Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość buahahahaaa

Jak u Was wygląda Wigilia? Szczerze.

Polecane posty

Gość buahahahaaa

Tzn. co znajduje się na stole? Idziecie na pasterkę? Śpiewacie kolędy? Pytam, bo Wigilie w mojej trzyosobowej rodzinie były zawsze dosyć skromne. Był barszcz (bez uszek), karp, jakaś sałatka, galaretka... Żadnych kolęd nie było, wielkiego strojenia się też nie, generalnie święta upływały w nerwowej atmosferze. Teraz spędzam Wigilie u teściów, gdzie stoły uginają się od różnych rzeczy, są przystawki, zupki, ryby na trzy sposoby itd. A w Boże Narodzenie kolejny zestaw dań, tym razem mięsnych, również bardzo wykwintnych, kompot z suszu i inne tradycyjne rzeczy. Jest śpiewanie kolęd, modlitwa przed jedzeniem... Szczerze powiedziawszy, czuję się tam bardzo nieswojo... Zbliża się Wigilia, a ja już łapię stres, że trzeba będzie uważać na każde słowo, wybierać odpowiednie sztućce itd. To już chyba wolę moje dawne, bezpretensjonalne Wigilie. A jak u Was jest? Też tak celebrujecie Święta? Czy to notmalne, że Święta tak wyglądają, a ja się z choinki urwałam (sic!)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość villa79
U nas nie chodzilo sie na pasterke i nie spiewalo koled, ale bylo mnostwo jedzenia przygotowanego wspolnie i bogata choinka. Teraz zbiednielismy, jest skromna kapusta z pieczarkami i karp lub sledz, chleb, tanie kupne ciasto, jajka, majonez, ogorki, 2 dnia dochodzi biala kielbasa, 3 idziemy do ciotki. Wsio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wigilijny czas
U mnie w tym roku się spieprzyło wszystko dlatego wigilii nie będzie nawet skromnej. Jadę do teściów gdzie jest świetna atmosfera, z jednej strony się bardzo cieszę bo będę mieć w miarę normalne święta, z drugiej strony wielki żal że nie mogę mieć takich świąt z moją "rodziną"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdasdadsasd
u mnie wigilie sopedzamy u dziadków. pryzjezdzaja dzieci moich dziadów czesto z dziecmi wiec jest nas duzo. babcia przygotowuje czesc potraw aczesc kazdy pryzwozi. mamy zawsze 12 potraw. rózne sa. najpierw łamiemy sie wszyscy opłatkiem, potem wujek czyta kawałek biblio ale nie zawsze. potem jemu, gadamy czasem spiewamy koledy. wigilie zaczynamy koło 16. konczy sie koło 20-21 wtedy sie rozejzdzamy do siebie kazdy, my do babci mamy jakies 15 km. o pólnocy juz tylko z rodzicami i bratem idziemy na pasterke. drugiego dnia czasem odwiedzamy druga babcie czasem nas ktos odwiedza ale jest wyzerka niezla. stroje mamy takie sobie nie jakies super eleganckie kwaraty czy cus ale tez nie w dresach i wyciagnietych podkoszulkach. tak srednio. spódnica jakis sweterek, panowie spodnie i koszula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 45hafww
mój mąż powiedział,że nie chce żebym stała przy garach,kupimy wszystko gotowe,sałatkę zrobię tylko,kupimy tanie ciasto,słodycze dla dzieci,mrożone uszka,kiełbasę,barszczyki w proszku,jajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahahaaa
Trochę mi przykro, że to, co innym kojarzy się z tzw. magią Świąt, dla mnie jest źródłem stresu... U mnie z Wigiliami było tak, jak u Villi79, wynikało to zarówno z biedy, jak i z takiego totalnego zrezygnowania. Po co udawać szczęśliwą rodzinkę przy choince, skoro codzienność jest do bani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w domu nie spiewalo sie nigdy koled ale jakas krotka modlitwa przed kolacja byla. Stół tez nie uginal sie od jedzenia ale mozna sie bylo najesc;) Nie chodzilismy na pasterke. Natomiast u mojego narzeczonego Wigilia pelna para. 12 dan obowiazkowo z czego kazdej trzeba sprobowac. Tam poraz pierwszy sprobowalam karpia, kompot z suszu (bleee smakuje jak popielniczka)chodzi sie na pasterke i ogolnie czuc ta atmosfere

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bla bla bla ....bla bla i jesz
Spotykam się z kilkunastoma osobami ,z których znam może 2-3 , udajemy ze jestesmy rodzina , w myslach każdy przeklina , patrze jak żrą , oblizują ości karpia , siorbią barszcz , mlaskają , gadają o polityce , żarciu , nowych zasłonach , w pewnym momencie jedna z babć (nie moich) zaczyna płakać , ze to juz jej ostatnia Wigilia. A ja? Co 15 minut wychodzę pod byle pretekstem do pokoju obok na dwa szybkie łyki wina ,żeby nikt nie widział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahahaaa
Miło, że macie takie świąteczne obyczaje :) Ale trochę się pocieszyłam, że nie każdy tak gimnastykuje się w Święta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahahaaa
Bla bla, mój powyższy post nie był do Ciebie ;) Ale ja mam podobne odczucia co do moich dawniejszych Wigilii - żeby jak najszybciej się skończyły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 45hafww
a i choinki nie będzie,nie ma kasy,tylko gałązki świerku w wazonie,córa zrobi łańcuch z kolorowgo papieru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas tez nie zawsze bylo kolorowo. Czesto moi rodzice zasiadali do wieczerzy pokloceni, ale zawsze jakos widzialam ze sie starali ze soba rozmawiac podczas Wigilii, zeby chociaz ten dzien nie byl do bani. Jezeli chodzi o stroje to nie siadamy w dresach:) A u mojego faceta to juz w ogole wszyscy w garniakach:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdasdadsasd
no ale jak u nas zjechało sie np. 4 rodziny i kazdy cos pryzwiózł i babacia tez zrobiła to było sporo. zaczynało sie barszczem z uszkami co ja robie z mama, potem ziemniaczki z kapsuta, jakies karpie smazone i inne ryby no i dania rypu ryba po grecku, sledzie w tym sledzie w tamtym, sałatki rózne takie rzeczy były aa no i pierogi z kapusta i grzybami. teraz dla mnie to tez stresujace czasem bo wszyscy sie pyataj kiedy wyjde z maz, ciatki oceniaja czy schudłam czy pryztyłam (i ciesza sie jelsi przytyłam) tak rózow nigdzie nie ma. ale lubie jak jestemy w domu z rodzicami, jak swieci sie choinka, jak sobie razem siedzimy i cos dobrego jemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaulina
u mnie tez była trzy oosbowa rodizna potem mieszkalismy jakis czas z rodzicami i było nas piec osób alezawsze rano w wigilie szykowanie gotowanie nei ma jak dobre sprawdzone przpeisy zawsze 12 dań wieczorem zasiadalismy do koalcji modltwa łaamnie sie opłatekiem potem kilka kolend zawsze ejst w miare uroczyscie ai zawsze jakies upomnki po choinką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-tinkaa
U mnie w domu wigilja jest do dzis raczej normalna okoló 7-8 potraf 12 nie ma bo jest nas mało i mama mówi ze nikt tego nie zje potrawy raczej sredno tradycyjne zamiast karpia losoś itp u meza masakra ja osobiscie nienawidze swiąt tego zakłamanie tego niby super pięknego dnia itp bleeeee a w tym roku juz dlugo szukam pracy i jakos nie mam nastroju do swiat zeby tylko ten grudzien już się skończył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaulina
a z dań to barszcz z grzybami z ziemniakami, groch kapusta z grzybmi, kasza ze śliwkami, sledzie, ryba smażona,pierogi z kapusta i grzybami, kompot z szuszu, kluski z makiem racuszki takie postne, puszne sa te dania i tylko w wigilie tak smakuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas wigilia jest na luzie. kolęd nie śpiewamy, na pasterke nie idziemy. potraw jest dużo, różne ryby, galarety, sałatki, barszcz, pierogi, kupne cisto itp. nie ma kutii i kompotu z suszu.przed kolacją babcia składa ogólne zyczenia, pozniej każdy każdemu składa zyczenia, łamiemy się opłatkiem. siadamy i jemy, jak zjemy to posiedzimy jeszcze troche porozmawiamy i się zwijamy. koniec. tak jest u nas. u mojego chłopaka jest inaczej bardziej tradycyjnie, przyjezdza całe jego rodzeństwo,wszyscy ubrani bardzo elegancko, jest sianko pod obrusem, śpiewanie kolęd, pozniej pasterka. potraw tez jest dużo i wszystko włąsnej roboty, nic kupionego. u niego chyba bardziej mi się podoba bo jest zachowana ta tradycja. u nas to tak na szybko wszystko, wszyscy pracują, nie ma czasu się bawic w przygotowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bla bla bla ....bla bla i jesz
U mnie : "OOOooooo dobrze wyglądasz , przytylo się , co?? Ale dobrze , za chuda byłaś.. kobieta musi mieć troche ciała"" Jeszcze brakuje kłótni o sos i byłabym Bridget Jones :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sesesemulina
Moi rodzice zawsze spedzali wigilie u jednych swoich rodzicow pol, a drugie pol u drugich, bo dziadkowie mieszkali wtedy niedaleko od siebie. W rodzinie mamy, z ktora mialam blizszy kontakt, babcia dbala o to, zeby zarcia bylo w brod. Jeszcze do swiat bylo daleko, a ona juz stala w garach i gotowala, gotowala, gotowala. Chciala tez, zebysmy sie w miare elegancko ubierali, no roznie z tym bylo, ale raczej elegancko. Odkad babci nie ma, ubrania staly sie bardziej codzienne, owszem bardziej wyjsciowe niz zwykle, ale nie zadne garnitury i kokardy ;) No i zarcia jest mniej - tyle, ile trzeba, a nie tak, ze stol sie ugina, a ludzie rzygaja. No i za babci czasow troche bylo koled, teraz nic, co najwyzej z cd. Swieta juz kazdy spedzal u siebie, tak ze tutaj decydowali rodzice i nigdy jakiejs wielkiej wyzerki nie bylo. U rodzicow taty jest jakos tak bardziej spirytualnie. Zarcia tez sporo, ale wszystko jest jakos bardziej 'po bozemu', swiatobliwie, zawsze mi sie ta wigilia z msza kojarzyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki-27
u nas zawsze byla choinka, mimo braku pieniedzy, wigilii ani swiat nigdy nie spedzalismy w naszym mieszkaniu, Wigilia zawsze byla u babci, spotykala sie cala rodzina ze strony ojca, ciotki, kuzyni itp. ja zawsze przyjezdzalam do babci juz z rana i pomagalam przygotowac cala uroczystosc, przed kolacja byla modlitwa, 0 spiewania koled, obecnie..babcia nie zyje, rodzice rozwiedzeni, ja za granica, a ze w tym roku , moze jutro;) urodzi sie nam dzidzia to swieta spedzimy we trojke;) ja maz i nasz maluch, bedzie zywa choinka, potrawy hm..tylko dla meza:) ja bede karmic piersia, takze dla niego kupie;) pierogi, zrobie szube, rybe po grecku, buleczki z kawiorem, na drugi dzien bigos, mysle ze wystarczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdasdadsasd
u mnie cioctka luka na mnie i na swoja córunie która zawsze jest i była grubsza niz ja, ale mowi "oo chyba ci sie przytyło" i cieszy sie ze niedługo moze (ale nie bo ja waze 57 kg przy 161cm, a jej córunia 80 pryz 172 cm) ze niedługo moze sie z nia zrównam.. ehhh.... i te pytania o "kawalera" czy juz mam czy nie a kiedy slub... bleeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdoletoo
A moja wigilja i swieta beda bardzo rodzinne... Mieszkamy w rajchu i jak podejzewalam juz dawno nie bedzie nas stac jechac do kraju bo mamy duzo innych wydatkow. Wkurwia mnie wizja nadchodzacych swiat bo jestem jedynaczka, nie mam tu nikogo ,,swojego . Na dodatek moj dziadek w Polsce zachorowal na raka i bardzo zalezalo by mi zeby spedzic tam swieta, bo nie wiem czy to nie bedzie jego ostatnia wigilja. Jest mi przykro, mimo tego staram sie jak moge, na wigilijna kolacje zaprosilam ciocie meza z dziecmi bo jej maz cale swieta pracuje. Ale malo tego, maz zaczal wydzwaniac do babci, siostry, mamy etc. i zapraszac ich do nas! najlepiej niech sie wszyscy tu zwala mi na glowe, malo tego ze moj nastroj jest juz w czarnej dupie to jeszcze bede biegac i wszystkich obslugiwac! Tak, kochany wspolmalzonek bedzie sobie celebrowal na sofie z cala swoja rodzinka a ja bede siedziec w kuchni i czuc sie jak ,,dziecko z ochronki. Wqr..ia mnie to i w dupie mam cale swieta!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ciesze sie na te swieta bo ogolnie lubie ale jak ktos wyzej napisal ta wigilia bedzie cholernie zaklamana i szczerze nie bede wiedziala jak sie zachowac. Chodzi o wigilie u mojego narzeczonego. Beda tam dwie osoby ktorych po prostu nie trawimy. Nagadaly na nas najgrszych glupot a teraz bedziemy musieli im skaldac najlepsze zyczenia? Masakra... Zwlaszcza nie bede mogla patrzec na jedna sukę, od ktorej bedzie biło fałszem i bedzie sie do wszystkich usmiechac a za plecami dupe obrabiac. zawsze jak przychodze na jakies uroczystosci do nich to patrzy na mnie z gory na dol jak jestem ubrana:OBoje sie ze wybuchnie klotnia podczas Wigilii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja aja aja
Ja wspominam wigilie/swieta jako cos super , zawsze ale to zawsze mialam cudne swieta :) Moze dlatego ze moi rodzice nigdy sie nie klocili , bardzo kochali i tak jest po dzis dzien, dwa kochajace sie golabki :) zawsze wigilia u nas byla typowo rodzinna - bliska rodzina tylko .Rodzice ,ja , siostra i babcia . Od prezentow ktore zawsze byly bogate ( rodzice potrafili caly rok cos kupowac raz w miesiacu i nazbierac ) po jedzienie, atmosfere. Dlatego teraz moge napisac - ja uwielbiam swieta jak i cala otoczke swiat :) Teraz doszedl moj maz ( ktory nie cierpial swiat - kiedys, a teraz lubi tak samo jak ja) i maz siostry plus dziecko wiec jest weselej jeszcze bardziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wigilie pierwsza czyli
24.12 nie spedzam z rodzicami a z dziadkami. Jest nas trzy osoby wiec nie robimy z babcia wiele potraw. Nie ma spiewania koled, ale na pasterke chodzimy. Druga wigilie spedzam z rodzicami i bratem jest duzo potraw, jest modlitwa, nie ma koled, ale jest za to winko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość improvised explosive device
U mnie zawsze tak samo - z samego rana jem z rodzicami śniadanie, w porze obiadowej pędzimy do jednych dziadków, na kolację do drugich i właśnie przy kolacji najwięcej się dzieje. Przy stole tabun ludzi, bo zjeżdża się cała rodzina, na stole pełno żarcia, przed żarciem dzielimy się opłatkiem i życzymy sobie dokładnie tego samego co rok temu, ktoś w trakcie kolacji zawsze wyleci z kolędami, więc połowa osób śpiewa, połowa puka się w głowę, po kolacji babcia wciska na chama ciasto, a najmłodsza osoba w rodzinie siada pod choinką i rozdziela prezenty, więc następną godzinę wszyscy się jarają tym co dostali :P I tak co roku, nie narzekam, bo jest rodzinnie i wesoło, ale zawsze ktoś się do mnie przyczepi, bo jestem starą rurą, a nie mam faceta, więc zawsze idę na warsztat i mój temat wiruje w powietrzu jak zapach tych wszystkich potraw :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na swoja nie narzekam. Zawsze przed kolacja wigilijna czytamy fragment Pisma Sw., modlimy sie i spiewamy jedna kolende. zasiadamy do stolu, gdzie nie ma zbyt duzo potraw ale sie najadamy:) oczywiscie przed obowiazkowo oplatek. Na srodku stolu swieczka. jemy zawsze ubrani odswietnie, kolacja nie trwa zbyt dlugo bo okol 15, 20 minut;P pozniej prezenty, kolendy, filmy w tv, a kto chce iddzie na pasterke. Na Wigilii sa tylko domownicy bo jeszcze zadnez rodzenstwa nie ma swoich rodzin. Oczywiscie w pokoju choinka, sztuczna ale jest;p No ale nerwowa atmosfera przed jest praktycznie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim rodzinnym domu Święta to magiczny czas. Wigilię zaczynamu o 18 a kończymy często ok 2 w nocy. Po pasterce. Jest wesoło, rodzinnie i radośnie. W domu mojego meża, gdzie miszkamy, to zwykła kolacja, wogóle nie czuć wagi tego wieczoru. Wszystko odbywa sie szybko, przy włączonym telewizorze. Nie ma kolęd. Jest w sumie smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×