Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SzczęscieAleNieDoKońca

Czy ja wyolbrzymiam?

Polecane posty

Gość skarrrpetka
Nie napisalam 'jestes dnem', tylko ze ludzi o twojej filozofii zyciowej uwazam za dno. Tak ogolem, dla informacji, bo byc moze te osoby, ktore tak cie uwielbiaja - tez maja o tobie podobne zdanie. A moze nie, nie wiem, nie znam cie, wiem tylko tyle, ile o sobie napisalas. Moze i czlowiek jest wlasnie taki, jak zwierze, moze i ta cala 'kultura' to otoczka i udawanie, ale chyba to odroznia czlowieka od zwierzecia. Draznia mnie ludzie,ktorzy ida jak czolgi, miazdza wszystko po drodze i terroryzuja innych. Sama mam wystarczajaco duzo energii i agresji, zeby tez isc jak czolg, ale brzydzilabym sie wtedy patrzyc na swoja gebe w lustrze. Po to czlowiek jest wychowywany, socjalizowany, ksztalcony, zeby zachowywal jakies normy spoleczne. Mialam taka jak ty w klasie - tez trzesla wszystkimi - do czasu. Az jej pokazalismy wszyscy razem, ze przebrala sie miarka. Nikt z nia slowa nie zamienil, chodzila sama jak palec i po paru miesiacach przyszla potulna jak baranek. To tak poza tym tez jest cecha charakterystyczna dla czlowieka - potrzebuje stada. Wiec jak sie zjawi wiekszy czolg od ciebie, to ty tez spokorniejesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grrr ty nie masz
dlaczego mąż cię lubi? boi się po prostu. wszystkich zastraszyłaś, terror i przemoc psychiczna nie mają nic wspólnego z miłością ani sympatią. skoro Stalin i Hitler to twoi idole - go ahead, make my day. ja takich ludzi omijam szerokim łukiem - są toksyczni do szpiku kości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka, tak zapytam
Czy Twój mąż jest właścicielem tego mieszkania [ notarialnym]? A może teściowie wyprowadzili się do domku zostawiając mieszkanie w mieście do dyspozycji dzieci [ obojgu dzieciom, Twojemu mężowi i jego siostrze] -a rodzice nadal są jego właścicielami? Jakkolwiek by nie było, to faktycznie nie Twoje mieszkanie, aczkolwiek masz prawo tam mieszkać do rozwodu [nie życzę Ci tego]. Po rozwodzie i tak będziesz zmuszona opuścić ten lokal. Specjalnie nie możesz się rzucać, i Twój mąż i jego siostra mają do lokalu więcej praw niż Ty, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leśmianka
I jeżeli teście dali nam wolna rękę, możemy tu mieszkac to ja mam prawo czuc sie tu dobrze i mogę chyba powiedziec co mi przeszkadza ! ja tu mieszkam i wyobraź sobie, że nie jest mi miło, gdy ktoś tu wchodzi kiedy chce, robi co chce i ta myśl, że o każdej porze dnia może wejśc. A ja musze ją wpuści. I synowi i córce dali wolną rękę korzystania z lokum, to nadal mieszkanie teściów. Wam pozwolili w tym lokum przebywać. To mieszkanie, to współwłasność całej rodziny, musisz się przystosować. Swego czasu też kupiłam niewielkie mieszkanie w akademickiej miejscowości z myślą o mojej trójce dzieci. To mieszkanie miało służyć im wszystkim do ukończenia studiów. I służy, wszyscy maja takie same prawa. Córka ma prawo do małego pokoju, synowie do większego, reszta wspólna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laloonia laloonia
Lemianko, a skąd ty tak dobrze wiesz, jaka jest sytuacja notarialna w tej rodzinie? O ile się nie mylę, autorka pisała, że mieszkanie jest PRZEPISANE, nie przekazane na gębę do użytkowania, tylko PRZEPISANE na niego, a więc jest jego własnoscią, a nie rodziców. I nie siostry, tylko JEGO. Więc twoje osobiste pomysły i rozwiazanie prioblemu lokum dla dzieci nie mają tu nic do rzeczy, bo liczy sie sytuacja prawna, a nie coś, to ktos tam gdzieś tam sobie dla swoich dzieci wymyslił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam was i oczom własnym
nie wierzę, wszystko co dostaje małżonek w trakcie trwania małżeństwa należy do wspólnoty majątkowej OBOJGA małżonków, chyba, że przed ślubem spisali umowę o rozdzielności majątkowej (ale chyba tak nie było w tym przypadku) i w małżeństwie nie ma moje, twoje, tylko nasze, to jest mieszkanie nie tylko jej męża, ale i autorki tematu, chyba, że mąż miał zapisane mieszkanie przed ślubem, ale nawet wtedy po rozwodzie autorka mogłaby uszczknąć coś dla siebie, bo sprzątała, dokładała się do rachunków itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do teściów - sądząc po tym, że 26 letnia pannica czeka, aż ją tatuś odwiezie do domu... to teściowie nie mają do niej zdrowego stosunku i na pewno sami z siebie by się nie zorientowali, że ona komuś przeszkadza. I tak, na pewno konflikt jest winą synowej, a nie córuni. Może to zabrzmi dziwnie, ale są tacy ludzie i co najlepsze, czasem potrafią oni drugie dziecko traktować zupełnie zwyczajnei, a jedno idiotycznie faworyzować. Moi teściowie mają taki sam stosunek do mojego szwagra... on jest biedny, maleńki, niezaradny (wielkie silne chłopisko 25 lat, po studiach), jego trzeba wozić i to koneicznie autem (autobus czy tramwaj go niegodny), zupkę i drugie trzeba mu zanieść do pokoju, żeby się nei zmęczył przychodzeniem do jadalni... pracować oczywiście nie musi, pieniążki mu się daje bo mu się należą, cud, że się w ogóle obronić raczył. Jest tak samo gburowaty jak szwagierka autorki, olewa innych ludzi, nigdy po sobie nie posprząta, talerza chyba w życiu po sobie nie umył. Nigdy w życiu nie kupił nikomu prezentu na święta czy na urodziny, to jemu się wręcza prezenty jak małemu dziecku nie wymagając nic w zamian. Jak wydusi z siebie jakieś życzenia na Wigilię, to wszyscy zachwyceni, jakby miał autyzm co najmniej. I oczywiście on może być wredny, może być chamski, wszystko mu się wybacza z automatu, słowo krytyki pod jego adresem jest bluźnierstwem, rodzice nigdy nie uwierzą, że coś jest jego winą. Jak się kłócił z bratem (moim mężem), to była oczywiście wina brata, nie jego. Kiedyś na początku małżeństwa nieopatrznie skomentowałam kilka razy jego zachowanie, to potem były pretensje, że co ja się biedactwa czepiam i jak ja tak mogę. Dlatego rozumiem tę sytuację, och jak dobrze rozumiem... i wierzcie mi, tutaj nie ma miejsca na to, by teściowie zrozumieli, że ich najdroższe, biedne, maleńkie i neizaradne 26-letnie dziecię komuś może przeszkadzać i się nieodpowiedni zachowywać. Taka opcja w grę nie wchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×