Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Myszka..,

Własne M - czyli sfera marzeń;P

Polecane posty

To jeszcze nie tak tragicznie. Widzę jedno wyjście, które mogę na trzy sposoby zrealizować. Zacząć więcej zarabiać: 1 zmiana pracy, 2.założenie własnego biznesu 3 wyjazd za granicę. Tak czy inaczej do 30stki mi się zejdzie . O ile nic nie dostanę wcześniej od rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem,czy tak było kolorowo z tymi książeczkami.Moi rodzice zalożyli mi książeczkę mieszk.zaraz po mojej 1 komunii.Pieniążki,które dostalam tam wpłacili.W wieku moich 18 lat na tej książeczce po denominacji nawet skladak wigry nie było:oA potem też wplacali sumki rożne.Wielkie mi zyski.Żenada.Ten kraj wszystko rozkradnie!Sępy parszywe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po znajomości to i owszem. U mnie w rodzinie wujostwo miało troje dzieci i 3 trzy pokojowe mieszkania są . I Swoje wykupili. Tylko to było dawno. Podatki coraz wyższe. Płace jak były tak są na tym samym poziomie. Nieruchomości szaleją cenowo. Wszyscy łapią kredyty jakby było to takie dobre, Ciekawe jak euro wejdzie co się stanie. Lepiej kredyt niż wieczny wynajem, doskonale to rozumiem. Jednak ryzyko tez nie małe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ponarzeka :-)
bo ma mieszkanie :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość je4j45j45jhaj
jak to jest z tymi mieszkaniami z gminy?? sama mam 525 zlotych renty z powodu niepelnosprawnosci i mam 22 lata dochod na osobe w mojej rodzinie wynosi około 500 pare zlotych nie pamietam dokladnie czy w malej gmienie mam szanse na przyznanie mieszkania?? prosze napiszcie cos wiecej oczywiscie google tez uruchamiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mogę ponarzekać ale
nic konstruktywnego nie poradzę, bo dla mnie to też strefa marzeń. Mogę odłożyć 200 czy w porywach 300 zł miesięcznie, ale to i tak za mało. Najbardziej dołuje mnie to, że gdybym miała już to swoje M to z moich niskich zarobków odłożyłabym znacznie więcej, bo czynsz jest tańszy niż wynajem, a nie musiałabym kupować wielu rzeczy, które wyrzucam po każdej przeprowadzce, a są całkiem dobre (np. miotła). Mogłabym też kupić lodówkę i oszczędzać znacznie na jedzeniu - teraz nie mogę, bo nie mam gdzie tej lodówki trzymać. Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ponarzeka :-)
Nie zazdrość..... Wolałabym nie mieć tego odziedziczonego mieszkania, a żeby osoby z mojej rodziny żyły.... Nie mam już nikogo. Wszystko ma drugie dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f93jfr849485
wyjedźcie za granice np. do anglii albo irlandii bo jak powszechnie wiadomo tylko w polsce za mieszkanie trzeba zapłacić, natomiast w/w krajach dają wszystkim mieszkania za darmo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxxllllg
No my akurat w uk dostaliśmy za darmo domek od cauncilu . I wielu moich znajomych tez. Dom z ogrodem i łaciny tylko 400 f miesięcznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Anglii na razie nie wyjadę. Chociaż jeśli nic się nie zmieni to będę musiała na jakieś 5 lat wyjechać;P Może chociaż angielski doszlifuję przez ten czas i na przyszłość się przyda. Lepiej umiem niemiecki, jednak właśnie jeśli na obczyznę to nie tylko dla kasy, ale i dla języka. Fajnie tak dostać, słyszałam o tym;-) Moi rodzice mają dwa domy, jeden ten który chciałabym dla siebie jest do dużego remontu, mnie to nie przeraża. Zbieram pieniądze powoli. Tylko wszystko byłoby pięknie, gdybym nie miała takiego debilnego ojca;/ Co skutkuje tym, że pewnie nie da się mieszkać tam. On mi nie odpisze tego domu, bo boi się konsekwencji;P Uczepił się nas, pasożytuje, w tym kraju nie ma ratunku na takiego.. Lęka się tego, że jeśli odda to nie będzie miał tak silnej pozycji... Dobra, nie o tym tu. Jesli miałabym zbierać sama na mieszkanie, to się zejdzie;/ Ja odkładałam po 500 zł, ale zawsze jakiś konieczny wydatek;/ i po kasie... nie ponarzeka :-) - współczuję. Masz rację. Ciesz się, że chociaż masz to mieszkanie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszystko zależy...
No ale ile można się użalać nad tym, że perspektywy na własne M nie są różowe :p ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialbys grac
to znajdz chlopaka z mieszkaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialbys grac
masz 20 lat i juz koniecznie chcesz sama mieszkac? masz te marzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszystko zależy...
Ja nie zamierzam szukać faceta z mieszkaniem :) Po pierwsze już mam faceta :p a po drugie chcę sama na nie zapracować :) pewnie bez kredytu się nie obejdzie, ale takie czasy :p zresztą problem będę zgłębiać, kiedy skończę studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam faceta z mieszkaniem ogromnym, w wielkim mieście. Tylko, że ja chcę swoje;( Bilety podrożały. ;P o 10gr więcej zapłaciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja po prostu nie widzę innego wyjścia jak ruszyć po studiach tyłek i iść do roboty :D zarabiać, odkładać i żyć skromnie. Potem wziąć kredyt. Druga ewentualność, to wyjazd za granicą na jakiś czas. Ale zastanawiam się nad tym. Nie zamierzam na nikogo liczyć, ani na rodziców, ani na faceta, ani na rodziców faceta (w razie ślubu). A jak będę się chajtać, to też za swoje (co wkurza moich rodziców), ale powiedziałam, że to już postanowione, a oni jak tak chcą się dokładać, niech dadzą mi prezent w kopertę, jak reszta gości. Ale i wesele i mieszkanie będzie za moje, ciężko zapracowane własnymi rękami i własną głową pieniądze. Nie zamierzam liczyć na innych, bo tym sposobem do niczego nie dojdę :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy ktokolwiek tu jeszcze zagląda, ale postanowiłam odświeżyć ten wątek :) Miałam w planach najpierw skończyć studia, potem pójść do pracy, ale zmieniłam zdanie. Skoro mam troszkę czasu, mogę popracować dorywczo :) znalezienie pracy zajęło mi 1 (słownie: JEDEN) dzień. Wiadomo, nie jest to kierownicze stanowisko w prężnie rozwijającej się firmie :D ale zawsze kilka złoty wpadnie do kieszeni :) Zostałam teleankieterką :D czyli przeprowadzanie ankiet przez telefon :) od poniedziałku do pracy :) Postanowiłam zostać jeszcze z rodzicami do zakończenia studiów. Co będzie na wakacjach - nie wiem. Ale celem moim jest odkładanie pensji na konto oszczędnościowe z przeznaczeniem mieszkaniowym :D od czegoś trzeba zacząć przecież :) jedyne na co będę wydawać, to bilety do pracy. Reszta, tak jak mówiłam pójdzie z kredytu, gdy będę miała stałą pracę. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaglądam;-) Tylko, żeby ta praca była. Coraz częściej wszystko na umowę zlecenie.. Ja odkładam, 500zł bo więcej nie dam rady(nie chcę od mamy ciągnąć). Ile godzin dziennie będziesz pracowała?;-) Jaki system płac? Ja myślę o własnej mini firmie + pracy na etat, bądź jego część. Dziś jestem w pracy. Słabo płatnej, za 3 miesiące szukam nowej;-) Ile uzbieram to będzie na wkład i może remont. Reszta kredyt. Nie chciałabym więcej niż 100-150tyś brać. Nie ma co na mannę z nieba liczyć...heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może za 5 lat będę miała to M! Co studiujesz? Ciekawe czy ktoś będzie łaskaw wypełniać te ankiety;-) Wiesz jak kocha się tych telemarketerów . O tyle lepiej, Że nic nie wciskasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość df gfh
kolezanko z gory - myslisz ze bedziesz odkladala cala kase i kupowala przez caly miesiac tylko bilet miesieczny? przeciez tak sie nie da,chyba ze rodzice beda ci dawac kase,no to wtedy tak:P jakby nie bylo,czlowiek musi sie myc,ubierac,malowac,gdzies wyjsc ze znajomymi, nawet jezeli bedziesz chciala isc do sklepu zeby kpic cos na obiad calej rodzinie,to bedziesz musiala miec pieniadze. Od rodzicow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie od rodziców. Jeśli koleżanka zacznie wydawać to co zarobi nic jej nie zostanie. Nie są to jakieś kokosy na pewno. Ja sama zastanawiam się czy nie zamrozić swojej wypłaty, szybciej bym coś odłożyła..Jeśli rodzice mogą i chcą tak pomagać, to czemu nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam wyżej, że jeszcze studiuję i mieszkam z rodzicami oraz, że zostaję narazie z nimi. To chyba jasne, że nie muszę martwić się o jedzenie :) a na piwo ze znajomymi czy ubrania i kosmetyki, to ja mam stypendium naukowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro studia dzienne to kiedy będziesz miała czas na pracę? Co studiujesz? Gratuluję stypendium;-) I powodzenia w pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Politologia, ale ostatni rok i zaocznie, także czas mam :D teraz nie pracuję, ponieważ na czesne i inne wydatki związane ze szkołą zarobiłam w wakacje i cały zeszły rok akademicki pracowałam i odkładałam na szkołę :) teraz mam wolne, na pisanie pracy mgr i na naukę :) ale nudzi mi się w domu, więc szukam czegoś odpowiedniego :) Niestety z pracy telemarketerki zrezygnowałam, bo po omówieniu szczegółowych warunków i zasad okazało się to zajęciem nie dla mnie :) ale mam czas, także szukam dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dużo płacisz za szkołę? Coś czuję, że mi żal będzie kasy na studia. Może darmowe studium wybiorę;P No ładnie, praca i stypendium naukowe;-) Nie znam nikogo kto studiuje zaocznie i ma stypendium. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za semestr nauki płacę 1900zł + 100zł na każdy zjazd (nocleg, MPK, śniadanie, obiad, kolacja, kserówki). A zjazdów w roku mam 20, czyli 2000zł. W sumie rok nauki kosztuje mnie 5800zł. Ja się lubię uczyć i choć zawód politologa jest w małym mieście raczej bez przyszłości, przynajmniej jeśli chodzi o pracę w zawodzie, to miło i szybko uczy mi się tych przedmiotów :) Fakt, sporo mnie kosztowało, żeby dostać stypendium. W zeszłym roku dostawałam 512 zł za średnią 4,7. W tym roku niestety tylko 309 zł za średnią 4,71. Wszystkie stypendia poucinali nam :( Ale jak się nie ma zobowiązań za wiele i uczy się regularnie i codziennie, a nie w piątek wieczorem przed zajęciami, to jest ok i można wypracować stypendium :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×