Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestemkompletnienienormalna

nie widziałam mojej mamy od 3 lat

Polecane posty

Gość SLD
Nie rozmyslaj tak emocjonalnie. podejdź do sprawy jasno i konkretnie, wyjasnij wszystko z matką, ona na pewno Cię kocha, chociaz może tego nie okazuje. Swoją droga to ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji.mam dużo lat, ojciec mój nie żyje od 2 lat, ale z matką przynajmniej 2 razy w ciągu dnia rozmawiam przez telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest tak, ze jestes nienormalna :) Oddalilas sie od niej, nie mozna Cie za to ani winic, ani chwalic. Jestes teraz dorosla. Jest to tak obszerny temat... u mnie to trwa juz 15 lat. A 15 lat nie da sie opisac w kilku slowach. Ty nie planujesz dzieci, ja nie mam zamiru nigdy legalizowac zwiazku. Bez rozwodu szybciej idzie sie rozstac. Wplywa na psychike, nawet bardzo. A mojej mamy jest mi zal... Zobaczylam jak wyglada zycie na obczyznie, z dala od bliskich. Ciagle powtarza, ze zmarnowala zycie. I cos w tym jest. Chcesz pogadac nie na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemkompletnienienormalna
Mam starszego brata i młodszą siostrę, ona jest bardzo zżyta z dziadkami. A co do relacji między nami (rodzeństwem) to też jesteśmy sobie obcy. Zachowujemy się bardziej jak koledzy ze szkoły za którymi się nie przepada niż jak najbliższa rodzina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie widziałam swojej mamy od ponad dwóch lat... Przyjedzie za kilka dni-akurat na dzień przed terminem mojego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie kazdy rozmawia z matka codziennie. Jedni nawet jesli z rodzicami mieszkaja to ich stosunki moga byc napiete. Nie ma reguly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UWAGA!UWAGA!UWAGA!
ALE WIEK 16LAT TO NIE SIEDEM GDZIE CIĘ NAGLE LOS ODCINA OD MATKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemkompletnienienormalna
germanotta, ale Ty miałaś ten kontak przez 16 lat. Ja go straciłam w wieku 6 lat. I niby nie odczuwam potrzeby utrzymywania go, ale widzę w jak zły sposób włpywa to na moją psychikę i aż się boję co będzie w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemkompletnienienormalna
W moim poście wyżej miało być oczywiście 7 lat. zeby nie było, że ciągle zaniżam mój wiek. I myślę, że mama nie chce przyjechac na stałe, bo boi się, że inni zobaczą, że jej nie wyszło, w pracy i w życiu. A tak to chociaż nie słyszy co inni mówią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SLD
No chyba nie o wiek tu chodzi. Młodsze dziecko może łatwiej zniesie rozłakę z matką, niz trochę starsze. poza tym takie zerwane więzi nikomu na dobre nie wychodzą. ale Ty autorko nie uwazaj się za porzuconą i nie przestawaj kochac i wierzyc. Los będzie łaskawy, tylko zrób jakiś krok, zeby wszystko wyjasnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemkompletnienienormalna
Myślę, że mam prawo uważać się za porzuconą. A jak to inaczej nazwać, gdy mataka zostawia swoje siedmioletnie dziecko do wychowania rodzinie i nie zamierza wrócić do niego poza sporadycznymi kontaktami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwila, chwila... Male dziecko (moze takie do 2 lat) zapomni. Ale my juz bylysmy za duze, a jednoczesnie za male. Przez 6 lat mialam mame w domu. A potem nagle przez rok jej nie ma. Takiemu dziecku nie wytlumaczysz, ze musiala wyjechac bo brakuje na zycie. A po drugie przyjazdy, wyjazdy. To troche niszczy psychike. Nie masz jej, a potem po miesiacu znowu wyjezdza. Wigilie w gronie rodziny, a jednak sama. Przyczepiana do kolejnej ciotki, skazana na babcie. Wiem, ze inni maja wieksze tragedie. To nie jest uzalanie sie nad soba, ale stwierdzenie faktu. Osobiscie rozumiem autorke. Mialam identyczna sytuacje. Dalej mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SLD
Dlatego moja droga musisz to wyjasnic definitywnie raz na zawsze i od niej usłyszeć prawdę, dlaczego itp. Nie skreslaj miłości póki jeszcze się tli iskierka. Tyle wytrzymałaś bez niej to teraz zdobądź się na odwage i szczera rozmowę. może nawet zrób tak, żeby się z nią spotkać. Niech przyjedzie, albo Ty tam pojedź, Belgia to nie koniec świata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SLD
Misiaku! Ciebie też rozumiem i łza kręci się w oku jak to czytam. Wolałabym suchy chleb, ale matkę w domu. Nie rozumiem tylko czym kierują się te wasze mamy/ Można wyjechac na krótko, troche dorobic i wrócic do dzieci. w Polsce tez jest praca, dla tych co chca pracować. To bardzo smutny i przykry temat, nie na moje nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madmłazell
wy przynajmniej maci kontakt a moja dosłownie mnie porzuciła plus to,że w domu pomimo tego,że jeszcze komuna było wszystko,ona uciekła nie za jedzeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co mam pisac. Z jednek strony chce pocieszyc autorke, z drugiej strony nia potrzasnac. Teraz ona jest dorosla. Ma wplyw na to co sie dzieje. Moze sie odwrocic od matki, moze wyciagnac reke. Ale bez pomocy osob trzecich bedzie sie miotac. Dokonalam wyboru. Wiem, ze nie zmienie tego co bylo. Moge za to zmienic to co jest teraz. Idealnie nie jest, ale jest dobrze. Wiem, ze mnie mama kocha (hehe jak to brzmi). Mam brata, urodzonego za granica, mlodszego o 14 lat. I jego tez nie oddalabym nigdy, nikomu. Dzieciaki nie sa winne, to dorosli podejmuja decyzje. Mam za co dziekowac Babci. Nie bede pisac tu piesni pochwalych, bo tez byly momenty krytyczne (m. in. starszenie oddaniem do domu dziecka). Bylo, minelo. Bylo zle, ale teraz mieszkam sama, pracuje, ucze sie, mam chlopaka. I momenty kiedy placze nad mala dziewczynka, ktora pamietam. Na szczescie momenty. Autorka ma wolny wybor. Albo pojedzie, wyjasni. Albo dalej bedzie traktowac matke jak daleka ciotke. Albo pozwoli sobie pomoc. Inaczej bedzie tkwic w dziecinstwie i tym co sie stalo, do usranej smierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madmlazell - przykro mi. I nie wiem co napisac. Brakuje slow. Tak na przyszlosc drodzy rodzice - to dzieci placa najwyzsza cene za Wasze bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niszczylamsiebie22
"Tak na przyszlosc drodzy rodzice - to dzieci placa najwyzsza cene za Wasze bledy. " Cos o tym wiem,ale to nie jest proste... Moja matka wyjechala gdy mialam 13 lat. W tym okresie moj ojciec byl rowniez "gdzie indziej". Pierwszy rok spedzilam w swoim rodzinnym mieszkaniu z ... 18 letnia dziewczyna ojca... uczennica technikum :( Drugi u dziadkow. Nastepne, od 15 roku zycia, na stancjach. Zanim wyjechali, bylam normalna, na miare spoleczenstwa. Przez pierwsze 4 lata ich nieobecnosci, przeszlam pieklo, dotknelam samego dna zla. Kradzieze,rozboje,prochy,woda, to jest namiastka tego co drazylo we mnie. Nie bede sie rozwijac w temacie brudnych czynow, bo szkoda slow, to poprostu jest przykre, dziwie sie, ze po tym wszystkim cos sie we mnie budzi Bylam zla, pozbawiona sumienia, a najgorsze jest to, ze niektorzy cierpia do dzis przeze mnie, a ja poza lzami bezsilnosci nie moge nic, nie zawroce czasu, nie wskrzesze. Teraz gdy mysle o tym wszystkim,jednak nie moge zrzucic na nich ciezaru winy. Ona miala swoje powody,krotko mowiac, nie miala latwego zycia z nim. Jej rodzice tez nie byli wzorem, nie dazyli jej cieplym uczuciem,w domu ich mieszkala agresja,klotnie,nedza. Kochali ja, ale na swoj dziwny sposob... jak miala 15 lat mieszkala poza domem z swojego wyboru. On wychowywany byl tylko przez matke, alkoholiczke, z napadami agresji, historia sie powtarza, bieda, patologia i dziwna ale jednak,milosc. Rowniez jako 15 latek opuscil dom z wlasnego wyboru. Wiadomo, ich rodzice przechodzili to samo. Byli za slabi, juz jako dorosli. Zycze autorce i innym spojrzenia na wszystko z innej perspektywy, zrozumienia ich bledow, i wybaczenia im tej dziwnej milosci. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamdmłazell
współczuje Ci, uważam,że psychika siada w takich sytuacjach... i sama wiem,że to nie jest do końca wina matki(ojciec był draniem) ale też bo uciekła od obowiązku,od odpowiedzialności, ale ludzie są egoistami tacy już się rodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niszczylamsiebie22
Mamdmłazell Jesli to do mnie, to prosze nie wspolczuj mi. Zaluje,ze wolalam wybrac droge najprostsza, obrazic sie na nich, nosic w sobie gniew,poczucie winy. Niszczyc siebie i wszystko dookola... z slabosci. Teraz juz z ojcem nie porozmawiam, nie zdazylam mu powiedziec jak bardzo go kocham, od czterech lat nie zyje. Dlatego apeluje do was, abyscie sprobowaly dolozyc wszelkich staran w wybaczeniu im, a unikniecie w przyszlosci lez zalu i bezsilnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madmłazell
niszczyłamsiebie - tak do Ciebie, ja swojemu też ni zdążyłam powiedzieć paru rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×