Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karteczka007

Przyjaciele sa tylko wtedy kiedy...

Polecane posty

Gość przyjacielskie zycie
szkoda milo sie rozmawialo..mimo wszystkich zalow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość good earth
Ja przezylam prawdziwy sprawdzian przyjazni jak wyjechalam za granice. Pojechalam z dwiema przyjaciolkami z dziecinstwa, jedna z nich bardzo slabo mowila po angielsku wiec duzo jej pomoglam z zaltwieniem papierow, pracy i innych rzeczy. Kiedy poznala faceta tam zmienila sie nie do poznania, nawet sie dowiedzialam po czasie jaka to ze mnie malpa bo nie pomoglam jej znalezc llepszej pracy (ona nie znala parwie jezyka a chciala do biura.....). Druga znowu wykolowala mnie na kase, wszystkei 3 przyjechalysmy szukac pracy a ona zamiast odrazu szukac to wpadla w tango i latala po klubach, upijala sie codziennie, kasa sie skonczyla, pozyczyla od mnie raz, drugi a potem jak juz odmowilam poraz 3 to sie obrazila, stwierdzila, ze tak sie nie robie, za co ona teraz bedzie zyla...nie dosc, ze nigdy pozyczonej kasy nie oddala to tez obmowila mnie w miescie rodzinnym jak to ze mnie swinia i ze jej wogole nei pomoglam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjacielskie zycie
nic nie szkodzi Laptoch. no moze sie kiedy jeszcze zgadamy.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
ja właściwie zawsze obywałam bez przyjaciół, bo to najbliższa rodzina zawsze mi pomagała w tych najcięższych chwilach, miałam koleżanki, kolegów, ale zawsze przerażało mnie takie otwieranie się przed obcymi ludźmi i absolutne liczenie na nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ja mogę wam powiedzieć, jak to wygląda z drugiej strony, kiedy dobra znajoma nie pomaga (czyli ja) kiedy rozpada się związek dobrej znajomej mojej...Moja znajoma była w ponad 2 letnim związku, chłopak już powoli dążył do zaręczyn, a ona mu wprost że absolutnie nie...to było w lipcu, jak mi o tym mówiła, po czym w październiku on ją zostawił, była mega tym zaskoczona...i wielki lament oczywiście i próby żeby do niej wróciła, mówiła, że on jest jej miłością życia, chłopa nie wrócił do niej...tak nagle ją olśniło w październiku że jednak go kocha, dla mnie to nie było szczere...ale co potwierdziło moje przeczucia to to, że w grudniu poznała inne i niedługo potem zaczęła z nim być i po roku wzięła ślub...szybko się odkochała po tym pierwszym( według niej w miłości jej życia)...Dlatego podchodziłam z rezerwą do jej poczynań, nie miałam ochoty jakoś ją wspierać, bo ona sama względem siebie była zakłamana, no i od tamtej pory zaczęło się między nami psuć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mam takie "przyjaciół" co nawet mi nie pomogą w trudnej sytuacji, zawsze muszę sam na siebie liczyć powoli mam już tego dosyć , są tylko na chwile bo liczy się dla nich korzyść gdy mają problem lecą do mnie , zwykle nie mają ani chwili dla mnie. Wiem że jestem nieśmiały , ale próbuję ich bliżej poznać a oni po prostu zachowują się jak by mnie nie znali. Powoli mam tego już dosyć. Mam dosyć że jestem ciągle wystawiany przez przyjaciół ... a raczej znajomych po przyjaciółmi bym tego nie nazwał.. ludzie są egoistami, udają przede mną wielkich przyjaciół a jak co do czego przychodzi nie powiedzą mi nawet zwykłego "cześć" ani nawet nie spotkają się. Mam tego dosyć... doszło do tego że jestem sam bo nikomu nie mogę ufać już... staram sie być sobą nikogo nie udaję a jednak na żadną nawet znajmomość nie mogę liczyć ... dobija mnie to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×