Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PiotrekMarko

Świadkowie Jehowy Rozwalają Moją Rodzinę!

Polecane posty

ze szczebrzeszyna "Skoro nie uznaje Sakramentów katolickich to po jakiego grzyba chrzciła dziecko? " hm, chrzciła dziecko ponieważ była wtedy katoliczką???? poza tym nawet jakby wtedy nie była, to może jej mąż i reszta rodziny sobie tego życzyła? "Przykro musi być jak matka sie nie pojawia w tak ważnym momencie w życiu dziecka" istotą macierzynstwa nie jest fakt "pojawienia" sie na jakiejś religijnej uroczystości. to nie jest najważniejsze, tylko to jaką matką jest na co dzień i czy kocha swoje dziecko. poza tym, nie znam dziecka które głęboko religijnie w wieku 8 lat przezywałoby komunie, chodzi raczej o białą sukienkę czy prezenty rodzinka robi z komunii show Bzdury piszesz. Mojego ojca na mojej komunii nie było, więc wiem jak mi było strasznie przykro. Nic nie było ważne, tylko to że jego nie ma. Więc wiem co może czuć autor i jego dziecko. Dla osoby wierzącej nie jest to "jakaś tam uroczystość" tylko przyjęcie Jezusa do serce. Więc ważne wydarzenie. Chyba że masz takie podejście jak tzw katolicy co wydaje sie im że komunia to nic innego jak wystawna impra. Jak się zakłada rodzinę, to się pewne kwestie omawia przed ślubem. Po to aby nie dochodziło do takich starć jak pisał tu autor i inne osoby. Autor jest ojcem więc ma prawo nie zgadzać się z pewnymi kwestiami dot. wychowania w wierze tym bardziej że wcześniej uzgadniali co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvfv
Dlaczego to, że żona czy mąż jest innego wyznania ma niszczyć związek? Skoro się kochają, to chyba nie za to, jaką wiarę wyznają, no nie? Skoro matka nie krzywdzi syna, młody wziął udział w komunii, może chodzić do kościoła, a może nie chodzić, jak woli... Co w tym złego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytał ktoś książkę "Chłód od raju"? Chłód od raju" to historia Hannah, która w pewnym momencie uświadamia sobie, że żyła w wielkim zakłamaniu i fałszu. Realia stawiają ją przed obliczem prawdy. Gdy jej ojciec żeni się z kobietą ze Świadków Jehowy, życie Hannah zmienia się nie do poznania. Świadkowie Jehowy utwierdzają ją w przekonaniu, że jeżeli będzie inna od reszty, będzie wyjątkowa. Tak naprawdę dziewczyna żyje w ciągłej obawie przed grzechem i w pogardzie otoczenia. Każdy miły gest ze strony innych ludzi odbiera jako znak szatana i tym samym zagrożenie dla jej wiary. Dopiero po jakimś czasie walka o utrzymanie się w hierarchii wartości Świadków Jehowy przeradza się w walkę o własne ideały i pogoń za marzeniami. Świetna książka. Gorąco polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cvfv .. ludzie sa tak obarczeni " jadowitym jadem " na SJ ze trudno im zrozumiec tak proste kwestie , ze nawet gdy małzenstwo jest róznego wyznania to w niczym to nie przeszkadza.... znam z własnego otoczenia małzenstwa ( nie sa wspołwyznawcami ) a sa szczeliwi ... rozumieja sie i wzajemnie sobie pomagaja ... nie jest dla nich to problemem ... i niech mi nikt nie mówi , ze SJ zachecaja do rozpadu małzenstwa bo wówczas nie mówimy o SJ lub o pseudoSJ ... SJ duzo uwagi przkładaj a do prawidłowego , pełnego miłosci i zrozumienia rozwoju malzenstw i rodzin ... dobrego wychowania dzieci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałaś dokładnie o czym pisał autor? Dla niego to duży problem, żona zmienia wyznanie, rodzina mu się rozpada bo nie potrafi problemu właściwie rozwiązać. Dziecko to nie zabawka, a bierze udział w sporze rodzinnym bo o niego też się rozchodzi. Jest małe wiec nie wiele rozumie. Pisze to z perspektywy dziecka pochodzącego z rozbitej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvfv
Cichutenkoo niestety, nie da się nie zauważyć tego jadu, o którym piszesz. Co więcej, mogę dodać, że moja nauczycielka (prywatnie) jest świetną kobietą, wykształcona, zna kilka języków, mądra... I jest ŚJ :) Nieraz byłam u niej w domu i jest to kochająca się rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvfv
Brak słów, to nie nasza wina, że autor ma problemy z zaakceptowaniem decyzji żony i nie potrafi sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze szczebrzeszyna
wy wszyscy przesadzacie. każdy ma prawo zmienić wiare w każdym momencie swojego życia, chyba że muzułmanie bo im to grozi śmiercią :/ ale nie zabraniaj swojej żonie przejscia na inną wiarę, bo to ty robisz tu problem. Wasze dziecko nie jest do niczego zmuszane. ale mężu masz dorze bo żyjesz w społeczności gdzie ponad 90% ludności cię poprze, świadkom to jest naprawde trudno. kto z was mądrale miałby odwage zmienić swoje wyznanie, nawet gdyby w to uwierzył, na takie które jest pogardzane i wyśmiewane po prostu żyjcie i dajcie życ innym a żeniłeś się z osobą a nie z religią, chyba że to dla ciebie ważniejsze ale w takim razie kto tu jest fanatykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"19 Gdybyście byli częścią świata, świat kochałby to, co jest jego własnością. A ponieważ nie jesteście częścią świata, ale ja was ze świata wybrałem, dlatego świat was nienawidzi. " .. dlatego nie chca uczestniczyc w zyciu ludzi którzy nie sa wspólzyznawcami ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cichutenkoo cvfv .. ludzie sa tak obarczeni " jadowitym jadem " na SJ ze trudno im zrozumiec tak proste kwestie , ze nawet gdy małzenstwo jest róznego wyznania to w niczym to nie przeszkadza.... Cichutenkoo, oczywiście że są takie małżeństwa, pod warunkiem że jedno ze stron "olewatorski" stosunek do wiary. Sama znam tekie rodziny, dlatego dzięki temu jakoś "prosperują' Problem pojawia się jak dla obu stron sprawa wiary i okreslonego wyznania, czyli przynalezności do określonego kościoła jest sprawą problematyczną. I w jakiej wierze wychować dziecko. W katolickiej gdzie Jezus i Bóg to jedno?, czy w ŚJ gdzie nie uznają Trójcy Św. To jeden z przykładów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cvfv zadawałam pytania autorowi na czym polega jego problem , gdzie ta tragedia ... niestety nie umiał mi odpowiedziec .. mysle ze wjego głowie zrodził sie problem wpojony przez osoby nienawidzace SJ ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze szczebrzeszyna
Dziecko to nie zabawka, a bierze udział w sporze rodzinnym bo o niego też się rozchodzi. Jest małe wiec nie wiele rozumie. Pisze to z perspektywy dziecka pochodzącego z rozbitej rodziny. nie zauważyłam żeby dziecko było tu traktowane jako zabawka i wciągane w spory rodzinne, które nota bene powoduje Pan Mąż, który ma problemy z tolerancją. żona nie robi tego co on chce więc się bulwersuje stawianie tu argumentu dziecka jest bardzo naciągane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvfv
W takim razie powinno się męża douczyć tolerancji ;) Może terapia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze szczebrzeszyna
dwie wiary to dwa rozne spojrzenia na swiat. nie musi być zawsze łatwo w akceptowaniu roznic ale najważniejsze by rodzina sie jakoś trzymała i o to należy dbać. w końcu żadna z tych wiar nie ma w programie składania ofiar ani orgii przy pełni księżyca, ani nie akceptuje przemocy więc po co tak się nakręcać................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podam przykład który obserwuje od ponad 10 lat ... malzenstwo : mąz pracował z dwoma SJ po długoletnich rozmowach w pracy podejmuje studium Biblii ... długie rozmowy z żona i tłumaczenia ... zona uczestniczy w studium i zebraniach ale tylko z ciekawosci ... nie widzi w tym nic złego ale ja ten temat nie interesuje .... mąz zostaje SJ .. nie pali , nie naduzywa alkoholu , nie przeklina , pomaga zonie w obowiazkach , wspolnie spedzaja czas ktory kiedys spedzał z kumplami przy piwie ... rodzina jest szczesliwa .. dzieci tak samo ... zona po kilku latach studiuje Biblie .. zostaje SJ ... na ostatnim kongresie ich syn zostal ochrzczony ... nigdy nie był brany nigdzie na sile .. sam zobaczył róznice .. sam dokonał wyboru ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze szczebrzeszyna, autor wyraźnie napisał że się wzajemnie szarpią i dzieci biorą w tym udział. Napisał wyraźnie że dla żony Bóg jest ważniejszy od dzieci, co się ma przejawiać w różnych sferach ich życia. Nie potrafią razem problemu rozwiązać, zarówno on jak i ona. On nie słucha jej, ona jego. I tu tkwi problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inny przyklad nieco krótszy : małzenstwo nie sa wspolwyznawcami ... żona jest katoliczka - ona to nazywa niepraktykujaca ... mąz SJ ... kiedy mąz wyjezdza na zgromadzenia szykuje mu kanapki , robi kawe szykuje garnitur , prasuje koszule .... kiedy ona " ubiera " choinke na swieta Bozego Narodzenia on wnosi ta choinke do domu ... sa bardzo zgodnym małzenstwem , toleruja siebie na wzajem i sobie pomagaja a nie utrudniaja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvfv
No to terapia rodzinna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze szczebrzeszyna
no to aby to małżenstwo przetrwało muszą się zacząć słuchać. Ale do tego musi być dobra wola z obu stron i także ustępstwa z obu stron. Jak zluzuja to i małżenstwo sie ostanie i dziecko bedzie szczesliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podstwowy bład ze uczestnicza w tym dzieci ... ale mysle co znam z autopsji ze duzo takich osób jak autor zle rozmawia z zona .... spokoj i zyczliwosc i zrozumienie i tolerancja ... tego własnie tam zabrakło ... - tak mysle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16:13 [zgłoś do usunięcia] super topik dla fanatyków piszesz ze mamy XXI wiek ... owszem ale prawa i zasady i przykazania nie zmieniły sie .. zawsze obowiazuja takie same ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinni wspólnie wypracować jakiś kompromis jeśli chcą rodzinę uratować. On powinien pozwolić jej na uczęszczanie na ich spotkania, ona brać udział w ważnych wydarzeniach religijnych jak np. komunia dziecka. Swoją drogą nie wiem dlaczego nie chciała brać w tym udziału. Dla niektórych świadków udział w sakramentach jest strasznie problematyczną sprawą. Znam przypadki że nie przychodzili na sluby własnych dzieci lub nie brali udziału w pogrzebach. Jeden świadek wejdzie do kościoła nie będzie robił z tego problemu, drugi boi się kościoła jak diabeł święconej wody. Żona też chyba zbyt nadgorliwie pojmuje kwestie wiary. Kompromis albo rozstanie - tak to widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddddd
''by rodzina sie jakoś trzymała i o to należy dbać. w końcu żadna z tych wiar nie ma w programie składania ofiar ani orgii przy pełni księżyca, ani nie akceptuje przemocy więc po co tak się nakręcać................'' jakoś się trzymała? jak postawisz dom na byle jakich fundamentach też sie jakos będzie trzymał aż się zawali, poza tym faktycznie, orgii ani morderstw nie ma, za to są zakazy w transfuzji krwi i nauka egoizmu, czy dobry Bóg pozwoliłby matce by zostawiła swoje dziecko zaniedbane po to, by pójść na zbór?? trzeba sie nakręcać i tłumaczyc wszystkim wszędzie że z Bogiem ta sekta nie ma nic wspólnego, jeśli szukasz Boga to tam go na pewno nie znajdziesz, bo jechowi uczą jak z serca uczynić kamień dla sąsiada, żony, dziecka, przchodnia na ulicy!!! Brak słów!!!!! Jak to się dzieje że to gówno sie szerzy i nie ma na nich paragrafu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddddd
no to aby to małżenstwo przetrwało muszą się zacząć słuchać. Ale do tego musi być dobra wola z obu stron i także ustępstwa z obu stron. Jak zluzuja to i małżenstwo sie ostanie i dziecko bedzie szczesliwe wedlug mnie ta sekta takie wymagania stawia wobec czlowieka ze jesli ''zluzuje'' to bedzie zyl w niezgodzie z samym soba i nieszczesciu i oczywiscie ''bog''rownież, więc nie ma w tym dla mnie mozliwości iścia na kompromisy, a jeżeli, to będzie to bardzo ciężkie, na pewno jest to dobra metoda na to by próbować wyciągać kogoś z tej sekty, to byłby pierwszy wielki krok gdyby ktoś sie na takie coś zgodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddddd
dzieki cichutenko jakiego jestes wyznania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znalazłem co do 2 dekalogu Nie jest tam napisane: „w niebie tylko „na niebie. A ma to duże znaczenie. Termin „na niebie dotyczy słońca, gwiazd itp. (por. Pwt 4,19), które są utożsamiane z bożkami (por. Ez 8,16). To samo dotyczy określenia „na ziemi (Pwt 4,39), co można wiązać z wszelkimi czczonymi zwierzętami, czy ubóstwianiem niektórych ludzi, sił przyrody itp. (por. Ez 8,10; Mdr 13,10;15,18; Ps 106,20). A przecież nikt z katolików nie czci gwiazd, zwierząt, czy potworów morskich, tylko Chrystusa, Maryję czy świętych, którzy są w niebie. Wówczas można usłyszeć, że jest to naciągana interpretacja. Biblia mówi, żeby niczego nie malować i nie rzeźbić, a czy jest to „na czy „w niebie nie ma znaczenia. Przyjmując taką argumentację, nie można by np. malować kwiatów, zwierząt, ludzi itp. Co więcej Pan Bóg sam sobie by zaprzeczył. Bowiem ten sam Jahwe, który zabronił czynić podobizny tego, co „na niebie polecił wyrzeźbić i umieścić w świątyni (!) podobizny dwóch aniołów cherubów: „dwa zaś cheruby wykujesz ze złota (Wj 25,18). Co więcej, Jahwe nakazuje poprzez materialne przedmioty kultu religijnego oddawać sobie cześć: „czcić będziecie mój święty przybytek (Kpł 26,2)!!! Jak więc to możliwe, żeby ten sam Bóg, który zakazuje czynić rzeźby, obrazy czy podobizny wszystkiego, co obojętnie czy w niebie czy na niebie później nakazywał wykonywać te podobizny, co więcej oddawać cześć materialnemu przybytkowi?!!! Widać więc, że Pan Bóg w tym nakazie zabrania oddawania czci bożkom, obcym bogom. Występuje przeciw bałwochwalstwu. Zapytajmy: Czy katolicy i prawosławni ze swym kultem obrazów i ikon uprawiają bałwochwalstwo? Najpierw odpowiedzmy czym jest bałwochwalstwo. Jest synonimem chciwości (por. Ef 5,5; Kol 3,5; Flp 3,19), jest ubóstwianiem i oddawaniem czci boskiej temu wszystkiemu, co Bogiem Prawdziwym nie jest. Przedstawię to na prostym przykładzie. Pan Bóg polecił czcić ojca i matkę. Św. Paweł pisze, by prezbiterów (kapłanów), którzy dobrze przewodniczą uważać za godnych „podwójnej czci (1 Tm 5,17). Ale to, że ich czcimy nie oznacza, że jesteśmy bałwochwalcami, gdyż nikt normalny nie czci rodziców (czy przełożonych) jak Boga Wszechmocnego. Tak samo nikt z katolików nie czci obrazów czy rzeźb jak Boga Prawdziwego, czyli nie oddaje im czci Boskiej (należnej jedynie Bogu). Przecież jeżeli dziecko nosi przy sobie zdjęcie swej mamy nie oznacza to, że jest ono bałwochwalcą i wykracza poza przykazanie Dekalogu. Jeżeli ktoś nawet zdjęcie jakieś osoby ucałuje, to nikt nie zarzuci mu, że czci emulsję fotograficzną, papier czy zdjęcie. Natomiast będzie wiedział, iż osoba na tym zdjęciu jest dla niego kimś bliskim, kochanym. Podobnie i katolicy całując obraz, czy mając go na ścianie, nie okazują żadnej boskiej czci dla ram drewnianych, płótna, farby, mosiądzu, plastiku czy jakiegokolwiek innego materiału, z którego obraz czy Krzyż jest wykonany. Jeśli nawet całują Krzyż czy obraz to jest to wyrazem czci do osoby, która jest na tym obrazie przedstawiona, a nie do samego tylko przedmiotu. Tym samym ukazują, że Chrystusa na Krzyżu, czy Jego Matkę, którą przecież mają błogosławić wszystkie pokolenia (por. Łk 1,48), świętych, którzy w sposób heroiczny potwierdzili swą przynależność do Chrystusa (por. Ap 6,10n), kochają, czczą i szanują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×