Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jestem przeciw

Jestem przeciw finansowaniu in vitro z moich podatków

Polecane posty

Gość smrodek
grhh "Pozwól ludziom decydować o sobie " pozwalam im decydować o sobie i za te decyzje placic z wlasnej kieszeni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapłacą z własnej kieszeni, z której pod pewnym przymusem płacili wiele lat składki zdrowotne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje zdanie jest takie ze
dla wielu niestety kaprys. Dlatego nie jestem za tym by fundowac in vitro parom nie majacym warunkow. Przyklad: moja kolezanka nie ma pracy, maz ledwo 1300zl wyciaga, 1000zl pochlaniaja ich oplaty a sie staraja o dzidziusia i ona jeczy ze jej in vitro powinno panstwo fundowac. A z czego utrzyma dziecko? Jej odpowiedz ze przeciez sa zasilki, becikowe itd. Tak wiec in vitro ok, ale nie dla kazdego! Bo dla wielu dziecko to tylko kaprys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego 50% na trzy próby. Para musiałaby zebrać 5 tysięcy. Osiągalne, ale powyżej pewnego -minimalnego- poziomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje zdanie jest takie ze
dokladnie, para musialaby zebrac jakas kwote i to byloby ok. Ale fundowanie ot tak sobie, za darmo? O nie, a jesli juz to niech sprawdzaja warunki jak przy adopcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu musze ci przyznac racje Sa lekarze, ktorzy zamiast leczyc ida na latwizne.. Dla mnie, to zadni lekarze... Invitro powinno byc jako ostatnia deska ratunku, po wykorzystaniu wszelkich innych metod leczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje zdanie jest takie ze
kobieto tak mozna w nieskonczonosc, a dlaczego mam fundowac leczenie narkomana, alkoholika, a dlaczego to a dlaczego tamto? jakby aborcja byla legalna to z pewnoscia bys nie fundowala az tyle porodow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie Malgorzata
na tej zasadzie trzebaby jeszcze babraniac zachodzic w ciaze ludziom, ktorzy nie maja warunków, komisje powołac, sterylizowac tych do 1300 zl pensji...Zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, to na pewno. Te 50% finansowanie trzech prób jest naprawdę złotym środkiem dla wszystkich. Bezpłodni też odkładali składki zdrowotne- niech skorzystają z tych pieniędzy. Nie da się zwracać- dlatego, że kasa jest cały czas w obiegu. Ja wykorzystałam jakieś grosze, z tego co płaciłam- na kilka odwiedzin u lekarza z grypą i jedną złamaną nogę :D w ciągu 33 lat życia. Ale reszta mojej kasy nie wisi gdzieś w próżni, tylko leczone są na nią dzieci chore na białaczkę (które nigdy nie byłyby w stanie na to zarobić, a ich rodzice nie mogą tego opłacić), ludzie bardzo ciężko chorzy. "Nasze" nadmiary idą na tych, którzy nie mogą opłacić swojego leczenia. I to jest słuszne- przecież nie każemy umierać 5-latkom z białaczką! Ale wprowadzenie częściowego finansowania nie sprawi, że zabraknie kasy na białaczkę, raka, nowotwory lub moją złamaną nogę. Te dzieci- wyczekiwane!- to ogromna inwestycja na przyszłość. Ich rodzice- średnio zamożni (biorąc pod uwagę 50% dofinansowanie!) kupią wózki, pieluchy, zabawki i inne pierdoły, zmieniające się z wiekiem. Gospodarka się nakręca. Starzejące się społeczeństwo jest ogromnym zagrożeniem dla gospodarki w perspektywie kilku lat. Nie możemy patrzeć tylko na czubek własnego nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzeba przedluzenia
grrrr - tez tak myslę. W ogole nie choruję, nie pamietam czy kiedys bylam u lekarza z ubezpieczalni - i co? mam siedzic i martwic sie, na co moja kasa poszla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie chcę finansowac z moich podatków: więźniów, polityków, leczenia narkomanów i alkoholików, otyłych cukrzyków i nadciśnieniowców, palaczy mających problemy z płucami i jeszcze paru innych by się znalazło. Skoro mamy "państwowe" leczenie to niby dlaczego mamy wybierać kogo finansowac a kogo nie? Na tym polega czy się komuś podoba czy nie solidarność społeczna. Teraz ja finansuję leczenie innych, a w razie (odpukać) konieczności jakiegoś kosztownego zabiegu - zapłacą (teoretycznie) inni podatnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie. Nie możemy wciąż myśleć "moje, moje, moje, ja, ja i jeszcze ja". To do niczego nie prowadzi. W teorii każdej z osób może urodzić się dziecko poważnie chore, którego ciągnące się latami leczenie będzie kosztowało niewyobrażalne kwoty. Nieosiągalne dla rodziców. I co wtedy? Jeszcze wczoraj było "ja i moje", a teraz nagle potrzebujemy pomocy innych. Wtedy bardzo zmienia się perspektywa. Ja nie chcę, żeby mi zwracano moje składki, bo nie będzie za co leczyć 5-latka z białaczką. Chuj z kasą, są rzeczy ważniejsze. A mogłabym się wypiąć, bo skoro nie chcę i nie planuję dzieci, to co mnie obchodzą... prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smrodek
Dlatego, żebyś jako bezpłodna kobieta mogła je adoptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama78
tylko, że in-vitro w żaden sposób nie leczy niepłodności czy bezpłodności. Dlatego jestem przeciwna refundowaniu tego z NFZ. Niech refundują LECZENIE a nie sztuczne zapłodnienie. i jeszcze jedno pytanko, do Prinzeski- skoro udało Ci sie zajść w ciąże 4razy to masz problem z donoszeniem ciąży a nie z bezpłodnością. Jak ma Ci w tym wypadku pomóc in-vitro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaka olka olka
nigdy nie będzie refundowane bo to za drogi interes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smrodek
Przeciej po kilka razy pisałam, że leczenie CHORÓB to co innego (syt. zagrażające zdrowiu czy życiu). Dla mnie bezpłodnośc nie jest chorobą, jest defektem - tak jak homosexualizm, ktory nie jest choroba poprostu jest i trzeba sie z tym pogodzić, a jeśli jednak ktos sie nie godzi z wlasnym cialem (i jeszcze raz powtarzam , wyciecie raka to ratowanie zycia, bezplodnosc zyciu nie zagraza) to niech za to płaci. I tak, wolę by z tych podatków leczono juz istniejące dzieci, opłacano hospicja. I jestem ciekawa dlaczego nikt nie odniósł się do wypowiedzi poprzednika z bodajze pierwszej strony. Dlaczego zarodek wszczepiany Tobie jest dzieckiem, a te, które musiałaś wywalić by ten cel osiągnąć już się nie liczą? Nie kumam takiego rozumowania - ale to nie temat tego topicu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smrodek
Pozatym odpowiedzcie sobie, skoro każdy człowiek uważa, że np leczenie osoby z wypadku samochodowego za normalne i powinno być refundowane, ale większośc nie chce refundować komuś dzieci? Po raz kolejny powtarzam, że chce mieć zrefundową willę! I Państwo także (jak na dzieciach) zarobi, bo będę ja legalnie wynajmowac odprowadzając od tego podatki - dlaczego się na to nie zgodzicie? Bo to moja zachcianka! O sorry nie... to odwieczna potrzeba posiadania domu! Od czasu prehistorycznych koczownikow ludzie odczuwają potrzebę posiadania własnego bezpiecznego lokum przecież :) Więc zrefundujcie mi willę! Ona będzie na Was pracować (będę opłacać podatki) bno i przecież ja też się przez te wszystkie lata do podatków dokładałam! Dla mnie to ta sama sytuacja. Paranoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smrodek
Niedługo zaczniemy refundowac operacje plastyczne... Bo ktoś chce i tłumaczyć to bedziemy odwieczną potrzebą poczucia się pięknym i atrakcyjnym, a następnie gdybać, że ta osoba będzie zarabiać krocie dla swojej firmy bo bedzie slawna modelka (i ladny podatek zaplaci Państwu), albo do tego stopnia poprawi jej to samocene, uwierzy w sibie i stanie sie rekinem biznesu na czym skorzysta Skarb Państwa... To jest gdybanie, tak jak przy in vitro, bo nie jest powiedziane ze te dzieci wniosą cokolwiek do budżetu, a niestety pewnie odziedziczą bezpłodność i znów będzie to trzeba refundować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi zarosly jajowody...tego nie da sie niestety zooperowac a moj partner ma bardzo zla sperme... Od 2 lat nie moge zajsc w ciaze i gdyby nie te jajowody nie podjelabym decyzji o invitro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranoja jest to
co wiekszosc pisze :P oby was nigdy ten problem nie spotkal choc moze wtedy zrozumieli byscie pary stosujace ta metode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smrodek
ale ja ich nie potępiam (chodz nie propaguje tego i jestem bardziej przeciw niż za) potepiam tylko pomysł, aby było to refundowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zrezygnuje z dyskusji bo skoro ktos porownuje niemożność zajscia w ciaze z homoseksualizmem...to robi mi sie przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmartwię cię- tylko nie dostań zawału- ale niektóre operacje plastyczne są refundowane- np. zmniejszenie małżowin usznych. Mamy starzejące się społeczeństwo, w którym rodzi się coraz mniej dzieci. To jest problem. Tu się chyba zgadzamy? Od zwiększenia cycków nie przybędzie nam obywateli, jeśli posiadaczka nawet najlepszych cycków nie będzie mogła zajść w ciążę. Od twojej willi ilość obywateli też nam cudownie nie wzrośnie- no, chyba, że zrobisz sobie w niej loch Fritzla :) (wybacz żart) Z adopcja bym się nie rozpędzała- na niemowlaka pary czekają w KOLEJCE, a większość dzieci ma nieunormowaną sytuację prawną, która uniemożliwia adopcję. Leczenie bezpłodności, in vitro i adopcje powinny być maksymalnie ułatwiane (dwa pierwsze przypadki częściowo finansowane), bo to jest inwestycja w przyszłość. W przeciwieństwie do epickich cycków Dody lub wypasionej willi, które są dobrem nabytym i doczesnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liquendi
a ja wam powiem, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. I wszyscy, ktorzy w tej dyskucji moga miec swoje dzieci zaieniliby diametralnie zdanie gdyby okazalo się, że jednak invitro to dla nich jedyna szansa. I prosze mi nie pisac, że nie prawda, bo każdy z was dobrze wie, że by tak było. Zeby nie bylo mam dziecko z naturalnego poczecia, ale jestem jak najbardziej za invitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą nie wiem, czy jakiś geniusz zauważył, ze adopcja nie ma wpływu na przyrost naturalny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smrodek
dlaczego jest Ci przykro? Uważasz że homo sa podludzmi czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama78
a dlaczego porównianie do homoseksualizmu tak Cię autorko zabolało? Mopim zdaniem bardzo obrazowe jest. Swoistą norma jest związek hetero i bycie matka- bezpłodność, czy inna orientacja seksualna sa niejako "odchyłem" od normy, prawda? Ale nie są chorobą. A temat tej dyslusji to refundacja z NFZ in-vitro a nie moralny aspekt zagadnienia. Poza tym moim zdaniem refundowanie tego zabiegu z NFZ niosło by za sobą wzrost niepotrzebnych zabiegów! Zamiast leczyć lekarze proponowali by in-vitro bo wiecej by z tego mieli. Samam mam przypadek w rodzinie zdiagnozowanej bezpłodności- najpierw in-vivo, potem propozycja in-vitro. A przyczyna bardzo prozaiczna- już wyleczona i dziecko poczęte drogą naturalną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×