ale mi sie tepa instruktorka trafila

normalnie myslalam ze mnie tam rozsadzi, tlumacze idiotce jak krowie na rowie ze musze duzo pocwiczyc parkowanie bo po pierwsze nie umiem a po drugie bardzo mało parkowałam (nie wiedziec czemu, chyba poprzedni instruktor myslal ze umiem) a ta po 3eciej (dopiero!) nieudanej próbie straciła cierpliwosc, powiedział ze sie na mnie zawiodla....... dostała jakiejs trzepawicy i w ogole wygladała jakby była zesrana, wiec kazała mi jechac dalej, i tak ja to wydarzenie wytracilo z rownowagi ze rozbolał ją brzuch i na moj tekst ze musze wiecej pocwiczyc to zapytala ze strachem w oczach czy mam zamiar wykupic wiecej godzin....:O tak jakby myslala ze jest super zajebista i mam nadal ochote byc uczona przez nią....:O potem juz nie była dla mnie mila, mogłam jej powiedziec na koniec ze skoro jej ojciec jest instruktorem i to dobrym to nie znaczy ze ona zesrana coreczka tez sie do tego nadaje i dupnąć drzwiami, ale kultura osobista wzieła gore i powiedziałam zwykłe do widzenia co pozwoliło mi dojrzec ze te puste szmacisko z drgawkami dzwoniło na skarge do kogos zapewne do ojca, alez sie wkurwilam :O