Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paniawaria

mam dość znajomych!!!!!

Polecane posty

Gość paniawaria

Mam problem ze znajomymi. Każdy traktuje mnie jak konfesjonał, psychologa, bank i darmową opiekunkę, Znajomi ciągle zadręczają mnie opowieściami o swoich problemach życiowych, finansowych. Non stop ktoś dzwoni i opowiada jakie to mu się nowe utrapienie przytrafiło. Koleżanka od 3 lat nie dogaduje się z mężem, twierdzi że on psychicznie się nad nią znęca, bo np. na złość jej nie ubrał synowi rękawiczek. Jej mąż też do mnie przychodzi na sesje, opowiadając że ma wielki problem w małżeństwie, bo żona każe zakładać rękawiczki. Albo nie chce myć zlewu..... I co dziennie albo jedno albo drugie u mnie jest z nowym problemem. Następna koleżanka też co dziennie dzwoni z nowym problemem. Bo syn nie chce iść do pracy, bo córka nie chce do przedszkola, bo paznokcie jej koleżanka źle zrobiła. Jej syn przychodzi i na mame się żali. Przynajmniej dwa razy w tygodniu pilnuję obcego dziecka. Bo koleżanka ma wizyte u dentysty, musi iść na pocztę, kolega musi się wyspać itp, itd A jak ja wczoraj poprosiłam koleżankę żeby na pare minut została mi z dzieckiem, bo chciałam iść do apteki, to nie miała czasu bo obiad gotuje. Zapytacie, czemu nie powiem im wszystkim, odwalcie się? Nie raz mówiłam, ze nie chce słuchać problemów cudzych, że nie chce się wtrącać. Że nie mam czasu siedzieć z dzieckiem cudzym, że nie zawiozę 20 letniego syna koleżanki na drugi koniec miasta po raz 20 na pociąg, bo nie jestem taksówką..... To nic nie pomaga. Te pijawki są już tak bezczelne i wyszkolone, że potrafią stać mi pod oknem i patrzeć czy na prawdę musiałam wyjść, czy stoi mój samochód na parkingu. Jak nie otwieram drzwi, nie podnoszę domofonu, to rzucają mi śnieżkami w okno i nawołują. Wczoraj jedna z pijawek zadzwoniła z kolejny problemem, pracodawca spóźnia się dzień z płatnościami. Tyrada 20 minutowa była. Jak powiedziałam że muszę kończyć, bo maszyna do szycia mi nie działa i próbuję ją naprawić, to usłyszałam: Kobieto, Ty to masz problemy, chciała bym takie mieć. A dla mnie to jest MÓJ WAŻNY PROBLEM!!!!!!!!!!!!! Ważniewjszy dla mnie niż jej źle zrobione paznokcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ludzie uznają że ja nie mam problemów, mam kasę, wspaniałego męża i dziecko idealne. Ja poprostu nie opowiadam o swoich kłopotach, bo po pierwsze nie mam ochoty, a po drugie, nikt mnie i tak nie wysłucha, bo to przecież ja jestem od słuchania........... Tyle. Wywaliłam z siebie i mi trochę lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojj współczuję Ci :o niektórzy to naprawdę są bezczelni, sama znam takich ludzi ;/ jak jest problem to się żalą i oczekują wysłuchania, pomocy, a jak jest ok albo to ja chcę pogadać, bo mi się coś nie układa to oczywiście na nikogo liczyć nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naucz sie asertywnosci
ASERTYWNOSC naucz sie tego bo cie zjedzą cudze problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
asertywność... słowo nie - nie wystarcza. Nie wiem, może zacznę chodzić po mieście i rozpowiadać o ich problemach, plotkować. Naprawdę, moze to się wydawać trywialny problem, ale mnie się już płakać chce jak dzwoni telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zacznij wyśmiewać ich problemy, ziewaj głośno, wychodź do toalety w trakcie wynurzeń, dłub w nosie, czy zębach. Gdy przyprowadzą dzieci, zafunduj im opiekę rodem z hiszpańskich horrorów, tak by przy następnym pilnowaniu krzyczały - ja nie chcę do tej cioci!!!! Albo zacytuj ripostę wujka Staszka i już. Skoro Ci nie zależy na takich znajomych, to wal z grubej rury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzwonią -Odebrać telefon i powiedzieć "Nie mam teraz czasu na rozmowę" i odłorzyć słuchawkę lub nie odbierać tel. Nachodzą -Powiedzieć że masz inne plany i nie masz teraz czasu na rozmowę lub nie otwierać drzwi. Brać kasę za bycie nianią,psychologiem i taksówką :D -od razu zrezygnują z Twoich usług ;) Zachowywać się jak oni!!!Nękać telefonami,odwiedzinami,płakać na zawołanie :D A co!!!! I nie dać im nic powiedzieć,biadol cały czas jaka Ty jesteś biedna,jak Tobie cięzko.Zobaczysz jaki to ekspresowy przyniesie skutek :D I co najważniejsze powiedzieć otwarcie ze masz swoje życie,swoje problemy,swoje sprawy i że męczy Ciebie rola spowiednika.Prawdziwy znajomy się obrazi ale przemyśli sprawę i się zmieni.W innym wypadku definitywnie skończyłabym taką znajomość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
jak nie odbieram telefonu i nie otwieram drzwi, to mi napierdalają śnieżkami w okno, latem z braku śniegu, drobnymi kamykami. Nie wyleze, to mam po szybie :) I nie raz mówiłam np: Kasiu, nie chcę słuchać o Twoich problemach z mężem bo to nie moja sprawa i nie chcę o tym gadać. A ta jak zaczarowana, nawija dalej :) Ja mam takie coś w sobie, że mi ludzie opowiadają o wszystkim. Dosłownie. Jak jedzą, jak się bzykają, jakie przyrodzenia mają mężowie, ile razy srają, jak pierdzą. Co ukradli a kogo zdradzili, kogo oszukali......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Nie wiem, to musi być coś w tobie, raz - ze przyciagasz takich ludzi, a dwa - że dajesz im wejsć sobie na głowę. Nie skupiaj sie na nich, tylko na sobie. Ktos do ciebie dzwoni, a ty akurat nie chcesz gadać - nie odbieraj telefonu. Spyta potem, dlaczego nie odbierałas telefonu - powiedz "bo miałam zły humor i nie chciało mi sie gadać". Ktos ci nawija przez telefon o jakichs tam problemach, ty patrzysz na zegarek i mówisz - sorry, klan sie zaczyna, chciałam obejrzec, zadzwonie do ciebie później (oczywiscie nie dzwoń), na razie" i odkladasz natychmiast. Ale jakoś nie bardzo do mnie przemawiaja twoje problemy, jak dla mnie - totalna abstrakcja. Gdyby mnie ktoś rzucił kamieniami w okno, żeby zwrócic moja uwagę, to bym go tak opierdoliła, że by sie przez miesiac nie pojawiał. Cos ty chyba troszkę koloryzujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi gdyby ktoś walił w okno śnieżkami czy kamieniami to bym tak opierdoliła że by nie miał już śmiałości do mnie przyjść 😠 Tacy znajomi to jakaś naprawdę patologia :o Aż tylko czekać na koktajl mokotowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wierze autorce.niestety ja mam tak samo.mnie wszyscy tez sie zwierzaja,a ja sama mam mase wlasnych problemow.do mojej mamy tez przylazi jej brat z wnukami albo jego syn z tymiz corkami aby mama kobieta 62-letnia z chorym kregoslupem pilnowala 2 malutkich corek.ja jestem kobieta niepelnosprawna i w wiekszosci rzeczy matka musi mi pomoc,ale oni to maja gleboko w dupie.przykre.a mnie mecza swoimi pozbawionymi sensu problemikami tak zwane przyjaciolki.czasem mam serdecznie dosyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
oj baby, wy to chyba taki typ, co to chce każdemu nieba przychylić, a to, ze ktos was wykorzystuje, widzicie dopiero, jak sprawa zabrnęła już bardzo daleko. Ten typ tak ma. Można wam dawac rady, ale wy macie te swoja potrzebę trzymania za rączkę i chyba tego sie nie da tak calkiem pokonać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj czepcie
Villemko-kladziesz karty? moglabys mi powrozyc? Sorry za off top.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Moj ojciec też ma takie frajerskie zajawki. Przyjdzie jakis najduch i jemu od razu serduszko sie kroi. Przed świetami zawsze stoją ci cholerni harcerze albo inne bachory przy kasach w marketach i zabierają sie za pakowanie zakupów. Ja mówię, że dziekuję, nie trzeba i sama pakuję, bo po chuj mi taka pomoc, jak mam ręce, a poza tym nie lubie, jak mi sie na spód torby kładzie pomidory i sałatę, a na to puszki i kartony z mlekiem. A tatko, czy popakowali, czy nie, pyta, na co zbierają, i i tak im wrzuci coś to tej cholernej puszki. I tak ze wszystkim. Przypatoczy sie pijak, chce 2 zł - dostanie. przypatoczy się sąsiad, chce pożyczyc jakis drogi sprzęt - pożyczy. Bo taki kurwa dobry. No i co - p rzeciez nie zmienie starego chłopa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
ja nie mam potrzeby koloryzowania bo nikt mnie tu nie zna ani ja nie znam nikogo. Nie potrzebuję robić z siebie ofiary, bo w swoich oczach nią jestem. Rzucanie śnieżkami jest akurat drobiażdżkiem, miałam ciekawsze akcje. Za rączkę też nikogo nie potrzebuję prowadzać, bo jestem osobą, która sama potrzebuje często prowadzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
paróvvo, dla ciebie abstrakcją są moje problemy, zresztą, nie zmuszam do pokłonienia się nad nimi :) Dla mnie abstrakcją jest kwestia pomidorów na dnie siatki, albo to ze mąż koleżanki nie założył synkowi rękawiczek Ale każdy ma swoje problemy i dla każdego z nas są one WAŻNE. Problem w tym, że ja nie wydzwaniam do ludzi i nie każę im wysłuchiwać, a jak już muszę się wygadać to idę do psychologa, płacę mu grunbą kabze i niech słucha ;););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Nie prowadzić, tylko trzymać. Nie trzeba być siłaczem, żeby wysyłac komunikat "jakby co, to ja zawsze wysłucham, zawsze dam sie wypłakać w rękaw". Niby cie ich problemy nie interesują, ale najwidoczniej nie chcesz, zeby byli smutni. Jakbyś uwazała, że zawracaja ci dupę głupotami, to już byś to dawno dała do zrozumienia, choćby samą miną. Takie cos sie wyczuwa. Ty moze uważasz, ze ich problemy są wyssane z dupy, ale uważasz też, ze dla nich one są duże i oni naprawdę maja z tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale chcesz to zmienić, tak? Czy napisałaś tylko po to by wyrzucić to z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam staly nick
ja mialam podobnie ale po prostu przestalam odbierac telefony. Ta "przyjaciolka " jak w Twoim przypadku opowiadala mi o wszystkim ze swojego zycia jednoczesnie moje problemy bagatelizujac. Bylam w ciazy a ona wydzwaniala i opowiadala o swojej znajomej ktora urodzila martwe dziecko. Przez ta opowiesc 3 dni nie moglam sie uspokoic. Powiedzialam dosc!!! Tak jak pisalm wczesniej PRZESTALAM ODBIERAC TELEFONY a jak ja spotkalam na miescie to udalam , ze jej nie widze. Tobie autorko radze to samo bo sie nerwicy nabawisz przy takich "znajomych" wiem cos o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Ja nie twierdzę, że masz błahy problem, tylko twierdzę, ze nie wiem, jak to sie robi, zeby taki problem mieć. Bo nie znam tego zjawiska. I tyle. Dla mnie problem pomidorów na dnie siatki to nie cos, co muszę opowiedzieć koleżance, tylko cos, czego unikam - i dlatego nie pomagam jakims harcerzom od siedmiu bolesci pakować swoich zakupów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
paróvo ja nie raz już nie tylko miną dawałam do zrozumienia, że mam w dupie ich problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
fela no pewnie że chciała bym to zmienić :) Mało fajnie mi z tym :) I każdą z rad napewno wcielę w życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zgłoś na policję
Zgłoś na policję, że cię prześladują, a jak będą nadal rzucać w okna to wzywaj patrol. Dla mnie to co opisujesz to jest abstrakcja, ale ja mam na twarzy wypisane "nie zbliżać się'. Więc mnie nikt nigdy swoimi problemami nie obarcza. I przez to o wszystkim zawsze dowiaduję się ostatnia ;o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zgłoś na policję
A harcerzom zawsze daję drobniaki, bo jednak tam biedulki stoją cały dzień. Ale do zakupów im się nie daję dotknąć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Moja recepta jest taka - nastaw się na "ja". Pomyśl sobie kazdego dnia, co chcesz zrobic, jaki masz plan, co masz do załatwienia. I nie tylko sprawy "ważne" takie jak praca,mąż, dziecko. Również sprawy mniej ważne - zakupy, spacer, seriale, wiadomosci, sport. I w tych sprawach ma ci nikt nie przeszkadzać. Jeśli akurat ogladasz wiadomosci, a koleżanka dzwoni - wyłącz komórkę albo w ogole włącz ja na cicho - twoje wiadomosći sa w tym momencie najważniejsze. I nie oddzwaniaj - jak bedzie chciała, to zadzwoni póxniej. Jak jesteś na spacerze - to spacer jest najwazniejszy, a nie rękawiczki syna kolezanki. Nie odbieraj telefonu. Jak koleżanka stoi w drzwiach, a ty chcesz isć na zakupy - powiedz sorry, własnie wychodzę. Jak kolezanka rzuca kamieniami w okno, to poczekaj, az zbije szybę - i wtedy wyskocz, wydrzyj sie na nią i każ płacić za szklarza. Albo od razu wyjdź i spytaj, czy ona sobie zdaje sprawę, ile kosztuje wprawienie szyby. Wściekłym tonem, bo w końcu jesteś wściekła. Naucz sie po prostu stawiac swoje potrzeby przed potrzebami innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
poprostu jest grupa ludzi, bardzo liczna zresztą, taki typ, którzy nie ważne w jaki sposób, ale muszą swój problem wyłuszczyć, opowiedzieć, nie ważne czy ktoś chce słuchać czy nie. Do tego charakteryzuje ich totalny brak wyobraźni i opowiadają np. jak koleżance wyzej, o martwych płodach kobietom w ciąży. Bo Ona musi opowiedzieć i koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Nie bądx też przesadnie grzeczna. Jak ktos ci siedzi godzinami, a ty chciałas posprzatać, to niech siedzi, a ty weź mopa i zacznij zmywac mieszkanie. Albo wycierac kurze z półek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×