Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ehh, niedlugo swieta...

ehh, niedlugo swieta...

Polecane posty

Gość ehh, niedlugo swieta...

Jakos nieszczegolnie przepadam za swietami, najchetniej bym siedziala w domu, w cieplych kapciach przed tv, albo wyszla na spacer z mezem i dziecmi, ale tak jak w wielu domach jezdzi sie do rodziny, tak i u nas jest i bedzie trzeba isc do tesciowej, nie chodze tam na codzien gdyz albo tesciowa przesiaduje u corki, albo ona u niej a my sie strasznie nie lubimy z ta corka, poszlo o takie rzeczy, ze ja nie dam rady sie do niej przemoc i kiedys sie pogodzic.... a w swieta bedzie u swojej mamy- wiadomo i jeszcze dwoch braci meza, ktorzy sa w miare ok... Problem w tym, ze wkurza mnie jak tesciowa skacze przy corki dzieciach, a moje ma gdzies- nie zebym byla zazdrosna, bo ja mam to gdzies, ale wtedy moj synek dopytuje sie czemu babcia go nie weznie na kolana czy nie przytuli, slyszy sam jak tamtymi wnukami corki sie pyszni, choc pewnie nie do konca jeszcze tak wszystko rozumie- a mnie go zal... drugi synek jest jeszcze maly to nic nie rozumie, a ten juz widzi co sie dzieje.. Dwie pozostale synowe maja starsze dzieci od moich i oni po prostu przychodza odpekac swoj czas i do domu, starsze wnuki siedza w drugim pokoju i wszystko maja gdzies, a moj siedzi troche tam troche z nami... Z okazji swiat wymieniamy sie dla dzieci czekoladami tak symbolicznie, a ta corka nic, ja juz tez sie zmadrzylam i nie daje dla jej dzieci, skoro moim nic nie daje i to nie to, ze jej nie stac... ale co mam dac im to moje tez moga zjesc... ja nie caritas... Co roku tak spedzamy jeden dzien swiat, wszyscy siedza naburmuszali, kazdy z pod byka patrzy i nie wiadomo czy sie odezwac czy nie.. W dupie mam takie swieta, lepiej siedziec w chacie, ale juz teraz mam dosc na sama mysl, a z dnia na dzien coraz blizej ta KOMEDIA... Ps. Musialam sie wyzalic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozweselacz kafeteryjny
Autorko:) a jak relacje z Twoim mężem? on wie co się dzieje, staje po Twojej stronie, czy uważa że robisz z igły widły? Jeśli masz go po swojej stronie, to po prostu nie idźcie i już, przecież możecie mieć inne plany. Jeśli jednak mąż nie widzi problemu, to nie zazdroszczę i za wiele nie poradzę, bo każda taka sprawa jest inna i bardzo delikatna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
Moj maz tez nie przepada za swoja sis, wie o co poszlo miedzy nami, ale jak nie pojdziemy to nas reszta rodziny zje, tesciowa starzannie dba o to by wszyscy do okola mysleli, ze my to jedna wielka kochajaca sie famlia... A po za tym musze dodac, ze mieszkmy w domu tesciowej tylko mamy osobne mieszkania, jeszcze z rok, moze dwa musimy tu mieszkac niestety... tez kombinowalam wyjechac na te swieta nawet, no ale nie ma gdzie, a na ta chwile nas nie stac na jakies wczasy, bo wszystko co mamy pakujemy w dom... mozemy pojechac do mojej mamy na dluzej niz tylko 1 dzien, ale wtedy to dopiero bedzie halas, moje dzieci sa bardzo zzyte z maja mama, ale ona nie rozgranicza wnukow.... i to juz nie podoba sie rodzinie meza... Tesciowa oczywiscie nie widzi problemu... Maz jest podzielony, tu by chcial dobrze i tu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozweselacz kafeteryjny
no cóż, to już jest bardziej skomplikowane. To może idźcie tylko na chwilkę. Dla świętej zgody. Przykre jest to że dzień który powinien być jednym z najlepszych w roku, Tobie musi się kojarzyć z groteską. Inna opcja jest taka, że może Twój mąż pogada e swoją matką. Ciebie nie musi ubóstwiać, bo i nie o to chodzi, ale dzieciaczki nie są tu niczego winne, a są tak samo jej wnukami jak pozostałe. Jemu będzie łatwiej z nią pogadać. Na pewno teściowa się oburzy i strzeli focha, ale na pewno nie przejdzie nad tym do porządku dziennego i to wszystko sobie przemyśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm a może idżcie na chwilę a potem upozoruj że dziecko brzuch boli albo coś i zwińcie się szybko :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to za niezapomniane święta chcesz zafundować SWOJEJ rodzinie z ludźmi których nie lubisz? masz udawać chorobę, przykleić uśmiech? :P zainteresuj się świętami wyjazdowymi w górach - będzie bosko! z naburmuszoną teściową i całą jej rodziną możesz co najwyżej wypić herbatkę, a nie łamać się opłatkiem życząc "wszystkiego dobrego i dużo zdrowia" dorosła jesteś i jedno masz życie nie spier dol tego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
Zawsze jak probowalam wyjsc szybciej, to ze malego musze przebrac czy cos i cyk do domu, ale jak dlugo nie szlam to tesciowa przychodzila do mnie i nie mialam juz wytlumaczenia, to ze dziecko odpukac zachoruje, tez pewno nie mam co liczyc:(... starszy synek jak ma towarzystwo to wogole nie idzie go wyciagnac... a pozniej w domu usiedzie i rozmysla i jest mi przykro, jak mowi, ze jedna babcia go lubi a druga nie... Wiem, ze to tylko jeden dzien i kilka godzin, ale jak juz mam tam siedziec, to mam dosc naprawde... Jak wszyscy bysmy chcieli wyjsc szybciej niz inni, to zaraz halo, co my w domu bedziemy robic? Ze tu mozemy posiedziec i pogadac(!), a jak nie to cos zjesc... Takie swieta na sile....a kiedys bylo inaczej jak szwagierka szla w jedno swieto, a reszta w drugie, tylko cos im sie poprzestawialo i teraz wszyscy w jedno, choc nikt za nimi nie przepada, moze tylko tesciowa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
Nie stac mnie na razie na jakies wypady w gory:( to co mam wydac na wyjazd, to pakuje w dom, zeby kiedys sie z tad wyniesc i moze wtedy uda polubic mi sie swieta z dala od rodziny meza, bo wtedy nawet na lancuchu mnie nikt tam nie zaciagnie, ale te i przyszle swieta musze dac rade jakos przezyc niestety, smutne to , ale co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomyśl kilka dni spędzonych w górach (oby spadł śnieg) no bajka wyszaleć się z dziećmi na sankach, pójść z mężem na romantyczny spacer wiesz, czasem najlepiej smakuje chleb z masłem i kubek mleka z ukochanymi osobami niż 12 potraw których przełknąć nie można spokojnie przemyśl to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, nie rób nic na siłe, Ty i Twój mąż i dzieci jesteście najważniejsi... chyba że jesteście w jakiś sposób finansowy zależni od rodziny męża i wtedy konsekwencją będzie problem finansowy, jeśli jesteście całkowicie samowystarczalni możesz to delikatnie mówiąc olać. Idziesz na godzinę złożyć życzenia, a potem do siebie i tyle :) i niestety wiem dokładnie jak to jest, bo tez tak żyłam kilka lat, robiąc różne rzeczy bo wypada itd...ale teraz na szczęście mam nowe życie i nową rodzinę i nasze szczęście jest dla nas najważniejsze i prawdę mówiąc właśnie nadchodzą pierwsze święta w życiu ( a już najmłodsza nie jestem) na które czekam z niecierpliwością i z wielkim pozytywnym nastawieniem, wreszcie będę miała przy stole tylko i wyłącznie ludzi których kocham (i mojego małego Syneczka, który się urodzi 16 grudnia :P ) pozdrawiam CIę autorko i życzę więcej optymizmu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
a gdzie ja teraz cos na szybko znajde w gorach, by spedzic swieta? jakies zakwaterowanie czy cos, i tanie przede wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko agroturystyka :) żadne hotele czy pensjonaty kwatery w sezonie są drogie to fakt, ale wyjazd na 2 dni (1 nocleg) nie położy Waszego budżetu na łopatki :) jak teraz się zakręcisz to może znajdziesz coś fajnego :) zależy gdzie bliżej mieszkacie (morze , mazury , góry ) a rodzina z teściową na czele - i tak Wam dupę obrobią więc jakie to ma znaczenie: co ludzie powiedzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koleżanka wyżej bardzo ładnie wyłożyła sprawę autorko jeśli będziesz żyć pod dyktando innych a nie dla siebie i swojej nowej rodziny to szybciutko zmienisz się w swoją zaściankową teściową: "bo wypada" i "coludziepowiedzą"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
Nam blizej do morza i mazur... moze faktycznie porozgladam sie po necie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
Jesteście mało asertywni. Po prostu po dwóch godzinach mówicie: " dziekujemy my już pójdziemy do siebie" i wychodzicie. niech sobie gadają co chcą. Poza tym możecie zaprosić do siebie przyjaciół i też będzie powód aby zostać u siebie. Nie rozumiem takiego zmuszania ludzi do czegoś na co nie mają ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko :D znajdziesz przyzwoitą ofertę problem w tym: jak przekonać męża ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcdefcedwcf
a jak bys tak nagle przyniosla jakies drobne upominki dla dzieci siosty meza???Tej ktorej tak nie znosisz zx wzajemnoscia??? I maz bedzie zadowolony, ze ma taka ugodowa zone, a jej bedzie zapewne glupio bo dla twoich dzieci pewnie nic nie bedzie miala. Podniesiesz jej gula i moze sie spali ze wstydu??? Tak z przekory, bedzie miala taka mala nauczke.....tylko musialabys sie przemoc, napewno lepiej bys sie poczula a i atmoswera moze by sie poprawila przy kolacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
Gdybym mieszkala sama, nawet za plotem, to juz by bylo inaczej, ale mieszkam w domu tesciowej i jakos nie wypada robic afery, ze nie przyjdziemy, bo mamy focha na atmosfere i juz... ze znajomymi nie wypali, bo sami udaja sie do rodzin..., a wyjazd, hmmm... jesli uda znalezc mi jakos przyzwpita oferte, to mysle, ze i maz na to pojdzie, wiem, ze tez nie lubi tam chadzac w swieta, ale to jego mama i jaka jest taka jest... Gdybym sie uparla to bym nie poszla, ale potem nie tylko tesciowa zla, szwagrostwo zle to i jeszcze reszta rodziny by mnie wyklela... No i jeszcze maz byc moze z biegiem lat by mi wypomnial czasem, ze jego matki nie trawie i przez to moje dzieci maja slaby komtakt z babcia, a w rzeczywistosci to ona ma je gdzies... nawet raz do roku ma je w swieta gdzies... Moj synek jak widzi ja teraz na podworku dosyc czesto, to sama go zachecam, zeby zagadal do babci, ale ona ma na niego zlew, to co na sile mam ja i jego usczesliwiac? to wszystko jest takie poplatane... mam nadzieje, ze jak zastane kiedy babcia, to bede starala sie nie popelnic bledu tesciowej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo duzo
JEDŹ DO SWOJEJ MATKI. Po co będziesz u tej dziw... się męczyć. A dziecko wyczuwa atmosferę panującą między Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcdefcedwcf
a co myslisz o moim pomysle??Tez wykluczasz takie cos????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli mąż jest za Tobą to Ok :) czas świąt jest specyficzny i trudny dla wielu młodych rodzin: jak tu zadowolić wszystkich nie myśląc o sobie? jesteś w o tyle lepszej sytuacji że tworzycie Rodzinę i Wy decydujecie co, kiedy i z kim ;) a nie teściowa czy szwagierki :P nawet pod groźbą wyklęcia tak czy siak na kłamstwie opierałaby się wigilia -> nieszczerze składane życzenia, sztuczna atmosfera: zjeść, zaliczyć i spier dalać -> kłamstwo: mąż dostał w pracy prezent (wyjazd na 2 dni do ....), znajomi odstąpili taniej wycieczkę do ... wraz z noclegiem -> lub inne KŁAMSTWO albo moja droga krople waleriany, meliska i do teściów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
Predzej jak pisalam, kiedys nie spotykalismy sie przy stole, ale u tesciowej dla tego starszego syna i reszty wnukow zawsze zostawiala szwagierka po czekoladzie, my swoje dawalismy tesciowej dla jej dziecka i bylo ok, pierwszy rok jak swieta byly razem tez jeszcze mielismy i my i oni i reszta czekolady na wymiane i ok, potem tylko my mielismy dla nich i szwagrostwo, a ona nic nie dala i jeszcze jej syn wzial te czekalady i ok, uwazalam, ze to tylko dziecko i za rodzicow nic nie moze, ale dlaczego ja mam dawac i reszta, a ona honoru czy jak nie ma i nie poczuwa sie, o kase tez nie chodzi, bo oboje pracuja... Ja tam na czekoladzie sie nie wzbogace, na jednej czy dwoch jak bym dala tez nie, no ale jak jest taka sytuacja to te czekolady moge dac moim dzieciom... Na pogodzenie sie nie ma szans miedzy nami, to co kiedys zrobila moja szwagierka po prostu nie jestem w stanie jej tego wybaczyc... jej pozostali bracia tez niestety za nia nie przepadaja i jak oni nie chodzili to bylo ok, a jak zaczeli chodzic to masakra i z ich postepowania podczas kolacji nie czuje, zeby chcieli sie pogodzic czy zyc w jakis poprawnych stosunkach, bije tylko zadufanie i co to nie oni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcdefcedwcf
a mozesz napisac co ona ci takiego zrobila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo duzo
pisz, na necie jestes ANONIMOWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo duzo
no, dawaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo duzo
no, dawaj, dawaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh, niedlugo swieta...
Jak zaszlam w ciaze, to o malo na zawal nie zeszla szwagierka,zaczela zachowywac sie jak wariatka, ciagle kladla mi klody pod nogi, nawet probowala mnie przekonac do domowej aborcji... jakies gorace kapiele, owijanie sie pasem ... Mojego Meza wtedy jeszcze chlopaka probowala przekanac, ze to nie jego dziecko, potem, ze ja chcialam go w robic w to dziecko i takie tam, doszlo do tego, ze ja juz nie chcialam byc z nim, ale jakos jakos poukladalo sie miedzy nami, potem wzielismy slub i juz nie bylo odwrotu, zeby nas rozdzielic, to dzieki niej sa takie stosunki miedzy mna a tesciowa- babcia, a moimi dziecmi... Nie wiem czemu miala zal, ze zaszlam w ciaze... ona juz miala dziecko, jak juz urodzialm, to chodzila i urabiala mnie po ludziach, ze nie dbam o dziecko, ze chlodne, glodne... ludzie- nasi wspolni znajomi,az sie dziwowali, moje dzieci nie maja moze super jakis luksusow, ale jeszcze glodnych czy brudnych nikt nie widzial, to ja po lekarzach latam z nimi, to ja wszystko przy nich robie, ona odpycha moje dzieci od tesciowej, a wszyscy maja zal, ze moje dzieci wola do mojej mamy jechac,ciagle jakies spekulacje z kad mamy pieniadze i ciagle cos... pewnie chodzi jej o dom... Mimo, ze nie utrzymujemy zadnych, ale to zadnych stosunkow ciagle cos jest na rzeczy... i tak ciagnie sie juz pare lat to... w pisaniu to moze jakas blachostka, ale w rzeczywistosci to koszmar..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo duzo
Domyslam sie. |Ty ja tez zacznij urabiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale autorka nie zniży się do wątpliwego poziomu szwagierki urabiać teściową? co za pomysł, równie dobrze mogłaby iść na wigilię i nie ma tematu nie każdy potrafi na splunięcie w twarz powiedzieć, że deszcz pada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×