Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie moglam juz wytrzymac

Odmowilam rodzinie przyjazdu i sie obrazili

Polecane posty

Gość szaszaszaszlyk
6576576 - a ty co, tez zapatrzona w swoje dzieci mamusia? Jedno to dotknac jedna czy druga rzecz, a calkiem inna - latac po calym domu , wywlekac rzecz z szuflad, z szaf, przestawiac wszystko, brac sobie co sie chce , zeby sie tym bawic. Kuzynka moglaby sie czuc urazona, gdyby odwiedzali sie na zmiane. Ale tu zasada jest taka, ze jedna strona ciagle przyjmuje gosci u siebie, sponsoruje im sporo rzeczy, gotuje, nianczy, a druga strona siedzi na wywczasach i pozwala sie obslugiwac, obgotowywac i podstawiac sobie pod nos. A sama ma wymowke - bo ja mam male mieszkanie. Jaki powod ma kuzynka, zeby sie obrazic? Bo ja nie widze zadnego. Po prostu wystarczy tego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moglam juz wytrzymac
do kogos to twierdzi, ze dom to nie muzeum, masz racje, ale sa sprzety, rzeczy, ktorych nie powinny dotykac a mama powinna tego pilnowac. Wiem, ze dobrze zrobilam, a maz jak sie ucieszyl ze wreszcie bedzie spokoj. Chociaz sam mowil ze w tym roku to nie ma mowy by przyjezdzali. W tamtym roku maz kuzynki dzien w dzien wypijal po 5-7 piw i te puszki zostawilam obok kanapy w salonie, maz mu zwracal uwage ale gdzie tam, on wielki pan w gosciach to przeciez niczgo nie tknie. Nawet nie wiecie jak mi dobrze z ta mysla ze wreszcie nie bede musiala latac kolo nich za nimi i ze mi balaganu nie narobia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja bym się nie zdziwiła jakby rodzinka i tak przyjechała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie, ze kuzynka nie domyslila sie, ze te ich przyjazdy poglyby byc dla was problemem. Wnioskuje, ze mieszkasz w duzym domu, wiec jest miejsce i dzieci moga sie wyszalec. Pewnie mysli, ze skoro ty nie zwracasz uwagi jej dzieciom, gdy robia cos ew. zakazanego, to znaczy, ze przydzielasz ich pozwolenia. Niektorzy sa zdania, ze gospodarz powinien wyznaczyc granice dla dzieci, bo nie wiadomo, co u kogo jest ok, a co nie. Co do gotowania i kupowania, to ja to tak znam, ze jak jade do kogos w gosci, to on mnie wlasnie gosci- wiec kupuje jedzenie i gotuje. Jak ktos przyjedzie do mnie, to robie to samo i nie oczekuje zadnych zakupow ani panoszenia sie w mojej kuchni. Mysle, ze wszystko jest kwestia dogadania. Mialyscie rozne pojecia o goscinnosci. Ty chcialas, zeby kuzynka ci pomogla w domu podczas jej pobytu u was, ona zas postanowila sie nie wtracac, bo moze sobie tego nie zyczysz, zeby ci przewracac kuchnie do gory nogami i przynosic walowke (tak, jakby cie nie bylo stac, zeby ugoscic rodzine przez 3-4 dni). Wasz problem polega na tym, ze nie rozmawialyscie o swoich oczekiwaniach. Trzeba bylo od razu postawic sprawe jasno i poprosic kuzynke o ugotowanie obiadu, kiedy ty bedziesz w pracy. Co do dzieci, to tez wystarczylo wyjasnic, jakie masz zasady w domu. A prezenty...? Czy oni wam nic nie kupowali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moglam juz wytrzymac
Aga mylisz sie. Ja wyznaczalam granice co wolno dzieciom a co nie, ale to na nic bylo. Co do ugoszczenia to oni przyjezdzali, ja do pracy szlam, wracam i podaje na obiad to co jest a tu slysze krecenie nosem np. ze czemu schabowych nie robie i zupy nie gotuje. No bez przesady, powiedzialam raz kuzynce, ze jak my jestesmy w pracy to niech ona ugotuje to na co maja ochote, ale gdzie tam. Tylko nosem potrafili krecic. Byla rozmowa na ten temat nie raz, podobnie wlasnie jak z piciem tego piwa i co? I nic, wciaz robili jak chcieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro tak, to faktycznie sa to ludzie bez taktu i wyczucia. Tez znam takich niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moglam juz wytrzymac
a i odnosnie kupowania jedzenia to ja na sniadanie, obiad czy kolacje moge zapewnic jedzenie ale jak dzieci jecza ze chca serek czekoladowy, chrupki a kuzynka ze zdziwiniem pyta nie masz? No nie nie mam bo moje dziecko tego nie jada. Jak dziecko chcialo czekolade a ja w pracy bylam to ona nawet dupy nie ruszyla by kupic tylko wchodze do domu a dziecko z krzykiem ciocia masz czekolade? Mowie ze nie to kuzynka to moze pojdziesz kupic bo Kubus od rana marudzi. To jest wlasnie szczyt wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I dobrze
Na Twoim miejscu to by mnie chyba szlag trafił! Jak bym jej dała czekoladę, to by się chyba nie pozbierała! Jak można być tak bezczelnym ??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moglam juz wytrzymac
oczywiscie ze nie poszlam, powiedzialam dziecku by mamusie lub tatusia poprosilo by poszli. Nikt nie poszedl, bo i po co wydawac na czekolade ze swojej kieszeni jak mozna isc ze mna do sklepu i wrzucic ukradkiem do koszyka. Tak zawsze robil jej maz, wrzucal cos ukradkiem a potem durnia klepal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to za niewychowane buraki! I bardzo dobrze, ze ich wyprosilas z nastepnej wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ui887
tacy ludzie po prostu nie rozumieją tego, że będąc u kogoś w gościach nie są bogami. podczas wizyt kuzynki i reszty ferajny w ciągu tygodnia szło na nich 2- 3 tyś zł. dlaczego? bo oni takich rzeczy jak kotlet mielony nie jedli. półtory kilograma schabu to był dla nich na jeden dzień. mąż kuzynki to chłop niczego sobie, ponad 100 kg żywej wagi, sam jeden na raz zjadał 4-5 plastrów schabu, do tego wielka porcja makaronu (i to nie takiego za 3 zł ale takiego za 15zł paczka) a jako warzywo - oliwki! bywało i tak że zamawiali sobie kawior! do tego ich dzieci które też miały swoje fanaberie. ich dzieci cały czas musiały mieć coś w buziach i coś przeżuwać. liczyłam - bywały dni że na same jedzenie dla nich było trzeba wydać 500zł bo jedli wszystko co drogie a na kolację oprócz tego zamawiali sobie wino za 200zł. mnie wychowano w domu tak że szanowałam gości ale wszystko ma swoje granice. nie miałabym nic przeciwko takich kilku dni w roku ale pod warunkiem, że oni by także dokładali do tego życia. a tak? my się zapożyczaliśmy od znajomych, od przyjaciół aby oni mogli sobie się wybyczyć, pożyć pańsko i sobie pojechać. a my później zęby na grzędę i klepać biedę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ui887
nie rozumiem jak można sie zapożyczyć żeby mieć na zachcianki dla gości, to chore, jesteś kretynką albo ściemniasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu posmaruj
nie rozumiem Was troche dziewczyny... ja jakbym miala taka sytuacje, to juz podczas pierwszego pobytu rodzinki zwrocilabym uwage, albo tak sprowokowala, ze zakupy, jedzenie placilibysmy na pol, po czym zobaczyliby ,ze nie jest tak blogo i luksusowo i nie przyjechaliby po raz kolejny. Oczywiscie mowie o sytuacji, kiedy goscie sa tak wyrachowani, az tak chamscy i beszczelni jak w Waszym wypadku. Wedlug mnie jawnie Was wykorzystuja te kuzynki i chyba maja za jeleni, sponsorow... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ui887
było mi po prostu szkoda kuzynki, była świadkiem śmierci własnej matki, jej rodzony ojciec ją porzucił, [później wychowywał ją jakiś tam wujek który ją molestował. No a następnie trafiła do nas, wychowałam sie z nią, wiele lat wszyscy obchodzili się z nią jak z jajkiem i myślę że bardzo dobrze nauczyła się wykorzystywać tą swoją nieciekawą przeszłość do własnych celów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
to może czas jej to powiedzieć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie kompletnym zniechęceniem dla tego typu spędów jest właśnie alkohol-co to za odwiedziny,że jej mąż codziennie okupuje pokój z piwem i żali się że twój nie chce pić?może tak do tego podchodzę, bo u mnie w domu nie ma czegoś takiego-ja nie piję, mąż wogóle..może jak do kogoś pójdziemy, to wypije drinka,ja nie ze względu na ciążę.ale odkąd jesteśmy razem ,może dosłownie z 4 razy widziałam w moim domu piwo w jego dłoni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tym roku święta spędzam w PL, w przyszłym jak już mały będzie na świecie, to być może spędzimy je tu, na mirejscu gdzie mieszkamy. i już teściowie się zapowiedzieli z wizytą,że spędzimy razem Wigilię.mój teść ma zwyczaj,że w Wigilię popija sobie wódeczkę-ok, jak chcą niech przyjdą,ale mimo jego wieloletniego zwyczaju-teść pod moim dachem nie będzie sobie wódeczki popijał..może komuś się to nie podoba,że ja nie uznaję alkoholu wigilijnego,ale cóż mój dom to moje zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziadek mróz
piwo trzeba pić w święta ! albo wódke lub cytrynówe lubelską !! nie wyobrażam sobie żeby po wigili nie iść na pasterke (tzn tak powiedziec w domu) i nie wyladować z kumpli na stacji benzynowej i się nie nawalić. normalnie trzeba mięć lufe w święta bo to jest okres do świętowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×