Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaaaaaamamama

czy są tu mamy ktorym mąż nie pomaga przy dziecku???

Polecane posty

to was dobije: moj maz dobrze zarabia ORAZ zajmuje sie dzieckiem , sprzata w weekendy i gotuje ok 3-4 dni w tygodniu. Loosers:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rimmel london
kasza, ale ty masz kolorowego meza - oni są przyzwyczajeni to ciągłej roboty i w pracy i w domu . Natomiast polacy to naród leni i nierobów - wiec ja sie nie dziwię w jak wielu polskich domach pan i władca leży - bo przeceiż PRACUJE , a kobieta zapiernicza na szmacie z dzieckiem na ręku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleczka25
czasc dziewczyny moj mąz też nic nie robi nie pomaga w niedziele długo spi a ja sama z małą siedze i się denerwuje. zarabia bardzo dobrze i sama juz nie wiem co lesze bo siostra ma męża pomocnego,który dużo czasu poświęca jej i ich dziecku ale za to słabo u nich z kasą. ona zazdrości mi a ja jej. co z tem zrobić? ja staram się z tem pogodzić bo kłótnie do niczego nie prowadzą a moj mąż jest procowity a w domu leń i się już nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
Zazdroszczę tym dziewczynom, którym facet pomaga przy dziecku. Mój mąż pracuje, więc uważa że nic poza tym do niego nie należy. Ja studiuję, ale to się nie liczy, bo to on się ma wyspać, ja nie muszę. Sprzątam, gotuję, piorę, zajmuję się dzieckiem, a męża nie można uprosić żeby choć bałaganu nie robił lub sprzątał po sobie. Można powiedzieć, że mam dwoje dzieci, bo mój mąż jest jak dziecko. Też trzeba wstać do niego, zrobić śniadanie, śniadanie do pracy i jeszcze go obudzić, bo sam by nie wstał. To wszystko wina jego rodziców, bo tak go wychowali, z resztą jak się okazało po ślubie to wszyscy tu to bałaganiarze, a mnie szlag trafia, bo lubię mieć porządek, ale już nie daję rady i sensu nie widzę w tym wszystkim, skoro za godzinę znów jest syf. Jeszcze powiedział, że ja jako kobieta nigdy nie zarobię więcej więc to do mnie należy wszystko inne nawet jeśli będę chodzić po studiach do pracy. A tak poza tym to twierdzi: "To przecież Ty nic nie robisz". A mnie już ręce opadają, w szczególności gdy np. dziecko ma kolki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
A tak swoją drogą marzy mi się wizyta u kosmetyczki lub u fryzjera, ale nie mam na co liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bagietka1984
Ja mam to samo. Mąż przychodzi z pracy i oczekuje, że go będę obsługiwała. Przy córce nie robi prawie nic (jak już zrobi to muszę się prosić a potem chwali się, że pampersa jej przewinął albo chwilę na rękach miał). Szanowny pan po przyjściu zje obiad, zasiada przed Tv lub kompem z piwem w ręku. Jeszcze ma pretensje, że szacunku nie mam do niego, bo nie ułożyłam mu skarpetek w szafie i nie wyprasowałam koszulek. Nie jest ważne, że ja odkąd oczy otworzę to ciągle jestem na nogach a czasu dla siebie nie mam zbyt wiele. Jak już zdążę czasem z koleżanką przez internet poklikać to mam wygadane, że na pierdoły z koleżankami mam czas a prania nie zrobiłam. Nie wie co to znaczy wstawać w nocy do małej. Nie zamierza wstawać nawet gdy ja pójdę do pracy, bo on ciężko pracuje i twierdzi, że gdybym ja taką pracę miała to padałabym na gębę. Więc w związku z tym, iż ja będę miała lżejszą pracę to będę musiała ciągle wstawać. Stwierdził, że w weekendy może nocą zająć się dzieckiem, ale muszę go obudzić, bo on nie słyszy płaczu. Kilka razy próbowałam, ale on tylko oko otworzył, odwrócił się na drugi bok i w kimano. Rano ja wściekła a on na to: to znajdź dobry sposób, żeby mnie dobudzić... Szlag człowieka trafia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka
bagietka1984 w domu tez nic robił tzn jak mieszkał z rodzicami ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bagietka1984
No jakby to ująć... W domu był rzadko, bo już w wieku 15 lat zaczął pracować. No ale jeśli chodzi o wzór do naśladowania. Miał. I o wszem. Jego ojciec często zajmował się jego (10 lat młodszym) bratem. Mama - typowa kura domowa, co to ugotuje, wyprasuje, posprząta. Taka sprzeczność dziwna - no bo ojciec poświęcał dzieciom czas po pracy a mama inne rzeczy mogła wtedy robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale oszustkiiiii
o proszę jakie ideały, zarabiaja po 10 tys. pracują po 15 godzin do tego 15 godzin spędzają w domu pomagając,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja was przebije
moj nigdy nie kapal malego (teraz ma 15 mies), zdazalo sie ze jak byl malutki karmil, przewinal moze z 10 razy. w nocy nie wstawal bo spi od 5 tyg po porodzie w drugiej sypialni, rano nie wstaje zebym jak mogla odpoczac, bo maly wciaz potrafi sie budzic w nocy, wiec hrabia spi zazwyczaj do 9-10 bo go budze, nie jest moim mezem, mieszkamy w jego mieszkaniu obecnie nie pracuje, zawsze dawalam mu na polowe oplat nawet teraz wola kase odemnie, ja utrzymuje siebie i dziecko on kupil wozek lozeczko kilka ubran i moze z 5 p pampersow, jego potrzeby barowe i koledzy wazniejsci skutek-szukam mieszkania i pracy. i nie ze wiedzialy galy co braly , zanim sie pojawilo dziecko bylo super zero nieporozumiem itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja was przebije
aha i w domu tez nic nie robi a nie daje kasy na dziecko bo twierdzi ze to co ja dostaje za to ze nie pracuje to jest na dziecko, czego efektem jest moja pusta karta kredytowa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksadkgkugikgikg
moj nie pomaga ani przy synu ani w domu. syf brud, ja wycienczona. I NIE ZARABIA.. separacja jest, bo jak nie teraz to bedzie tak do smierci nie ma sensu sie meczyc ;/// zycie tracic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksadkgkugikgikg
a, nie ze widzialy galy, fakt. ON KLAMAL !!!!! udawal kogos kim nie jest. robil z siebie super dobrego, wspanialego , ktoremu rtroche nie idzie ale jak bedzie mial "warunki" to mu pojdzie. Teraz ma warunki cos mu idzie, ale ja moge pomarzyc, mnie wykonczyl. Po 3 latach do wczoraj nie wiedzialam co mi sprawia przyjemnosc, bo tyram odkad zaszlam wciaze. i potem tez. najsmieszniejsze. tylko raz w sklepie ustapiono mi kolejki. na 3 dni przed porodem. tak to sobie stalam sama. a on siedzial w domu bo byl zmeczony "sytuacja" ; ///////////// ch. je nie faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksadkgkugikgikg
no i żąda oplacania rachunkow po polowie. hahahahaha :D 1!!!!!!!!!!!! chyba przebilam was wszystkie swoim nietrafionym ukochanym, pozdrawiam z lublina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja hołduje zasadzie widziały gały co brały, w życiu nie wyszła bym za faceta który uważa, że jedynym jego obowiązkiem jest chodzenie do pracy. Kiedy córka była mniejsza mąż potrafił wstać o 5 przed pracą i ugotować zupę by było mi w dzień lżej bo córa dawała popalić budziła się koło 7 i nie zasypiała w ciągu dnia nawet na sekundę. W weekend sprząta mieszkanie na co dzień sprząta kuchnie zmywa- ja nie nienawidzę tego wolę wyszorować kibelek szczoteczką do zębów niż zmywać naczynia :) Jeśli chodzi o zabawę z dzieckiem było trochę ciężko bo po prostu nie umiał tego robić - ale kąpie małą od urodzenia wstaje do niej w nocy przewija - a właściwie przewijał jak była mniejsza. Teraz córa ma przeszło 3 latka i zabawa idzie im ok podwórko jakieś zabawy , od razu poprawiły się ich relacje wcześniej mała podchodziła do niego obojętnie teraz poszła by za nim w ogień. Teraz jestem w 2 ciąży przechodzę ją fatalnie. Mąż gotuje i sprząta codziennie a pracuje po 12h i nie narzeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to znaczy "pomaga"? ma wykonywać swoje obowiązki względem dziecka a nie z łaski na ucieche "pomagać" jakby robił to tylko z dobrej woli. dziecko ma dwoje rodziców i oboje musi się nim zając chociaż kto w jakim zakresie to juz sami ustalają. Ale nie znoszę określenia "pomaga przy dziecku"... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eve87
Hej dziewczyny.Widzę że nie tylko ja mam problem z mężem;( Ja juz niestety nie licze na to ze cos sie zmieni,bo mąż sam prosto mówi ze niestety nie dojdziemy do porozumienia. Nasz synek ma 6 mcy,dziecka chcielismy oboje,bardzo cieszył sie gdy okazało sie że jestem w ciazy...kiedy synek sie urodził także był szcześliwy tym bardziej ze mały urodził sie przedwczesnie,i mało brakowało bysmy stracili maluszka,synek miał problemy z oddychaniem i bardzo to przezywalismy...i bardzo nas to wszystko zbliżyło...niestety nie na długo,później z miesiaca na miesiac było tylko gorzej.. Synek bardzo często budził sie w nocy,zreszta do dzis przebudza sie i chodze wiecznie niewyspana i wiecznie boli mnie głowa,ogólnie jestem juz bardzo zmeczona...od pół roku nie przespałam nocy,zreszta niejedna z was pewnie wie o czym mowie.Mąż przez pół roku ani razu nie wstał do syna,nie kąpie go,nie przewija,nie karmi....Pare razy został z małym sam i wielce doswidczony tata...a na codzien musze mu na siłe wciskać dziecko by na chwile sie nim zajął :( Uwaza ze to mój obowiazek zajmowac sie małym a jego obowiazkiem jest chodzenie do pracy,ostatnio zaczął nawet wytykac mi ze nie daję sobie rady z domem...co jest nieprawdą,całymi dniami zajmuje sie dzieckiem,sprzatam,gotuje,piore...kompletnie nie mam dla siebie czasu...a on wracajac z pracy zje obiad,wypije piwko i kładzie sie spac,badz gnije przed komputerem...taki z niego pożytek.Dosc juz mam tego wszystkiego,płakac mi sie chce...nie spotykam sie ze znajomymi ,nigdzie nie wychodze by chodz na chwile oderwac sie od tego wszystkiego,coraz czesciej sie kłocimy...on często ubliza mi ,nie przebiera w słowach..nieraz usłyszałam ze jestem głupia i tępa,że mam spier....do mamusi;( Wydaje mi sie że dziecko nie ma tylko jednego rodzica,i tak samo jak i moim tak i jego obowiazkiem jest zajmowanie sie synem.On uwaza ze ja sie w zyciu nie napracowałam wiec nie powinno byc mi ciezko wstawac do dziecka itd. absurd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytania mam dwa: 1. Czemu nadal z nim jesteś i pozwalasz się tak traktować? 2. Czy trzyma cię w piwnicy, że nie możesz jednego sobotniego wieczoru się ubrać, umalować i oznajmić, że idziesz do przyjaciółki na wino i wracasz dopiero w niedzielę rano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobiety, jesteście chore. Gdyby mój mąż po pracy gnił przed kompem, w życiu bym sie nie zajmowała domem, w życiu!!! Zajmowałabym sie tylko dzieckiem- jeśli oczywiście wcześniejsze rozmowy by nie pomagały. Rozmawiałyscie wogóle z tymi chłopami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ech nakopalabym tym waszym chlopom do d**y :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, Gdybym Wam opowiedziala co wziely "moje galy" to byscie sie przewrocily. Cale szczescie to ie byl moj maz, bo by go jeszcze poznije dzieci musialy utzrymywac. A tak to go nawet w akty ur. nie wpisalam. Jako ze ja nie toleruje nierobstwa i wykretow typu "jestem stary i chory" (fakt, mial 44 lata, to nie jest STARY, moj ojciec mial 53 jak ja sie urodzilam i robil wszytsko, w pracy i w domu). Wynioslam sie, wychowuje sama dwoje malutkich dzieci, a ponad 5 kafli sama zarabiam. Fakt, nie zostaje mi jakos bardzo duzo po oplatach, przedszkolach, ale na zadne "duzo" nie mam czasu. Lubie byc zajeta, a dzieci od dziecka widza co to aktywny pracujacy rodzic, same sa wdrazane do "prac" w weekend, rwa sie do pomocy. Najlepsza decyzja w zyciu, odciac sie od pasozyta i lenia. Moj do dzis smeci, ze go zostawilam, opuscilam, ach zla niedobra tatusia dzieciom zabrala, ale ja nic nie zabralam, wstep wolny do mojego domu, slowa zlego na niego nie mowie, tylko utrzymywac tez nie bede i pretensji wiecznych sluchac jaki on nieszczesliwy bo w totka nie wygral. Ja lubie zycie na full, a nie taki marazm jaki on wprowadzal i wiecznie w zlym humorze, bo jak tu byc w dobrym. ------------ Przed pojawieniem sie dzieci byl bardzo pomocny, kochany, milusi. Podczas ciazy sie cieszyl. No pewnie, bo robic bylo fajnie. Po niej rowniez siedzial nie ruszjac d**y z kanapy, bo on nie moze, bo go kregoslup boli. I tak sie zaczelo. POczatek konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, no i ja sie nie skarze, pisze wam tylko na pocieszenie. Ni ekazdy ma szcescie. Albo dobre oko do ludzi. Ja po porstu nastepnym razem wezme kogos podobnego do siebie mentalnoscia, albo ikogo, bo jakos nie odczuwam braku spodni na chacie, ulzylo mi wrecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 90
moj maz rowniez nie pomaga mi przy dziecku noo sporadycznie ale to z wielka laska o wszystko musze matwic sie sama .Nigdzie z nami nie wychodzi .Bardzo malo spedza z nami czasu.Wogole zastanawiam sie czy nas kocha.Wychodzi ze znajomymi.Twierdzi ze jemu sie od zycia tez cos nalezy.Ciezko mi samej.Tesciowa jedynie co troche pomoze.Maz bardxo zmienil sie po slubie no i odkad pojawilo sie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 90
moj maz rowniez nie pomaga mi przy dziecku noo sporadycznie ale to z wielka laska o wszystko musze matwic sie sama .Nigdzie z nami nie wychodzi .Bardzo malo spedza z nami czasu.Wogole zastanawiam sie czy nas kocha.Wychodzi ze znajomymi.Twierdzi ze jemu sie od zycia tez cos nalezy.Ciezko mi samej.Tesciowa jedynie co troche pomoze.Maz bardxo zmienil sie po slubie no i odkad pojawilo sie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 90
moj maz rowniez nie pomaga mi przy dziecku noo sporadycznie ale to z wielka laska o wszystko musze matwic sie sama .Nigdzie z nami nie wychodzi .Bardzo malo spedza z nami czasu.Wogole zastanawiam sie czy nas kocha.Wychodzi ze znajomymi.Twierdzi ze jemu sie od zycia tez cos nalezy.Ciezko mi samej.Tesciowa jedynie co troche pomoze.Maz bardxo zmienil sie po slubie no i odkad pojawilo sie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 90
moj maz rowniez nie pomaga mi przy dziecku noo sporadycznie ale to z wielka laska o wszystko musze matwic sie sama .Nigdzie z nami nie wychodzi .Bardzo malo spedza z nami czasu.Wogole zastanawiam sie czy nas kocha.Wychodzi ze znajomymi.Twierdzi ze jemu sie od zycia tez cos nalezy.Ciezko mi samej.Tesciowa jedynie co troche pomoze.Maz bardxo zmienil sie po slubie no i odkad pojawilo sie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej mój ani nie zarabia,ani nie pomaga mam corke 15 mies. i moze 3 razy jej pupe przebral i NIC poza tym. Nie wezmie jej na rece,nie pobawi sie itd. Ja mam tam swoich pare groszy i wszystko jest na mojej głowie oj gdyby dalo sie cofnac czas to w zyciu tego bledu nie popelnilabym wiazac sie z takim czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wam opowiem czego doświadczyła ostatnio moja koleżanka też ma męża z gatunku "ja zarabiam, ty robisz cała resztę - dom i dziecko" po pracy wracał jak do hotelu z żadanierm że chce się najeść odpocząć i bez hałasu ze strony dziecka na czas ma miec wyprasowane koszule i poukładane skarpety bo on musi w pracy wygladać a że rano woli pospac 20 minut dłużej n to nie chce tracić czasu na szukanie pasujących do majtek pary skarpet koleżanka na początku jakoś to znoisła, wmawiała sobie ze dopóki siedzi na macierzyńskim to w sumie chyba racja aby taki podział był, ze jak wróci do pracy to na pewno mąż przejmie część obowązków zw. z domem czy dzieckiem ... o jakże się pomyliła... ale do rzeczy, ich córka ma już 3 latka ona od dwóch lat w pracy, oczywiście dom i dziecko, sprawy przedszkolne, rachunki, zakupy, dopilnowanie szamba, przeglądów kominiarskich itp na jej głowie, on tylko pracuje (jak gdyby ona nie hehe) wiec wpadła na pomysł ze wyjdzie którejś soboty do kolezanek na spotkanie i wróc**późno lub nad ranem nabaknęła mu o tym odpowiednio wczesniej ale on oczywiście jej nie słuchał kiedy przyszedł wieczór iks, naszykowała córce pizamę, ulubioną książkę, zostawiła liścik męzowi co ma zrobić, jakie córka ma zwyczaje, co lubi na kolacje i ze idzie na spotkanie o którym mu mówiła, i wyszła akurat jak on wrócił, mineli sie w drzwiach, chyba nawet tego nie zauwazył bo miał jak zwykle komórke przyklejona do ucha, ona zdazyła w tym czasie dotrzec na pobliski przystanek i juz mknela w strone centrum, jak tylko on sie zorientowal ze jej nie ma dawaj za telefon...na policje! tak był przyzwyczajony do sytuacji że on w domu nic nie musi a ona zawsze w nim jest i zajmuje się dzieckiem kiedy wracał że uznał iz porzuciła włąsne dziecko BEZ OPIEKI (rozumiecie jego rolą nie była opieka nad własnym dzieckiem, tylko jej) i zadzwonił na policję, policjant podobno tak go wysmiał, ale był swięcie przekonany ze tylko ona za dziecko odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomagać to moze mama albo teściowa,a zasranym obowiazkiem faceta jest zajmowanie sie dzieckiem,same sobie tak ułozyłyście to tak macie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×