Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hdtyj

nietrafione prezenty - najgorsze rzeczy jakie dostaliście to?

Polecane posty

Gość gość
hehe, piszcie bo niezłe jaja są :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od mojej szwagierki (ze sklepu wszystko po 5 zlotych) we Wloszech nazywa sie inaczej. Za kazdym razem takie wlasnie p*****ly, sciereczki do kuchni, magnesy na lodowke. Wolalabym jeden porzadniejszy prezent niz piec takich ...wszystkie made in China czyli przyslowiowy "szajs". A raz od wujka mojego meza dostalam obraz, okropny. Artysta jednak jest slynny we Wloszech tak wiec trzymam go do teraz, moze sprzedam. Wart jest 5000 euro, a ja bym za to nie dala 1 grosza. To taki rysunek akwarelami....na tekturowym papierze. No masakra!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie wkurzają prezenty w kopercie... najbliższa rodzina dobrze wie co chcę dostać, co mi się przyda, co mi się podoba, a już kolejny z kolei rok dostaję kasę. Oczywiście że trafiony i praktyczny, ale jednak przykro że komuś się nie chce wysilić odrobinę żeby coś znaleźć. Pod choinkę to samo- żeby nie wywalać kupy kasy losowaliśmy się ostatnio. Nie chciało się nikomu nic dla mnie szukać, powiedziałam nagabywana co chcę- jedną konkretną herbatę, taką na wagę, z konkretnego sklepu- nawet adresy podałam, i coś słodkiego. Dostałam jakieś losowe, niedobre zresztą herbaty z zupełnie mi nieznanego sklepu, zaparzacze które mam, słodyczy brak... Żeby było wesoło, mój mąż od rodziny z mojej strony dostaje zawsze jakieś przyjemne, praktyczne rzeczy, moja mama np. kupiła mu kiedyś klawiaturę odporną na zalewanie, bo on lubi jeść przy komputerze a dużo czasu przy nim spędza. Z drugiej strony- kiedyś ktoś przedobrzył z prezentem. Lubię gotować, kombinować w kuchni i dostałam wielki robot kuchenny, z mikserem, nakładkami do siekania, mielenia itp. Ale maszyna nieporęczna, mycia tyle że ostatecznie na dużą imprezę można użyć, a nie żeby sobie pięć ziemniaków do placków zetrzeć czy wycisnąć szklankę soku, bo wyjmowanie, przecieranie, składanie, używanie, rozkręcanie i mycie wydłużało tylko pracę. Moja babcia jest mistrzem takich absurdalnych prezentów, do tej pory mamy polew z tego jak mojej siostrze przyniosła ciuchy takie że szczęka opada- spodnie wściekle różowe, satynowe, workowate, bluzki z żabotami i wielkimi złotymi guzikami, po prostu takie że i w lumpeksach ciężko takie znaleźć :) Jak dostałam kiedyś kosmetyczkę- babcia zapewniała że nowa, zapomniała włosów ze środka wyciągnąć, papiloty- nie kręcę włosów, medalik- to chyba żebym się nawróciła... A mój synek dostał od niej jak miał ok. 5 miesięcy- różowe body z hello kitty w rozmiarze 0-3 mce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha ta od bizuterii jest dobra:D sprzedac:D też mozna:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też zawsze zestaw z dezodorantem i pianką do golenia- goli się tylko maszynką elektryczną... ja kiedyś od znajomej dostałam sole do kąpieli stóp- chyba złapała pierwsze z brzegu jakie widziała, bo opakowanie ozdobne. Zapach paskudny, a zalecenia na etykietce- przy nadmiernej potliwości, grzybicy stóp i problemach skórnych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja roczna córka dostała metrową lalę z patykiem nie powiem gdzie :P to taka pozytywka :D ale obdarowujący zaznaczył, że lalka ma stać u mnie w pokoju żeby mała jej nie dotykała bo zepsuje :O Brzydactwo koszmarne- za nic nie postawiłabym jej u siebie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja corka od tesciow dostala paskudna lalke,jest ikropna,ma takie oczy,ze mam ciary jak na.nia spojrze,w dodaktu tak jej wlosy leca, ze wszedzie byly te wlosy,wynioslam.do garazu :P A ja od tesciowej dostalam komplet dwoch filizanek,ktore ona dostala na imieniny od kolezanki,dala mi je miesiac pozniej z jakiejs okazji,doskolane je pamietam hahha przy najblizszej okazji oddam.je w lrezencie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja była teściowa kupowała fajne prezenty ale dla swojego syna, np. ładną koszulę, dobry trunek... Ja zawsze dostawałam ściereczki kuchenne, ręcznik, salaterki, obrus itd. :) Czyli wszystko do wspólnego użytku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja kiedyś od znajomej dostałam sole do kąpieli stóp- chyba złapała pierwsze z brzegu jakie widziała, bo opakowanie ozdobne. Zapach paskudny, a zalecenia na etykietce- przy nadmiernej potliwości, grzybicy stóp i problemach skórnych jezyk.gif ....... Może to była jakaś aluzja:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie teściowa dała telefon komórkowy Manta Senior TEL2003 :( Myslałam ze jebne tym o ściane, ale mąz mnie powstrzymał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz to nie dostaję raczej nietrafionych prezentów. Mój partner lubi jasne sytuacje- po prostu jak się zbliżają święta lub moje urodziny to mam mu pokazać co chcę. Tak samo robią moi rodzice. Od ciotek prezentów już nie dostaję. Ale jako dziecko od jednej z sióstr mojej mamy zawsze dostawałam ciuchy z bazarku, który był niedaleko jej miejsca zamieszkania. Już abstra/c/h/u/j/ą/c od tego, że nie były to rzeczy ładne ani dobre gatunkowo. Ja uważam, że dziecku, które bawi się zabawkami powinno się kupować zabawki. Kupowanie ubrań to jest obowiązek codzienny rodzica. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy rodzina jest bardzo biedna i np. kupienie dziecku kurtki to spory wysiłek finansowy lub gdy dziecko upatrzy sobie coś np. koszulkę z ulubioną postacią z bajki, ale w obydwu przypadkach dorzuciłabym jeszcze chociaż drobną zabawkę. Każde dziecko, które znam ucieszy się bardziej nawet z najtańszej zabawki niż z najdroższego ciucha. Aha, żeby nie było, że byłam rozpieszczonym bachorem, co nie zna wartośc****eniądza. Po pierwsze ciotka nie była biedna, po drugie, jak nie chciała wydawać na mnie kasy (jej prawo) t mogła kupić jakieś puzzle za kilkanaście złotych lub ubranko dla lalki. Naprawdę bym się ucieszyła. Po prostu było to lenistwo z jej strony. Wchodziła n bazar i brała pierwsze, co jej w ręce wpadło, nawet tkaniny sztuczne, których do dziś nosić nie mogę, bo skóra nie oddycha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci cieszą się z ciuchów, pudło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie wiem, czy ucieszyłyby się z bazarowej piżamki, która jest kilka rozmiarów za duża lub gryzącego, bezkształtnego, obrzydliwego swetra ze sztucznej włóczki i z jakimś naszytym napisem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym ja jako nastolatka też cieszyłam się z ubrań, które mi się podobały. Nawet teraz bywa tak, że przed urodzinami podobały mi się jakieś konkretne buty i partner mi je na urodziny kupował. Jednak nastolatka ma inne myślenie niż kilkulatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ksiazke od tesciowej ktora juz mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lalka taka niby porcelanowa jak byłam dzieckiem. Lubiłam lalki ale typu barbie, baby born a nie klasyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę jest problem z tymi prezentami. Szczególnie jeżeli kupujemy coś, czego tak naprawdę nie czujemy sami. Ja miałam tak kiedyś w przypadku prezentu dla swojego siostrzeńca . Kupiłam mu grę wideo i myślałam, że my się spodoba. Oczywiście pomyliłam platformę i zamiast na konsolę Sony kupiłam na Xbox - głupia ja. Na szczęście siostrzeniec był na tyle ogarnięty, że poszedł do sklepu z grami w jego mieście - Arena Gry w Jaworznie i tam wymienił na taką samą grę, ale na dobrą konsolę. Także prezent uratowany :) Można też wymieniać nie tylko między konsolami, ale też na zupełnie inne gry wiec warto, jeżeli tytuł okazał się być nietrafiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prezenty w pracy składkowe na imieniny, jednego roku zestaw ręczników w kolorze neonowo zielonym nie da się nimi wytrzeć tak są plastikowe, obraz z Jezusem, zestaw kieliszków chyba na osiemnastkę się takie daje z pozycjami kamasutry i jeszcze kaktusa w doniczce. Od ciotek pod choinkę dostawałam za duże staniki na szerokich ramiączkach, jakieś kremy do stóp, płyty z muzyką biesiadną, przeróżne książki religijne, raz dostałam rondelek, termometr elektryczny na osiemnastkę i kolczyki ze sklepu po 3 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prezent kiedy urodził się mój syn- różowe body w kwiatki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama dostała na komunie bombki ma choinke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćania
Dostalam książkę z lila co dawali za punkciki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dostałam i nie dostaję nietrafione prezenty. Mam szerokie zainteresowania więc trudno tu mówić o nietrafionych prezentach. Zawsze podziękuję a jak coś mi się niepodoba to podaję dalej pytając najpierw czy to lub tamto by się podobało. Skoro to mój prezent to co z nim zrobię jest moją sprawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obrazy z imitacja skory.Jakis krajobraz okropny.Pozniej stwierdzilam ze na nie pies skoczyl a tak naprawde oddalam znajomej.Drugi to skrzat na parapetowke.Niestety nie lubie skrzatow krasnali i maskotek.Nie moj gust:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj było tego trochę ale z tych co zapamiętałam, to od teściowej jakieś ozdóbki uwalone brokatem w takiej folii przeźroczystej i sypało się z tego jak z babci łupież ( nie cierpię brokatu w żadnej formie ). Do tego butelka Whisky ( bo nie piję alkoholu)...więc odebrałam to jako trafiony prezent dla jej syna, czyli mojego męża, który dostał masę modnych jej zdaniem ciuchów ( z dziurami i wytarciami, coś jak dla nastolatka lub studenta a nie faceta chodzącego na codzień w koszuli i garniturze )... Dodam że to babcia w połowie 60tki, która stylizuje się na 18-tkę i jej zdaniem przebojowość polega na przebieraniu się jak pajac, nieadekwatnie do wieku czy okazji ( grunt to zabłysnąć i zwrócić na siebie uwagę). Poza tym ciuchy z cekinami, błyskotkami i biżuteria z jakiegoś tombaku,,która farbuje na zielono...Nie wiem jak można robić takie prezenty. Ze swojej strony staram się przez caly rok słuchać uważnie, co komu się marzy, obserwuję co lubi, by dać coś co da radość, inaczej nie ma to sensu...szkoda zachodu i nawet tych kilku złotych jak komuś kto czegoś nie lubi, nie nosi, dajesz właśnie to...wolę nic nie dostać jak takie pierdoły na odwal się, byle było. Moja koleżanka obdarowywała każdego ozdobami własnej roboty i to nawet fajne ale robiąc dla kogoś czy bombkę na choinkę czy jajo wielkanocne czy kwiaty z materiału, wypadałoby wybrać kolory jakie będą pasować tej osobie albo jakie lubi a nie turkus z fioletem i do tego zielone listki...bo co to ma mi powiedzieć? Że akurat turkus był na promocji czy o co biega....Mama mojej koleżanki miała fazę na figurki słoni i kiedyś przyznała mi, że o ile na początku to jej pasowało, że na prezent dostawała figurki z różnych części świata, po kilku latach miała ich dość, bo co urodziny czy święta od każdego dostawała tylko figurki słoni do znudzenia i obrzydzenia. Jest moim zdaniem jeden sekret; słuchanie i obserwowanie tych, którym chcemy sprawić radość. Ile to razy słyszałam: już zdążyłam o tym zapomnieć, że to chciałam, pamiętałaś, od dawna czegoś takiego szukam. ..To jest coś co satysfakcjonuje obie strony a nie jest odwalaniem obowiązku, bo trzeba, bo wypada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to trzymajcie kapelusze bo rozwalę system tym prezentem. Otóż jakiś rok temu dostałam od dziadka futro z nutrii po babci, które dziadek jej kupił za grube pieniądze w latach 50-tych...bo uwaga na argumentacje : babcia się skurczyła i ciągnęłaby nim po ziemi, do tego futro waży chyba więcej jak babcia ( a przez chorobę bardzo schudła). To jeszcze nie koniec, bo po pół roku dziadek zagadał do mnie ile to futro było warte ( nieważne że dziś może jakaś Natasza albo Swjeta by to założyły ale poza tym nikt normalny) i spytał czy w związku z tym nie odrobiłabym wartości tego futra różnymi pracami przy babci i w domu, bo to jednak zbyt szczodry prezent był...Udało mi się futro sprzedać za 500 zeta kolesiowi, który skupował starocie, monety, futra i bursztyny, więc nie mogłam oddać tego bezcennego daru dziadków...Babcia ma pełne szafy takich skansenowych skarbów. ..jak w te święta pierdyknie zestaw kiecek to życia nam zbraknie by to odrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kalimbe z jakiejs egzotycznej wyprawy. Takie murzyńskie brzdąkadełko, co musiałam w internecie szukac do czego sluzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś dostałam na randce od chłopaka olbrzymia świece słupkowa o średnicy jakiś 20 cm ponabijana ziarenkami kawy. Wystrojona z malutka torebeczka i wielka świeca wyglądalam przezabawnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie znajome i kolezanki dawaly w prezencie mojemu nowonarodzonemu dziecku ubranka i zabawki z pepco.... na metce bawelna ze sporą domieszką poliestru. Wolalbym aby przychodzily z pustymi rekoma niz miec taki s**t.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostałam od teściowej wielka maskotkę psa - Wilczura z ciucholandu. Mam 29l.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×