Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miss oulalala

problem z narzeczonym...a może ze mną?

Polecane posty

Gość laska nie jestes pewna
masz kryzys, ale musisz wytrzymac....postraj sie skupic na pracy inzynierskiej. sama dobrze wiesz ze nie ma sensu do tego wracac, a rozmowa a z nim tylko pogorszy wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet ta praca inżynierska mi nie idzie:/ po prostu nie mogę się skupić a teraz jeszcze ta tęsknota...to jest taki jakby niepokój. Jak byłam z nim to życie było takie spokojniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
to wroc do pierwszej strony swojego tematu i przeczytaj to co o nim pisalas...nie pomoze? przeczytaj 10 razy... na prawde nie ma sensu, ten facet cie niszczyl...chcesz takiego zycia? masz teraz mozliwosc bycia szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
wiadomo ze nie bedzie latwo...bedzie ciezko, i to bardzo...ale z czasem zobaczysz ze to najlepsze co moglo cie spotkac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy to Cię pocieszy, ale mam podobnego faceta- bardzo uparty i musi swoją przestrzeń. nie chce czuć się osaczony. jak będziesz nachalna i próbowała coś na nim wymuszać to Cię znowu rzuci. stanie się to waszym rytuałem, nawet po ślubie. nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że po ślubie może być tylko gorzej. zamieszkacie razem, będzie ciężej o prywatność i spokój. zastanów się, żebyś po 10 latach nie musiała mówić "gdzie ja miałam oczy". niestety ale chcąc być z tym facetem musisz zacząć od zmiany swojego nastawienia, co w 99% się opłaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
miss oulalala Czytam ciebie i nie mogę uwierzyc. Proszę cie dziewczyno otwoóż oczy. Zbyt duzo w tobie widze siebie, a wiem ze jak sei mna by potrząsnelo wczesneij a nie cackało nie skonczylo by sie to tak jak sie skonczyło. Nie zajmuj sie pierscinkiem, schowaj go do szafy i tyle. Nadejdzie czysty umysł kiedy to sama bedziesz wiedziala co z nim zrobic. Mnie ludzie nakrecali itd, a to po prostu podswiadomosc szuka kontaktu. Mam nadizeje ze sie nei odzywalas od czasu kiedy wyszedł. A tak a propos jak wyglądały wasze cotygodniowe spotkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaraz chyba zacznę na serio czytać cały temat od początku!! co do przestrzeni to ja też jej potrzebuję, chyba jak każdy z nas. Potrzebuję miejsca by czasami pobyć sama ze sobą. >baja bongo hej dlaczego uważasz że to się w 99% opłaci? zmieniać nastawienie to tak jakby zmieniać swoje priorytety, poglądy... i teraz pytanie czy jest się szczęśliwym wtedy bo to po części wbrew swojej naturze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie odzywamy się do siebie od czasu rozstania...sama się sobie dziwię że tyle wytrzymałam bez kontaktu. Nasze spotkania były miłe...dość często jeździliśmy do pizzerii czy jakiegoś baru we dwoje, następnie u mnie w domu trochę rozmawialiśmy czy też wygłupialiśmy się. Siedzieliśmy przytuleni oglądając tv a czasami leżeliśmy wtuleni pod kocykiem. Często też był sex...ogólnie miło spędzaliśmy czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miss, będąc po ślubie facet może się przestać starać, nie będzie się bał, że Cię straci bo już będzie miał Cię wyłączność- dlatego w 99%. przed ślubem to jest więcej niż pewne, bo facet ma jeszcze pole do popisu i coś do stracenia. nie będę Cię oszukiwała, że to trudny przypadek bo będziesz tu musiałam sama kombinować zastanów się czy gra jest warta ścieżki? wiesz, ja musiałam też tak kombinować i w sumie nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn jak kombinować? opowiedz trochę o tym jeśli możesz... o sytuacji przed ślubem i po ( bo rozumiem że jesteś po ślubie?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i fakt, trzeba się trochę poświęcić, tak jak powiedziałaś trochę działać wbrew swojej naturze. ale to jest właśnie związek, gdzie ktoś w końcu musi okazać się mądrzejszy, ktoś musi ustąpić, żeby szczęśliwy był ktoś. i można być później szczęśliwym- ja jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy bym tak potrafiła...poświęcać się a druga osoba się nie poświęca i jeszcze być szczęśliwą. Jak Ty to robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie jestem po ślubie. tak jak kiedyś pragnęłam ślubu, teraz przy nim zrozumiałam, że nie mogę tej decyzji podjąć zbyt pochopnie. ale znam wiele par, które są po ślubie, napatrzyłam się na ich sytuacje, nasłuchałam. wiesz, mój facet to uparciuch, któremu się nie przegada, ma bardzo trudny charakter, nie lubi być w stałym kontakcie, nie chce się czuć osaczony. nie lubi jak coś się na nim wymusza. walczyłam z nim, próbowałam to zmienić- nie udało się, doszło do rozstania. wtedy zrozumiałam, że powinnam była działać inaczej, bo on się dusił, ale uważałam, że jest już za późno by to rozpamiętywać. ułożyło się jednak tak, że on mnie błagał o powrót a ja wtedy wiedziałam, że jeśli się zgodzę to muszę coś zrobić, żeby po raz drugi nie przechodzić przez to co wcześniej. wrzuciłam na luz. byłam trochę obojętna, niedostępna, milion sytuacji musiałam odwracać kota ogonem, np nie wymuszalam ze zamiast do kina chce isc na impreze tylko tak robilam, zeby on myslal ze to z jego inicjatywy idziemy na impreze zamiast do kina. uwierz, to bylo milion sytuacji, milion wyrzeczeń i walczenia z samą sobą, ale dziś za to potrafimy porozumieć się bez słów, sporo spraw i rzeczy nas łączy, ale mamy przy tym swoje odrębne życie, sprawy. też się sobie dziwię, ale tłumaczę to sobie w ten sposób,że ktoś tu musi być mądrzejszy, ale raczej bardziej przebiegły. i wiesz, wyczuwam ten respekt z jego strony. też ze względu na odległość widzimy się raz na tydzień, ale jak ma okazję to przyjeżdża częściej, robi to od siebie a nie dlatego, że ja mu truję. jak nie może przyjechać to mówi, tłumaczy się a ja na to "ok" bez żadnych pretensji, kiedyś robiłam dzikie awantury więc jak nie mógł przyjechać to kwitował to smsem bez tłumaczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miss, w moim przypadku jest tak, że ja przymykam zwyczajnie oko, nic na siłę a on jest szczęśliwy, i w jakiś sposób się odwdzięcza. na tym to polega, ale nie twierdzę, że u wszystkich to się sprawdza. ja myślę, że warto próbować by przy ewentualnym rozstaniu móc w zgodzie ze soba powiedzieć "zrobiłam co mogłam". myślę, że wszystko jest do osiągnięcia, po prostu trzeba nad tym popracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to pije
i ty to tolerujesz?to kogo ty bierzesz, pijaka? wez dziewczyno sie opanuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas w związku nikt nie unikał kontaktu...bardzo często pisaliśmy smsy i dzwoniliśmy do siebie a reszta to coś w podobie jak u Ciebie. tylko ja nie wiem czy na dłuższą metę ustępowałabym. Raczej wolałabym kompromisy z obu stron, wtedy czuję że zależy nam obojgu a gdy staram się tylko ja sama to czuję się nie kochana, zaczyna mi to przeszkadzać i zaczynają się jazdy! Ja chyba też mam dość trudny charakter czasami taki powiedziałabym "wybuchowy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem mega uparta, zawsze ma byc po mojej mysli. jak zaczelam ustepowac to z czasem on tez zaczal bo wczesniej to byla taka podswiadoma walka kto jest górą. i jak chce postawic na swoim to sie nie upieram nie wymuszam tylko staram sie to wykombinowac zeby on tez uznal to za dobry pomysl- i wiesz prawie zawsze sie udaje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska nie jestes pewna
baja bongo...chyba nie doczytalas, to jest zupelnie inna sytuacja niz twoja... jej byly narzeczony mial ja totalnie w dupie i nie szanowal jej uczuc...wolal kumpli niz ja przez co czula sie nie potrzebna... to troche inaczej niz zawracanie glowy facetowi a pozniej odpuszczenie mu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
data była a czy jest nadal? ...nie wiem. On często sobie popija i od czasu do czasu narąbie się do przesady:/ Ale po pijanemu zachowuje się w porządku w sensie że nie jest agresywny. Ja wychowałam się w rodzinie gdzie nie spożywa się tak dużo alkoholu i mi to po prostu przeszkadza... nie umiem tego w nim zaakceptować bo czasami wszystko inne jest mniej ważne od alkoholu:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w dodtaku jestem osoba ktora potrzebuje duzo uwagi a musialam przyzwyczaic sie do tego, ze czasem wyslemy sobie jednego smsa dziennie i tyle. mozna sie przyzwyczaic, nawet przestalo mi to przeszkadzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, nie czytalam calego wątku. musisz sie zastanowic bo slub to dezycja na dluzej niz jeden dzien. pozniej bedziesz musiala go znosic latami. alkohol to powazny problem, pamietam, ze moj ojczym lubil sobie popijac i nikomu to nie przeszkadzalo, a jak zamieszkal z nami i pojawil sie jakis problem albo sie wkurzyl to szedl się nachlac. i tak sie stal alkoholikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś za bardzo nie wnikałam bo nie był perspektywy ślubu a teraz gdy już wszystko nabierało tempa i zaczynały się przygotowania do ślubu to ja zwolniłam i zaczęłam się zastanawiać...i o to miał do mnie żal że wstrzymywałam go z zaliczkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×