Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Blanka1100

Rozwalają mnie młodzi bawiący się w małżeństwo

Polecane posty

Gość Blanka1100

Znam od cholery i jeszcze trochę przypadków małżeństw, które: zostały zawarte w wieku lat 19-22, wielka LOVE, matura nie zdana (bo po co), mieszkanie kątem u teściów na 30 m kwadratowych, panna umie ugotować najwyżej jajko na twardo, Miś pracuje na taśmie produkcyjnej, którą to robotę dostał po wymęczonym ukończeniu trzech klas zawodówki, a Misia ma umowę-zlecenie w sklepie z ciuchami, ewentualnie pół etatu w solarium/nocne zmiany w knajpie. Miś i Misia szybko starają się o dzidziusia, którego oczywiście w 90% wychowuje teściowa. Na naszej-klasie lub facebooku oczywiście największa love na świecie i tysiące takich samych zdjęć. Zagranicę Miś i Misia widzieli tylko w tv oglądając kolejne odcinki "Mody na Sukces", a Endriu Lepper jest ich idolem. Zaręczyli się i pobrali, "bo to tak fajnie sobie kogoś zaklepać i na co mieliśmy czekać?" Za dużo telenowel wenezuelskich moje drogie, za dużo... Małżeństwa są dla dorosłych, a nie dla dzieci. Potem Miś i Misia zaliczają ZONK, bo Miś traci pracę i mieszkanie na jednym pokoju z teściami musi się przedłużyć chyba że Miś zdecyduje się na mieszaniem cementu w Szwecji i nie przehula wszystkiego na play station.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhh
dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ile znasz takich młodych małżeństw?A o za tym chyba im zazdrościsz i nawet cię rozumiem.Ale czasem nie ma im naprawdę czego zazdrościć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawiczy prawiczek 28 _____
Masz dziwny problem. Czyżby zazdrość, że ją ktoś chciał a ciebie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Wiedziałam, że zaraz ktoś zarzuci mi zazdrość. Eh, czemu mnie to nie dziwi? Czuły punkt? I czego mam zazdrościć? Horyzontów życiowych kształtowanyh na podstawie dwóch kanałów w TV?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos tak i juz
Pobralismy sie na poczatku studiow,zaraz dziecko,jeden pokoj w akademiku i bylo super.Oboje skonczylismy studia dzienne ,dziecko do przedszkola,my do pracy.W tym roku mija 30 lat razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie autorka jest z wsi i wyjechała do miasta,gdzie jest mało facetów i nie ma brania tak jak na wsi,i zazdrości.Właśnie tak jest jak człowiek wyjeżdża do miasta i chce być wielcy miejski i nowoczesny.Niestety w mieście jest dużo więcej dziewczyn niż chłopaków i dla wszystkich nie wystarczy,więc dużo z nich będzie cierpieć samotność,tak samo jak faceci w małych miejscowościach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Mnie chciano i ja chcę, na brak miłości nie narzekam. Pudło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Mieszkam w jednym z największych i najbogatszych miast w Polsce. Znowu Pudło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani z cieplych krajow
zgadzm sie z autorka, zero pojecia o zyciu, hop siup zrobic dziecko i podrzucic tesciowej, po co mieszkanie jak tak milo jest z mamusia za sciana, po co szkola jak mozna tyle kasy zarobic na tasmie w uk czy gdzie tam sie teraz wyjezdza robic kase :P siostra mojej znajomej jest przykladem ksiazkowym.. 20 lat dopiero co skonczyla szkole (bo zostala rok czy cos) ledwo matura zaliczona jej misio pracuje od 16 roku zycia gdzies tam na gopodarstwie.. ona po slubie na ktory wzieli kredyt (ich rodzice znaczy) wprowadza sie do niego i jego rodzicow.. ona juz w drugiej ciazy, on pije ;] bosko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha dokladnie, znam dziewczyne, ktora znana jest z puszczalstwa ( i to fakt, bo nie raz opowiadala jak to sie tu z jakims ruchala a to z tamtym tam, nawet z nauczycielem), poznala chlopaka , byli razem 3 miesiace, on pantoflarz, 24 lata praca na budowie, dorobil sie audi( nato poleciala), ale kompletny len. w kazdym badz razie dziewczyna ledwo 18 skonczyla, ledwo zdaje z klasy do klasy chlopaka do urzedu zaprowadzila i cyk, mieszkaja u rodzicow. Wszyscy kreca glowami. Ale oby im sie udalo. Chociaz tylko 3 miesiace przed slubem razem byli... Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajcaaaaaaa
blanka ale męza nie masz nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Nie mam. Trafiłeś i pewnie dorobisz zaraz do tego całą ideologię. Zgadza się? Powodzenia i z niecierpliwością czekam na kolejny post z analizą psychologiczną mojej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgodnisia
Takich małżeństw jak opisuje Blanka znam kilka(naście?) - niektóre są już po rozwodzie, niektóre właśnie go planują. Znam też narzeczeństwa, które na życie biorą od rodziców, dzień spędzają przed kompem i żywią się mrożonkami z Tesco, bo nie potrafią gotować, a mamusia wpada raz w miesiącu i robi porządki. Niektórzy nawet "studiują na wydziałach gier i zabaw" co nie zmienia faktu, że mentalnie pozostali gdzieś w gimnazjum. I jak słyszę ich opowieści o sobie, jacy są dorośli, to nie wiem czy się śmiać czy płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajcaaaaaaa
nie , nie bede nic juz pisac twoja odpoweidz mi wystarczy kazdy sobie reszte sam dopisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość interstate
Ja znam takie małżeństwo zawarte w wieku 22 lat a później małżonkowie razem wprowadzili się do pokoju pana młodego w domu jego rodziców i gnieżdżą się tam razem dzieląc łazienke i kuchnie z rodzicami i siostrą pana młodego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No 22 to jeszcze nie tragedia, bo juz dorosli, ale takie ledwo 18-stki to dopiero masakra. Te wszystkie mezate 18 ktore znam to z malych wiosek sa, tak sie zastanawiam czy to ma cos do tego ... hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
interstate. No przecież żyć, nie umierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miś i misia dzisiaj
Ja miałam 17 lat jak poznałam mojego Misia. Był moim pierwszym. Rok później wprowadziłam się do niego. On mieszał cement w Polsce, ja robiłam ogólniak. Później poszliśmy razem na studia. Misia dorabiała na pół etatu w sklepie obuwniczym, Miś dalej mieszał cement. Skończyliśmy edukację. Misia pracuje w szpitalu, Miś jest na stanowisku kierowniczym. Pobraliśmy się, nie mamy dzieci - jakoś nie mamy chęci wychowywać potomstwa. Po 17 wspólnie spędzonych latach twierdzę, że nasza "zabawa w dom" wcale nie była głupia. Może byliśmy nieco aroganccy, chcieliśmy za wszelką cenę pokazać, że potrafimy, damy radę i jesteśmy gotowi. Ale myślę, że podołaliśmy. Nasi znajomi pobierali się, rozwodzili, pobierali znowu i żyli na "kocią łapę", a my wciąż razem. Czego i Wam, z okazji nadchodzących Świąt, szczerze życzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość interstate
dodam że to małżeństwo typowo katolickie gdzie nie do pomyślenia w rodzinie było żeby chodzili ze sobą z rok i nie mieli ślubu, była to też jedyna możliwość żeby mogli pójść razem do łóżka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zawsze tak jest:)
ja wziełam ślub w wieku 20 lat mój mąż miał 23 teraz jesteśmy małzeństwem ponad 2 lata mamy 5miesięcznego synka dobrą prace i 50m mieszkanie gdzie mieszkamy we trójkę ja umiem gotować nie tylko jajko a mój mąż nie pracuje jako cieć ale ma własną firmę nie każdy dwudziestolatek jest niedojżały do małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha a przypomnialo mi sie jak na 'grilu weselnym' po slubie, mama pana mlodego: - no wszystko pieknie ladnie, ale teraz wypadaloby zeby Magda szkole skonczyla. Na to mama Magdy ( panny mlodej) - Jak to? Przeciez ona ma teraz meza, to jak do szkoly??! Haha Wszyscy oczy na wierzch... Brzmialo to tak , ze teraz Magda ma siedziec w domu, a maz ma na nia robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Ja znam jeszcze troche inny przykład. Ona gówniara, ale on o 7 lat starszy. Na moją delikatną sugestię by Misia poszła na staż i zdobyła pierwszy punkt do CV, oburzony Miś stwierdził, że Misia nie "będzie pracować za 500 złotych, Misia musi robić to co lubi". Finał rozmów o pracy taki, że Misia za miesiąc urodzi Misiowi Misiątko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jeszcze inny przykład znam. Ona 23 on 7 lat starszy. Męczyła go o ślub po kilku miesiącach bycia razem (czyli w wieku 21 lat), sposób by sie oświadczył znalazła zachodząc w rzekomo nieplanowaną ciążę, z tego tytułu rzuciła prace (bedac w 2 msc ciazy), bo ona sie nie bedzie przemeczała. Misia jednak na przekór sobie poroniła w 3 miesiącu i dalej uparcie twierdzi, że do pracy nie musi iść, bo jej przyszły mąż może pracować na nią, na urzadzenie domu, na ślub... niebawem biorą cywilny a po nim wesele, ale Misia marzy jeszcze o kościelnym w wakacje i wymaga go stanowczo! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Znam dziewczynę, która wyszła za mąż w wieku 19 lat i wszystko miała "obcykane" od a do z. Stwierdziła, że "będą żyli jak Lodry". 8 lat później i jedno dziecko więcej, Misia jest jedyną osobą w domu, która pracuje zawodowo (w domu jeszcze obowiązkowo teściowie i przez dłuższy czas młodsza siostra Misia), Miś mieszał cement, ale już tego nie robi, teściowie na zasiłkach i rentach wyrobionych w miejscowym PGR. Długi po uczy i dom w stanie surowych do którego mieli się wprowadzić jakieś 5 lat temu. Misia bez matury pracuje w miejscowej fabryce, Miś po zawodówce łapie okazjonalne fuchy na czarno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
I przypomniało mi się jeszcze. Misia ani myśli posyłać dziecko do przedszkola, bo "przecież mama jest na miejscu". Nie trafiają do niej argumenty, że dziś dziecko bez edukacji przedszkolnej ma gorszy start w życiu. Nie rozumie w ogóle takiego argumentu, jakby się gadało do niej po chińsku. Jedyną atrakcją w okolicy jest ping pong w miejscowym domu kultury, a jedynym pracodawcą miejscowa fabryka, jedyny kontakt Misi z zagranicą to kurs skręcania telewizorów w ramach szkolenia przez pracodawcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiekcokolwiek
gówno cię to powinno obchodzić. tak to jest, gdy stare panny nie mają co robić z czasem. kończy się na obgadywaniu znajomych na forach internetowych :D hahahaha zajmij się czymś, dziewczyno, bo ten temat jest żenujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×