Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sarenka25

Rozpadające sie małżenstwo

Polecane posty

Gość no i widzisz
jestes przewidywalna boisz sie wyjsc bo beda awantury a niech beda , skoro twój maz ma cie w dupie to sobie sama musisz zorganizowac czas niech on sie troche pozastanawia i pomartwi czy czasem mu coś wlasnie nie ucieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudu tarara
a moze zrob mega awanture, ja kiedys tak zrobilam, gdy mielismy podobna sytuacje z moim chlopakiem, tez myslalam ze juz sie nic nie da zmienic, on nie widzial problemu, pasowalo mu siedzenie przed tv w domu, tlumaczyl sie ze jest zmeczony po pracy, w koncu zrobilam mu awanture, poszlo kilka gorzkich slow w jego strone, powiedzialam ze nie wiem czy w ogole z nim chce byc bo sie nudze w tym zwiazku i chyba podzialalo, przejrzal na oczy i zaczelismy organizowac sobie czas, tez co prawda w domu ale bylo fajnie, kupowalismy sobie piwa, spiewalismy karaoke, gralismy w rozne gry planszowe, karty moze to cie nie zadowoli, ale zawsze jakies urozmaicenie, lepsze to niz siedzenie przed kompem :) moze towj maz naprawde nie widzi problemu i odpowiada mu taki stan rzeczy, faceci chyba nie sa za bardzo wymagajacy jesli chodzi o czas wolny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego czas wolny pochłania komputer, juz probowałam kilku sztuczek raz przygotowałam wino i swiece to pogasił swiczki bo stwierdził, ze wymyslam. W sumie czasem coraz bardziej mam wrazenie, ze laczy nas juz tylko mieszkanie wspolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety to chyba koniec
hapy endu nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dzis kolejna awantura, wyzwiska, pretensje wszytko do dupy sie porobiło. Chyba nie ma juz dla nas ratunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cruell von lex
czy wy kobiety potraficie żyć "bez pretensji"? nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
Sarenko a mówiłas mu ze masz dośc i ze jak nie skonczy z kompem to sie z nim rozwiedziesz???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
powiedz mu o tym co czujesz, ze masz dość samotności w małżeństwie, wygarnij mu wszystko i zagroz rozwodem jesli sie nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9885
jedynym rozwiazaniem jest wizyta i szczera rozmowa zOjcem Tadeuszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
Sarenko skoro on Ci tak powiedział to co Ty z nim jeszcze robisz????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
złóz pozew o rozwód, wtedy sprzedacie mieszkanie i kupisz sobie mniejsze, odejć od niego póki masz szanse ułozyc sobie zycie na nowo, a teraz olewaj go totalnie, zyj dla siebie, swoim zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małp@
Sarenko, twoj facet jest uzależniony od komputera. Można być informatykiem i podchodzić z dystansem do swojej pracy, mieć czas dla domu i rodziny. Ja przeżyłam dokładnie to samo z moim facetem, tylko, że u mnie okazało się, że mój ówczesny narzeczony romansował sobie z panienkami przez czata i na gg. Dopiero jak sprawdziłam mu kompa to doznałam szoku. Reakcje z jego strony były takie same jak u Twojego męża. Nie wiem skąd miałam w sobie tyle siły, żeby walczyć o ten związek. Udało się. Skończył z "koleżankami" ostatnio sam z siebie zablokował strony z pornusami, żeby go nie kusiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkaamikki
u mnie tez sie rozpada, moj maz o pierdoly np. zwrocenie mu uwagi , dogryzienie wyzywa mnie o najgorszych typu , zamknij ryj , jak zaczne robic mu awantury o te chamskie tekstyb to jestem szmata . smieciem itp. no a jak ja slysze te teksty to swieta nie jestem i potrafie mu dogrysc i prowok owac , wtedy on w szale mnie kopie lub z pięsci bije po nogach i wedlug niego jest to normalne bo ja go prowokuje i zamiast zamknac ryj jak mi kaze to ja dalej do niego gadam jak nakrecona. , stal sie strasznym chamem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxdv
tak czytam sobie to wszystko i przykro się robi....mam to samo...i wydaje mi się że jeżeli rozmowy nie pomagają, kłótnie również, groźby rozwodem i nadal nic, a do tego pojawia się agresja....to czas albo uciekac z tego związku na zawsze....albo...zacząć żyć własnym życiem i olać palanta....albo znaleść kochanka, zakochać się i mieć w dpie mężusia.....niech ma za swoje....imoże\cie mnie zjeść ale tylko to podziała na tych patafianów.....oni nawet jak nie wiedzą że ktoś jest to ich wyczuwaja na odległość i zaczynają nas bardziej kochać....tyle jest takich przykładów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli pojawia się agresja to rzeczywiście trzeba wiać i to szybko.Ale jeśli to tylko proza życia to warto coś zmienić.Rozmowy nie pomagają,bo rzadko który facet chce gadać.Oni to odbierają jako zrzędliwość,czepianie się,upierdliwość.Im bardziej rozmawiałam tym było gorzej.Bo właśnie zarzut,że ja sobie wymyślam,nakrecam się.I powiem,że miał rację.Kto normalny będzie słuchał przez 3 godziny zarzutów pod swoim adresem? Teraz jest krótki przekaz informacji.To i to mi się nie podoba i koniec.Raz,zwięźle.Bez wtrąceń pt. bo ty zawsze,bo ty nigdy.Warto pamiętać,że miłość to przede wszystkim dawanie a nie branie.A co za tym idzie nie czekanie na propozycje,nie unoszenie się honorem(bo dlaczego ciągle ja muszę coś proponować) Małżeństwo to skomplikowana struktura i żeby w nim wytrwać trzeba czasem poświęcić wiele.Trudna sztuka kompromisu czasem nie wystarczy,czasem trzeba się poświęcić choć często nie dostrzegamy tego,że druga strona ma sporo racji.Miłość własna jest silniejsza,bo ja przecież taka dobra,wspaniała a on zły.Mój mąż kiedyś podczas awantury wykrzyczał mi,że on by za mnie życie oddał a mi i tak ciągle za mało uczucia.A ja stale zarzucałam mu,że mnie nie kocha.Nie potrafiłam dostrzec w jego chłodnej naturze uczucia.Mnie się wydawało,że inne małżeństwa to są super.Dopóki się nie przekonałam jak bardzo to super jest udawane lub złudne.Cóż ci poradzić sarenko? może więcej dystansu do siebie i do niego? nie żądaj żeby on coś wymyślił,zażądaj,że właśnie wychodzicie na spacer.Jeśli nie chce,idź sama.To nie jest tak,że czas TRZEBA spędzać razem.Czas się powinno chcieć razem spędzać.Czasem siedzę pół godziny i oglądam żaglówki,bo ON chce mi pokazać co go interesuje.W zamian przychodzi do mnie na działkę choć jest tym równie zainteresowany jak ja żaglówkami.Za to odkryliśmu pasję zwiedzania.Chodzi o to,że nawet robiąc inne rzeczy można być razem(a raczej mieć poczucie,że nie jest się osobno) Do tego problem chęci ciągłego spędzania razem czasu.Nikt tego nie wytrzyma.Trzeba mieć swoje życie,swoje pasje.Na zasadzie: nie chcesz? twoja wola,ja idę cwiczyć taniec brzucha.Ale potem ileż można sobie poopowiadać! Chyba czas powrócić do tematu ;P nie strasz rozwodem,bo mocno się rozczarujesz jeśli on spakuje walizki.Więc: nie gderaj,nie gadaj,mów krótko i na temat,przekazuj jasne komunikaty.Wychodzimy? Nie? to ja wychodzę.Ale mam w planie to i to.I nie z płaczem"bo ty nigdy...bo w ogóle,bo zawsze"Krótko i na temat: wychodzimy? czy tylko ja wychodzę? Pamiętaj,od gadania w kółko to jest kolezanka nie mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małżeństwo to nic więcej jak wprowadzenie i pogodzenie się z zasadą" żyj i daj żyć innym" I wcale nie chodzi tu o to żeby akceptować bylejakiś.Chodzi o zaakceptowanie inności każdego z małżonków.Czego i Wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sarenka25 ja w moim poprzednim związku miałam identycznie :( jak cie czytam to jakbym siebie czytała, mój wmawiał mi że to ja się nudzę wszystkim, że wymyślam , że stwarzam...skąd ja to znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Callun
Szkoda ze tyle osob przechodzi przez takie pieklo... Ja jestem mezatka od ponad roku.. przed slubem bylismy ze soba 4 lata nie zawsze bylo rozowo ale mąż sie staral. Teraz juz sobie odpuscil. Ma swoj swiat i swoje kochane zwierzaczki ktorych w domu przybywa(gady typu węże jaszczurki) nie mamy wiele miejsca 40m2,a nie dlugo przyjdzie na swiat dziecko.Nie trafiaja prosby ani moje ani rodziny ani znajomych.A nie chce by moj syn wychowywal sie wsrod odchodow, czy zdechlych myszy.. Mna to juz wogole przestal sie interesowac. Poznal mnie gdy mojej figury zazdroscily mi kolezanki teraz mam wystajacy brzuch co przestalo byc podniecajace.Nie mowi do swojego syna twierdzi ze gadanie do brzucha jest glupie i nie bedzie sie rozczulal bo maly i tak go nie slyszy bo ,,nie odpowiada,,. W nocy odwraca sie plecami do mnie bo mowi ,,ze tak mu wygodniej,,. O seksie juz nawet nie wspomne bo w zasadzie nie ma o czym... Gdy mowie zeby pozwolil mi odejsc i bedzie mial spokoj to straszy ze zabierze mi syna i psa. Zdaje sobie sprawe z tego ze to bylby dla mnie cios w serce i zabralby mi je tylko po to bym bardziej cierpiala. Niestety glupio zrobilam ze nie znalazlam sobie szybciej pracy ... nie mam tez dokad ewentualnie pojsc wiec jestem od niego zalezna .. nikt tez nie potrafi mi doradzic co zrobic...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina0904
spróbujcie czegoś nowego, szalonego zrobić coś we dwoje razem wejdz na tą stronkę i poczytaj może i Tobie pomoże, w naszym związku również wszystko się wypalało a teraz jest już coraz lepiej. http://monrewv.info/news0062.php

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Callun
Zawsze szczery o czym mowisz? nie sadze bysmy sie znali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Callun
A na jakiej podstawie ten wniosek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Callun
Zreszta nie mam ochoty przedstawiac Ci swoich racji bo poprostu Cie nie znam. Widac lepiej orientujesz sie w mojej sytuacji zyciowej co jest bardzo interesujace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×