WIem, że to głupie ale czy wy też oceniacie facetów pod tym względem?

Mianowicie pod względem jego byłych/byłej? Nie macie wrażenia, że jeśli jego była jest jakaś szkaradna, gruba i w ogóle ni przypiął ni przyłatał to czujecie że za przeproszeniem: co wy kurwa robicie w tym związku? jeśli w ogóle go tworzycie? Nie czujecie że np. skoro on miał taką szkaradę to znaczy że nie jest was wart, że możecie mieć kogoś lepszego niż on, którego stać tylko na taką brzydką, czy też głupią? Proszę o opinie.

Ja nie :)

a ja troche tak mam. nie znosze bylej mojego chlopaka i sie czasem zastanawiam co on w niej takiego widzial i czy kochal ja bardziej ode mnie:(

helołł?

Nie mam tak. Trochę dziwny ten Twój sposób oceniania. :)

no sorry, ale jak mój obecny (przyszły-niedoszły) partner miał pustą dziewczynę, w dodatku brzydką, i nie chodzi tu o twarz czy też figurę, tylko ze ma strasznie krzywe zęby, tapetę na twarzy, nie umie się ubrać i ma często brudne paznokcie (wiem od znajomej), to co ja mam myśleć? a moja sympatia to taki zadbany, miły chłopak. ja nie wiem co on w niej widział, a byli ze sobą ponad rok :O

Swój do swego ciągnie, daję mu jeszcze kilka miesiecy i też zacznie mieć brudne paznokcie :D

no wlasnie, ja sie czasem zastanawiam, czy skoro jest ze mna, to czy jestem do niej podobna?:O

Nie :O

Jak zaczęłabym tak myśleć i oceniać pod takim względem to zgłosiłabym się szybko do lekarza

czyli,ze macie kompleksy?? Same sie dolujecie,ze moze przypominacie poprzednie maszkary swoich obecnych facetow?

nie, ja jestem ładna, dobrze się ubieram. pewnie zaraz najedzie na mnie armia wrednych dziewczyn, ale nie bd się przejmować. a jego była to brzydka osoba, bez stylu, typowa tapeciara. i zastanawia mnie to, skąd u niego takie rozchwianie między takimi typami urody, bo ja się np mało maluje i nie ubieram tak wyzywająco :O