Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stillllin lov with you :(

czy któraś z was rzuciła chłopaka którego nadal kocha? i dlaczego?

Polecane posty

Gość stillllin lov with you :(

czy nadal cierpicie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapalona na oskrzel
a po co rzucac chlopaka ktorego sie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
no np. dlatego, że ma sie w stosunku do niego za duże wymagania, że olewa... :( ale tak naprawde po jakims czasie rozumiemy że wcale nie olewał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzuciłam, bo jestem okropną partnerką i nie nadaję się do związków. To niesprawiedliwe posunięcie, szczególnie, że on kochał (i kocha nadal) mnie jak najęty i zmienił się dla mnie o 180 stopni. Na inne nawet nie spojrzy, chociaż kiedyś był inny, to teraz jedynie ja jestem podniecająca, a inne nie dorastają mi do pięt. Do tego inteligentny, szarmancki, pociągający, namiętny, pomocny. Typ, do którego to zupełnie nie pasuje, a jednak obnosi się ze mną jak z księżniczką, dosłownie. Czas teraźniejszy, tak... Bo nie da się tak bez siebie, wystarczy jedno spotkanie, a ręce same rwą się do uścisku. Wytrzymałam parę dni, jedynie dzięki temu, że zajmowałam się coraz to innymi rozrywkami i po prostu próbowałam nie myśleć. Czasem wychodziło lepiej, czasem gorzej. Ale cóż znaczyło te 6 dni? Ponad rok razem i to się nie skończy. Teraz ja próbuję się zmienić, by wreszcie dać coś od siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za duże wymagania? Hah, co ja dostaję, a nie wymagam, to jak z bajki jakiejś... Patrząc przez pryzmat mojego związku: na pewno nie wymagałaś za dużo. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
proszę o wypowiedzi dojrzałych osób a nie 16 latek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
ja mając 16 też miałam adoratorów, ale to sie nie liczy...pytam osoby, które wiele przeżyły z partnerem np. czyjąć śmierć, wspolne mieszkanie, wakacje, decyzje na całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
bo nie miałam na myśli, że uważam 16 za kogoś gorszego ... po prostu ja z nim mieszkałam , spedzalam tyle chwil...teraz czuję się jakby on umarł :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fizia rajstopianka
ja cierpie już 30 lat ,rzuciłam bo wydawalo mi sie że jest pantoflarzem co powiedzialam to bylo swięte,zrozumiałam po latach że mnie bardzo kochał ,odezwal się do mnie na NK jest szcześliwym mężem ,ojcem i dziadkiem ,a ja jestem sama i samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
ojezu :( a ja właśnie odwrotnie...przestało nam się układać, ja się bałam , że on bedzie toksyczny...już po roku chciał mnie 'zamknąc w zlotej klatce' ...mialam ograniczenia jak jakas arabska żona...kontrolował mnie , sprawdzał smsy, gg, mejle, fb...wszystko chcial wiedziec, czulam sie osaczona, ale teraz wydaje mi sie że nigdy już kogos takiego nie spotkam...jemu po prostu cholernie zależało na mnie...chciał miec pewnosc że jest jedyny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedyś odeszłam po 5 latach mimo że strasznie kochałam... Powód? Nie chciał ponownie mieć dziecka (miał dorosłe dzieci z pierwszego małżeństwa) i uważał, że po 40tce już jest "za stary" na ojca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stillllin lov with you :( Co to znaczy: "proszę o wypowiedzi dojrzałych osób, a nie nastolatek"??? Ty śmiesz uważać się za dojrzałą osobę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeżyłam z nim naprawdę wiele, mieszkałam z nim przez dłuższy czas, przez całe wakacje włącznie, w trakcie naszego związku spotkały nas również bardzo trudne i przykre momenty. Sam fakt, że moja rodzina jest z nim mocno związana, a on jest uzależniony od nas finansowo o czymś świadczy, prawda? Nie jest to niedojrzały związek, który przystaje siedemnastolatkom, ale rozumiem Twój punkt widzenia i odgórne spojrzenie. :) Życzę powodzenia w zmaganiu się ze smutkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
masz 16 lat i rodzice pozwolili Ci z nim mieszkac? :P fajnie... ech a był to Twój pierwszy związek? może mnie dlatego tak boli, bo pierwszy porządny.......... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rzucilam, ale ...
..pozwolilam odejsc. Moglam to odkrecic, ale tego nie zrobilam. Teraz moje zycie polega na wymyslaniu sobie jego przywar, i przekonywaniu siebie samej, ze to nie byl ten wlasciwy. Tylko ze nic z tego nie wynika, bo on byl bardzo wlasciwy, nie mial praktycznie wad, i duzo w naszym rozstaniu bylo mojej winy. docieralismy sie. Myslalam ze jest silniejszy. Ale on nie dal rady. Madry Polak po szkodzie. chyba nigdy sobie nie wybacze. To juz nawet nie to ze tesknie, po prostu wiem, ze gdybym kiedys inaczej zalatwila pewne sprawy, moglibysmy byc najszczesliwsza para pod sloncem. no ale z drugiej strony, inaczej to wyglada jak sie o tym po czasie mysli, a zupelnie inaczej, kiedy ma sie przed soba osobe, ktora wypowiada sie, lub zachowuje sie w okreslony sposob. Pocieszam sie tylko tym, ze jezeli spotkam kiedys kogos, na kim bedzie mi tak samo zalezalo jak na nim, to bede juz troche madrzejsza. No ale wiadomo, kazdy jest inny, i chocbym sie nie wiem jak starala, wszystko zalezy od TYCH dwoch osob, a nie tylko od mojego starania sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
kleopatra nie mów tak... :( na początku myslalam "musielismy sie rozstac, nie jestesmy swoimi polowkami" ..... ale teraz sie boje że to własnie była ta największa najważniejsza milosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stillllin lov with you :(
wiem...ale zauważyłaś, że w tym temacie nie chodzi o miłość z rozsądku...a ja sama myslalam że chodzi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rzucilam, ale ...
no moja na pewno nie byla z rozsadku, nie wiem na jakiej podstawie wyciagnelas takie wnioski. Rozsadek to akurat podpowiadal mi cos zupelnie przeciwnego. A milosc trwala 8 lat, zanim zostalismy para. Juz nie jestesmy, a milosc dalej jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie rzucilam, ale ... Wywnioskowałam to z Twojej wypowiedzi :) Pisząc: "yylko ze nic z tego nie wynika, bo on byl bardzo wlasciwy, nie mial praktycznie wad, i duzo w naszym rozstaniu bylo mojej winy.", sugerujesz, że mężczyzna jest właściwy, bo ma mało wad. Ale to nie o to chodzi w miłości. Co mają wady do uczucia? Uważasz, że był to Twój jedyny, bo miał mało wad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rzucilam, ale ...
Kleopatra, nie zrozumialas zupelnie. On byl wlasciwym pod kazdym zgledem. Ale jak w kazdym zwiazku, lub w wiekszosci przynajmniej, zdarzaly sie nieporozumienia. W obliczu tych nieporozumien reaguje sie w okreslony sposob, ktory w danej chwili wydaje ci sie byc wlasciwy lub pod wplywem emocji, ale po czasie przychodzi refleksja nad zachowaniem tak samo partnera jak i swoim, i czasami dochodzi sie do wniosku, ze to byly w gruncie rzeczy blahostki, albo nawet jesli nie byly, to mozna bylo wtedy inaczej zareagowac, inaczej powiedziec, lepiej cos wytlumaczyc. Czasem tez, tak jak w moim przypadku, pozniej, kiedy sie juz jest samemu, przychodzi dopiero zrozumienie dla oczekiwan i pewnych zachowan partnera. I wtedy sie zaluje, bo mozna bylo inaczej podejsc do pewnych spraw. Niestety, zyjemu tu i teraz, i tu i teraz reagujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rzucilam, ale ...
milo by bylo, ale my juz oboje zrozumielismy, ze sama milosc nie wystarczy. Czasami, pomimo wielkiego uczucia, pojawiaja sie rozne przeszkody (mam na mysli te wynikajace z charakteru, poprzedich doswiadczen, ect), ktore jedni chca i potrafia pokonywac, a inni, chca ale nie potrafia, albo potrafia a nie chca, bo konfrontacja, w jakiejkolwiek postaci jest dla nich za ciezka i zbyt duzo ich kosztuje. I tak wlasnie bylo z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE!! Jak nie miłość to co? Nie ma takich przeszkód, które miłość nie byłaby w stanie przezwyciężyć. Po porostu nie ma. Wiem to z własnego doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rzucilam, ale ...
z wlasnego doswiadczenia, to mozesz wiedziec ze tobie akurat dane bylo spotkac taka osobe, z ktora te przeszkody nie wystepuja. Ale ja nie jestem toba, a on nie jest facetem, o ktorym myslalas, piszac ze wiesz z wlasnego doswiadczenia. Nam, mimo ze oboje kochalismy, nie udalo sie. Milosc wystarcza do tego zeby kochac, a do tego, zeby stworzyc szczesliwy zwiazek, potrzeba jeszcze paru innych czynnikow, jak np. empatia, zrozumienie dla drugiego czlowieka (w sensie ogolnym), tak zwana madrosc zyciowa i odrobine przynajmniej doswiadczenia w podobnych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam w jednym rocznym związku jeszcze, ale nie mogę nazwać go poważnym, choć w trakcie jego trwania myślałam inaczej. ;) Pozwolili, bo rozumieją sytuację i po wielu rozmowach (z nim, ze mną, z nami) dotarło do nich parę spraw. Bardzo ogólnie nam pomagają i służą dobrą radą. :) Przynajmniej mama, ojczym za to zapewnia pracę Miłoszowi. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie odeszlam od kogos kogo kochalam ale lada moment moze okazac sie ze ktos ode mnie odejdzie :( Mowi ze kocha ale... eh... faceci i tak szybko zapominaja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borderlineowa- > wczesniej przypadkiem nie mialas 2 innych zdjęć? takie jedno kolorowe z rozpuszczonymi wlosami i taka rozowo podobna szminką ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×