Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aisabka

konflikt córki z matką

Polecane posty

Gość dorratta
Obnoszenie się z konfliktem to nie powód do dumy. Zerwanie kontaktów z matką świadczy o tym, ze w tej relacji działo się źle, bardzo źle. To zaburza psychikę. Ona opowiada o swoim konflikcie, bo wtedy inni ludzie mówią: jakas ty biedna... Ona dostaje wtedy porcyjkę tego ciepła, którego jej zabrakło w domu rodzinnym. A co do pojednania - to jest ciężka sprawa. Tu nie wystarczy powiedziec przepraszam. Ja swojej matce w tym zyciu mnie zdołam wybaczyć i to mimo tego, że jestem po terapii i wiem o co chodzi w tym konflikcie. Za bardzo zniszczyła mi zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj Boże, czytam Wasze wypowiedzi i myslę sobie, ze jestem szczesciarą. Mam 4 fantastycznych chłopakow, 16-22lata, najstarszy studiuje i utrzymuje sie sam, mieszka w Szkocji. Nie ma dnia abysmy nie gadali na fb, skypie itp. Pozostali sa razem ze mna, trzy ostre charakterki, ale super chłopaki, z marzeniami, ideałami, priorytetami! Chłonę ich młodosc pamietajac o swojej! Nie mowie, ze zawsze jest tak cacy, są i trudne momenty ale oni wiedza, ze kocham ich nad życie i zawsze stanę za nimi murem, ZAWSZE!!! Naprawdę smutek ogarnia mnie jak czytam, ze miedzy najblizszymi sobie ludzmi na swiecie panuje taki chłód, wręcz lód... Kochani, ida Świeta a wraz z nimi cudowna moc pojednania... Nie przegapcie tej szansy, za rok może byc już za późno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja matka była naprawdę okropna. Najbardziej pamiętam jej wrzask - nigdy nie mówiła do mnie normalnym tonem, oszczerstwa, nienawiść. Nie mam pojęcia skąd u niej tyle nienawiści do rodzonego dziecka, tym bardziej, że mam swoją córkę i nasze relacje są zupełnie inne. Druga strona jej winy, to to że nie broniła mnie przed ojcem, przed jego agresją i zamykała oczy na to że wykorzystywał mnie seksualnie. Gdy on chciał ją uderzyć, zawsze, gdy tylko byłam zasłaniałam ją swoim ciałem, ona tego nigdy nie zrobila w mojej obronie. Gdy wyszłam za mąż jej postawa zmieniła się, zaczęła do mnie mówić normalnym tonem, choć nadal byla egoistką, oczekującą poświęceń z mojej strony dla niej i tak jest do dziś. Jestem w terapii, któregoś dnia skonfrontowałam ją z prawdą w sposób powszechnie uznany za kulturalny, choć oczywiście były łzy. Uznala, że jestem niewdzięczna. Kontakt na jakiś czas się urwał. Dziś jest kontakt bardzo powierzchowny, mógłby być lepszy, gdyby ona uznała prawdę o przeszłości, ale ona uważa, że była i jest cudowną matką, a dzieci ma niewdzięczne. Widujemy się przy okazji uroczystości i wtedy, gdy przychodzi do mnie pożyczać pieniądze, choć ma wysoką emeryturę po ojcu i 2 nieruchomości, ale nigdy sobie z pieniędzmi nie radziła. Rzadko oddaje, po ostaniej pożyczce coś we mnie pękło i powiedziałam sobie, że jej już grosza nie dam, tym bardziej, że ja z moją rodziną tułamy się po wynajmowanych mieszkaniach i oszczędzamy na coś własnego. Brakuje mi matki, takiej prawdziwej, ale tracę nadzieję, że odnajdę ją w tej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzenie przepraszam jest nic niewarte bez żalu za winy i postanowienia poprawy. Tego ostatniego nie widzę - dlaczego córka miałaby się w stary układ pakować i przyjmować te same ciosy co zwykle? Oczekujecie od córek potraktowania jak równorzędny partner, "ja mówię przepraszam, to i ona powinna, bo nie jest bez winy". Ale to nie jest równorzędną relacja - rodzic, który powołał dzieci na świat winny jest mu opiekę, wsparcie, naukę, jak żyć i jak być szczęśliwym. Wy macie u córek wielki dług w tym, więc nie oczekujcie, że wraz z ich wejściem w dorosłość on nagle zniknie. Najpierw spłata - potem wymagania z waszej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z tym obniżeniem się - to wylewa się nagromadzona złość i żal. I ona sie wylać musi. Skoro nie może do was, to wyłazi wszędzie indziej. Nie da sie tego wiecznie tłamsić w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*obnoszeniem się. Głupia autokorekta :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka dyktatorka
A co Wy na to ? Corka przed wyprowadzeniem sie z domu powiedziala do mnie :..."Nie dasz mi pieniadzy ,to nie jestes mi juz potrzebna!"....................Mialam jej za zle to , ze obkladala sie stosami ksiazek i tylko czytala i pisala....24/24 nie byla skora ,zeby mi w czyms pomagac ,nawet w kuchni....marzyla tylko o tym ,by robic doktorat na uczelnii i byc najlepsza na roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 1962
Cóż, moja córka nigdy mnie nie naciągała, ona rozumiała, że nie ma w domu pieniędzy i nigdy o nic nie prosiła. Gdy już poprosiła to wiedziałam, że musi to być coś ważnego. Szukam do niej drogi ale jak sobie pomyślę o zaczajeniu się na nią na uczelni to ogarnia mnie strach. Mimo wszystko chciałabym znów spróbować być bliżej siebie. Matka dyktatorka jak długo nie widziałaś córki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka dyktatorka
Ostatnio widzialam corke we wrzesniu , przyjechala na pogrzeb swojej babci ( raczyla przyjechac).Przy czym zatrzymala sie w domu mojego brata i "mediatorki "...Ominela moj dom. matko 1962 -Co z tymi swietami ? Razem czy osobno ? Podejmiemy pròby ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka dyktatorka
do : dorratta Pociagnij prosze jeszcze temat....Czy mozna nie wybaczyc matce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 1962
Matka dyktatorka spróbujmy. Dla mnie każde święta są traumą bo brakuje przy stole jednej osoby, nie mogę się z tym pogodzić. Ale czy będziemy umiały sobie przebaczyć? Jakie podejście do tej sytuacji ma Twoja rodzina? Nie oceniają Cię, nie winią? U mnie na początku było tak, że wszyscy ze mnie robili tą złą, że doprowadziłam do takich okoliczności a teraz po kilku latach robią z mojej córki wyrodne dziecko bo ich zdaniem za długo się gniewa i za bardzo jest dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka dyktatorka
Czy mnie winià? Winià mnie za to ,ze nie nauczylam swoich dziec**pracy.Sà tacy co mowia ,ze w 80 % mam ja racje. W moim przypadku odciècie pempowiny nastapilo g***townie i w gniewie. Moglo byc inaczej.W mysl powiedzenia : zgoda buduje niezgoda rujnuje cierpimy obie -tak sadze. matka 1962 -ma Pani jakis pomysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aktualnie przygotowuję program telewizyjny dotyczący konfliktów matek z córkami. jeśli wśród rozmówców są osoby chętne by się czegoś więcej dowiedzieć proszę o informacje na adres mailowy. proszę w odpowiedzi o podanie numeru telefonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo dorosła córka
A co powiecie na to ,że mam 53 lata ,dorosłą osobno mieszkającą córkę i co jakis czas dostaję "po łapkach"-od 76 letniej matki,a to ,że żle wychowałam moją zresztą adoptowaną córkę, a to, że z rodzinnego domu nic nie wyniosłam,itd. Z mężem żyjemy w innej miejscowości niż moi rodzice.Małżeństwem jesteśmy już już 30 lat a mamusia co jakiś czas obraża mnie i wini za moje dziecko specjalnie napisałam o adopcji bo nieraz było ciężko a jeszcze nieraz kłody pod nogi mi matka stawiała. Krótko- psychiczne gnębienie, a ja zawsze się martwię bo to moja matka-jestem katoliczką chcę żyć w zgodzie, ale czasem to w ogóle mi się nie chce żyć.Krótko-jakby ktoś Cię uderzył,mówiąc ,że to dla Twojego dobra-tak to wyglądało i wygląda. Mam dobrego męża , z córką jest różnie nie jest źle tylko chciałabym by miała lepszy byt, stałą pracę,męża a nie partnera . Powiedzcie co mam robić-już nie wytrzymuję ile można.Ile????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo dorosła córka
Przez pomyłkę kliknęłam "zgłoś"-ten swój post (bardzo dorosła córka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja za duzo gadam do obcych mi ludzi np w sklepie corka ma zal ja pozniej zaluje i nie wiem jak naprawic uwazam sie za kiepska matke gdyby nie wnuki ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dzisiaj tez przez pomylke nacisnelam zglos a nie chcialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam najcudowniejsza mame na swiecie. Ma swoje czasem zle humory ale jest czlowiekiem nie robotem wiec to normalne. Jak zyje (25 lat) zawsze moglam na nia liczyc. Kazdemu zycze takiej mamy. Dodam ze musiala zastapic mnie i mojemu rodzenstwu takze tatę. Teraz mam nadzieje ze ulozy sobie zycie nie jest jeszcze stara. Ma prawo do szczescia. Na nas zawsze bedzie mogła liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo dorosła córka
Aż miło słyszeć,ze tak zgodnie żyjecie.Też sie staram kontaktuje się ale brak tu miłości. Kiedys bardziej się starałam,ale te kazania itp.sprawiły ,ze wszystko co robię to tylko z obowiązku i szacunku. Fajnie ,że u Pani jest tak dobrze-serdecznie Panią pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo dorosła córka bardzo dziękuje i również pozdrawiam. Współczuje sytuacji ale myśle ze mama jednak Pania kocha tylko moze nie umie tego okazac a nawet gdyby to sadze ze w koncu i tak uzmysłowi sobie jaka kochana ma corke oby tylko nie za poźno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest super powiedzialam corce ze jest dla mnie najwazniejsza i nie bede juz taka gadula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W relacjach rodzic -dziecko ,zawsze staję po stronie dziecka .Wiecie dlaczego ,bo każde dziecko oddaje rodzicowi to co od niego dostało i ile dostało .Tak że drodzy rodzice, nie oczekujcie od swoich dzieci tego, czego od was nie otrzymały.Jako przykład może posłużyć fakt ,najczęściej do domów starców trafiają rodzice dzieci wychowane w żłobkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
goowno prawda, na dziecko maja wplyw nie tylko rodzice ale rowniez pozostale otoczenie, szkola, podejrzani znajomi . znam kilku takich dzieciorow z ktorymi sama bym porządek zrobiła w 3 sekundy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zrobię sobie kawy czy herbaty z wody,która jest na dnie czajnika.Zawsze nalewam trochę więcej,by zagotować...i o to poszło.Córka,ponad 30 lat,zapytała -mamo,u siebie to chyba TYLE wody nie nalewasz?! To było dla mnie jak policzek,jak skopanie ufnego psa.Byłam zawsze -od zawsze,gdy mnie potrzebowała;bez zbędnych pytań,po prostu.Ma dwoje dzieci,które kocham a one mnie.Nigdy,przenigdy nie spodziewałabym się,że usłyszę od córki takie słowa.Zabolało i boli wciąż tak samo.Mój Boże,pomyślałam o póznej starości i przeraża mnie,że tak może być częściej-patrzenie na ręce,wyliczanie,odmierzanie...Pojechałam do siebie(w tym samym mieście)i przestałam odbierać od niej telefony,zamknęłam się w żalu tęskniąc jednak ogromnie za nią i za wnukami.Dziś płakałyśmy obie ale córka nie rozumie swojej winy,o ile winą można to nazwać.Pewnie relacje będą dobre już ale jednak bardzo pragnę bym nie musiała kiedyś być zdana na łaskę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo dorosła córka
Niestety z przykrością stwierdzam,że dużo jest takich obawiających się co to będzie na stare lata. Kiedyś może jakieś 2 góra 3 lata temu też mówiłam do córki(była z innym partnerem) przy okazji pomocy -myślę ,że i Ty kiedys mi pomożesz albo ojcu jak mnie braknie. Myślałam np. ,że mu posprząta. Usłyszałam -"pewnie ,ze pomogę"- a teraz wszystko jest inaczej,jakąś wrogość czuję,dalej chcę pomóc bo jeszcze mogę, ale Ona tej pomocy nie chce przyjąć a brakuje Jej kasy.Nie wiem i nie rozumię,kontakt słaby teraz,raczej z mojej inincjatywy i taki zimny. Nie ma takiego ciepła. Nie wiem juz nic i nic nie rozumię-moze kiedyś się dowiem. Adoptowane dzieci skrywają tajemnice. Raz dobrze raz zimno,ostatnio czytałam o wpływie alkoholu na płód. Może to jest przyczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo dorosła córka
Tydzień temu dzwoniłam,mówiłam że jestem chora,minął tydzień i cisza.Jak ja dzwonię powiedzmy raz na tydzień to ją rozmowa męczy-może zabieram cenny czas,a przecież nie gadam długo-góra 15 minut rozmawiamy.Myślałam posle jakiegoś sms-a ,zapyta jak się czuję a tu nic. Powiedzcie mi czy to często jest rozmawiać co tydzień ze swoją córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnoszę bo interesuje mnie ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czy u ciebie jakieś zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo dorosła córka
Nie wiem czy do mnie to pytanie o zmiany, ale napiszę. Raz jest miło, sama się odzywa,raz przerywam ciszę bo tydzień mija i nic, więc dzwonię lub piszę,myślę . Czytałam kiedyś o wpływie alkoholu na płód i tak czasem tłumaczę to dziwne zachowanie bo mam adoptowaną córkę. Ciężko nieraz było,nie dało się dotrzeć do dziecka mojego ale nikt mi wówczas o tych FAS ,FAE nie mówił, ja o tym nie słyszałam a to chyba wiele tłumaczy. Może nikt nie podejrzewał bo nie było to w takim zaawansowanym stadium,ale jakieś skutki alkoholu na pewno są.Takie już pewnie te relacje między nami będą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmaria
Czytam i czytam. Matka i córka.Mam 63 lata.Moja córka 33i nadużywa alkoholu.Mieszka w Szkocji. O wszystkie swoje "porażki" obwiniała mnie . Nie będę tutaj opisywać jak mnie poniżała wyzywała i co przeżyłam jak się czułam itp. Napiszę co zrobiłam. Nie obraziłam się, nie obwiniałam córki nie wyzywałam.Kochałam i kocham.Poszukałam pomocy dla siebie .Ukończyłam terapie indywidualną grupową i pogłębioną dla współuzależnionych.Chodzę na grupę Al-Anon, na spotkania rozwiązywanie problemów w oparciu o porozumienie bez przemocy Marshalla Rozenberga. Modliłam się do Matki Bożej.Po 3 latach codziennej pracy nad sobą(dalej uczęszczam na grupy ) mam wreszcie kontakt na razie mailowy z córką .Jestem szczęśliwa wdzięczna Bogu . Nie krytykuję nie osądzam, kocham moją córkę taką jaką jest.Alkoholizm jest ciężką chorobą.Piszemy do siebie krótkie maile codziennie. Na razie jak się czujesz? miłego wieczoru itp. Na rozmowy telefoniczne czy na skypa przyjdzie czas.Nie jesteśmy jeszcze gotowe. Wiem i wierzę ,ze się spotkamy ,bo to jest mój cel. (do skarbonki wrzucam 2-złotówki zbieram na bilet )Dlatego proszę Was, Mamy kochane nie obrażajcie o "pierdoły" Kochajcie swoje córki.Pomóżcie sobie,a córki wrócą .Kocham wszystkie córki i ich mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×