Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nowy_model

Wirtualni.................

Polecane posty

Zwykła strona w internecie. Www.coś tam,com Jest już się otwiera cały świat wirtualny. Wirtualne „przyjaźnie wirtualni „adwersarze Są znajomi z nickiem takim, siakim i owakim. Zwykłą strona w internecie. Są tacy co stają się bliscy. Otwieramy się na nich. Mamy kontakt w realu. Są namacalni. Lecz o wiele łatwiej jest z nimi kontaktować się w enigmie. Bo ten świat wirtualny staje się bardziej realny. Jak łatwo powiedzieć coś czego nie powie się prosto w oczy. Ta bezpośredniość. Ten ton zbyt poufały. Te słowa, które nie ranią. A nawet jak zranią, to wywołają tylko zwykły gniew ale nie zostawią żalu. W realnym świecie te raniące słowa spowodują już inne uczucie. Tutaj jest bezpieczniej. Czasem takie wirtualne znajomości trwają i trwają. Wcale nie dążymy do spotkania w realnym świecie. Aż kiedyś przychodzi ten moment. Pierwszy kontakt przez „Skypa, Nawet rozmowy telefoniczne. Następuje większa zażyłość. Coś zmienia się w naszych relacjach. To już nie jest ten świat wirtualny. Teraz znamy już głos, jego barwę i brzmienie. Teraz możemy słyszeć. Pewnego dnia okazja nam sprzyja i dochodzi do spotkania w realu. NIESPODZIANKA !!! Tak to my w całej krasie i okazałości możemy się zaprezentować „światu. I ta chwila niepewności, czy nasz widok nie spowoduje rozczarowania ? Czy to wyobrażenie o nas się zmieni ? Patrzymy w oczy, oglądamy rysy twarzy, obserwujemy grymasy, uśmiechy. Oczekujemy osądu. Jest w porządku. Jest dobrze. Wszystko zostało zaakceptowane. Więc nie musimy się już niczego obawiać. Spotkanie dobiega końca. Do widzenia, do usłyszenia, do poczytania. A później.......... A pamiętasz, ..... Wiesz jak sobie przypomnę....... Kiedy przed oczyma mam ten obrazek...... No i nie jest źle. Po czasie dochodzimy do wniosku, że można powtórzyć spotkanie w realu. Zaczynamy już świadomie dążyć do jego realizacji. Szukamy pretekstu. ..... Wiesz mam sprawę do załatwienia w pobliskiej miejscowości, może byśmy się spotkali... I tak zaczyna się już nowy etap tej znajomości, przyjaźni, i sam już nie wiem dokąd to prowadzi. ...................................................................... W wielu przypadkach piszemy o zazdrości. Tak ta zazdrość jest przyczyną wielu kłopotów. Skąd ona się bierze. Dlaczego tak jest. Z jednej strony niby kochamy. Ma to być takie czyste uczucie. Nieprawda. Jesteśmy zazdrośni, zaborczy. Zero w nas tolerancji. Jakiej tolerancji ? On / ona jest mój/moja. Nie ma prawa na nikogo zerkać. Nie wolno szlaban, zakaz. A gdzie to partnerstwo, gdzie ta więź porozumienia. Zapominamy o uczciwości. Zaczynają się drobne kłamstewka. Podejrzenia, nieufność, niewiara w partnera. Zaczyna się nakręcać spirala. Kłótnia, brak możliwości porozumienia. Rzucanie obelg w twarz. Często rękoczyny. On zaczyna zaglądać do kieliszka. Ona zaczyna przebywać w innym towarzystwie. Sami oddalają się od siebie. Pewnego dnia...... Tak, to już koniec. Do nigdy, nigdy. Do niezobaczenia. On zawzięty rzuca jeszcze jakąś qrwą. Ona w niego jakimś drobiazgiem. Koniec. Nie ma już ich razem. Są, ale już osobno. Mija czas, spotykają się z nowymi partnerami. Przebłysk, otrzeźwienie. Znowu powtórka z rozrywki. Na początek fanfary, fajerwerki, jak cudownie. Po jakimś czasie, te same problemy co w poprzednim związku. Znów zgrzyty. Przypadkowe spotkanie z byłym partnerem na ulicy. Jakoś dziwnie ciepło odnoszą się do siebie. Cześć, dzień dobry. Co u ciebie, a jak u ciebie. No tak kupa czasu, a ty nic się nie zmieniłaś. Wyładniałaś jakoś tak, pewnie masz teraz lepiej. No muszę lecieć pa. Spotkamy się jeszcze. OK jasne masz mój numer ? Tak. Ja swojego też nie zmieniłam. No to na razie, albo wiesz co masz jutro czas ? Dobrze........ I znów coś powraca. Jak bumerang. Spotkania znów coraz częściej, bliżej, intymniej. Nagle dramat w związku, odchodzę, wracam do.... Cisza. Jest znowu cudownie, jest pięknie. Jest ona, jest on.Są znów razem. Nic więcej nie potrzeba. Tylko pytanie. Po co to wszystko było.?? Te kłótnie rozstanie i powrót. Czy nie lepiej było porozmawiać ? Nie sztuką jest być w związku. Nie sztuką jest zerwać i odejść. Sztuką jest pozostać w związku i być w nim szczęśliwym. Więc warto wymieniać na nowy model ??????........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami warto, czasami nie. Niektorzy potrzebuje wlasnie takiego przeblysku,ktory uswiadamia, ze jednak 2 razy do tej samej rzeki mozna wejsc. Nie sztuka jednak byc ponownie w zwiazku z ta sama osoba, sztuka jest wyciagac wnioski i starac sie nie popelniac tych samych bledow. Bardzo ladnie napisane tak btw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pięknie, noc dodać nic ująć jak dla mnie. Szczególnie kwintesencja: "Nie sztuką jest być w związku. Nie sztuką jest zerwać i odejść. Sztuką jest pozostać w związku i być w nim szczęśliwym."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę LITOŚCI. Przestańcie używać tego określenia o niewchodzeniu do tej samej rzeki. To powiedzenie mówi tylko o tym że czas upływa i rzeka w tym samym miejscu nie jest ta sama. Ludzie też się zmieniają na skutek takich czy innych przyczyn. Jesteśmy inni dziś niż 5 lat temu. W miarę czasu starzejemy się mądrzejemy lub głupiejemy. Ale wcale nie można porównywać ponownego schodzenia się partnerów do powtórnego wchodzenia do tej samej rzeki. Dlatego moja prośba. Nie powtarzajmy czegoś czego nie rozumiemy. Mówmy to co potrafimy oddać naturalnie z siebie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami właśne wielką, ogromną sztuką jest wyjście ze związku. Nie każdy to potrafi - zakończyć związek nie zostawiając za sobą spalonego pola. Co znaczy "być szczęśliwym"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brum nie pytaj innych zapytaj siebie:-) "Szczęście" dla każdego z nas znaczy co innego , ale są pewne płaszczyzny wspólne dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaki jest ten świat...
tak pięknie napisane ale czasami bywa i tak że się kocha i nie podejrzewa tej drugiej osoby o zdradę a pomimo tego zostaje się zdradzonym i co...? i nic i człowiek już nie potrafi ufać... pozostaje tylko smutek i cierpienie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie dlatego takiego okreslenia uzylam. PO jakims czasie, macie nowe doswiadczenia,spotykaliscie sie z innymi osobami. Takie czynniki czesto decyduja o tym, ze dani partnerzy juz ze soba byc nie moga. Dlatego tez, takiego sformuowania uzylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wychodzi na to, że masz zostać i być szczęśliwą zdradzaną :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ktoś nie podejrzewa kogoś innego o zdradę, to z jakiego powodu jest nieszczęśliwy a propos tej zdrady? Nie do końca zrozumiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie , ze chodzi o to, ze cierpisz juz po fakcie, po tym jak partner/ka juz zdradzi i zrobi to mimo tego, ze przez mysl Ci nie przeszlo, ze moze Cie tak skrzywdzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze liczy sie sila uczuc ,ktore łacza.Czasem pod wplywem gniew,.mowimy sobie przykre rzeczy .Problem w tym ,ze lepiej nie wypowiadac ich wszystkich głosno ,bo one mimo wszystko gdzies staja pomiedzy .Jesli sie kocha to sie rowniez wybacza.Rzecz w tym by oboje poczuło ,ze popełnilo bład tak by go juz nie popełnic .Siła uczucia by czuc sie razem jako całosc .Jesli tego nie ma albo tylko nam sie wydaje ze tak jest to konczy sie kleska .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam pozostać wspomnieniem
Czasem zazdrość jest nieuzasadniona, to tylko w chorej ludzkiej wyobraźni lęgną się jakieś zjawy. To tylko chora ludzka wyobraźnia robi nam psikusa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wirtualna jędza
Czyżbyś miał doświadczenie z tymi wirtualnymi znajomościami. Co ci się przytrafiło. Napisz o tym. Bo chyba nawet nieźle z tym sobie radzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko przed nami
W tym wirtualnym świecie jest wiele realniejszych przyjaźni niż w realu. Tylko nie którzy wolą pozostać na odległość, żeby w razie przykrości nie BOLAŁO. Choć czy to wirtualnie, czy realnie słowem MOŻNA PIEŚCIĆ a MOŻNA TEŻ ZRANIĆ. Więc może lepiej móc wreszcie spojrzeć w oczy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się cieszę,że jest ten wirtualny świat.Kiedy czytam o problemach innych,to dociera do mnie,że moje są w zasadzie bardzo małe.Kilka miesięcy temu myślałam,że świat mi się wali,wtedy córka powiedziała mi,żebym zaczęła używać komputera aby nie zatracać się w swojej samotności i żalu.Pomogło ,jest tu wiele osób,które mogą pomóc,chociaż pomocy nie szukałam to odnalazłam spokój.Inaczej patrzę na życie i myślę,że wirtualny świat zostanie moim przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie problemy są ważne. Zależy tylko w którym momencie uderzy GROM. Ale pozostaje coś co nazywamy NADZIEJĄ. Choć podobno Nadzieja to matka głupich. Ale każdy chwyta się jej jak ostatniej deski ratunku. A wirtualny świat to taka droga "ucieczki" przed tymi brudami które nas otaczają. Chociaż i tu trafiają sie takie "RODZYNKI" Więc miejmy tę wiarę w sobie. Może jutro..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem,czy to ucieczka przed brudami,czy ucieczka do ludzi...Tutaj można spojrzeć na siebie inaczej,bardziej krytycznie do siebie.W normalnym świecie nie każdy ma odwagę powiedzieć coś krytycznego do drugiej osoby a tu można,ma się większą odwagęW wypowiedziach innych ludzi znalazłam swoje błędy,odkryłam swoją złą stronę o której niby wiedziałam ale ciężko było się przyznać do niej.W wirtualnym świecie jest łatwiej to odkryć i ważne aby to przenieść do świata realnego.Ja nad tym pracuję,więc dlatego ,,ten świat,,jest chyba moim najlepszym przyjacielem bo nie owija w bawełnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miejmy odwage wypowiadac sie w roznych kwestiach i zajmowac swoje stanowisko .Moze przez to uswiadamiamy sobie jacy jestesmy i jacy nie chcemy byc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie płacz Ewka........... tak jak w tej piosence. ",,ten świat,,jest chyba moim najlepszym przyjacielem bo nie owija w bawełnę." On wcale nie jest Twoim przyjacielem. To tylko złudzenia tak jak wiele innych. Tu ludzie nie mówią całej prawdy. Przemilczają wiele spraw i całość tematu jest zafałszowana. Tak jak w krzywym zwierciadle. To wszystko to tylko "FANTASMAGORIA" To tylko my chcemy żeby było dobrze z naszymi bolączkami. My pragniemy rozwiania tych chmur burzowych. A tak naprawdę jest to tylko próba usprawiedliwienia swoich błędów. W tym świecie wirtualnym nas nie widać, nie słychać. Pojawiają się tylko małe literki. Te litery tworzą wyrazy i przekształcają się w zdania. Słowo może zaboleć. Ale słowa czasem są kojące. I właśnie tych kojących oczekujemy. Tu jak ktoś napisze jakiś epitet nawet nie zaboli. W realu nawet łagodniejsze określenie jest powodem dramatu. np.: "On już mnie tuli, nie mówi tak często że kocha...... a on ma akurat problem jak wytrzasnąć kasę na spłatę długu. I wcale nie ma ochoty na mizianie. "SPADAJ" - ona urażona, odchodzi bez słowa i...... No właśnie proza życia i problemów na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NOWY my chyba się nie rozumiemy,ja nie szukałam kojących słów,niczego chyba nie szukalam a znalazłam prawdę o sobie.Właśnie w tym wirtualnym świecie.,,Ludzie tu nie mówią całej prawdy,,...o sobie nie mówią ale o innych potrafią powiedzieć,bo jest łatwiej,bo się nie znają...Ten świat jest potrzebny może dla takich jak ja,żeby spojrzeć na siebie od środka,bez wstydu i żalu,że ktoś znajomy zobaczył ciebie taką jaka jesteś.Mimo wszystko obstaję za tym ,że ,,świat wirtualny,,jest moim przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
""Ten świat jest potrzebny może dla takich jak ja,żeby spojrzeć na siebie od środka,bez wstydu i żalu,że ktoś znajomy zobaczył ciebie taką jaka jesteś.Mimo wszystko obstaję za tym ,że ,,świat wirtualny,,jest moim przyjacielem."" No i widzisz dla każdego coś innego. Ja np szukam odpowiedzi na swoje pytania. Czy ja zawiniłem, czy popełniłem błąd. Nie oczekuję miłych słówek. Czekam na odpowiedź. Jeżeli ten świat jest Ci tak bliski i stał się Twoim przyjacielem, to dobrze. Siedź tu. Pamiętaj tylko o jednym. TEN WIRTUALNY ŚWIAT UZALEŻNIA JAK NARKOTYK Rób więc sobie przerwy, spacery. Niech pozostanie jak ten realny przyjaciel. Pojawia się tylko wtedy kiedy go będziesz potrzebować, a nie żeby był bo Ty tu jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez przesady,kto ma tyle czasu aby tu siedzieć bez przerwy.Mimo wszystko obowiązki na pierwszym miejscu i życie w realu.Maniaczką nie jestem ale lubię poczytać mądrych ludzi i nic złego w tym nie widzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
No i znalazłam coś z historii kafeterii. Przyznam sie, że przeczytałam tych parę słów prawdy. Prawdy której boimy się jak ognia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×