Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CallMeBlondiee

FOBIA SPOŁECZNA, NIEŚMIAŁOŚĆ. Są chętni na spotkanie??

Polecane posty

Ale te Wasze sny okropne :o Aż mi się zimno zrobiło i nieprzyjemnie. Zwłaszcza że za oknem ciemno i wyje wichura. Atak na WTC to niewątpliwie ogromna tragedia, ale skąd takie prorocze sny u osób z tak odległego kraju... Nam (jeśli już) powinny się raczej śnić rzeczy przepowiadające nasze narodowe tragedie (lub dotykające nas bardziej bezpośrednio). W sumie też trochę ich było. Dziwne to wszystko i zbyt trudne do wyjaśnienia. Filmu nie oglądałam. A szkoda. Trzeba będzie to nadrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strach się bać jak czytam opisy waszych snów. U mnie raczej nie pojawiają się sny prorocze choć... dawniej od czasu do czasu śniły mi się wyniki meczów które potem się sprawdzały:) Szkoda że wtedy byłem jeszcze młody i nie mogłem grać u bukmacherów:) Zobaczyć miny ludzi dzień po meczu gdy wcześniej mówiłem im jaki przyśnił mi się wynik a następnie to się sprawdzało - bezcenne:) W sumie to mało pamiętam ze snów, ale może to dobrze. Dziś na przykład wiem że mi się coś śniło, nawet wiem że pamiętałem co, ale już nie pamiętam:) Lunatykowanie póki co jeszcze mi się chyba nie przydarzyło, ale potrafię bić przez sen:) Raz obudziłem się po tym jak walnąłem z całej siły pięścią w szafkę obok łóżka:) Śniło mi się wtedy że uderzam pięścią w stół czy coś w tym stylu:) Piszecie o załatwianiu spraw urzędowych. Może ja takich spraw póki co nie mam, ale z tego co zauważyłem nigdy nie miałem na przykład problemu wejść do dziekanatu czy sekretariatu jak chciałem coś załatwić czy o coś się dowiedzieć. Choć może inaczej, jakiś tam lekki lęk się pojawiał, ale potrafiłem działać mimo niego, wejść do środka i jak zacząłem rozmowę to fobia kompletnie odpuszczała. Lęk który był przed wejściem nie był tym samym lękiem kompletnie paraliżującym i nakazującym ucieczkę. U mnie lęk przeważnie pojawia się gdy muszę zetknąć się z osobami młodymi, w moim wieku, lekko młodszymi czy lekko starszymi. Gdy coś załatwiam i widzę osobę starszą lub w średnim wieku to fobia w jakimś sensie odpuszcza (choć nie tyczy się to na przykład lekarzy, tutaj zawsze mam straszną blokadę i się denerwuję). Oczywiście nie znaczy to że jestem nie wiadomo jak towarzyski:) ale z perspektywy osoby z którą rozmawiam pewnie wygląda to dość normalnie. Wydaje mi się że w jakimś sensie wchodzi tu element tego że jeśli mi na kimś nie zależy, nie zależy mi na jego opinii o mnie, nie chcę zrobić dobrego wrażenia, nie muszę się pilnować by nie wyjść na idiotę to potrafię w miarę normalnie funkcjonować. Natomiast gdy ten element wchodzi do gry dzieje się to co się dzieje. Przed osobami w moim wieku staram się nie wyjść na idiotę a w rzeczywistości przeważnie na niego wychodzę... Problemem jest to że to wszystko siedzi w mojej podświadomości, kompletnie tego nie kontroluję i nie potrafię nad tym zapanować. Widzę w sklepie młodych sprzedawców w głowie wciska się guzik, widzę siedzącą na ławce grupę młodych ludzi wciska się guzik, spotkanie w większym rodzinnym gronie wciska się guzik. Wciska się guzik i pojawia się blokada. Blokada nie pojawia się gdy ktoś mnie zaskoczy, na przykład nagle ktoś mnie pyta się o drogę, może jest za mało czasu by guzik się wcisnął? Szczerze to nawet nie czuję by mi na kimś specjalnie zależało a na kimś nie. Jak o tym myślę to wydaje mi się że to co napisałem wyżej jest jednym wielkim kłamstwem bo przecież co mnie obchodzi opinia innych. Jednak z drugiej strony coś mi mówi że tak właśnie jest i podświadomie zależy mi na tym co sobie ludzie o mnie pomyślą. I tu chyba jest klucz by w jakiś sposób wyciągnąć to z podświadomości bym wreszcie to zobaczył, może właśnie tu pomogłaby psychoterapia na co bardzo liczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszukuję dobrego psychologa w Krakowie który pomoze mi pokonać fobię społeczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
Czyżby wszystkich dopadło zmęczenie, a może to zwyczajne lenistwo?;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu byłem . Żeby nie było, że mnie nie było .:) Jeśli to jakiś spisek to ja w nim nie biorę udziału . Cześć selena2010 . Ja nie jestem z Krakowa więc ci nic nie podpowiem .Zresztą trafiłaś na forum gdzie ludzie nie mają zbyt dobrego zdania o psychologach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przeszkadzajcie sobie .Ja mogę pisać sam ze sobą .Wieczorami często rozmawiam sam ze sobą ,wyglądając przez okno .Wiec mam w tym doświadczenie. Kiedyś prowadziłem ze sobą całkiem poważne dysputy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście dziwna cisza:) Może to cisza przed burzą:) Selena2010 ja jestem z Krakowa, ale nie specjalnie mogę polecić jakiegoś psychologa bo jeszcze u żadnego nie byłem, na razie zawitałem tylko do psychiatry (choć on chyba też jest psychologiem). Mam namiary na jednego którego polecił psychiatra i nawet już tam dzwoniłem ale sprawy trochę się skomplikowały bo termin dopiero pod koniec maja... Nie wiem czy będę czekał czy uda się coś innego wykombinować. Selena2010 jeśli jeszcze tu zaglądasz i chcesz to mogę ci podać te namiary które mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w temacie. :) Ja tez tu jestem , tylko jakoś brakuje mi weny ostatnio. Pewnie jak bym chciała napisać to co mi w głowie siedzi to miejsca by zabrakło. ;) Dlatego nie podejmuje się tego. ;) 33 -- raczej wyeksploatowanie niż lenistwo. ;) No dobra lenistwo troszkę tez. :P Zawszenowy -- tez często rozmawiam sama ze sobą albo do siebie. :) Czego to człowiek się wtedy nie dowie o sobie! ;) Matias -- co u Ciebie? Jak przebiega proces zwalczania fobii? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie właściwie bez zmian, czyli czuję się tak nijak. Wydaje się że ogólny stan uległ poprawie, to znaczy mam lepszy nastrój. Natomiast w kwestii fobii postępów nie ma ale też nie wiem czy ten lek ma w jakiś wyraźny sposób w tym temacie pomóc. Dziś na przykład miałem ogromny problem by iść do sklepu... Ogólnie trochę zwątpiłem w to wszystko, ale tak pewnie u mnie będzie i to jeszcze wiele razy. Póki co jednak jak już podjąłem decyzję mam zamiar dalej to ciągnąć, choć nie wiem co z tego wyjdzie. Zresztą leku nie przyjmuję jeszcze nawet 2tyg. więc chyba też nie można powiedzieć czy dał jakieś efekty czy nie, trzeba poczekać. Trochę mnie w całym temacie przybiło to co wspomniałem wcześniej, czyli że jest problem z psychoterapią, bo dopiero pod koniec maja... No i strasznie irytuje mnie ta moja bierność o której wielokrotnie wspominałem, nie jestem w stanie nic robić. Wszystko odkładam na później, za nic nie potrafię się zabrać, a kolejne dni mi uciekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
Ugaaa, mam nadzieję, że to wyeksploatowanie nie jest niczym poważnym. Troszkę lenistwa nie powinno zaszkodzić. Tylko się nie wciągnij!;) Pozdrowienia dla... zaglądających.;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najbardziej szara mysz
Cześć, nie jestem pewna czy jeszcze mnie pamiętacie. Nie było mnie tu tak dawno, że hoho. Wszystko przez sesje i potem brak dostępu do sieci. Teraz muszę nadrobić zaległości, przeczytac przynajmniej częśc Waszych postów i potem napiszę co u mnie. Albo moze od razu napiszę co u mnie, bo w końcu wyjdzie tak jakz zwykle, że zanim przeczytam wszystkie Wasze wpisy to juz nei mam siły na dalsze siedzenie przy kompie:P No, ale nie będzie długo. U mnie własciwie nic się nie zmeiniło. Ostatnimi czasy byłam bardzo zajęta studiami, udało się zaliczyć wszystko w pierwszym terminie. Oblałam udana sesje z koleżankami w klubie. Wciąz wstydzę się chłopaków. Zastanawiam się intensywnie nad swoja przyszłością. Wczoraj przeczytałam Oskar i Pani Róża - smutna historia aczkolwiek nie do końca, albo lepiej nie od poczatku. No i oczywiscie patrzę w kalendarz na datę 14 luty i...:( nie fajnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
Gratulacje!:) Jak można wstydzić się chłopaków? Zrozumiałbym, gdyby chodziło o dziewczyny, ale chłopaków?! Niesłychane!;) A co do 14 lutego to wcale się nie dziwię. Wielu nie lubi poniedziałków.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej szara mysz - Rzeczywiście dawno ciebie tu nie było, ale fajnie że wpadłaś:) Gratuluję udanej sesji:) Szybko nadrobisz forumowe zaległości bo ostatnio jakiś mały zastój tu mamy:) 33 na karku ma racje jak można się wstydzić chłopaków?;) 14 luty? A co wtedy jest bo nie kojarzę?;) Tak na serio to mnie ta data jakoś nigdy nie przeraża i jakoś nie jest mi wtedy bardziej smutno czy coś w tym stylu. Dzień jak każdy inny. A co do przyszłości to ja też się nad nią zastanawiam i kompletnie nie wiem jak to będzie dalej wyglądać. Studiów już chyba nie zacznę, trudno będę niezwykłym okazem w obecnym świecie czyli człowiekiem bez wyższego wykształcenia:) Tylko nie wiem co dalej... Szykuję się na wyprawę na Camino, może tam uzyskam odpowiedzi na moje pytania. Choć przyznam szczerze że moja wiara w to że uda się zrealizować pomysł tej wyprawy jest taka jak mój nastrój. Raz kompletna niewiara i poczucie że to nie ma sensu, a innym razem przekonanie że wszystko może się udać i wtedy dostaję niesamowitego kopa. Ech... jakby udało się tą energię utrzymywać 24h na dobę to chyba byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Dziś jakiś lepszy dzień u mnie:) choć nie zapowiadał się fajnie bo na dzień dobry miałem rezonans głowy na który jak to w naszym kraju trochę musiałem sobie poczekać (skierowanie dostałem na początku listopada, ale wtedy nie mieli już w tym roku terminów i można było dzwonić się umawiać dopiero w nowym roku). Ogólne wrażenia, to jest to głośna impreza:) Trochę tego się obawiałem bo jak to już często wspominałem nie lubię szpitali, rozmów z lekarzami itp., wtedy mam moją blokadę, ale jak się okazało nie było tak tragicznie:) Właściwie to za dużo nie musiałem gadać:) Jak wyszedłem z tego urządzenia to czułem się jak po kilku piwach, od tego niesamowitego hałasu jaki panuje tam w środku:) Jeszcze tylko niepewność w oczekiwaniu na wyniki, mam nadzieję że nic tam nie będzie. Zauważyłem też że chyba pomagają mi długie wieczorne spacery z psem, jakoś tak po nich czuję się lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOANNA1221
Wpadam powiedzieć DOBRY WIECZÓR:) Mało mnie tu ostatnio:) ale tyle się dzieje...oszołomiona ja:) Pozdrawiam serdecznie i obiecuję poprawę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawszenowy - autorka zagląda tu codziennie :) Nie pisałam, aby nie przysmucać. Starałam się trzymać fason i przeczekać te kilka dni, zanim wszystko wróci u mnie do jako takiej normy... Tym razem jednak nie wróci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć CallMe .Dobrze że coś napisałaś :) Przyrzekłem sobie że już nigdy nie przywiąże się do żadnych ludzi z internetu . Napisałem w pierwszym poście coś w stylu że wszedłem na to forum żeby coś zgubić a nie znaleźć .No i dobra ,tylko sytuacja wygląda teraz tak że jesteście jedynymi ludźmi z jakimi mam kontakt i z jakimi rozmawiam (chociaż to tylko net ). I jak przestajecie pisać to robi się naprawdę strasznie .CallMe ja nie mam doświadczenia ani w byciu z ludźmi ani w traceniu ich . Dla tego nie wiem jak cię pocieszyć . Ale wiem ze kiedyś wszystko się jakoś ułoży .Tobie na pewno też . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawszenowy - chyba wiem co czujesz, choć wolałabym nie wiedzieć... Przychodzi czasem moment, że kontakt z innymi ludźmi, zagłuszenie samotności, ewentualnie szansa wygadania się jest jedyną rzeczą, która może choć trochę przynieść ulgę. Gdy jednak okazuje się, że nie ma nikogo... nie dokończę. W takich chwilach, jak teraz łatwiej jest mi pisać niż rozmawiać z kimkolwiek, w zasadzie zawsze łatwiej mi pisać, ale teraz szczególnie... W bezpośrednim kontakcie, odruchowo udaję że wszystko jest ok, wstyd mi przyznać się do słabości, do tego, że mam doła... Dziś mama przyłapała mnie na płaczu. Akurat w tym momencie musiała wejść do mojego pokoju i teraz niepotrzebnie będzie się martwić i domniemywać w jaki sposób mnie znowu skrzywdził i dlaczego. Dziękuję za pocieszenie... słowa "wszystko się ułoży" zawsze brzmią ciepło, mimo że już w nie nie wierzę. Matias - masz już wyniki tego rezonansu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
Najbardziej szara mysz, powiedzmy sobie otwarcie: dziewczynom "wypada" wstydzić się chlopaków. Nie ma w tym nic nadzywczajnego. Prędzej czy później znajdzie się facet, który złamie Twój opór.;) Taka jest tradycja. Zapytaj niektórych dziewczyn z tematu.;) Matias, co znaczy "czułem się jak po kilku piwach"? Szumiało?:D A JOANNA1221 mogłaby podzielić się tym "oszołomem".;) Nie chcę nic mowić, ale nie widać poprawy.;) CallMe, wiem, że to banał, ale po burzy zawsze wychodzi słońce.:) Nie ma innej możliwości. Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'Dziewczynom "wypada" wstydzić się chłopaków' ;) Chyba nie mam siły na komentarz ;) Ale przypuszczam, że atrakcyjnej dziewczynie nie zrobi to większej różnicy, czy będzie się wstydzić czy nie, prędzej czy później ktoś się nią zajmie ;) Wszak wiadomo, że przytłaczajaca część facetów leci niemal wyłącznie na kobiecą urodę. Przykłady mogłabym mnożyć, a i miałam wątpliwą przyjemność poznawać takich, co otwarcie i szczerze się do tego przyznają. Gorzej, gdy tej urody brakuje. Wtedy trzeba nadrabiać charakterem i nieśmiałość nie jest wskazana. Niestety. Taka jest tradycja ;) JOANNA1221 - miło, że tu zaglądasz. 33 - powiadasz, że słońce wyjdzie? Tylko jak przeżyć tę burzę? Zresztą u mnie to już nie jest burza, ale totalne spustoszenie. A wszelkie media są okrutne z tym przypominaniem i promowaniem Walentynek :( Dziś muszę wyjść z domu i aż się boję napatoczyć na tego typu "atrakcję". Generalnie nigdy nie byłam fanką tego "święta", ale w tym roku to będzie masakra. W dodatku niedługo po tym, mój osobisty zegar wybije dołującą liczbę wiosen. Ech... szkoda, że tym razem winą za doła nie mogę obarczyć PMS. Wtedy rzeczywiście wiedziałabym, że przejdzie w ciągu paru dni. Ugaa, Mała Suu - co u Was? Później postaram się zamailować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, może przyłącze się do dyskusji, mój mąż ma fobię społeczną. Pomagam mu i bardzo chcę żeby to jakos pokonał ale mam wrażenie że to jest niemożliwe. Ten kłopot jest uciążliwy zarówno dla niego jak i dla mnie, bo muszę bardzo duża spraw załatwiać samodizelnie, bo on nie da rady (np sprawy w firmach czy urzędach)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najbardziej szara mysz
Call uwazasz więc, że problemy z chłopakami mam z powodu swojej nie atrakcyjnosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej szara mysz - absolutnie tak nie uważam. Nie mam pojęcia o Twojej atrakcyjności lub jej braku, więc nie odbieraj tego tak personalnie. Napisałam to na podstawie obserwacji poczynionych w moim otoczeniu, a także w nawiązaniu do własnej osoby. Dianemka - Witaj. To nowość, nigdy wcześniej nie pisał tu ktoś, kogo fobia dotyka w sposób pośredni. Ciekawa jestem odczuć i przemyśleń osoby, która dzieli życie z fobikiem. Twój mąż miał krótko mówiąc szczęście, że udało mu się związać z kimś, kto go wspiera. Życzę Ci dużo siły i wytrwałości w tym zadaniu, bo problem nie jest łatwy, ale też nie beznadziejny, bo niektórym się udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CallMe wiesz, że jestem na swoim posterunku :) zaglądam codziennie, tylko pisanie nie idzie... Zawszenowy to nie przestawaj... ;) ja też się łatwo uzależniam... 33 na karku zapewne - wstydliwość dziewczyn wobec chłopaków wygląda naturalniej niż wstydliwość chłopaków wobec dziewczyn, nooo jedyny plus na korzyść bycia kobietą ;) Dianemka zostaniesz z nami na dłużej? czy Twój mąż na pewno ma fobię? jak wygląda jego życie? jak z tym walczycie? Najbardziej Szara Mysz świetnie sobie poradziłaś z sesją, było co oblewać ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich:) CallMeBlondiee - Zawsze wszystko jakoś się układa, a problemy które dziś wyglądają na trudne do pokonania, za jakiś czas będą się wydawać nie warte tego ile na nie straciliśmy sił, energii i czasu. Tak jest zawsze, takie jest życie i czas leczy rany. A po burzy kiedyś też wyjdzie słońce tak jak pisze 33 na karku. Jak przetrwać burzę? Burza ma to do siebie że oczyszcza powietrze i ogólnie choć może tak to nie wygląda to robi porządki. Burza daje jakąś możliwość by zacząć wszystko od nowa. Dobra nie będę pisał więcej :) bo wiem że to są tylko słowa. Odebrałem dziś wyniki rezonansu i z opisu zdaje się że wszystko jest ok, ale jeszcze i tak muszę iść z tym do neurologa dla pewności. Choć neurolog już wcześniej mówił że on nie widzi problemów neurologicznych, ale dla świętego spokoju dał mi to skierowanie na rezonans. W każdym razie wygląda na to że moje największe obawy zostały dziś na całe szczęście rozwiane:) Bałem się że może się okazać że mam stwardnienie rozsiane, bo niektóre objawy się pokrywają ale jednak nie wygląda to u mnie tak typowo jak SM, jednak lepiej było to sprawdzić i mieć 100% pewności. Cóż teraz chyba pora zrobić badania na boreliozę i szukać dalej. Jedną z możliwości jest też to że mój stan psychiczny tak mocno wpływa na stan fizyczny, w sumie coraz bardziej się do tego skłaniam, ale wolę mieć pewność wykluczając kolejne choroby. 33 na karku - Po wyjechaniu z tej rury nie wiedziałem za bardzo co się dzieje:) Pewnie wyglądałem super, bo pierwsze pytanie było: czy wszystko w porządku:) Choć pewnie zawsze je zadają:) Trochę trwało zanim doszedłem do siebie. Badanie niby spoko, ale leżeć z 20-30 minut bez ruchu i to jeszcze w takim hałasie to masakra. Jeszcze co do tego komu wypada się wstydzić przed kim:) Zgadzam się z CallMe. Jeśli dziewczyna jest atrakcyjna to nawet jeśli ma fobię, prędzej lub później ktoś się nią zaopiekuje:) U facetów chyba do końca tak nie jest ale mogę się mylić. Nawet jeśli facet jest atrakcyjny a ma fobię, nieśmiałość czy jak to tam jeszcze się nazwie to chyba i tak może mieć problemy. Bynajmniej nie piszę tego na swoim przykładzie bo nie uważam się za atrakcyjnego, to tylko takie moje przemyślenia:) Na swoim przykładzie mogę napisać że jak facetowi brakuje urody, do tego ma fobię społeczną, to jest prawdziwa kaplica:) Na koniec jeszcze napiszę co tam u mnie jeśli idzie o lek. Dalej go biorę i tak mi się zdaje że nastrój naprawdę mam bardzo dobry, w porównaniu do tego co bywało ostatnio to piekło i niebo. Z tego co kojarzę psychiatra mówił o poprawie po 2tyg. brania leku jeśli idzie o osoby z depresją, więc może dlatego czuję się lepiej. W kontaktach z innymi osobami na razie nic się nie zmienia, choć próbuję się przełamywać, zobaczymy co z tego wyniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matias, dzięki za słowa otuchy. Cieszę się, że u Ciebie nastąpiła taka poprawa. Jeśli to sprawka leku, to rzeczywiście szybko zadziałał. Fobii jako takiej pewnie sam nie wyleczy, ale może zmieni Twoje myślenie na bardziej optymistyczne, a to będzie dobra baza do psychoterapii. Widziałam badanie w tej rurze w jakimś filmie, czy programie, ale nie wiedziałam że jest tam taki hałas. Ciekawe jakie to uczucie i czy bym wytrzymała. Dzięki również za piosenkę. Poprawiła mi odrobinę humor. IRA... fajne czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
Dawno, dawno temu za górami, lasami itd. było sobie liceum, a w tymże - klasa, a w klasie - chłopak i dziewczyna. Dziewczyna coś do chłopaka poczuła. Chłopak zorientował się, ale nawet gdyby nie - to i pozostałe koleżanki próbowały mu delikatnie to uzmysłowić. Jako, że chłopak był - określmy to mianem - "fobiczny", to udawał, że nie ma pojęcia o co chodzi. Dziewczyna cichutka, spokojna, skromna, trzymająca się raczej z boku, długie spięte włosy... W zasadzie niby ładna, ale może bez jakiegoś błysku. Zresztą to nie takie istotne, bo chłopak zawsze potrafił wyszukać niezliczoną ilość wad, aby tylko nie przyznać się do strachu. Dziewczyna w końcu się poddała, chłopak szybko zapomniał. Po semestrze dziewczyna zmieniła szkołę. Pół roku później wpadła odwiedzić starą klasę. Włosy nieco krótsze, rozpuszczone, uśmiech i... błysk w oczach. Zmieniła się na korzyść. Chłopak musiał samemu sobie przyznać, że był ślepy, że się oszukiwał. Przywitała się z nim miłym pocałunkiem. Chłopak nie zdążyl się przestraszyć, bo działo się to bardzo szybko i z zaskoczenia. Później jeszcze zdołał uśmiechnąć się do niej raz, a może nawet więcej. Nic nie mówił. Jak zwykle. Dziewczyna w końcu wyjechała, chłopak dość szybko zapomniał. Lata później dziewczyna wyszła za mąż, ma dziecko/i i wiedzie szczęśliwy żywot - tak myśli chłopak.:) A jaki jest morał? No właśnie nie wiem!:D Chciałem odnieść się do atrakcyjności, burzy i nie wiem czego jeszcze, a wyszło niekoniecznie na temat, ale za to jak obszernie!:D Dianemka chyba uganiała się za swoim mężem! Brawo!:D CallMe, ciężko mi coś doradzić, ale na zdrowy rozsądek: skoro jest totalne spustoszenie, to nie ma nic. Albo zostajesz z niczym, albo próbujesz się odbudować. Myślę, że w tej sytuacji wybór jest oczywisty. A że -oczywiste-, wcale nie oznacza łatwe, to już inna sprawa. Mala, może i znalazłoby się więcej plusów, ale to i tak bez znaczenia, bo ja nie chcę, nie byłem (chyba, że w poprzednim życiu, ale jestem sceptyczny w tej kwestii), nie jestem i nie będę kobietą (scenariusz z "Seksmisji" chyba mi nie grozi).;) Matias, z takiego badania jest jeszcze jeden pozytyw. Na pewno nie masz klaustrofobii, a to o jedną fobię mniej!:classic_cool: Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, mam jakiś przypływ wolnej energii, więc korzystam i napiszę :) Zrobiłam sobie dzisiaj tournee po kilku miejscowościach podgórskich, ale tylko popatrzyłam na góry z punktu widzenia szosy, bo wyjazd był służbowy i brakowało czasu na przyjemności. Noo, patrzenie na góry to też jakaś przyjemność (choć nie skonsumowana ;) ), więc nie najgorzej... 33 na karku ależ love story ;) tylko czemu ten chłopak tak łatwo zapomina? :P może jakby go bardziej gryzły te niespełnione uczucia, to by się bardziej mobilizował następnym razem ;) Matias duża ulga, że pozbyłeś się obaw co do niektórych chorób... masz rację, fatalny stan psychiczny pogłębia dolegliwości fizyczne... cóż, ratuje nas tylko optymizm ;) nie znałam tej piosenki IRY - fajna, taka dla tego forum ;) Ugaa Bugaa gdzie Ty ?? strajkujesz? ;) Wczoraj oglądałam film "Eksperyment". Grupę przypadkowych facetów odseparowano od świata i mieli się wcielić w rolę więźniów i pracowników więziennych. Mogli łatwo zarobić kupę kasy na tym eksperymencie, musieli tylko przestrzegać regulaminu, żeby nie przerwano zadania. Oczywiście nie dało się... Ludzie nie cierpią się podporządkowywać, a władza psuje... To thriller psychologiczny nakręcony na podstawie prawdziwego eksperymentu z 1971 roku. Nagrano 2 filmy o tym tytule - najpierw niemiecki, potem amerykański z Brody'm, ja ten oglądałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 - fajna opowiastka, ale czuję niedosyt. Może właśnie przez ten brak morału... Choć z drugiej strony morał każdy może wyciągnąć sobie sam. Nasuwa mi się natomiast podobne pytanie jak Małej Suu - dlaczego i czy rzeczywiście główny bohater historii tak szybko schował to w niepamięć zamiast zadziałać? Tylko przez nieśmiałość, czy może uczucia nie były dla niego aż tak istotne? I czy po latach choć trochę żałuje? Hmm... oczywiście, że wolę się odbudować niż pozostać z niczym. Ale obawiam się, że nie mam odpowiednich do tego narzędzi ani sprzyjających okoliczności. W cuda zaś nie wierzę. Mała Suu - też oglądałam ten film z Brody'm :) Ugaaa, Zawszenowy - gdzie jesteście? Brakuje Was tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×