Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beobabsko czyli czerwono mi

Czy po 40 życie ma w ogóle sens? Z czego wy się cieszycie? (Pytam tych po 40).

Polecane posty

Gość beobabsko czyli czerwono mi

Jestem jeszcze młoda mam 23 lata ale już czuję ten lecący czas. Jak się skończy tą magiczną 20-stkę to potem czas leci nieubłaganie. Zapewne mnóstwo szczęścia dają dzieci i pragnę ich doczekać. Ale ja jak skończę 40 lat to chyba wpadnę w depresję. Człowieka wtedy ostro posuwa czas, zmarszczki się pojawiają, zmienia się powoli ciało. Oczywiście nie mówię że człowiek robi się stary i niedołężny. Ale też sprawy seksu już tak nie cieszą, jeśli jeszcze w ogóle są. Partner przestaje nam się podobać, przychodzi ta rutyna w związku i znudzenie. Jak cieszyć się życiem mając tyle lat i więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
zmienić partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffdfdfdfdff
bo dla niektórych ludzi życie kończy się dopiero po 23 roku życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezielona
Chyba żyjesz w jakimś nudnym otoczeniu, współczuję :( Ja widząc 40 a nawet 50latków w moim otoczeniu wcale nie boję się tego wieku, bo widzę, jaką oni czerpią radość z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beobabsko czyli czerwono mi
ale trudno pogodzić się że zmienia się twarz i ciało, 40 lat to już nie to samo co 20 albo 30. Po 40 widać zmiany. To zależy też od genów ale wiadomo. Mnie najbardziej przeraża myśl, że mąż mnie nie będzie chciał już w łóżku albo na odwrót :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja najciekawsze zycie mialam
po 40. zwiedzanie swiata, kasa, fajne ciuchy, na ktore stac, uciecha z dzeci, "dotarcie sie" z mezem, pewnosc siebie, madre decyzje, mnostwo nowych znajomych i wrazeń, aktywnosc zawodowa. Wielu rzeczy sie juz nie musi ( np wybierac męza , rodzic, szukac pierwszej pracy, zdawac egzaminow), zaczyna sie odcinanie kuponów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teska888
no kochana ja po 40 tce zarwałam kochanka i to młodszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lastrykoromantiko
strzel se w łeb w przeddzien 40 urodzin :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezielona
Jeżeli dla kogoś sensem życia jest seks i piękny wygląd, to faktycznie, powinien umrzeć w okolicach 40, bo potem to już nie ma sensu żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja najciekawsze zycie mialam
pamietaj ze maz i twoi znajomi faceci tez sie starzeja wraz z toba, dla nich jestes wciaz fajna partnerką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gutek Lutek Felek
dla faceta życie dopóty ma sens dopóki wie jeszcze do czego służy penis i gdy mu ten przyżąd twardnieje na widok kobiety [ ładnej]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beobabsko czyli czerwono mi
nie liczy się wygląd i seks dla mnie tylko, pisałam że chcę mieć dzieci, jestem rodzinna bardzo, mam inne wartości również w życiu. ale młodość mija...myślę o tym i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beobabsko czyli czerwono mi
ja tak bardzo pragnę żeby mąż zawsze widział we mnie kobietę i mnie kochał. wiadomo, pożądanie mija wraz z wiekiem ale żeby chociaż ta fascynacja i miłość przede wszystkim- o wiele dłużej a nawet do końca życia. mam w rodzinie małżeństwa już starsze gdzie drą ze sobą koty, może i się szanują ale do miłości daleko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruvha33
Mam 33 lata, nie mam rodziny więc miałam możliwość dbać o swój organizm. Do 28 roku życia wyglądałam znacznie młodziej niż wskazywała metryka. Potem pomału zaczęło się pogarszać a w wieku 32 lat, nastąpiła zmiana rysów, obwisłe policzki, bruzdy przynosowe, dziwnie załamana skóra pod pachami. Zaczęłam czuć się okropnie spotykając koleżanki z LO z takimi samymi zmianami na twarzy i łysiejących kolegów, kuzynów. Tak jakby w moich znajomych wszedł ktoś obcy. Teraz pomału uspokajam się ale bardzo przeżywałam te zmiany. Jest mi ciężko ponieważ pracuję ze starymi ludźmi i te myśli się pojawiają. Odkąd skończyłam LO czas jakby przeciekał przez palce, tak szybko leci, brakuje mi rówieśników na co dzień w pracy. Niektózi moi niegdyś przystojni koledzy, mają jakieś podgardla obwisłe, są zupełnie innymi osobami, kiedyś nie rozumiałam że człowiek na starośc robi się sam, ale koleżanki mają dzieci i nie maja czasu się spotykać a znajomi których rzadziej się widzi stają się obcy z wyglądu, to powoduje że człowiek na starość spotyka dawnych znajomych i ledwo może ich poznać i za każdym spotkaniem ma się te myśli: ale on się postarzał. Ostatnio przestałam panikować i zobaczę co bedzie dalej, może da się z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocica majdana
Życie zaczyna się po 40- tce. Człowiek wreszcie myśli logicznie, a do setki jeszcze 60 lat zostaje. Jest super, lepiej niz gdy ma się 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półidealna :)
boszsz ,co za durne pytanie . wyobraższ sobie dziewczyno ,ze życie to tylko wygląd i seks ? nawet w nawiazaniu do rodziny ? co za bzdura . nic innego cie nie martwi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beobabsko czyli czerwono mi
no do setki to raczej wyczyn jest dożyć. ja bym chciała żyć w dobrym zdrowiu jakieś 75 lat a potem to już zależy czy bym się miała męczyć czy nie. jakbym była zdrowa to i nawet 85 bym mogła żyć. po 40 dzieci jeszcze nie są odchowane. na dobrą sprawę to zależy kiedy się urodziło dzieci. ja mam 23 lata a moja mama jest po 50 i widzę po niej jak narzeka że się stara zrobiła, że kremy nic już nie dają, że ciało do niczego. ale widzę też że cieszy się z moich i brata sukcesów. niedługo zaczną się wesela i śluby w tym i brata i moje, moich kuzynek u kuzynów bo jesteśmy w podobnym wieku. i będzie to pewnie przyjemny dla niej okres. Ale ogólnie nie cieszy się już tak z życia jak 5-10 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja najciekawsze zycie mialam
jak patrze na swoja córke, piekna i mloda, jednak nie chcialabym sie z nia zamienic . Mam ulozone zycie, spokoj, męza nie dotyczy mnie wyscig szczurów, bala bym sie, czy mi drugi raz tak samo wszystko wyjdzie. A znajomych mozna zdobywac w kazdym wieku - to juz od charakteru zalezy. Nigdy nie czulam sie samotna. Roznica jest taka, ze w mlodosci wiele rzeczy sie po prostu musi, a w pozniejszym wieku - może ( jesli chce) - i to jest ten komfort.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość al--lllllle
Nie ma żadnego komfortu. Nic nie musisz bo nic juz nie mozesz. Na jakiekolwiek zmiany jest juz za późno. Coś się nie udało? no to tak już zostanie. Nie masz dzieci , no to pech. Są i źle je wychowałaś- tak juz będzie. Nie zgromadziłaś kasy? to będziesz biedna.Prac też już nie zmienisz ani do niej nie pójdziesz jeśli nie pracowałaś Starzeć się jest do dupy . Więc nie chrzańcie ,że to fajny wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruvha33
al--lllllle - mam wrażenie, że masz rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beobabsko czyli czerwono mi
jak się ma kase to można i się cieszyć z podróży i życia w dostatku. moja rodzina nie jest zamożna, żyjemy od grosza do grosza. ja teraz zarabiam na siebie to odciążyłam rodziców, mama nie pracuje, i tak to u nas jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beobabsko czyli czerwono mi
ale podziwiałam mojego dziadka (który nie tak dawno zmarł) który mimo sędziwego wieku miał jeszcze plany na przyszłość i zawsze był zadowolony z życia, choć chorował, miał pasję i nie myślał o tej starości i śmierci. Śmierć sama po niego przyszła, choć nie odszedł z dnia na dzień. Pod koniec swego życia często mówił: Chyba już nic z tego nie będzie, chyba już koniec... to było takie straszne :( Ale mimo to żył pełnią życia, lubił życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×