Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nowa788219223

jak myślicie, partner przy porodzie czy raczej nie?

Polecane posty

moj narzeczony upiera sie by byc przy porodzie, ja tez tego chce ale boje sie ze jak to wszystko zobaczy to moze pozniej brzydzic sie mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż będzie. mam nadzieje że nie zobaczy co się będzie działo "tam" bo będzie przy mojej głowie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd takie myśli przecież to naturalna sprawa, zgódź sie xD chłop Cię bedzie trzymać za rękę albo Ty go xD Super sprawa ano i gratuluje dzidziusia :) już wiecie bo będzie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój tez bardzo chce byc przy porodzie - ja mam watpliwosci.. I wymyslilismy ze po prostu sprobujemy przez I etap przejsc razem i jesli oboje bedziemy chcieli to zostanie a jesli nie to wyjdzie i tyle :) Tylko ze ja nie obawiam sie ze bedzie sie mnie brzydził, chodzi mi raczej o to jak zarówno on i ja bedziemy sobie radzic z moim bólem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że facet nie powinien być przy porodzie.To intymna sprawa kobiety.Jeśli ma pomóc i się sprawdzić jako partner to może już po porodzie, opiekując się maleństwem, kiedy kobieta jest obolała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jordanpl ,widać ze nie masz pojęcia jak wyglada poród.Muszę Cię zmartwić,to nie film i nie bedziesz zasłonięta parawanem,wszystko widać.Ja rodziłam razem z mężem i nie rzałuję,nie wyobrażam sobie jak by go tam nie było.To daje ogromne wsparcie o psychiczne i fizyczne!! I zaznaczam,mąż nie dostał urazu po porodzie!!Myśle,że jest nawet lepiej niż przed,twierdzi,że jestem teraz bardziej sexi. Polecam obejrzeć jakiś filmik,żeby mieć w przybliżeniu jakiekolwiek pojęcie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas było tak, że bardzo chciałam by mąż był przy porodzie a on znowu nie bardzo, bał się... tylko nie wiem czego ;) No ale ostatecznie aż do dnia porodu myślałam że będę sama a jednak był i aktywnie uczestniczył w porodzie ;) Przy drugim też będzie :) Poród rodzinny to wspaniała sprawa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie życie zdecydowało o tym, ze mąż dojechał na sam finał porodu. wszedł gdy były skurcze parte...a ja? - kazałam mu wyjść. wszedł znowu gdy usłyszał przez drzwi - " ma pani córkę". wziął dziecko na ręce i dalej zajmował się już tylko nim. ja bardzo się cieszę, że tak wyszło - obecnie nie rozumiem po cholerę miał by tam być i obserwować jak przez poprzednie godziny mnie cewnikują, podają czopki, robią lewatywę, podają kroplówe z oksytocyny po której wyłam jak ranny wół, jak położna przebija mi pęcherz płodowy... sama wcześniej myslalam ze poród wspólny to trzymanie za rękę i parcie. teraz się ciesze, że mąż nie widział tej masakry, tylko widział najważniejsze - dzieciaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo na allegro nie
mój nie chciał , bał sie krwi i tak dalej ...... a ja postanowiłam nie naciskać , był ze mną przez pierwsze 2 godziny , kiedy się nic nie działo ;) i tak skończyło się na cc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz nie chce byc ze mna przy porodzie;) to znaczy chce i nie chce..on jest z tych mdlejacych na widok igly..takze nie moge go sobie wyobrazic..umowilismy sie wstepnie;) ze bedzie ze mna przy skurczach itp, a to czy bedzie chcial zostac czy wyjsc przy skorczach partych bedzie zalezalo calkowicie od niego..;) ja nie naciskam bo juz raz zemdlal kiedy pielegniarka zakladala mi wenflon:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie na szczecie obeszło się bez cewnikowania, czopkowania i innych więc generalnie poród wspominał dość miło ;) 25 min i po wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem teraz jak najbardziej w temacie... Czekamy właśnie aż coś się zacznie i póki co cisza... :( Mamy ustalone z mężem, że będzie napewno przy I fazie porodu i jeżeli będzie czuł się na siłach to może być także przy II, aczkolwiek nic na siłę. Zawsze ma możliwość wyjścia ze sali. Ja będę czuła się dużo bezpieczniej mając męża obok siebie. Ostatanio miałam trochę problemów związanych ze zdrowiem i cały czas był przy mnie i to mi naprawdę pomogło. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, facet stoi przy Waszej głowie - nic nie widzi! nie martwcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koleżanka wzieła swojego faceta na poród. Potem sie dowiedziała że on nie jest w stanie jej pukac i ze w ogóle on to sobie chyba poszuka kogoś innego... po 5 latach związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezczelny- akurat. Nie wiem skąd się takie historyjki biorą... Tak się zdarza może w 1% przypadków i to jeszcze takich gdzie facet jest zmuszany do pójścia na porodówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest historyjka. Tak było. Powiedział, że nie jest w stanie sie przemóc i że to nie ma sensu bo on cały czas ma przed oczami to co tam nieopatrznie zobaczył. Rozstali się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak najbardziej TAK!!!! nie wyobrazam sobie inaczej!!! moj maz zreszta tez:) przy pierwszym dziecku on sie upieral, a ja sie zastanawialam, powiedzial mi, ze nie moge mu odebrac chwili przyjscia na swiat jego malenstwa! i mial racje obecnosc partnera daje bardzo duzo !!! teraz jestem w drugiej ciazy i pytalam go czy tez chce byc przy porodzie, poniewaz juz wie na co sie decyduje, a wesolo nie bylo.... wywalil na mnie oczy jakbym z ksiezyca spadla :) jest na tyle rozumnym facetem, ze wie z czym to sie wiaze i absolutnie nie wplynelo to na nasze pozniejsze zycie intymne !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hkjhgjkj
mój był przy porodzie i jest ok, nic się nie popsuło między nami, fakt, że czasem mnie denerwował, np ja juz straszne bóle miałam, a on się pyta czy mi zrobić zdjęcie, myślałam ze go zabije hehe a teraz żałuję, miałabym pamiątkę:) nie wyobrażam sobie porodu bez niego:) to jest doznanie na całe życie i chyba bardziej zbliża ludzi niż oddala:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj był ale nie przy porodzie sn tylko cc :) wszystko widział jak mnie rozcinali jak synka wyciagali:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baryleczka
Tu nie ma - tak albo nie. Kazdy sam musi zdecydowac. Jesli chodzi o mnie, to ani mi przez mysl nie przeszlo, ze ma go przy porodzie nie byc, to jest dla mnie oczywiste, dla niego tez, w ogole nie dyskutowalismy na ten temat, kazde wiedzialo, ze chce byc przy porodzie (ja wielkiego wyboru nie mam) i ze ma to byc razem. Ogolnie uwazam, ze w zwiazkach, gdzie sa na ten temat watpliwosci, cos nie gra. Ale nie oceniam, najwazniejsze, zeby tacy rodzice byli obydwoje zadowoleni z rozwiazania, ktore wybiora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chciałam, miałam opory, jakoś sobie nie wyobrażam tego. Od zarania dziejów faceci nie byli dopuszczani do porodów i uważam,że powinno tak zostać, ale każdy ma swoje zdanie. Moja doktor nawet powiedziała, że faceci to wzrokowcy a poród ,,ładnie, nie wygląda i on swoim pacjentkom odradzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż był i dziękuje mu za to bo dużo mi pomógł. Poza tym jeśli osoba którą kochasz jest i pomaga Ci nawet tylko swoją obecnością to jest bardzo dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaksiężniczki
mój mąż był, zresztą było to z góry ustalone, że będzie. Ja na początku nie chciałam, żeby na to wszystko patrzył ale się uparł i już. Mieliśmy tylko uzgodnione, że będzie cały czas przy mojej głowie. Teraz mu dziękuje za obecność, bo gdyby nie on to nie wiem jak przetrwałabym cały poród, co prawda skończyło się cesarką po 13 godz, ale bardzo mi pomógł robiąc masaż podczas skurczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiaaa74
mój luby był 2 razy i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. A potem chwalił się wszystkim wokół dumny jak paw, ze synów "odbierał" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój do tej pory wspomina,ja nasza niunia,leżąc u mni na brzuch chwyciła go za palec.Niby twardy facet,a uronił łezkę.Niezapomniana chwila,!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż nie chciał być przy porodzie. Zrozumiałam go i nie naciskałam na zmianę decyzji. Tydzień po wyznaczonym terminie porodu lekaż kazał mi zostać w szpitalu i wyznaczył na następny dzień indukcję porodu. Wtedy mąż powiedział, że przyjedzie jutro na poród i bedzie przy mnie cały czas. Tak też się stało. Dawał mi nieprawdopodobne wsparcie. Gdyby nie on nie wiem jak bym to przeżyła. Był ze mną przez 14 godzin trwania porodu. Jednak zakończyło się cc. Drzwi na sale operacyjną były otwarte i widział z korytarza jak lekarz unosi małego, sinego bobaska:) Decyzję o wspólnym porodzie para powinna podjąć razem. I bez nacisków, że teraz jest taka moda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż nie chciał być przy porodzie. Zrozumiałam go i nie naciskałam na zmianę decyzji. Tydzień po wyznaczonym terminie porodu lekaż kazał mi zostać w szpitalu i wyznaczył na następny dzień indukcję porodu. Wtedy mąż powiedział, że przyjedzie jutro na poród i bedzie przy mnie cały czas. Tak też się stało. Dawał mi nieprawdopodobne wsparcie. Gdyby nie on nie wiem jak bym to przeżyła. Był ze mną przez 14 godzin trwania porodu. Jednak zakończyło się cc. Drzwi na sale operacyjną były otwarte i widział z korytarza jak lekarz unosi małego, sinego bobaska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuala a
Mój chce byc przy porodzie :) Ja też nie wyobrażam sobie, żeby go nie było... Co do widoków... nie sądzę, aby go to brzydziło, ja też się go nie wstydzę. Przecież będąc razem, ufając sobie, kochając się... człowiek i tak się dzieli swoją intymnością i ludzie widzą się w różnym stanie i sytuacjach. Co miałaby zmienic najpiękniejsza chwila w naszym życiu, jaką jest poród naszego dziecka? cieszę się, ze chce mnie wspierac, jedyne czego nie chce to przeciąc pępowiny... ale to jego decyzja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×