Dlaczego mężczyźni mają tak ograniczone umysły co do wyboru miejsc na randkę ?

"Nikt nie zabroni kobiecie wymagać . A dziury to kobieca specjalność" Masz racje ale nie lepiej jakby poszukala tej dziury u siebie zamiast szukac w facecie??

dziewka

jak jesteś ładna to bym cię zaprosił do siebie do łózka na noc, poznalibysmy się bliżej ;p

popieram założycielkę tematu :) mozna isc, na bilard, kregle, na scianke - powspinac sie, koncert, gdzie mozna i pogadac i wyszalec sie razem :) ale faceci to :o oczywiscie przed pierwsza randka pada, no to gdzie TY chcesz isc :o zero inwencji :o

Czujesz się gorsza? Takie myślenie wynika z poczucia niższości. Ktoś, kto czuje się spełniony i równy ludziom nie musi się podbudowywać w ten sposób. A miejsce spotkań to tylko miejsce, co ważne musi być w ludziach. Kiedyś może do tego dojdziesz.

A ja KOCHAM chodzić do kina! I z moim chadzamy średnio raz na tydzień :) z tym, że unikamy multipleksów i avatarów ;)

Kompleks niższości?

Masz zapędy snobistyczne. Pochodzisz z marginesu?

A na pierwszych randkach to łaziliśmy po lesie i piliśmy piwo nad rzeką ;) tak tak, jak ostatnie menele. Albo raczej studenci z 5 zł w kieszeni.

taaaak kafeteryjne analizy , jak ktoś wytknie facetowi ,że ma nudny sposób na spędzanie czasu z kobietą to zaraz kompleks niższości :o zapewne słuchaczki kursów pedagogik bądź jakieś psychologi ... haha łyżwy , palmiarnia i planetarium zapędami snobistycznymi , ludzie trzymajcie mnie :D teraz już wiem dlaczego trudno o faceta z pomysłami , po co ma się starać jak masa dziewczyn jest zadowolona z postawionego piwa

plebs wstal, to pyszczy na forum :)

nic nie rozumiesz autorka z tego, c o ci tu dają do zrozumienia. Nie przyciągniesz do siebie nikogo interesującego, bo sama taka nie jesteś. Trzeba mieć to w sobie i wtedy miejsce spotkań nie jest problemem, bo to się dzieje samo z siebie i wszedzie jest pięknie, wszędzie jest interesująco. Niczym zewnętrznym nie trzeba wypełniać pustki w sobie.

Moon_shadow -> większych bzdur to dawno nie czytałam , nawet w gazecie wyborczej , która z tego słynie. Dorabiacie sobie jakieś mdłe filozofie do życia.

skąd te kompleksy?

autorka po prostu nie lubi oklepanych miejsc ktore najczesciej faceci wybieraja na randke--wymaga od faceta troche finezji i pomyslowosci :) do kina na randke ? --to dopiero bylby nie wypal --no chyba ze to by byla 10 randka i juz bysmy sie troszki znali . a jezeli od faceta wymaga sie spontanicznosci itp to trzeba tez samemu takim byc --czyli jak mi sie nie podoba jego pomysl to podaje 3 swoje --jak facetowi zależy na kobiecie to pojdzie z nia wszedzie byle by jej sie podobalo:)

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak nudny sposób spędzania czasu jeśli spędza się go z ciekawą osobą. A na pierwszych randkach dla mnie najważniejsza jest rozmowa, miejsce-mniej istotne. To, że 5 pierwszych randek spędzisz w tej samej kawiarni nie znaczy, że już nigdy nie pójdziecie w inne miejsce razem.

try walking in my shoes szacunek może da to autorce do myślenia, choć jakoś z tym u niej cięzko

jedynie TINIO rozumie o co chodzi , reszta zapewne cieszy się ,że jakiś facet na nie spojrzy i już jest w siódmym niebie.

Ludzie puści mają to do siebie, że wymagają, by ktoś im tę pustkę zapełnił. To smutne.

"reszta zapewne cieszy się ,że jakiś facet na nie spojrzy i już jest w siódmym niebie." No ja mojemu stopy całuje że zechciał łaskawie ze mną być!

Jasne, kino i kawa to mało oryginalne ale jakie praktyczne miejsca na pierwszą randkę. Na kawie się poznasz, pogadasz, pośmiejesz się, a pozniej na miły film do kina, na którym będziecie się mogli przytulić. naprawdę nie uważam, żeby PLANETARIUM było dobrym pomysłem. poza tym, nie w każdym mieście jest coś takiego.

L.H.O.O.Q -. nigdzie nie napisałam ,że na pierwszą randkę .... Lara Antipowa-> pusty frazes bez uzasadnienia, typowy dla idealizującej świat kafeterianki.

i ja rowniez zgadzam się z try walking in my shoes, miejsce tak naprawdę nie jest ważne jeśli spędza się czas z fajna osobą. :)

"ja mojemu stopy całuje że zechciał łaskawie ze mną być!" dobre :)

Co innego pierwsze randki, a co innego stały związek. Facet zabierze Cię do teatru na powiedzmy 3ciej randce tylko po to, żeby było oryginalnie a tak naprawdę nie interesuje go teatr. I jaki sens ma takie udawanie? A jeśli faktycznie kocha teatr, to zabierze Cię tam prędzej czy później. Wszystko się sprowadza do tego, z kim się spotykasz.

a no to przepraszam, zagalopowałam się. ja mam akurat to szczęście że mam faceta z wyobraźnia, który i na gogarty i na kręgle i na NAJZWYKLEJSZĄ kawę na świecie mnie wezmie... to nie zmienia faktu, że nie zależy mi na miejscu w którym spędzamy wspólnie czas, ale na tym by być razem ;)

Jak byłem jeszcze studentem to zdarzało mi się zapraszać do Teatru czy Filharmonii.Problem w tym że ta forma spędzenia czasu zdecydowanie nie odpowiadała studentką.Ty jesteś jak rodzynek w zakalcu.Nie ma się co dziwić facetom.My się dostosowujemy do potrzeb współczesnych kobiet.

Drogie lokale i bzdety a chodzi zawsze o dupczenie bo ludzie aż tyle sobie do powiedzenia nie mają by gadać non-stop :). Za to pieprzyć się mogą 24/7.

do autorki, chcesz inwencji, adorowania a pewnie pierwsza pyszczysz o równość w zarobkach i we wszystkim, sama zaproponuj jak masz tyle zainteresowań to je pokaż albo zwiąż sie z kimś o podobnych zainteresowaniach - głupia jesteś

pierdzę różne melodyjki. Wypierdzieć coś wam?