsze i gorsze... a raczej momenty mniejszej lub wiekszej świadomości że go juz nie ma... i nigdy nie będzie... Boże zabrałeś mi jedynego brata... zastałam jedynaczką... nic i nikt go nigdy nie zastąpi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×