Walnijcie mnie w czerep, bo nie daję rady.

Po pierwsze, jestem nieźle wstawiona, więc przepraszam za ewentualne błędy. Po drugie, pierdolnijcie mnie w ten durny łeb, bo się nie mogę ogarnąć. Dostałam kosza, a właściwie nie wiem czy go dostałam, bo facet na moje zaloty odpowiedział jedynie: "Kurde, jestem miło zaskoczony", po czym życzył dobrej nocy i tyle z tego kontaktu i zalotów miałam. Nie wiem czy to moja wina, bo mu nie odpisałam na wyżej cytowany tekst, czy jego, bo nie starał się utrzymać kontaktów, ale chuj. To było trzy miesiące temu, a ja ciągle mam doła, ciągle mam nadzieję, ciągle wierzę, że coś z tego będzie! Już dłużej nie wytrzymam psychicznie, więc chlam na umór co weekend, żeby tylko się nie dołować i udawać, że wszystko jest spoko. Chciałam z tego wyjść, ale faceta widuję codziennie, więc jest to raczej niemożliwe. Ja patrzę, on się peszy i patrzy w podłogę, ja już nie daję rady, on chyba jednak radę daje. Kurwa, co ja mam ze sobą zrobić?

Wziąć się w garść, nie użalać, a w poniedziałek się odstawić (tylko bez przesady ;p), podejść i zagadać o byle co. Patrz, jak się zachowa, co będzie robił i z tego wyciągniesz wnioski. Może po prostu nie ma odwagi podejść.

Chyba do siebie nie pasujemy, bo w sytuacji gdyby to on nie miał jak zagadać, to ja nie mam jak zagadać tym bardziej. W sumie swoje już zrobiłam, powiedziałam, że jestem zainteresowana znajomością z nim. Nie wiem co mi kurwa odjebało, żeby w ogóle odpierdalać coś takiego Ciągle czytam, że jak facet jest zainteresowany kobietą to zrobi wszystko, żeby ją zdobyć, a tu chyba wychodzi, że ten ma mnie głęboko w chuju skoro trzy miesiące zwleka i ucieka wzrokiem jakbym go miała wpierdolić na ostro. Jakaś masakra, z jego strony ten tekst był chyba jednoznaczny, ja go odebrałam jako pozytywny i takie chujowe nieporozumienie, chyba skoczę :(

To nie są głupie wnioski tylko prawdopodobnie wnioski prawdziwe :(

czujesz się upokorzona, trudno, najlepsze co może zrobić - traktuj go naturalnie, jak kolegę.Bardzo oficjalnie. Żadnych więcej zalotów, gdyby mu NAPRAWDĘ zależało - dawno dałby ci to odczuć.I na przyszłość - mężczyźni nie lubią być zdobywani...Wolą sami to robić.