Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zadowolona z życia......

PATOLOGIA

Polecane posty

Gość zadowolona z życia......

..ZNALEZIONE W NECIE, CHYBA WSZYSCY MY RODZICE MIELISMY TAKIE DZIECIŃSTWO, CIEKAWE CO SĄDZICIE NA TEN TEMAT.. "Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na obrzeżach małego miasteczka właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią nasze szalone lata 80.: Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo Higieny Zabaw). Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwojak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć. Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę baliśmy. Dorośli nie wiedzieli do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję, żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a policja zajmowała się sprawami dorosłych. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z namibez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na „sznurku od presy i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie osikać lub „tam nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtorej kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii. Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przez tydzień. Nikt się nie brzydził. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę na powitaniebez beczenia i wycierania ust rękawem. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc się bawić, musieliśmy sobie dawać radę sami. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali pomoc przypadkowych wychowawców. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie wszystko się zgadza, no na pewno poza gumą do żucia, fuj. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinstwo mi sie
przypomnialo:) to byly czasy:) nie to co teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conny
trochę długi tekst, ale wart przeczytania. dużo się zmienił swiat... coraz bardziej dzieciom zabiera się beztroskie dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgyhugyuy
o i u mnie było tak samo:))) jak bym chciała wrócić chociaż tak na jeden dzień... iść na 'chaby' jak się to u nas mówiło:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conny
na szaberek, na truskawki czy czereśnie całą gromadą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgyhugyuy
jeździliśmy na rowery za miasto na dolomity chociaż oczywiście było tam zakaz :P ale nigdy nikomu nic się nei stało każdy zawsze się pilnował nawzajem http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://images47.fotosik.pl/170/79ea905b62b5320b.jpg&imgrefurl=http://www.gornyslask.za.pl/%3Fpl_kolejka-waskotorowa-odkrywa-przed-nami-prawdziwy-slask!,13&usg=__H6zBBmJ7dml6GsQIDZqudahFkIY=&h=375&w=500&sz=63&hl=pl&start=59&zoom=1&tbnid=uG2KNtOVf3CfvM:&tbnh=143&tbnw=191&prev=/images%3Fq%3Ddolomity%2Bbytom%26um%3D1%26hl%3Dpl%26sa%3DN%26biw%3D1503%26bih%3D638%26tbs%3Disch:10%2C1477&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=733&vpy=353&dur=432&hovh=194&hovw=259&tx=161&ty=116&ei=QYvmTJ3-Eo3W4gbC9_X4Ag&oei=NYvmTJ-tFcuUOq_zqYkK&esq=4&page=4&ndsp=21&ved=1t:429,r:10,s:59&biw=1503&bih=638 jeździliśmy nad zalew przez poligon wojskowy na który też byl oczywiscie zakaz wstepu :D kiedyś wpadłam na żołnierza z karabinem myślałam,że sie posram ze strachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinstwo mi sie
chodzilo sie na szaberek na dzialki, a potem uciekalo przez siatke i nie raz kolana sie potluklo, ale wtedy nikt sie tym nie przejmowal. Ciesze sie ze nie musialam dorastac w obecnych czasach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość conny
u dziadka w stodole skakaliśmy z góry siana na dól "na ukryte grabie:-)" też nic się nikomu nie stało... a radość była niezapomniana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość er3eee
...wiedziała że pasek uczy zasada BHP..."hmmm głupie , strasznie głupie to co napisałeś Hm staredonre czasy, nie uwazam ze były dobre, było mnóstwo tematow tabu, mnostwo jest takich przykladów, kiedys baba dostała widlami po plerach i paszoł won w Pole , i to tez było normalne, teraz wychodza skutki tego tabu, np : pedogilia wsrod księzy, tez kiedys to były stare dobre czasy, ale nie dla dzieci ktore były ppooddawane gwałtom tylko dla kleru, wiec kadza sytuacja ma dwie strony medlalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgyhugyuy
ja też się cieszę.. co bym teraz miała z tego dzieciństwa? a tak graliśmy w chowanego-szukanego po całym mieście,w podchody,a śmigus dyngus jak w tamtych czasach był fajny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgyhugyuy
pamiętam jeszcze jak babcia miala gęsi i kaczki :P jak je ganiałam po podworku ... hehe a gdzie nasze dizeci takie coś zobaczą? chyba w zoo.. albo na youtubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość er3eee
A i jeszcze jednoo, prosze sobie nie robic nawet najmnniejszych żartów z ADHD, jest to choroba, a z choiroby nie wolno sięnabijac, to tak samo jakbyscie robili sobie jaja z depresji lub schizofrenii, wiecie co? jestecie żałosni jak was tak wychowaly te stary czasy, to widac kompletną znieczulice i tylko zarty robicie sobie z tak powaznego problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinstwo mi sie
kiedys w ogole bylo wiecej zabaw, bo i rozrywka dzieci bylo jedynie podworko. Dzis nawet jakbym chciala tak dziecko wychowac to sie nie da bo nie mialoby z kim "ganiac" po podworku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinstwo mi sie
a coz glupiego jest w pasku? Ja nie raz pasem dostalam i jakos zyje i traumy nie mam:D Nie zapomne jak raz matce ucieklam i nie chcialam do domu na obiad wracac, oj takie lanie dostalam ze potem nigdy wiecej nie probowalam takich numerow:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgyhugyuy
ale wtedy nie bylo takiego czegos jak bylismy wszyscy na podworku i broilismy i sasiedzi rowno nas tam opieprzali to nikt nawet nie pomyslal zeby isc do mamy sie poskarzyc i powiedziec,ze to nie ja bo marcin czy adam to zrobili ;p kazdy grzecznie wysluchal i dalej robil co swoje ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To byly czasy... Teraz wiekszosc dzieci nigdy nie dorosnie z tym nowoczesnym wychowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wsio sie zgadza ale ja na wsi
mieszkałam i nikt nie bał sie mnie w wieku 9 lat wysłać z niewiele starszą koleżanką z 10 krowami na łaki pod lasem gdzie piekło sie pyry w ognisku ,bez obawy ,że spalimy las i polowę wsi . Teraz sama jestem matką i moje dziecko nie ma tak "dobrze' jak ja z prostego powodu,że takie mamy czasy ...pełno jakiś podejrzanych typów a kiedys niestety nie było tego .Wszyscy sie we wsi znali i nikomu sie krzywda stac nie mogła a teraz jak widzą ludzie,ze piorą jakiegoś delikwenta to zwyczajnie odwracają głowy .Nie odwiedzają sie juz sąsiedzi jak dawniej ....SZKODA WIELKAA tak tęsknię za zarlotką babci krysi ,pierogaci ciotki Haliny -jedzonymi brudnymi łapskami w sadzie ... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość er3eee
Do...dziecinstwo mi sie ." To jednym słowem matka cie tresowała a nie wychowywała, a jest to róznica, jak mozna okladac dziecko pasem do siniakow, ja nie moge tego zrozumiec, jakbym chociaz zobaczyla jednego siniaka u sowjego dziecka to chyba bymm sie pochlastala, a twoja matka to była sadystka zeby martretowac i to jeszcze jakims narzedziem co powoduje uszkodzenie ciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach, beztroskie dziecinstwo... wiszenie na trzepakach ( a sa teraz trzepaki? ), zabawy jedynym telefonem w bloku ( dzwonilismy glownie do strazakow bo bylo za darmo i tez sie z nami wyglupiali az nas sasiadka pogonila ), mama spuszczala mi na sznurku picie z 4go pietra :D; u babci na wsi bylo super, zawsze mozna bylo cos ciekawego wymyslic np. gotowanie zupy z wody i wyskrobin z ceglowek ze stodoly w starej puszce ("pomidorowka" to byla:D) jakos nikt sobie palcow nie poobcinal; a raz moja babcia miala agresywnego koguta ktory wskoczyl mojej siostrze na plecy i ja podziobal, prawie do gnojownika wpadla ktory na srodku podworka byl; w tym samym dniu kogut w rosole skonczyl:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinstwo mi sie
o matko:D nikt mnie nie tresowal ani nie maltretowal co ty bredzisz kobieto:D Dostalam slusznie, kiedys nie bylo szczypania sie z dziecmi. Kazdy raz dostal za cos i juz pozniej tego nie robil. A i posiniaczona tez nigdy nie chodzilam od lania co najwyzej od zabawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinstwo mi sie
i dzieci wlasnie byly solidarne wobec siebie. pamietam jak gralismy w "kure" (taka zabawa, nie wiem czy znacie) raz i kolega kopiac pilke wybil okno sasiadce z parteru. Nikt wtedy nie mowil ze to on, rodzice wszystkich dzieci poniesli odpowiedzialnosc, bo kazde z nas mowilo ze to "my" a nie tylko "on"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wsio sie zgadza ale ja na wsi
do----->>>>> er3eee Widzć ,że nie rozumiesz o czym tu mowa wiec jesli mozesz to zniknij ... bo chyba zwyczajnie jestes za młoda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha898998
skakałam z drzewa na drzewo jak prawdziwa małpa zawsze mialam siniaki i zadrapania nie raz zrobilam fikołka na rowerze z gorki czy spadłam z drzewa, bawilismy sie w podchody w szpitalu, wchodzilismy przez okna ze szpitala hehehe ochroniarze nas ganiali wszystko dokladnie tu pasuje i ciesze sie ze mialam takie dziecinstwo bylam chyba juz tym ostatnim pokoleniem ktore sie "załapało" :) naprawde jest co wspominac mozna wymieniac bez konca...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za to dzisiaj dziecko jeszcze
sie dobrze nie urodziło a juz ma na 3 lata do przodu miejsce w przedszkolu ...i matka juz opłaca mu lekcje angielskiego,baletu ,skrzypiec albo zapisuje na zajęcia plastyczne ...mnie to przeraza... Mój syn ma 8 lat i mamy ogromne podwórko lata gdzie chce ,mieszkamy pod lasem w starym dużym rodzinnym domu ...Nie latam jak porąbana i nie wycieram mu dzioba ani nosa .Jak cos to sam wyciera,na zadne kółka różańcowe go nie zapisuje nie jest osłem uczy sie bardzo dobrze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinstwo mi sie
dzis rodzice za bardzo cackaja sie z dziecmi za bradzo. I za duzo komputerow i telewizji, jak widze to na osiedlu nikt tych biednych dzieci na podworko nie wypuszcza, a 8 latki jak wyjda to z mama albo tata- paranoja normalnie. A dodam ze mieszkam na osiedlu strzezonym i zamknietym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje dziecinstwo
przypadlo na koniec lat 70 ;-) Chlopaki na podworku w kapsle grali i rzucali scyzorykiem do celu (kolo na piachu wymalowane) a dziewczynki w gume graly :D i na trzepakach sie fikolkami popisywaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×