Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miss oulalala

problem z narzeczonym...a może ze mną?

Polecane posty

Gość laska nie jestes pewna
najważniejsze, zebys była wytrwała...bo wybacz ale cos czuje ze kiedy on przyjdzie błagać o przebaczenie ( a cos czuje ze przyjdzie)....to ty sie zlamiesz, bedzie pieknie i cudownie na poczatku...a pozniej dalej to samo gówno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez niego jest mi źle bo kochałam ale gdyby chciał wrócić to pewnie jeszcze gorzej bym się czuła bo wiem że nie mogę na to pozwolić pomimo uczucia! Za dużo nerwów i stresu kosztują mnie rozstania:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
gdybys miala jakies watpilosci to wchodz na ten temat i czytaj po 10 razy to co sama napisalas o nim i o tym jak sie czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj wieczorem jak on odjechał to sobie poczytałam...to faktycznie trochę przynosi ukojenie. W mojej najbliższej rodzinie już wszyscy wiedzą i wspierają mnie. On był dla mnie zawsze najważniejszy. Wczoraj wygadał mi że to wszystko moja wina bo odkładałam przygotowania do ślubu, uznał że boję się obowiązków, boję się mieć dzieci i że mi nie zależy na nim:/ a prawda była taka że odkładałam to gdyż nie byłam pewna jego po ślubie. Mówiłam mu o moich obawach ale widać że nie dotarło do niego. On problem widział we mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
chyba jedyny błąd jaki popełnilaś to, to że nie zakonczylaś tego wcześniej... a tak z czystej ciekawości oddałaś mu pierścionek? bo ja bym mu chyba rzuciała go w twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj w całej tej przepychance nawet nie było jak mu go oddać... wyszłam jeszcze za nim na podwórko i chciałam porozmawiać ale stamtąd podrałował już do samochodu. Dzisiaj rano napisałam jak mam mu oddać pierścionek? ale powiedział żebym go sobie zatrzymała... Odpisałam że nie chcę go i to że chcę mu go zwrócić wcale nie jest pretekstem do spotkania ale odpowiedział że pierścionek jemu przez najbliższe kilka lat nie będzie potrzebny i żebym do niego nie pisała bo to nie ma sensu. Tak więc nie piszę! A pierścionek no cóż chyba wyrzucę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
no ja bym mu raczej oddała...może wyślij pocztą? i nie pisz do niego, bo widac po zachowaniu że ma gdzies to co Ty czujesz :/ mam nadzieje, że uda ci sie wytrwać, bo teraz chyba bardziej jesteś zła na niego...ale za kilka dni kiedy Ci złośc przejdzie to może cie ogarnac smutek i zaczniesz sobie tłumaczyć jego zachowanie ze wcale nie był taki zly...dlatego musisz byc twarda i pewna swojej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
a dzo zalatwiliscie w zwiazku ze slubem? bo to tez moze byc ciezkie do odwolania dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że za kilka dni może być strasznie ciężko, wprawdzie to już po jednym dniu zawsze strasznie tęskniłam więc możliwe że nawet jutro cholernie zatęsknię:( nie będę pisała do niego bo to mija się z celem... Co do ślubu to mieliśmy zaliczkę wpłaconą dla muzykantów, sala była już pewna ale tam nie trzeba było zaliczki-bo to taka wiecie...w sumie to mało bo ja go wstrzymywałam gdyż nie chciałam aby w razie czego ani on ani ja nie ponosili kosztów. Mówiłam wprost że chciałabym by pokazał że mu zależy i ruszymy całą parą ale nie zrobił tego a teraz zrzucił całą winę na mnie:/ że to co się stało to przeze mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
no to o tyle dobrze, ze np. kiecki juz nie kupilas... i bedzie dobrze, zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już od dwóch czy nawet trzech miesięcy nie przeglądałam sukni ślubnych nawet w internecie bo jakoś straciłam zapał i ochotę do tego...kiedyś wyjść za niego było moim wielkim marzeniem ale gdy miało się ziścić to nabrałam takich obaw jakich nigdy nie maiłam w stosunku do niego... Mam nadzieję że szybko mi przejdzie choć wiem że bólu nie zabraknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość jest głupia! Jednego dnia mówi że kocha i jest Ci najbliższą osobą a drugiego zrywa zaręczyny i jest jak najbardziej obcy nam:/ Jak tak można szybko kogoś z serca wyrzucić? Mieliśmy na nk wspólne zdjęcie i znałam jego hasło...jakoś nie miałam sił by usunąć to a dzisiaj u niego na nk patrzę a naszego wspólnego zdjęcia nie ma i hasło już zmienione:/ Nie chodzi o to że wykasował bo i ja bym to po pewnym czasie zrobiła ale o to że tak szybko się z tym uporał:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjj dziewczyno
ja juz Ci keidys pisalam, ze z kims takim nie warto byc...poboli, poboli i przestnie. Sama mialas watpliwosci, czy cchesz z nim byc itp wiec nie placz i nie rpzejmuj sie. Lepiej ci bedzie bez niego ale o tym dopiero rpzekonasz sie za kilka miesiecy gdy juz sie z ta sytuacja pogodzisz. Sama rpzeciez wiesz, ze mialabys z nim przesrane zycie. Beak szacunku, brak pomocy i brak milosci...nie dorosl do milosci, a tym bardziej do malzenstwa. Zwykly pies ogrodnika. Jak ebdzie chcial wrocic to nie wracaj do niego pod zadnym pozorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że nie będzie chciał wrócić...wcześniej jak się rozstawaliśmy to np od razu nie kasował zdjęć z tej głupiej nk a tym razem niemalże natychmiast to zrobił a tym bardziej że nie ma jeszcze u siebie internetu to pewnie zrobił to jak był u kolegi albo kazał siostrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z tą decyzją o rozstaniu nosiłam się już jakiś czas ale chciałam być tego w 100% pewna a on proszę raz i po sprawie...widocznie taka jego miłość była. Byłam z kimś kto mnie nie kochał a mówił że dorósł już do tego ślubu i że chce mieć ze mną dziecko...gówno prawda. To boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co sie meczyc z burakiem
Dziewczyno, ciesz sie, ze chwast sie sam wyrwal!! Pomysl co bys radzila swojej przyjaciolce gdyby ona byla w Twoje sytuacji. Sprobuj 'stanac z boku'' i spojrzec na swoj zwiazek. Widac, ze facetowi na Tobie nie zalezalo na tyle, zeby brac z nim slub, zakladac rodzine, bo jakby Ci fundowal takie rozstania co pare miesiecy, to bys depresji dostala. Wiem, ze nie mozna od razu zapomniec i wylaczyc serca z opcji ''Kocham jego'', ale przemysl sobie wszystko. Sama wiesz, ze nie bylas z nim szczesliwa. I pamietaj: on sie nie zmieni - to raz!! A dwa: to TY masz byc dla siebie najwazniejsza i nie traktowac zadnego faceta jak pepek Twojego swiata! Bo tym pepkiem masz byc sama dla siebie!! Ty masz byc dla siebie Nr 1!!! Zacznij sie szanowac, a i inni beda Cie szanowac. Taka jest prawda!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że kiedyś przestanie boleć...może nawet będę szczęśliwa ale na dzień dzisiejszy sama nie jestem w stanie sobie pomóc:( nie mam tu zaufanej przyjaciółki ani nawet koleżanki bo wiadomo mała miejscowość więc rozmawiam z rodzicami z siostrami a nawet z bratem muszę z siebie wyrzucić ten żal:( Wy również bardzo mi pomagacie! Na studiach mam już ostatni semestr i obrona a potem...może się przeprowadzę do większego miasta, będzie mniej wspomnień ale się jeszcze waham czy warto uciekać bo może tu się jakoś urządzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
ja bym mu odesłała...bo to w sumie jego własność, jesli bedzie chciał to sam go wyrzuci...to juz będzie jego problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie ja zawsze myślałam że to kobieta bardziej pragnie ślubu i dziecka a on mi mówi że on był pewien że tego chce tylko ja nie byłam na to gotowa! Ja kiedyś bardzo chciałam ślubu z nim i dziecka ale teraz gdy data już ustalona on chyba poczuł się bardziej pewny a ja nabrałam obaw jakich nigdy nie miałam:/ mam już 25lat i może gdzieś w głębi duszy chciałabym już się ustatkować lub mieć stabilny związek a tu naszły mnie wątpliwości i "cyk" nie ma nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnffgffhfhgg
mnie od mmojego faceta dzieli tyle samo a moze nawet wiecej i widujemy sie codziennie albo czasem co 2 dzien razem 2 lata i tez pracuje caly dzien marznie i jest zmeczony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera przecież ja chciałam tego ślubu tylko prosiłam żeby się dla mnie starał, żeby pokazał że mu na mnie zależy bo tylko mówić że zależy i kocha to za mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
ej...nie tlumacz go tylko...to on w tym momencie okazuje sie nie dorosłym dzieckiem, które nie jest odpowiedzialne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej tam
25 lat, to ty młoda jesteś! Poza tym chyba lepiej związać się z właściwym facetem w wieku 35, niż z niewłaściwym w wieku 20, nie? Pierścionek faktycznie chyba najlepiej pocztą odesłać, po co ma się walać i wspomnienia przywoływać? I fajnie, że masz rodzinę, z którą możesz pogadać - to skarb. I jak dziewczyny pisały skoncentruj się teraz na sobie. Niedługo się bronisz, więc na nudę nie powinnaś narzekać. A w jakiś wolny weekend zapakuj siostrę, mamę albo brata w samochód/autobus czy co tam jest i pojedź sobie gdzieś. Inne miasto, zoo albo kino - cokolwiek - zobacz, że bez niego też żyjesz! I takim burakiem faktycznie nie warto się przejmować. Ta tęsknota czy żal, które czujesz dotyczą uczucia, które przeminęło (i które notabene już dawno było martwe) a nie tego faceta! Jak chcesz znowu czuć motylki w brzuchu to sobie następnym razem znajdź lepszy obiekt. A to potraktuj jako ważną lekcję, doświadczenie, z ktorego możesz się czegoś nauczyć. Wygrałaś, dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to jest bardzo pouczająca lekcja życia...za dużego doświadczenia to ja tak naprawdę nie mam bo przed nim miałam tylko jednego chłopaka ale był to krótkotrwały związek i również nieodpowiedni dla mnie facet. W ostatnim związku gdy były przerwy to kręcili się koło mnie faceci ale ja niestety zawsze wybierałam jego. Teraz wiem że takie związki jaki ja miałam należy kończyć dużo wcześniej! Coś pozytywnego wyniosę z tego związku-będę miała większy szacunek do siebie i większe wymagania wobec mężczyzny z którym będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno dasz rade
mloda jestes, nie przejmuj sie tak nie warto tracic nerowow na pacana a co do pierscionka, to jest on wlasnoscia autorki, a nie jej bylego chlopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno dasz rade
wyciagnij wnioski z tego zwiazku, zebys na przyszlosc nie popelniala podobnych bledow, bo szkoda czasu stracic na jelopow. A z pierscionkiem zrob co chcesz. Nawet go mozesz spuscic w wc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co prawda pierścionek jest mój ale on wydał na niego pieniądze to niech on go weźmie...szkoda wyrzucać bo ktoś musiał na niego zapracować a ja to szanuję! Mogłabym również go opylić a kasę wydać na balety ale to też nie w moim stylu, źle bym się z tym czuła. Niech on robi z nim co uważa za stosowne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na allegro sprzedaj!
j.w.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierścionek raczej mu odeśle to będzie najrozsądniejsze... w tym związku czułam się trochę ograniczana, stałam się bardziej nerwowa i praktycznie nigdy nie byłam jego pewna za wyjątkiem powrotów kiedy to starał się o mnie. Zanim się zaręczyliśmy to bałam się gdy gdzieś jechał z kumplami aby czegoś mi nie wywinął, po zaręczynach nie miałam nic przeciwko gdy chciał gdzieś z nimi jechać miałam już większe zaufanie, ale po jakimś czasie znów mnie zawodził. Tak sobie myślę, że żyłam tylko tymi chwilami gdy było dobrze a gdy coś się psuło to ciężko było się z nim dogadać ja musiałam wykazywać się większą inicjatywą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×