Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kuku na pniu

profesjonalistki a uczucia

Polecane posty

Znaczy się jak ktoś oddaje się za pieniądze, to sprawa tej osoby. Nie wnikam w to, chyba że na przykład moja ewentualna wybranka była dziwką, a mi o tym nic nie wiadomo. Wspaniali ludzie? Wspaniały człowiek ma dumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
pewnie zabrzmie jak stara ciotka, ale co mi tam :) czasem dumę trzeba schować do kieszeni, niekiedy w życiu tak po prostu bywa. jasne, że sa inne sposoby na zarobienie kasy, tylko nie zawsze w danym momencie człowiek je widzi, nie zawsze ma możliwość z nich skorzystać, nie zawsze da się inaczej... każdy ma swoja moralność i wie, gdzie dla niego jest granica. dziwka krzywdy nikomu nie robi, najwyżej samej sobie. a klient? no cóż... to trochę inna bajka, ale jak juz mówiłam. każdy ma swoją moralność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z decyzją o prostytucji łączy się w jakiś sposób decyzja o aborcji - najlepiej najłatwiej, "po trupach do celu". Jednak o ile prostytucja to sprawa dziwki, to moim zdaniem aborcja to nie tylko sprawa matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
cbnie zrozumiałam. co ma prostytucja do aborcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że wybiera się drogę najłatwiejszą i najprostszą. Z tym, że prostytutka krzywdzi sama siebie, a wyrodna matka morduje dziecko, co stawia prosytutcję wyżej od aborcji wśród lewicowych wynalazków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
Prostytucja nie jest najłatwiejszą i najprostszą drogą. Ja to wiem - ty teoretyzujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
w samym rozłożeniu? nic w podjęciu decyzji o zarabianiu w tes sposób - wiele w pozwoleniu obcemu człowiekowi na ingerencje w swoje najintymniejsze sprawy ( a za takie uważam seks, czy choćby dotyk) - wiele w umiejętności normalnego funkcjonowania z tym wszystkim - wiele w ryzyku jakie się ponosi (pobicie, okaleczenie, skrzywdzenie czy chocby okradzenie) - wiele... mogę tak długo wymieniać, tylko - wybacz - i tak nie zrozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stalin ... chyba za bardzo teoretyzujesz, sam piszesz ze jesteś 20letnium prawiczkiem wiec nawet nie miałeś jeszcze seksu z żywa partnerka, wypowiadasz się wiec na poważne tematy nie mając pojęcia o nich. Co innego jest chyba rozłożenie nóg w przypadku kiedy robisz to z kimś kogo kochasz a co innego z jakimiś przypadkowymi osobnikami na widok których w normalnym życiu robi ci się niedobrze. Zgadzam się ze praca pewnie jest dochodowa ale ze jest łatwa to już przesadzasz. Moze jako fizyczna praca nie jest specjalnie wyczerpująca ale z punktu psychicznego jest chyba mega stresująca (ciąża, choroby, środowisko w jakim się obracasz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To, że wybiera się drogę najłatwiejszą i najprostszą. Z tym, że prostytutka krzywdzi sama siebie, a wyrodna matka morduje dziecko, co stawia prostytucję wyżej od aborcji wśród lewicowych wynalazków." Sorry ale bardziej populistycznej wiązanki to już dawno nie słyszałem, czy ty w ogóle zastanawiasz się nad tym co mówisz czy tylko puszczasz jakieś niezwiązane ze sobą teksty i łączysz je tak ze wyglądają gramatycznie? Prostytucja nie jest LEWICOWYM WYNALAZKIEM, czy ci się podoba czy nie jest najstarszym zawodem świata. Kobiety zawsze to robiły żeby przeżyć w świecie w którym są słabsze i przez seks wyciągnąć coś lepszego dla siebie. Jak by przeliczyć ilość zarobionych pieniędzy w stosunku do poświęconego czasu to pewnie i można to nazwać pójściem na łatwiznę ale porównywanie tego do mordowania dzieci to już chyba GRUBA przesada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość max xander max
profesjonalistka za kasę chociaż jest miłą trochę ta którą kochałem choćbym jej przyniósł cały świat do stóp, wielokroś jedyne co potrafiła to sprawić mi ból i mnie zranić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znaczy ze zakochałeś się w profesjonalistce a ona tylko kasę z ciebie ciągnęła ... chyba nie myślałeś ze byleś jedyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
bo to zła kobieta była... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaję dziwkom, że są to strasznie miłe kobiety. Fakt, że w myślach nazywają faceta "dziwkarską pizdą", ale zazwyczaj odnoszą się z szacunkiem do klienta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie nie jest to normalne, że kobieta oddaje się za pieniądze. Jak może spojrzeć w oczy normalnemu facetowi, gdyby chciała to ukrywać po rzuceniu zawodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
spojrzeć w oczy? zwyczajnie - i nie ukrywać. dla mnie związek opiera się na szczerości, a przemilczanie swojej przeszłości za szczerość nie uważam. trzeba umieć ponieść konsekwencje wynikające z naszych wyborów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobiście chociaż jestem taki desperado, że jakby nawet średnio ładna się do mnie uśmiechnęła, to uśmiechnąłbym się do niej. Ale prostytutkę choćby była ciemnooką brunetką, ominąłbym szerokim łukiem. Więc jeszcze ze mną tak źle nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
a bycie miłym wynika z dwóch rzeczy - charakteru lub/i chęci "utrzymania" klienta. do nieprzyjemnej i gburowatej mężczyzna przychodzi tylko raz, choćby była najpiękniejszą z pięknych. do tej fajnej, wesołej, wygadanej - wraca, bo czuje się wyjątkowy. nie wie tylko, że tych "wyjątkowych" są dziesiątki. ale ludzie nieświadomi są szczęśliwsi i ponoć żyją dłużej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bycie milym i odnoszenie sie z szacunkiem do klientow jest chyba wymogiem zawodowym i nie zawsze musi odzwierciedlac prawdziwe oblicze i przekladac sie na relacje w zyciu prywatnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do marcepanowej ... czy obecnie w normalnym życiu wykorzystujesz trochę doświadczenie zdobyte w czasie kiedy byłaś prostytutka? Np. właśnie udawanie bycia mila kiedy potrzebujesz coś osiągnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
każda kobieta czasem troszkę udaje by osiągnąć to czy owo, niezależnie od tego czy miała styczność z tym "fachem" czy nie... :) ale tak. w sklepie, u szewca, lekarza czy w przysłowiowym okienku na poczcie, potrafię uśmiechem i głupia paplaniną zjednać sobie ludzi. a wtedy chętniej współpracują, łatwiej coś załatwić, nagle terminy się skracają, towar wykopuje "spod lady" :) i wszyscy są zadowoleni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mogę zapytać o chęć powrotu do zawodu? Podejrzewam, że teraz pewnie mniej zarabiasz niż jako prostytutka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w kontakcie z klientami, co robiłaś żeby go sobie zjednać ... gadałaś jakieś głupoty o sobie, miałaś jakieś ulubione watki czy tez bardzie psychologicznie podchodziłaś inaczej pod każdego klienta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
co do powrotu - czasem pojawia się myśl, że wtedy nie trzeba było patrzeć na pieniądze, ale na chwilę obecną bardziej cenię sobie swój spokój niż kasę. wszystko zależy od człowieka - przeważnie wystarczyło uwaznie słuchać, wykazać zainteresowanie, nie być zbyt nachalnym, nie dopytywać zbyt gorliwie . każdy otwierał się sam, mówił ile chciał, ile potrzebował. w miarę upływu czasu "znajomości" - wiedziałam o nich wiele, jak nie wszystko. gdzie pracuja, jak ma na imie ich żona i kiedy dzieci maja urodziny. ba - czasem nawet chodziłam z nimi po prezenty dla owych dzieci czy żon... sama też nigdy za bardzo nie ukrywałam prawdy o sobie, więc zazwyczaj były to takie zwykłe, ludzkie rozmowy o zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
jasne że pojawiały sie osobniki z którymi ani nawet o pogodzie się kilku zdań zamienić nie dało, ale wtedy po prostu olewałam sprawę. jakoś nie zależało mi na klientach-mrukach, którzy przychodzili, robili swoje bez słowa, po wszystkim wstydliwie naciągali czapkę na oczy i zmykali biegiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy zabiegalas o wszystkich tak samo w typie klient/kasa, czy tez np. jednych chialas 'przygarnąć' na dłużej a innych zrażałaś specjalnie żeby już nie wrócili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
jeśli ktoś mi wybitnie nie odpowiadał, dziękowałam mu za znajomośc już w progu. jeśli w trakcie spotkania, coś mi mocno nie pasowało, po prostu byłam srednio sympatycza, albo otwarcie mówiłam, że to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie. (bo czasem nawet przy moim wybitnie olewającym podejściu absztyfikant powracał) w skrajnych przypadkach, potrafiłam powiedzieć panu by się ubrał i opuścił mieszkanie czy wystawić faceta w majtkach na korytarz a ciuchy i buty mu "dosłać" przez okno :) (ale to ostatnie, to tylko raz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
wiadmo, że milej pracować z fajnymi ludźmi, jaka by to praca nie była :) i prosta zależność - jeśli coś dajesz od siebie (i tu pomijam kasę) to otrzymujesz to samo. uśmiech za uśmiech, rozmowa za rozmowę, szacunek za szacunek, chamstwo za chamstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co z tymi z błyskiem w oczętach, np twoim obecnym ... dawałaś im jakoś do zrozumienia ze byli by mile widziani gdyby wkrótce zawitali ponownie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcepanowa_dziewczyna
kurcze, nie wiem, to chyba się po prostu czuje. jak coś/ktoś ci sprawia przyjemność, to wracasz. nigdy nikogo nie traktowałam jakoś szalenie specjalnie, ot - jak kolegę, który zagląda od czasu do czasu. bywały niezręczne sytuacje, gdy ktoś źle zinterpretował moje bycie miłą i musiałam naprostowywać sprawę, czy wręcz ucinać znajomość. i nie byli to tylko młodzi chłopcy, bo takich z założenia starałam się unikać. a ja i mój facet, to dziwna, inna historia... nie chciałam tego, nie spodziewałam się... ale było w nim to "coś" jakaś niesamowita chemia, wrażenie że znamy się sto lat... no i jakoś tak wyszło. choć na wstępie z miejsca dostał kosza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×