Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sylwia987654pp

samotna mimo ze mam narzeczonego.... jak zyc

Polecane posty

Owszem, wiem. Ale też wiem, że żaden ze znanych mi związków, w których na pierwszym planie była praca, nie przetrwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
zdaje sobie sprawe.. a więc co robic? co powiedziec? jak wywzec presje by cos z tym zrobil? jakich argumentow uzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że na kafe gotowej odpowiedzi nie znajdziesz. Facet ma swoje priorytety, Ty masz swoje. Chyba się mijacie. A tu ani kolejna rozmowa, a tym bardziej awantura niczego nie zmieni. Tylko pogorszy sytuację między wami. Wg mnie, skoro decydujesz się na kontynuację związku, musisz zacząć żyć trochę egoistycznie, z nastawieniem na siebie samą. Sylwester to nie tylko super potańcówka, na której musisz mieć parę. Wakacje tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój facet też oznajmił, że nie ma ochoty na sylwestra, bo to żadne święto:P. Najpierw mnie żałość ogarnęła, a potem umówiłam się z koleżankami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
porozmawiam z nim, jesli w tym roku nie spedzimy razem sylwestra to podejme radykalniejsze kroki. zreszta sama nie wiem co mam robic. wiesz ja teraz nie mam pracy. gdybym miala mogla bym wykazywac choc fikcyjna przewage i egoizm, a tak jestem skoncentrowana na naszym zyciu naszych chwilach. zwyczajnie jest mi cholernie smutno. juz czuje moje uczucie w nc 31 stycznia. ta frustracje i zlosc, ze wiekszosc gdzies sie teraz szykuje, gdzies wybiera , ma szampanski humor.. a ja sama przed tv...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
31 grudnia /1 stycznia **

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sto razy bardziej wolałabym widzieć mojego chłopaka codziennie, niż spędzić z nim sylwestra, itp. studiuję w innym mieście, spotykamy się raz, dwa razy na dwa tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, rozumiem. Tak sobie myslę, że masz prawo wymagać od narzeczonego patrzenia na zycie nie tylko przez pryzmat posiadanej pracy. Choć wiadomo, że brak pracy i pieniędzy może być dla Was jeszcze gorszy. Jak byłam dzieckiem to myślałam, że fajnie jest być dorosłym bo dorosły jest człowiekiem wolnym. Teraz wiem, że to nie prawda. Musisz pracować aby móc żyć. Z drugiej strony co to za życie, skoro sprowadza się jedynie do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerabialam cos podobego z
moim mezem, wtedy jeszcze narzeczonym. On jest muzykiem jazzowym i podobnie jak Ty nie moglam z nim spedzic zadnego z waznych dni, ani sylwestra bo koncert, ani wolnego weekendu majowego, ani bozego narodzenia bo to wyjazd tu to tam to za granice. Dobijalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
fajter- ja swojego czasu widzialam mojego narzeczonego dwa razu w miesiacu po 2 dni dzieli nas 300 km. ;] tez nie mialam powodow do radosci- i tez nie spedzalismy niczego z waznych dni co ty na to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli nigdy nie spędzaliście takich świąt razem, to on pewnie nie odczuwa potrzeby... nie wie, co traci. albo specjalnie od tego ucieka, bo nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
fajter - my jestesmy ponad 1,5 oku razem. od 3 m-cy narzeczeni za nami jeden oddzielny sylwester... i nie widac zadnych perspektyw na zmiane, tak mi przykro....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, w takim razie przychyliłabym się do jego zdania - jeszcze sporo takich okazji przed wami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sylwia, dziewczyno, przestań się dołować Mój man wybiera się do policji i mam świadomość, jak będzie wyglądało spędzanie świąt, sylwestrów itp. Zresztą co jakiś czas, póki co, wyjeżdża zagranicę i to na długo. Owszem, jest żal, tęsknota, poczucie jakiejś niesprawiedliwości, ale zaraz doprowadzam się do pionu: kocham go i nie mogę ganić za to, że cholernie ciężko zarabia NA NAS pieniądze po to, żeby później lekką ręką wydać ja na MOJE przyjemności. W następnym roku prawdopodobnie nie pójdziemy na imprezę, na której mi bardzo zależalo. No i co z tego? Będą inne. W tę sobotę ominie nas świętowanie imienin kolegi, a wszystko już było ustalone, nawet prezent kupiłam hehe. Ale zonk: wyjazd w trybie pilnym. Będą inne okazje. Kiedyś byłam kilka lat w związku i wszystkie sylwestry spędzaliśmy razem. I co mi z tego, skoro na każdym czułam się taka samotna, że ryczałam po kątach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz ja sądzę, że przesadzasz. Minął Was jeden sylwester, a Ty popadasz w czarną rozpacz. Myślałam, że z 5 lat jesteście razem i to powtarza się rok w rok. Troszkę dystansu i co najważniejsze lepszego humoru, bo mam wrażenie, że masz wiecznie skwaszoną minę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak się teraz nastawisz, że będziesz czuć się koszmarnie na tego sylwestra, to tak na pewno będzie. A po co ci to? Mam nadzieję, że nie wpędzasz faceta w poczucie winy, bo to już byłoby nie fair. A poza tym tytuł tego topiku jest tak tragiczny, że myślałam, iż naprawdę macie jakiś poważny problem, typu: samotność w związku, która zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
capricornus- nasz zwiazek od poczatku byl trudny. dzielilo nas 300 km, jezdzilam do niego 2 razy w miesiacu na marne 2 - 3 dni. on oczywiscie nie zrobil nic by spedzic ze mna sylwestra, urodziny czy cos innego. a ponoc na poczatku zwiazku zakochani ludzie potrafia zrobic dla siebie wszystko. ja bym zrobila dla niego wszsytko by spedzic z nim wazna chwile gdby mu na tym bardzo zalezalo.... i naprawde nie jestem egoistką .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
capricornus- w tamtym roku marzylam o wspolnym pierwszym sylwestrze- jak zakochana kobieta. bylam sama - upilam sie szampanem, poszlam spac. jak mialam sie inaczej nastawic w obliczu pragnienia bycia z ukochanym a faktycznym smutnym samotnym wieczorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
capricornus- w tamtym roku marzylam o wspolnym pierwszym sylwestrze- jak zakochana kobieta. bylam sama - upilam sie szampanem, poszlam spac. jak mialam sie inaczej nastawic w obliczu pragnienia bycia z ukochanym a faktycznym smutnym samotnym wieczorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Ty przypadkiem nie jesteś z typu kobieta - bluszcz? Ja widuję się z moim raz w tygodniu. Kobieto. Mężczyźni pracują, kobiety pracują. To, że Ty masz masę wolnego czasu bo pracy nie masz nie oznacza, że ktoś ma się podporządkować. To jeden sylwester, myślałąm, że problem jest dużo głębszy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówię ci: nie narzekaj, bo widzę, że do ciebie w ogóle nie trafiają żadne argumenty. Zresztą, skoro wolisz zamknąć się w skorupce żalu, to ok, tylko po co? Nie rób z siebie męczennicy - :jaka ja biedna jestem." Nie, nie jesteś. Pomyśl o kobietach, których mąż jest na misji zagranicą, to dopiero stres. Ty masz szansę być ze swoim chłopakiem na sylwestra, ale już napisałaś - nie chcesz. Twoje prawo, ale nie narzekaj w tej sytuacji. Czy twój facet naprawdę nie może pogadać z szefostwem? Zapytaj go, jaki ma cel w tym, że nie będzie go z tobą na sylwestra. Może powód jest banalny, a ty szukasz nie wiadomo czego. Ktoś tu już pisał, że w jego zawodzie sylwester, to czas pracy i zarabiania pięniędzy. No i tak to jest. Najprostsze rozwiązanie: zmień chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
ja nie mam szansy bycia z nim na sylwestra. nie pojade wjego miejsce pracy gdy on sobie tego nie zyczy- przeczież nie zaproponował mi tego. zreszta nie wyobrazam sobie jak to mialo by wygladac- on zabiegany a ja przy stole. nie robie z siebie meczennicy ale kazda kobieta na moim miejscu miala by zal. bo co jak co masz racje- dlaczego nie moze pogadac z szefostwem? moze i moze... ale nie wiadomo co z tego wyniknie. w tamtym roku mial wolna wigilie a pracowal w sylwestra, moze w tym roku bedzie odwrotnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja pracuję w Wigilię i w Sylwestra. Ot co. Później pociąg aby na 21 zdażyć przejechać kilkaset km. Aby nie spędzał Sylwestra sam na dworcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
moe- pozazdroscic- ja tez bym tak zrobila... dla mnie nie ma rzeczy niemozliwych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mogłabym przecież to wszystko trzepnąć i iść z kimś się bawić, ale życie wymaga poświęceń i jeśli się kogoś kocha, to często te poświęcenia nie są zauważalne, a wydają się one być dowodami tego prawdziwego zaangażowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie robie z siebie meczennicy ale kazda kobieta na moim miejscu miala by zal." Nie, nie każda. I to jest właśnie męczenie i użalanie się nad sobą. Ty widzisz tylko jedno: On ze mną nie pójdzie. I wokół tego się kręcisz, zamiast zacząć rozsądnie myśleć i przestać stroić fochy, jak gimnazjalistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia987654pp
ja sie poswiecalam i poswiecam, a to co Ty robisz to moim zdaniem nie jest zadne poswiecenie tylko prawdziwa radosc bycia z kims kogo sie kocha w ten wazny wieczor. ja sie poswiecalam jezdzac do ukochanego 300 km na 2 dni, bo on pracowal ja nie. a czasem sie zastanawiam czy on potrafi sie poswiecic dla mnie. bo bede sama w sylwestra. ciekawe jak on sie czuje z ta mysla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrób mu jakąś ekstra kolację, obiad, czy coś tam, załóż seksi wdzianko, pomasuj go hyhyhy, otwórz butelkę i spędźcie Sylwestra dzień później. Albo w ogóle innego dnia, będzie ciekawiej. Żaden facet nie lubi, jak mu dziewczyna nosem kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuźwa, laska, o to go zapytaj, a nie siedzisz i roztrząsasz mini problemy na forum od kilku godzin. Jak macie być razem, to życie postawi przed wami takie okazje do poświęcenia, że po czasie pukniesz się w głowę, że robisz problem z powodu sylwestra spędzanego oddzielnie. Czy ten twój facet ma być jakimś robotem do udowadniania, że mu na tobie zależy? Bo tak to wygląda: pójdzie ze mną na sylwestra - zależy mu, nie pójdzie - o nie, znowu to JA jestem ta, co może zrobić dla niego wszystko, a on taki beee... możesz zaprzeczać, ale taka jest prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×