Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rybka_91

Problem ze współlokatorką

Polecane posty

Mam wspóllokatorke bałaganiare moze nie jest az tak strasznie ale mam wrazenie ze jak cos zrobi to tak ze lepiej zeby w ogole nie robila bo pozniej musze po niej poprawiac jej mycie lazienki polega na przemyciu wanny i zlewu, o toalecie polkach kaflach zapomina, syf taki jaki byl pozostaje. W kuchni ogranicza sie do mycia naczyn po sobie chociaz nie zawszw bo jak ja myje swoje to po niej tez pozmywam co zaczela wykorzystywac, a jak ja u siebie w komorze mam tylko talerz to go nawe nie tknie. jak mam z nia o tym pogadac? znamy sie od trzech lat jestesmy w jednej grupie na studiach i nie chec sie z nia poklocic zwlaszcza ze balaganiaz sie nie przyzna ze nie sprzata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś obiektywna
uświadom sobie, że ludzie różnią się również w kwestii podejścia do porządku. Dla Ciebie mycie talerza po kimś jest normalne, dla niej niekoniecznie i w jej rozumieniu może ona wcale nie jest bałaganiarą, a przynajmniej nie w jakimś rażącym stopniu. Z drugiej strony mogłabyś trafić na kogoś, kto podchodzi do sprzątania jeszcze bardziej ortodoksyjnie niż Ty i wtedy to Ty znalazłabyś się w roli "syfiary" - choć robiłabyś dokładnie to samo co robisz teraz. Każdy człowiek jest inny. Proponuję skupić się na konkretach, które najbardziej Ci przeszkadzają. Tzn. nie mów: sprzątaj lepiej, tylko "zmywaj wszystko co znajdujesz w zlewie" ;). Wybierz to, co Cię najbardziej denerwuje i o to konkretnie poproś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, ja w zesżłym roku mieszkałam z dziewczyną która się kłóciła o 3 rano o zostawioną w zlewie łyżeczkę do herbaty. W ogóle o jej ekscesach wszystkich żeby napisać to bym godzinę potrzebowała. Nienawidziłam wracać do domu. Teraz mieszkam z przyjaciółmi i poza faktem, że wszyscy troje to syfiarze nie do zniesienia (Twoja współlokatorka przy nich to największa pendantka) jest fantastycznie, więc nie mam zamiaru tak strasznie się przejmować bałaganem bo mogłam trafić gorzej. Oni w ogóle nie umieją sprzątać, nie wiem jak wygląda ich sprzątanie łazienki ale jeszcze nie widziałam żeby któreś z nich podczas sprzątania umyło wannę czy zlew. Ale da się przeżyć, sama jak jest moja kolej to sprzątam bardzo porządnie więc grzyb się nie zalęgnie :D musisz to jakoś przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze możesz wynająć mieszkanie sama. Wtedy nie będzie problemu z syfem zostawionym przez koleżankę/współlokatorkę, bo jej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zaaaalll
jednoimienna - takie rady w dupe se wsadz. Autorko, my mamy podobnie, dziewczyna popada z jednej skrajnosci w druga - tzn pyta czy myc np wszystkie kafelki w łazience, i mowie ze po co ? raz na jakis czas mozna, to w zamian nie zmyje brodzika. ale sciany z kafelków to ona uwaza ze trzeba. Zmywa po sobie, ale jako ze mieszkamy we troje ( ja i moja kobitka no i ona) mamy mało sztucców talerzy. Ona sobie w pokoju odkłada, pojedzie na weekend do rodziców, a my niemamy w czym gosciom podac kotleta czy dac herbaty... Ona jest popiepszona bo ona rozumie co sie jej mowi przytakuje itp ale i tak robi jak robiła... myje cała kabine prysznicowa to przetrze nawet nie po razie wszedzie tylko tak od góry w poprzek do połowy potem znowu w poprzek do samego dołu... masakra. Tutaj tylko rozmowa, my ze swoja tez głupielismy juz bo po niej talerz czy dwa ok, a moj talerz ona zostawi;/. i raz była z jakims kolesiem i gadaja ze o juz zmyłam a po nich niemam zamiaru... wiec wychodze i poszedłem do szkoły, wracam i wygarnełem co mi lezy na seru, ze nikt jej nie prosi o mycie po nas (tymbardziej ze nigdy tego nie zrobiła), i nie musi takich tekstów jakiemus koledze opowiadac(a ona mowiac temu koledze ze nie bedzie po nas zmywac, myslała ze nikogo w domu niema), wiec po rozmowie było jej głupio i sie troche ogarneła, ale tylko ze zmywaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ dlaczego uważasz, że rada jednoimiennej jest do dupy. Właśnie jest dobra. Jak nie pasuje wam współlokator/ka to nie widzę problemu. Wyprowadzić się i po kłopocie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zaaaalll
JEstem w ciazy, 5 miesiac, mam mdłosci, wymioty, ogolnie bez silna co robic ? Rada kafeterianek : wywołaj przed wczesny poród. Skoro sie mieszka z kims to nie dla swojej nie wygody a dlatego ze jest sie zmuszonym. Wiec rady typu wyprowadz sie sa równie idiotyczne jak ta w przypadku ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kancik pizdki
pewnie jesteś jakąś pedantką . jeśli studiujecie to wsadź sobie do głowy ,że ona nie przyjechała mieszkania komuś szlifować tylko studia skończyć:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ale tez nie przyjechała
by zyc w syfiee, kto nie dobrał sie ze wspołlokatorem nie wie co to znaczy nie miec w czym zjeśc bo wszystko brudne a do wspolłokatora nie dociera ze nie jest sam. To głupi przykład ale w połaczeniu z muzyka (w dodatku takiej której nie lubimy) poźno wieczorem, plus ciagłe wizyty i libacje i człowiek ma dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sie nad tym zastanawialam
o zaaalll a do jakiej ty szkoly chodzisz, ze pisac nie umiesz?? bezsilna, a nie bez silna przedwczesny, a nie przed wczesny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×