Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaaaaaamamama

czy są tu mamy ktorym mąż nie pomaga przy dziecku???

Polecane posty

ja też tak uważam, że macie to na co sobie zapracowałyście nie wyobrażam sobie, żeby mój Mąż nie zajmował sie dzieckiem. Przez pierwsze 3 mieś ciąży jak wracałam do domu z pracy to kładłam sie spać a mój Mąż sprzątał gotował i dosłownie mi usługiwał... Tylko, że ja od początku związku zawsze podkreślałam, że potrzebuję Jego pomocy i za każdy przejaw inicjatywy własnej chwalę Go:) Robi to więc z przyjemnością:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz jak bylam w ciazy to sie zarzekal, ze bedzie pomagal, zwlaszcza kapal. I co? Dziecko ma juz rok a on wykapal i przewinal go tylko i to po namowach kilka razy. Prosilam, gadalam wkurzalam chwalilam i nic. Rece opadaja. Moze chcialabym 2 dziecko ale bez pomocy i znowu gadac... Efekt synek od poczatku mowi tylko mama, nie interesuje go tata. A zaluje zapowiadalo sie, ze bedzie innym fajnym ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj mimo ze dziecko ma juz roczek- nigdy do dzis nie zostal z nia w domu, nigdy nie zabral jej na spacer. nie robi nic przy niej... Role taty wykonywal przez pierwszy tydzien po porodzie, bo ja po cesarce nie moglam podniesc sie z lozka a nawet usiasc.. dzis, gdy corka ma rok, wyszlam po raz pierwszy sama na spacer-zostawilam z nim coreczke - nie bylo mnie 40min, efekt wracam: coreczka zanosi sie placzem, jest cala spocona, lezy na podlodze a maz siedzi przy komputerze i nawet ie patrzy w jej strone!!!! FAKT zarabia ponad 8tys, ale co z tego jak mnie wyzywa, jest nerwowy do mnie- zdaza sie ze podniesie reke i czesto mi grozi ze sie rozwiedzie ze mna, i jest juz rozwodnikiem.... Nie pamieta o 1 rocznicy slubu, walentynkach, dniu kobiet... Nie ugotowal nic od slubu dla nas i wybrzydza przy stole... dlatego najlepszym wyjsciem byloby abym znalazla juz sama prace i sie uniezaleznila od niego, tylko jak? kiedy malutka jest ze mna tak bardzo zzyta i nie mam nikogo kto by z nia zostal- zyjemy w Niemczech... probuje poki co jako opiekunka do dzieci, bo jeszcze 2lata az corcia pojdzie do przedszkola... Nie kierujcie sie dobrobytem kobiety! Dobre malzenstwo musi laczyc naprawde silne uczucie, nie sympatia i zadowolenie.... Tesknie do mojej pierwszej milosci sprzed 7lat, w niej na pewno nie uslyszalabym zadnych wyzwisk i nie zaznala przemocy, ale moja rodzina nie akceptowala partnera i tak sie drogi rozeszly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj facet jak sie migal od pomocy kilka razy zrobilam mu pieklo na ziemi czyli awanture nie z tej ziemi :) i teraz jest ok,widze ze troche sie mnie boi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój maz nie dosc,ze nie ma pracy,siedzi w domu caly czas przed kompem,to nie zmieni nawet pampersa,nie mowiac o przebraniu Malucha,oraz spacerze. Dziecko ma 4miesiace a on 2 razy na dworzu z nią był,a mialo byc tak pieknie. Obiecanki cacanki. W tym roku rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
macie tak, jak sobie pozwalacie, gdybyscie olewali tak jak oni to w koncu by sie za cos wzieli. Ja nie mam dziecka, ale nie robie z mojego chlopaka malego dziecka, jak nie posprzata po sobie to moga sobie jego smierdzace gacie i talerze lezec z tydzien, opamietal sie i zaczal po sobie sprzatac, co prawda troche tam narzeka, ze u jego mamusi to bylo inaczej, ale mnie to nie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie uważam, że "macie to, czego chciałyście". sama jestem w takiej sytuacji, oboje z mężem pracowaliśmy i chcieliśmy tego dziecka, bardzo się cieszył z ciąży, dbał o mnie i oczywiście mówił, jak to będzie fajnie we trójkę i jak to będzie mi pomagał.uwierzcie mi proszę, że dzień po porodzie człowiek zmienił się całkowicie! przestało go interesować moje zdrowie, samopoczucie, potrzeby, dziecko to tak, super a i owszem, ale na 5 min i zaraz musi zmykać do kolegów, wszystkie weekendy (dosłownie 99%) spędził z sąsiadami. JA? robiłam awantury, tłumaczyłam, prosiłam, rozmawiałam, wyprowadzałam się itp itd - nic. dalej jest tak samo, synuś kończy 7 miesiąc a ja mam tego człowieka gdzieś. i zapewne się rozejdziemy bo tak nie da się żyć. i żeby nie było - przed ciążą naprawdę go kochałam i on mnie, po prostu odbiło mu po pojawieniu się synka i koniec. a ja nie jestem głupią gęsią i proszę nie oceniajcie tak pochopnie tych wszystkich mam i żon, że nie zostawią faceta od razu.ja się przybieram do spakowania walizek już 2 miesiąc, ale na to trzeba naprawdę nabrać sił. wie tylko ta, która ma małe dziecko w domu i nie ma dokąd pójść żeby zacząć nowe lepsze życie. pozdrawiam wszystkie takie babeczki i życzę dużo siły!!! musimy dbać o siebie, bo któż inny o nas zadba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś trafiłaś w sedno-bo cholernie trudno odejść jak marzenia,wspólne plany umierają i nie z twojej winy,łatwo oceniać ale taka decyzja zmienia życie nie tylko twoje ale i dziecka ja również uległam takiej rodzinnej presji,w imię tego polskiego patriarchatu-bo dla dobra dzieci musisz wytrzymać,bo dzieci muszą mieć ojca,bo pracuje ,nie i nie bije ,więc to sukces jakiś jest,a tymczasem po zapewnieniach,obietnicach nie zostaje nic-wszystko spada na twoją głowę-dziecko,dom,praca,mąż uciekający od tego co go przerosło-i ty musisz dawać radę,koniec kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że córka ma 15 miesięcy. A mąż potrafi z nią zrobić tak naprawdę wszystko poza przygotowaniem posiłku. Kiedyś ją kąpał, ale chyba doszedł do wniosku, że po co, skoro ja sobie dobrze radzę (a musiałam sobie zacząć radzić z uwagi na to, że właściwie odkąd córka skończyła 2 tygodnie mąż wrócił do swoich wszystkich zwykłych aktywności, w tym regularnych wyjazdów na kilkudniowe szkolenia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż właśnie - tyle lat budowaliśmy wspólne marzenia, plany, kupiliśmy dom, stworzyliśmy go i co? zostaje mi tylko przekreślić to wszystko, bo nie mam już sił walczyć o męża i ojca? to jest cholernie trudne, może trudniejsze niż zdrada (czego jeszcze nie doświadczyłam) ale to poczucie osamotnienia, bycie de facto samotną matką, jest zbyt ciężkie do uniesienia. bo męża i ojca wiecznie nie ma, nie możesz na niego liczyć, z nim planować, na nim polegać. już prawie wcale z nim nie rozmawiam, nie chce mi się do niego odzywać bo zaraz burczy coś do mnie, ma pretensje że ja go zaprzęgam do opieki nad synem, bo on woli robić swoje rzeczy... a moje życie?? urodzenie dziecka dla kobiety to poświęcenie wszystkiego co ma, każdej chwili dla tej niewinnej istoty, całą miłość trzeba jemu oddać, skoro ojciec zaniedbuje... czuje się z tym okropnie, nie chce mi się myśleć o następnym dniu :( żeby nie synuś, to nie wiem co by było. też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Świetnie oddałaś moje samopoczucie. Też czuję się jak samotna matka. Niby mąż jest, ale wszystkie kwestie organizacyjno-wychowawczo-wszelakie związane z dzieckiem spoczywają na mojej głowie. Biorąc pod uwagę, że pracuję zawodowo, często w wymiarze większym niż standardowy, a do tego w bardzo stresującym zawodzie, jest to dla mnie spore wyzwanie. Bardzo chciałabym mieć kolejne dziecko... Realizuję się w macierzyństwie. Ale niestety, chyba nie z tym mężem:( Więc raczej nie będzie go w ogóle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi maż nie pomaga :).Normalnie wspłuczestniczy w wychowywaniu dziecka .Łaski mi nie robi .To nasze wspólne dziecko ,nie moje ,ale nasze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj dziś znowu mam go dość, poszedł sobie wczoraj do sąsiada, bo on ma weekend i musi się odstresować (czyli po prostu poszedł się upić z sąsiadem!). a ja? wczoraj miałam trudny egzamin, do tego mam problemy z pracą, do której pewnie nie wrócę, bo pracodawca daje mi sygnały, że mnie już nie chce, ale to go nie obchodziło. "bo on ma weekend". ja nie chcę tak żyć, każdy weekend bez niego, w tygodniu on wielce zmęczony pracą, w weekendy musi się upić dla odstresowania, a dziecko? przecież to ty jesteś matką i masz się nim zajmować, masz mnóstwo czasu. (nieważne że jednocześnie zdaję egzaminy), mam prać, sprzątać, gotować i wczoraj mi powiedział, że mam okazywać wdzięczność, że on ma dobrą pracę i do niej chodzi!!! poukładam swoje sprawy, przygotuję "zaplecze" i odchodzę o ile nic się nie zmieni. nie tak chcę żyć, mam 27 lat i życie przed sobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość czyli ja
To znowu ja.te forum to jedyne miejsce gdzie mogę opisać jak się czuje.dziś rano wyprowadziłam się od męża,na razie mieszkam kątemu siostry, trochę będę mieszkać u mamy, trochę u znajomych aż znajdę coś dla mnie i dziecka. Nie mam już złudzeń że coś się poprawi. Wieczorem przypomniałam mu że ma się zajmować dzieckiem to po powrocie od sąsiada oczywiście pod wpływem urządził mi taka awanturę że brakuje słów na jej opisanie. W środku nocy, nie patrząc na płacz dziecka. Dla dobra siebie i najważniejszej teraz Osoby w moim życiu uznałam że ani chwili dłużej nie mogę czekać, w nocy spakowalam nasze rzeczy i rano nas już nie było. Nikomu nie życzę takiej historii.odwagi dziewczyny. Musimy dbać o siebie i nasze Szkraby póki będzie za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość czyli ja i jak sytuacja. Zmieniło się coś? U mnie podobnie, jeszcze się łudze że coś się zmieni, że zmadrzeje. Mam go dość i tego że ma nas gdzieś:( Ja mogę odejść do mamy i tak zrobię jeżeli nic się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci potrafią być beznadziejni, mają największe skarby na świecie i o nie nie dbają. Smutne to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam mój mąż też twierdzi że on zarabia i on ma prawo odpocząć nic po za pracą nie robi leń ja wszędzie z dzieckiem sama nawet do sklepu nie mogę iść bo on z nią nie zostanie bo twierdzi że chcę się przelecieć sama dziecko ma 3.5 roku on nawet piłki z nią nie po kopie ani spacer nic po prostu nic pracuje w nocy i dzień przespi cały z mamusia pogada co wieczór i to jest najważniejsze ja swoją pracę poswiecilam dziecku a on jeszcze mnie wyzywa wiecznie w****iony i mówi że wydaje jego pieniądze i zrem za jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość czyli ja
wróciłam po prawie 2 tyg bo on o to prosił. wiem, wiem, jak to brzmi. ale mamy jasny układ - następnego powrotu nie będzie. widziałam, że moje odejście trochę nim wstrząsnęło, i fakt, że nie odpowiadałam na jego smsy, nie wróciłam po 2 dniach, nie odzywałam się. no i naprawdę zaczął się starać o nas, więcej czasu dla dziecka, lepsze podejście do mnie. zobaczymy jak długo to potrwa czy nie wróci zaraz stara wersja męża. chciałabym mieć normalną rodzinę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowq
Mój tez sie nie zajmuje ... Zarabia dobrze twierdzi ze nie może zwolnić tempa bo chce przyszłość zapewnić ... Ja jedno ok ale kasa to nie wszystko ja nie mam problemu Z zajmowaniem sie mojej niuni bo jest bardzo grzecznym dzieckiem chodzi mi o chęć spędzania chociaż chwili w wolnym czasie z nią przebrał nakarmił może tylko 3tazy odkąd mała jest a najbardziej wkur*** jak mi sie pyta cały czas czy jestem ok ?!!! Jeśli mu powiem co myśle to zaraz z d**y strzela ! Chce żeby moja mała miała tatę który lubi z nią spędzać czas nie tłumacząc sie ze cieżko pracuje jeśli tak ma być to wole byc samotna matka i bedefitach(mieszkam w Uk) strasznie mnie facet irytuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość czyli ja
no i wróciła stara wersja męża...... jest tu ktoś? muszę się wygadać bo zaraz chyba zwariuję! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież zajmowanie się dzieckiem to ich z****** obowiązek...durne te chłopy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość czyli ja
widzisz, mój tak nie ma....są mężczyźni, którzy czują swój obowiązek, mój uważa że jak pracuje to już więcej nic nie musi robić. nawet czasem kubka nie wstawi do zmywarki i mówi do mnie - wstaw, przecież lubisz sprzątać, albo - co masz do roboty, posprzątasz... a no mam, swoje pasje, swoje zainteresowania i chciałabym wrócić do pracy a on ma to gdzieś....... :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przestań mu sprzątać,gotować i prać,rób tylko przy sobie i dziecku. Zacznij pyskowac,kłócić się...nawet i bądź agresywna,pokaż,ze nie jesteś niewolnica. Bo póki co tak się zachowujesz. Zostaw go na cały dzień z bajzlem,z dzieckiem i bez obiadu. Zrobi awanturę? Krzycz głośniej. Uderzy? Oddaj mu i zadzwoń na policję. Albo faktycznie się wyprowadzić,nie ulegać mu,wnieść o alimenty i być stanowcza. Przy okazji,szepnac kilka słówek np.przy rodzinie lub jego kolegach,że jest kompletnie nieporadny,nic nie potrafi,jest leniwy i agresywny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heh, uwierz, że to wszystko robię. sprzątam po sobie, piorę rzeczy swoje i dziecka, zakupy robię dla siebie, nie odzywam się, nie pytam o nic, jak w pracy, jak poza pracą, nie sypiam z nim, zajmuje się sobą, pyskuję, nie daję się, nie lecę na jego zawołanie, znajomi i rodzina też wiedzą jaki on jest, mówię teraz wprost że nie zajmuje się, że się kłócimy, że mnie wyzywa itp itd.... nie wiem na co ja czekam, chyba kocham tego człowieka i czekam na ostateczną ostateczność. jak jest dobrze to jest naprawdę miło między nami, chciałabym zatrzymać takie chwile na dłużej... z dzieckiem go nie zostawię bo potrafi na syna krzyczeć, zamknąć (nie na klucz) w drugim pokoju bo np.płacze, robić głośniej tv gdy dziecko płacze itp itd .... po prostu boję się, że w napadzie złości mógłby coś mu zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"pomaga" ? nie ma czegoś takiego. wiesz dlaczego? bo to są też jego obowiązki! pomagać możesz komuś przy czymś..koleżance..mamie... a mąż tak jak i Ty powinien równo dzielić się pracą przy dziecku. "pomaga"-świadczy o tym, że to tylko Twoje zobowiązania a tak nie jest. kiedy to baby zrozumiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś do kvrw domowych nie dotrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i w czym problem? pracuj i ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że wywiązała się dyskusja, że mąż dużo zarabia to nie musi pomagać. A co jak ja dużo zarabiam. Czy też mogłabym nic nie robić przy dziecku czy byłabym wyrodną matką. Mąż pracuje więcej niz ja ale zarabia 3x mniej. Bawi się z małą może 1h dziennie i w niedziele czasami, ale w niedziele to teściowie sie zajmują bo ja pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomagac?serio?chyba raczej zajmowac....sama sobie kobieta tego dziecka nie zrobila, do tego to nie piesek czy kotek, to dziecko.Oboje rodzicow z****** obowiazek, ludzie co z wami nie tak???dziecko potrzebuje mamy i taty nie tylko z doskoku, co to za teksty ze jak ktos zarabia to nie musi sie dzieckiem opiekowac?wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, zgadzam się - dziecko ma i ojca i matkę. I oboje powinni się nim ZAJMOWAĆ.Ale jak zmusić męża do zajmowania się dzieckiem? Myślicie że to takie proste? Gdy mu go zostawię to zaraz sie wkurza, krzyczy, przeklina w obecności dziecka (które już mówi i powtarza), czasem tez jest tak że sam z siebie się z nim chwilę pobawi. Częściej jednak jest ZMĘCZONY! i zajęty czytaniem netu i oglądaniem tv. Wkurza mnie to strasznie i dręczy bo on jest inteligentny tylko w tej kwestii coś mu w mózgu nie zaskoczyło. NIE POMAGA MI i NIE ZAJMUJE SIĘ dzieckiem (no sporadycznie baaaardzo). Jak z tym sobie radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×