Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jtyjyjy

Jak odmawiać zjedzenia czegoś aby gospodarzy nie urazić?

Polecane posty

Gość cvbnm
Ja mówię, że nie jestem głodna, albo jestem mocno najedzona, przed chwilą jadłam, albo zjem minimalną ilość "na spróbowanie", ale od razu proszę o małą porcyjkę i mówię, że niedawno jadłam, więc więcej nie dam rady- to juz tak, jakby naprawdę nie chcieli odpuścic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to TYLKO wozek
jtyjyjy Tak, w ciazy czasem "odbija" i zaczynaja nam przeszkadzac rozne rzeczy ktorych wczesniej nawet nie zauwazalysmy. Przede wszystkim trzeba byc uprzejmum i stanowczym w takich sytacjach. Opinie innych mozna wysluchac ale za nic nie brac jej do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtyjyjy
No w niedziele byłam u koleżanki bo mnie zaprosiła, zadzwoniła w sobotę i zapytała czy bym do niej wpadła w niedziele pod wieczór na herbatke i ciasto. Ok, poszłam. Po drodze zaszłam do cukierni, kupiłam cos słodkiego... No wiec juzjestem u niej, przyniosła herbatę, rozpakowała ciasto i mówi do mnie abym ciasta nie jadła bo ona na obiad wątróbkę robiła i że w ciąży trzeba ją jeść i że mi zaraz da. Powiedziałam, ze nie, dziękuję. To przez następne 15 minut wysłuchiwałam jaka to ja jestem nieodpowiedzialna nie jedząc tak zdrowych rzeczy, że powinnam mysleć o dziecku a nie o sobie i jeść to nawet jesli nie lubie, że chyba się brzydzę jej kuchni, że pewnie w domu to tylko kawiorem się zajadam itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niektóre z was to
Autorko, wiesz co ja bym odpowiedziała w takiej sytuacji? nie dziękuję, nie częstuj mnie wątrubką bo mam mega apetyt na to ciasto i mam zamiar je zjeść :) koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milena :)1980
Strasznie prosta ta Twoja kolezanka,z takimi tekstami wyjezdzac:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najprościej "nie, dziekuje, przed chwilą jadlam". jak bardzo namolni to to samo plus "jak za dużo zjem to mi niedobrze i wymiotuję, jak zgłodnieję to poproszę" (i wtedy staraj sie nie zgłodniec do konca wizyty ;) ). ewentualnie "rzuć się" na to co Ci moze posmakowac - na zasadzie "oj kotleta nie, ale ziemniaczki daj, chetnie, mam ogromnego smaka na ziemniaczki!!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 42352352
Strasznie prosta ta Twoja kolezanka,z takimi tekstami wyjezdzac Ja tez jestem w szoku... Nie spotkalam sie z czyms takim, chyba pochodzisz ze wsi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja tez jestem w szoku... Nie spotkalam sie z czyms takim, chyba pochodzisz ze wsi?" co ma pochodzenie ze wsi do bycia dosc głupawym jak tamta koleżanka? myslisz ze w miescie takich nie ma?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selledyna
Chyba jesteś bardzo mało asertywna albo masz wyjątkowo upierdliwych znajomych, że ci tak wciskają, nakładają na talerz itp. Ciąża jest świetna wymowką - mówisz, ze mało co obecnie tolerujesz, tylko kilka potraw - i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 42352352
co ma pochodzenie ze wsi do bycia dosc głupawym jak tamta koleżanka? myslisz ze w miescie takich nie ma?... calkiem sporo. Wlasnie na wsi do dzis pokutuje takie myslenie, ze im wiecej zjesz tym lepiej, osoby tegie kojarza sie tam z energia, majetnoscia, osoby chude- z zabiedzeniem. Na wsiach tez bardziej sa praktykowane te rozne tradycyjne zwyczaje - czestowania goscia, itp. Oczywiscie nie tylko tam, zwlaszcza ze sporo osob migruje do miast...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtyjyjy
Nie, te osoby nie pochodzą ze wsi. Ludzi których znam ze wsi nie wciskają nikomu jedzenia na chama więc to jakiś stereotyp. No ja już próbowałam różnych tekstów i z tym samym skutkiem bo jak mówię że nie jestem głodna to słyszę że powinnam jeść dla dziecka a nie kierować się własnym egoizmem, jak mówię że po tym wymiotuję to słyszę że mam pewnie jakąś chorobę (np. raka) bo to niemożliwe aby po takim pysznym jedzeniu wymiotować ot tak, jak mówię, że tego nie zjem a tamto z chęcią to słysze że się brzydzę, że uważam ich jedzenie za dziadowskie itd. Moja ciotka np. uwaza się za mistrza kuchni i jej popisową potrawą są bycze jądra (tak, tak dosłownie genitalia samca krowy). I to tez wpycha kazdemu (nie tylko mi) i nie może zrozumiec że ostatnia rzeczą jaką ktoś by chciał zjeść to genitalia jakiegoś zwierzaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Jak przeczytałam o tych jądrach i krwi z patelni, to az mnie zemdlilo. Autorko, podziwiam, bo ja widok czegoś takiego zwymiotowałabym już przy stole. I chyba przestałabym do tej koleżanki chodzić. Bleeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, ja bym pierdoliła taką gościnność :o jak ktoś mi coś wciskał w ciąży a na sama myśl robiło mi się słabo wykorzystywałam takie teksty jak: "bardzo dziękuję, na pewno jest pyszne ale przed chwilą jadłam obiad i chwilowo nie mam miejsca", ('powinnas jeść za dwoje'): "tak, ale żołądek mam tylko jeden", "ojej, niestety nie dam rady teraz bo jakoś mi dziwnie na żołądku, ale jeśli to nie problem to chętnie wezmę na wynos" (:P), "kurcze, niestety ostatnio było mi bardzo niedobrze po -tym-, chyba w ciąży mi się smak zmienił i nie dam rady teraz tego zjeść, przepraszam :) ", "ojej, jestem uczulona na to", "bardzo dziękuję ale lekarka mnie ostrzegała że w ciąży to danie powinnam narazie unikać bo -cośtam-", "ojej, przed chwilą jadłam, ale chętnie napiję się herbaty bo coś bardzo chce mi się pić". Przeważnie skutkowało. A jeśli dalej ktoś mi coś wtrynił przed nos to 1. zjadłam 1 kęsa na spróbowanie mówiąc że pyszne ale ja naprawdę nie dam rady bo zaraz wybuchnę. I zostawiałam ten talerz nietknięty, w końcu chyba nikt mi na siłe do buzi nie wciśnie, przeciez mówiłam, że nie dam rady to po co mi wciskali? 2. trochę "przyaktorzę", biorę 2 kęsy do buzi po czym udaję, że mi niedobrze i że muszę zwymiotować i lecę pędem do łazienki, a jak wychodzę to przepraszam i mówię, że chyba ta ciąża tak na mój żołądek działa. I pierdole jak ktoś sie obraża. Po prostu. Jak niepaniemaju normalnie to trzeba chamsko i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ciąży masz akurat znakomitą wymówkę typu: "odkąd jestem w ciąży nie mogę jeść...." i tam wstaw odpowiednie danie:-P Ja wybredna nigdy nie byłam i generalnie smakuje mi wszystko, co jest dobrze przyrządzone, ale są potrawy, których nie tknę, bo nie uznaję ich jedzenia np. kaszanka, czarnina (bo to z krwi), flaki, bo sam wygląd tych potraw wywołuje we mnie odruch wymiotny i sama świadomość tego, z czego zostały zrobione:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewka_au
a ja jestem wybredna i wielu rzeczy nie jadam i nie lubię "proszonych" obiadków i kolacyjek, dramatem są dla mnie święta i spędy rodzinne no chyba, że sama je organizuje ;-) naprawdę wolę się urobić po same łokcie i przygotować np. wigilię na te 20-30 osób niż iść do kogoś... jak robię sama to wiem co jem, a preferuję bardzo prostą kuchnię im mniej przetworzona tym lepiej i to co jest w sezonie. mięso tylko chude i w kawałku, wędlin nie kupuje już żadnych ( raz w tygodniu albo raz na 2 tygodnie piekę filet z indyka, schab lub szynkę i mamy na kanpki, pasty itp.) unikam białej tłuszczu, mąki i cukru - czy to tak dużo? w rodzinie jestem uznawana za dziwaka, za to znajomi chętnie się wpraszają na kolacje - bo podobno są inspirujące i pyszne... jestem asertywna i nie znaczy u mnie nie ale zdarzało się że ciotka lub teściowa się obraziły bo nie chciałam jeść ich jedzenia i to , że źle bym się czuła nie było dla nich żadnym argumentem... a że takby było to jestem pewna, bo czasami zdarza mi się zamówić " zdrowe" jedzenie np. chińczyka makaron sojowy z warzywami i niestety odchorowuje swoje lenistwo, bo jak sama robie to nic mi sie nie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luczijka
Ja mowie,ze dopiero co jadlam,ale moze jeszcze sie skusze na cos tam,co jako tako mi podchodzi. Np jakas salatke czy troche ziemniakow smazonych. Ja jestem bardzo wybredna,co nie znaczy,ze jadam nie wiadoko jakie rarytasy. Normalne rzeczy w normalnych cenach. Ale np miesa to wlasciwie nie lu ie, naprawde trudno hyloby trafic z miesem w moj gust. Jakichs tam smalczykow,skwwreczkow - nienawidze. Niedobrze ki sie robi,jak widze maziste zupy na zasmazce czy czym tam. Owoce morza - nie wezme do ust. Moze to wina rodzicow,moze nie - ale ja nie chce jesc czgos,co jest dla mnie obrzydliwe. Dlatego sama nigdy gosciom nie nakladam. Stawiam rzeczy na stole i kazdy bierze to,co chce i tyle,ile chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od mlecznej krowy
Ewa_au jakbym o sobie czytała, też wolę u siebie robić święta rodzinne, bo przynajmniej mam pewność, że jedzenie jest przygotowane ze świeżych produktów i w higieniczny sposób, a nie jakieś bigosy z resztek mięsnych czy schabowe pływające w smalcu, który był piętnaście razy podgrzewany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiadaj, ze musisz jesc nie za dwoje lecz dla dwojga;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mam taki problem u teściów, oni gotują tłusto i wszystko z mięsem, nigdy nie przepadałam za kuchnią u nich a w ciąży to już szczególnie, namawiają mnie ja nie jem, wiem że się obrażają, że jest im przykro, ale mam to gdzieś liczy się moje samopoczucie, nie mam zamiaru przez nast kilka godzin czuć ciężkości na żołądku przez nich, po prostu mów wyraźnie NIE :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×